Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 lipca 2016 , Skomentuj

Zainteresowanie zakupem koszulek marne więc ich nawet chyba nie będę robił :( . Co do odchudzania. Bez szaleństwa. Pomalutku waga leci w dół. Mam nadzieję że tendencja się utrzyma i do urlopu zrzucę z dwa kilo. 

Wczoraj będąc wiedźminem zwiedzałem Valen i okolice - ok 19 napadło mnie że po co ganiam biednego Geralta jak sam mogę pobiegać. Jak wymyśliłem tak zrobiłem. Wyłączyłem konsolę i poszedłem biegać. Było zimno i mokro ale trening uważam za udany. Pobiegałem niecałą godzinę w tempie tylko nieco powyżej 6 min/km.

Zobaczymy jak się dziś dzień ułoży. Może uda się też pobiegać. Planuję też w ciągu dnia porobić trochę pompek. Nie za dużo żeby się nie zmęczyć ;) . Myślę o 10 - 20 pompkach przy ładowaniu się gry czy reklamach. W końcu Runmagedon już niedaleko i trzeba zrobić formę. 

Co do jedzenia - uparcie nie zmieniam drastycznie diety. Aktualnie staram się jeść mniej. Myślę jednak nad zmianą diety i jak już sobie ją opracuję to zmienię :)

8 lipca 2016 , Komentarze (2)

Dziś szaleństwo - drugi wpis :)

Z okazji oskarżeń córki że zepsułem jej ubrania bo schudła na obozie wymyśliłem taką koszulkę:

Ktoś reflektuje? Cena: 25,00 zł + ewentualnie wysyłka

8 lipca 2016 , Skomentuj

Wróciłem po obozie. Jednak nie padłem. Udało mi się poprowadzić wszystkie treningi i mimo zmęczenia byłem bardzo zadowolony. 

To prawda, że jeśli się robi to co się lubi to się nie pracuje, a wysiłek włożony w taką działalność jest przyjemnością. To mnie motywuje jeszcze bardziej żeby przejść z prowadzeniem klubu na pełnoetatową pracę. Niestety na razie to niemożliwe - za mało chętnych, ale pracuję nad tym :) . 

Sam niestety niewiele poćwiczyłem, jedynie co drugi dzień 3 km biegu, ale w końcu nie po to tam byłem - byłem tam dla dzieci.

Jeśli jesteś bardziej zainteresowana/y tym obozem to zapraszam na stronę klubu na facebooku - sukcesywnie pojawiają się tam zdjęcia z kolejnych dni:

www.facebook.pl/tatsudojo

Teraz muszę się wziąć za siebie plany są ambitne - jak zwykle, ale o tym nieco więcej tutaj:

http://martialarts-fitness.blogspot.com/2016/07/97...

23 czerwca 2016 , Skomentuj

Znowu wahania wagi. Mam nadzieję niedługo zaliczyć spory spadek. 

W sobotę zaczynam obóz :). Wprawdzie jak na razie moje kontakty z ośrodkiem to droga przez mękę ale mam nadzieję że już się ta droga kończy - potem już tylko treningi i zabawa. 

Wygląda na to, że to będzie bardzo pracowity dla mnie obóz bo wychodzi na to że dziennie będę prowadził 6 h treningów - może śmyrgla nie dostanę a dzieci ze mną wytrzymają :)

http://martialarts-fitness.blogspot.com/2016/06/le...

21 czerwca 2016 , Skomentuj

Dawno nic nie pisałem. Jestem tu praktycznie codziennie ale nie bardzo mam czas pisać czy czytać. Zwykle wpadam na chwilkę wpisać aktualną wagę i znikam. 

Zacząłem w sumie od wczoraj pisać na osobnym blogu może to kogoś zainteresuje:

http://martialarts-fitness.blogspot.com/

18 marca 2016 , Komentarze (2)

Po środowym wybryku waga ładnie spada.

Coraz bardziej wkręcam się w rekonstrukcję historyczną słowian. Wczoraj zaniosłem koledze moją własnoręcznie szytą koszulę. Powiedział, że świetnie zrobiona. Ze względu na to że jest za mała dla mnie jest gotów ją nawet odkupić. Przy okazji trochę pogadaliśmy i wraz z innymi stwierdzili, że może spróbowałbym zamiast walki mieczem i tarczą, to mieczem i nożem (langsax). Koncepcja ciekawa więc w poniedziałek muszę sprawę przetestować. Z tym nożem to nie ma się co sugerować, bo to raczej konkretny nóż - prawie metr długości - a więc niewiele krótszy od miecza. 

Wczoraj rano w ramach treningu było rozciąganie - oj przydało się, bo byłem rano bardzo obolały. Dziś zresztą też czuję mięśnie - chyba czas zainwestować w cytrynę i magnez :) Myślę też nad jakimś konkrentym masażem.

Wczoraj udało mi się też poćwiczyć Kobudo - w ramach odpoczynku pomiędzy poszczególnymi częściami treningu, uczyłem się podciągać na drążku (nie umiem) i stać na rękach - na razie uczę się stać na głowie. Wczoraj próbowałem stać na głowie bez podparcia o ścianę - parę razy się udało - na chwilę :)

Kronika

Jedzenie

4 x kanapka z szynka i pomidorem na ciemnym pieczywie

Jabłko

Mandarynka

Ziemniaki, tarta marchewka i 2 duże schabowe

Jajecznica z 2 jajek

Trening

FC 4

Okinawa Kobudo 1 h

17 marca 2016 , Komentarze (6)

Jakieś szaleństwo - waga skacze jak chce. Fajnie że tym razem w dół.

Wczoraj miałem bardzo zabiegany dzień. Rano FC które dało mi niezły wycisk potem praca. Po pracy prowadzenie treningu. Pół godziny pływania i angielski. Było co robić.

Odnośnie pływania to trochę go mało ale postanowiłem pływać chociaż pół godziny żeby nie zapomnieć tego co się nauczyłem a niestety więcej czasu nie mam - zawsze to coś.

Mięśnie po wczorajszym dniu dają znać o sobie - znaczy się dzień był dobry :)

Kronika

Jedzenie:

Kulki czekoladowe z mlekiem

2xkanapka z szynką i ogórkiem na ciemnym chlebie

Jabłko

Mandarynka

6 x kluska z mięsem w sosie grzybowym + buraczki

4 x smażony tost w jajku (po 18 ale po tak intensywnym dniu musiałem coś przekąsić)

Ćwiczenia:

FC 3

Basen 30 min

16 marca 2016 , Komentarze (4)

Dobrze żarło i zdechło. Nie mam pojęcia skąd ten skok wagi - tzn. podejrzewam ;). Otóż mój rytuał wygląda tak, że po pobudce ćwiczę moje interwały, biorę prysznic, a potem się ważę. Pocieszam się, że wzrost wagi spowodowany jest dzisiejszym mocnym treningiem który spiął mięśnie i spowodował podniesienie mojej wagi. Innej koncepcji nie mam bo wczoraj nie było żadnego żywieniowego szaleństwa. 

Ogólnie ręce opadają, bo czuję, że trzymam jakąś tam dietę i sporo ćwiczę, a waga się uparła i nie bardzo chce spaść poniżej 96 kg. Chyba czas się znów pomierzyć i sprawdzić czy czasem wymiary się nie zmieniły. Myślę czyby też nie robić zdjęć, bo na prawdę nie wiem już co jest nie tak.

Ok, z innych tematów: wczoraj było pierwsze podejście do szycia stroju słowiańskiego. Wykroiłem sobie ładnie koszulę, zszyłem rękawy, przyszyłem jeden rękaw i zszyłem jeden bok koszuli. Okazało się, że nawet nieźle mi to poszło, poza małym szczegółem - zrobiłem koszulę za małą, zbyt małe dałem naddatki. Pomyślałem: dam koszulę synowi - jest szczuplejszy. Może i jest, ale biceps ma większy i ręka mu się w rękaw nie mieści :). Frycowe trzeba zapłacić. W weekend robię kolejne podejście, tym razem zrobię większe naddatki. Żeby było jasne - wszystko jest szyte ręcznie, bo jakoś do tej pory w wykopaliskach nie odkryto maszyn do szycia ;)

Wracając do mojego dzisiejszego treningu. Ćwiczę program o pięknej nazwie Fighter's Codex oparty na technikach sztuk walki - głównie karate. Zwykle jak jest super nazwa oparta o sztuki walki to niewiele za nią idzie. W prawdzie przejrzałem cały program i wydawał mi się dość wymagający, ale byłem do niego sceptycznie nastawiony. Szczególnie, że pierwsze dwa treningi przeszedłem zmęczony ale bez przesadyzmu. Dziś jednak program pokazał swoją moc. Rzeźnia była konkretna, a pociłem się aż do pracy, czyli przez następne pół godziny po zakończeniu treningu :). W dodatku program jest oparty na ruchach które lubię - stanowczo Fighter's Codex mi się podoba :)

Kronika

Jedzenie:

4 x kanapka z szynką i pomidorem na ciemnym pieczywie

Pomarańcza

Kasza z gulaszem

2 x kiełbasa śląska z drobiu (wieczorem - jednak szycie jest męczące ;) )

Ćwiczenia:

FC 2

15 marca 2016 , Komentarze (3)

Jak widać waga ładnie spada a że nie musiałem odrabiać tego co przytyłem w weekend to jest tym lepiej.

Wczoraj byłem na "Słowianach". Półtora godziny walki na miecz i tarczę. Rewelacja. Coraz bardziej mi się podoba. Wychodzą też braki - głównie to że mam słabe ręce i po pewnym czasie ciężko było utrzymać tarczę oraz sprawnie machać mieczem. Nic to, popracujemy nad tematem. Syn stwierdził, że chyba będzie musiał w domu potrenować. Takich słów jeszcze od niego chyba nie słyszałem więc chyba nieźle się wkręcił

Z kronikarskiego obowiązku odnośnie wczoraj:

4 x kanapka z szynką i pomidorem na ciemnym pieczywie 

Jabłko

Mandarynka

Rosół z lanym ciastem

Łosoś w pomidorach z puszki

mały kawałeczek piersi z gęsi 

Woda - ale chyba mało, Herbata

Treningowo:

Fighter's Codex 1 - 15 min

"Słowianie" 1,5 h

14 marca 2016 , Skomentuj

Czwartek i piątek spędziłem na badaniach, ale mam nadzieję, że przez dłuższy czas nie będę musiał odwiedzać lekarzy. 

W sobotę z synem znów byliśmy na wojach tym razem była okazja nie byle jaka, bo przyjechała telewizja kręcić program o naszym (chyba mogę tak powiedzieć) stowarzyszeniu. My się nie załapaliśmy, bo nie mamy jeszcze strojów, ale i tak była okazja porzucać sobie oszczepem i postrzelać z łuku :) Bardzo mi się podobało, mimo zimna i mżawki :) Co do obszywania się: to materiał lniany już przyszedł, właśnie się suszy. Zalecono mi żeby go wyprać przed szyciem, bo lubi się skurczyć i potem może ubranko nie pasować. Może jutro zdecyduję się na cięcie :)

Co do spraw wagowych to jak widać waga spadła mimo, że dziś poniedziałek. To chyba pierwszy raz od nie wiem kiedy, gdy po weekendzie mam spadek wagi. Bardzo się cieszę. 

Dziś rozpocząłem następny program treningowy. Pierwszy trening bardzo mi się podobał. Zobaczymy co będzie dalej :)