Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Nie ma co za dużo myśleć...waga mówi za siebie!Dzisiaj był kres moich zmagań: Sniło mi się, że wszyscy powtarzali, że jestem tłusta...!W ciągu roku przytyłam 10 kilo-stres, nudna-przejściowa praca w solarium, brak ruchu!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 27243
Komentarzy: 64
Założony: 29 września 2008
Ostatni wpis: 4 lipca 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Komplex84

kobieta, 40 lat, Bydgoszcz

168 cm, 82.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: 70

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 września 2009 , Skomentuj

Piszę tutaj, bo totalnie nie mam co robić i zaraz umrę, albo rzucę się na lodówkę. Czuję, że jestem głodna, głodna, głodna. Coś ze mną źle. Nudzę się niesamowicie i to może dlatego, bo gdybym miała co robić nie myślałabym wiecznie o żarciu. A ostatnio to już rano myślę, co będę jadła przez cały dzień. I za dużo tego myślenia. Pojadę chyba do mamy. I wiem, że niewarto siedzieć w kuchni i bawić się w pichcenie, bo to zaraz chce się zjeść....A chciałabym czasem zrobić coś dobrego dla mojego mężusia. Kiedyś bawiłam się w gotowanie nieustannie. Czekam na pracę...czekam, czytam, dzwonie, wysyłam cv. Nie mam już w sumie pomysłów. Musiałabym wybrać się do galerii i wszystkie sklepy oblatać to może ktoś łaskawie mnie na stanowisku sprzedawcy zatrudni. Tak bardzo chciałabym robić coś ambitnego, czuć, że robię to i lubię to robić. A jeśli już nie mam tego lubić, to chociaż niech będzie z tego dobra kasa. Już mi wpadł pomysł na pyszną sałatkę....ale jak zobaczyłam zdjęcie jednej laski na vitalia.pl, która chuda jak patyczek jeszzcze się odchudza, to się przeraziłam. I poszukam sobie ćwiczeń na brzuszek. Kiedyś był ładny:)))I tłuszczyk się tam nie gromadził. Ale jak chudnę to brzuszek ładnie chudnie, trzeba przyznać. Więc to nie jest mój największy problem. Wracam niebawem.

25 września 2009 , Skomentuj

Patrzę na moją historię wagi i myślę sobie, co to jest 9 kilogramów, że co to za problem tyle schudnąć, ale jednocześnie myślę ile to tak naprawdę kosztuje i ile trzeba zarobić by schudnąć chociaż kilogram, ile trzeba się pilnować. A jak zaczynasz jeść w miarę normalnie wszystko na co masz ochotę to zaraz waga się zmienia. Zazdroszczę takim, którzy nigdy nie musili nic robić i zawsze byli chudzi i zgrabni.

25 września 2009 , Skomentuj

8.30- kawa z mlekiem

9.50- maślanka truskawkowa 250 ml, kanapka: ser smakosz, szynka, ser, papryka, pomidor

12.54- maślanka truskawkowa 250 ml

14.05- zielona herbata

15.00- zielona herbata

15.05-herbatnik w czekoladzie, 2 wafelki familijne orzechowe

16.19- gołąbek mojej roboty

16.48- drineczek

19.54- trochę gołąbka i trochę ziemniaków, bo Piotras nie zjadł:)

20.34- zielona herbata

24 września 2009 , Skomentuj

Zmieniłam moją historię wagi i strasznie to wygląda. Strasznie! A wyglądało już tak dobrze. Ale to były inne czasy, teraz jestem bardziej świadoma tego co się ze mną dzieje. Wtedy to był bardziej stres i zupełnie inna motywacja. Będę to powtrzać. Ale spokojnie. Ważne, że chcę się pilnować i czekam na efekty. A one na pewno przyjdą:))))

24 września 2009 , Skomentuj

Czy to normalne, że boję się ważyć...boję się, że moja walka nic nie da i będzie tam więcej niż miało być. Ale dzisiaj jest 72.4, więc jest ok. Jestem szczęśliwa. Ważne, by się nie rozpędzić, bo wtedy to już mi nawet pamiętnik nie pomoże. Będę wytrwała. Tak, jak wytrwale szukam pracy.

24 września 2009 , Skomentuj

To nie był najlepszy dzień, bo wieczorem zrobiłam się głodna, a ogólnie cały dzień byłam bardzo zła. Z pracy nici, a na dodatek o 12.35 przypomniałam sobie, że do 13 muszę być w Urzędzie Pracy i pojechałam rowerem na dziko i cud, że zdążyłam. Jestem zła, ale będę twarda, żeby nikt nie powiedział, że szybko się zniechęcam, albo tylko jakiś czas się staram, a potem wracam do przyzwyczajeń. Pokażę wszystkim!!! Jeszcze pokaże moje nóżki szerszej publiczności, ehhe!!!

11.00- kawa z mlekiem (ble)

11.40- 1 jajko na twardo z ketchupem, łyżeczka twarożku półtłustego, płatki z mlekiem

Nie jem jajek, bo mnie mdlą...zwłaszcza ciepłe. Na samą myśl mi niedobrze!!!

12.30-13.40- rowerek, wymuszony ale był.

15.00- Warzywa na patelnie (paczuszka)

15-16- Sok pomarańczowy

17-18- 2 porcje lodów, ciastko w czekoladzie

18-19- 2 kawałki chleba z kiełbaską i papryką, Drineczek, podgryzki frytek od męża.

Za mało pije, ale mi się nie chce pić, za mało jem na śniadanie i potem jestem głodna.

23 września 2009 , Komentarze (2)

Powoli łapie mnie mega smut, bo jak narazie nikt się do mnie nie odezwał w sprawie pracy:((( I chyba się nie zapowiada, że tam się odezwą:( Nie widzę dla siebie miejsca. Nie widzę celu. Taka praca, to by była praca....:(((A tak, to już nie wiem co mam robić  i jak się starać i nic nie wiem. Chyba się dzisiaj załamie:((

23 września 2009 , Skomentuj

11.00- płatki z mlekiem, kawa z mlekiem, kostka czekolady

14-15- trochę winka u Dorothy, trochę napoju i jedną mufinkę:)

17.00- warzywa na parze z lidla

18-19- szklanka soku pomarańczowego

20.00- 2 mega dobre drineczki, kostka czekolady,

I więcej grzechów nie pamiętam!

Godzina intensywnej jazdy na rolkach, z przerwą u Dori.

22 września 2009 , Skomentuj

Myślę, że jest nieźle...że jest dobrze. W weekend bardzo ciężko pracowałam i nie miałam czasu na jedzenie i na cokolwiek innego. Bardzo ciężki weekend i wczoraj na wadzę w domku ważyłam 72.8 kg. Tylko się pilnować. Będę pisała co jem, jeśli tylko nie zapomnę. Weekend to były dzikie dni i jadłam normalne rzeczy. A wczoraj wypiłam sobie 2 drineczki i zasnęłam jak dziecko. Już chyba odespałam. Wczoraj byłam na rozmowie o pracę i bardzo fajnie byłoby się tam dostać, bo nie jest to byle jaka praca, dużo obowiazków....coś dla mnie! Ale czy aby nie poza moim zasięgiem? Nie wiem dlaczego, ale nie zmieniłam jeszcze mojej historii wagi, ani się nie zważyłam....czekam! Ale na co? Powiedziałam sobie, że do końca miesiąca września będę ważyć 70 kg. Oooooo.....plany są.  Nawet nie macie pojęcia jak bardzo chcę już pracować i robić coś ambitnego. Naprawdę bardzo bardzo. I powinnam liczyć się ze swoimi kompetencjami i wierzyć w siebie i swój los. Dzisiaj robię małe porządki w domu, bo będzie remoncik, który u nas będzie trwał chyba całe życie. Chyba, że znajdę dobrą pracę. Narazie odpoczywam, ale czas ruszyć dupsko na basen...albo trochę pobiegać czy coś...jestem zakręcona. Ja nie jestem ułożona i stabilna, jestem dzika i szalona. Postanawiam, że do dnia 1 października ustawiam aktualną wagę i wymiary. A teraz idę, ale nie wiem gdzie. Pa!

17 września 2009 , Skomentuj

I jestem szczęśliwa, bo pomimo tego że waga już rosła i mój efekt jojo ze mną wygrywał, ja się nie poddałam i walczę. Dzisiaj na wadze z nowymi bateryjkami....73.3-73.4. Nie jest źle. Bo było już gorzej. Mam motywacje. Mam chęci. Jak znajdę więcej czasu dla siebie to zważę się dokładnie i zmierze i wrzucę wyniki do swojego pamiętniczka. Wiem, że teraz tracę wagę świadomie, bo wcześniejszy spadek to wynik stresu, silnego stresu. Jak mężol pójdzie do roboty, a ja załatwie wszystie sprawy to szybko tu siadam. Buziaki!:) Moja koleżanka dostała pracę i cieszę się razem z nią, i ja też chcę!!!!