Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2016 , Komentarze (3)

Walki o obóz ciąg dalszy. Napisałem grzecznie Pani, że organizacja obozu, z mojej strony jest zbyt daleko posunięta żebym mógł zmieniać tak istotny element jak termin obozu. Zobaczymy jak zareaguje. W takich sytuacjach przedkładam maile nad telefony bo pozostaje ślad, tak na wszelki wypadek. Mam nadzieję że wszystko będzie ok.

Jak widać powyżej troszeczkę przybrałem ale to zrozumiałe po pizzy i skrzydełkach w panierce ;). Sądzę że jest mi to wybaczone bo to było w ramach świętowania Dnia Kobiet.

Dokonałem też zakupów w internecie - bardzo męskich ;) - 8 metrów lnu w trzech kolorach :)

Będę szył - razem z synem. W ramach zabawy w Słowian, poza machaniem mieczem jest też odtwarzanie strojów i ogólnie życia z tamtego okresu. W spotkaniach Słowian nie można brać udziału jeśli nie ma się stroju z epoki, tak więc powoli będziemy się obszywać. Niby mógłbym kupić gotowe stroje (tak pewnie zrobimy z butami, pasami itp.), ale chcę żeby syn, skoro chce się w to bawić, trochę się zaangażował i włożył w to nieco wysiłku, nie koniecznie tak przyjemnego jak trenowanie walki.

Jak się przedstawiał mój wczorajszy dzionek:

Jedzeniowo:

3xkanapka z wędliną i pomidorem na ciemnym pieczywie

sałatka ziemniaczana z boczkiem - ze sklepu 

Jabłko

mandarynka

ziemniaki i schabowy z sosem, buraczki, i tarta marchewka

3 x kawałek pizzy

kilka panierowanych skrzydełek z kurczaka

Herbata i sporo wody

Ruch:

HIIT 30 (zakończenie programu - Hurrra - udało mi się dotrwać do końca po raz pierwszy)

Marsz 2,5 km

8 marca 2016 , Komentarze (7)

Organizowanie czegoś w Polsce to ciężka sprawa :( Organizuję obóz powiedzmy sportowy i mimo podpisanej umowy miła Pani chce mi teraz zmienić termin tego obozu. No jakieś żarty. W dodatku mieliśmy mieć pełny dostęp do sali (bardzo ważna sprawa) a tu się okazuje że będziemy mieli ale tylko 3 h w ciągu dnia. Jest to coraz mniej zabawne :( i nie wiem co z tym fantem zrobić.

Ok wróćmy do marudzenia o odchudzaniu. 

Spadek minimalny - ważne że jest. Wczoraj jednak ekipa nie dopisała i nie pomachałem mieczem. Nic to może za tydzień.

Dziś zrobiłem ostatni HIIT od jutra Fighter's Codex :)

Co ciekawego wczoraj jadłem:

I śniadanie 2xkanapka z ciemnego pieczywa z wędliną i pomidorem

II śniadanie kanapka z ciemnego pieczywa z wędliną i pomidorem

III śniadanie kanapka z ciemnego pieczywa z wędliną i pomidorem

I przedobiad jabłko

II przedobiad mandarynka

Obiad rosół z lanym ciastem

Kolacja łosoś w sosie pomidorowym z puszki

Do tego kubek herbaty, kubek mleka i sporo wody

Z okazji Dnia Kobiet życzę wszystkim Paniom wiele radości i sympatycznych chwil oraz spełnienia marzeń.

7 marca 2016 , Komentarze (4)

No i tradycyjnie weekendowy wzrost wagi. Tradycyjnie również nie przejmuję się tym i do środy wszystko powinno wrócić do normy. 

W sobotę pobiegałem sobie trochę. Przebiegłem ponad 13 km w zawrotnym ;) średnim tempie 7:30 min/km. Jakaś katastrofa, szczególnie, że po raz pierwszy od dawna nie przebiegłem tyle ile planowałem (w planie było 15 km). Nie wróży to niczego dobrego, zwłaszcza że za dwa tygodnie planowałem półmaraton, a jeszcze tej wiosny chciałem przebiec maraton :(.

Nic to trzeba się nieco przyłożyć do biegania i nadrobić zaległości. Hmmm, chyba muszę poszukać i wyciągnąć skakankę żeby wzmocnić łydki.

Żywieniowo weekend dość obfity, ale poza szarlotką i tiramisu bez szaleństw :). Dziś plan jest: grzecznie jeść, poprowadzić samemu dwa treningi i jechać na trening wojów słowiańskich. Myślę, że wywijanie kilkukilogramową tarczą w jednej ręce i troszkę lżejszym mieczem w drugiej dobrze wpłynie na moją sprawność i spalanie :)

4 marca 2016 , Komentarze (2)

Wczoraj sobie poszalałem - dwie godziny treningu Okinawa Kobudo. Przerobiłem cztery bronie: bo, tonfa, sai i nunchaku. Kurcze, jak ja to lubię. Dziś czuję to wczorajsze szaleństwo, ale to bardzo fajne uczucie: lekki ból, napięcie i ta świadomość, że się zrobiło coś fajnego i konkretnego.

Wydrukowałem sobie kolejny program HIIT ze strony darebee.com. Tym razem będzie to program o nazwie Fighter's Codex. W większości techniki karate typu kopnięcia i uderzenia. Będzie coś przyjemnego i pożytecznego. Zaczynam od poniedziałku.

Jutro w planie trochę biegania. Zobaczymy jak temat ogarnę czasowo, ale plan minimum to 10 km a maksimum 20 km

Odnośnie jedzenia:

Śniadanie - 2xkanapka z szynką i pomidorem

II śniadanie - kanapka z szynką i pomidorem

III śniadanie :)  - kanapka z szynką i pomidorem

Przedobiad - Jabłko

II przedobiad - pomarańcza

Obiad - spaghetti z sosem bolonese 

Kolacja - łosoś w sosie pomidorowym z puszki

Poza tym woda, 2xszklanki soku i kubek mleka.

Dziś zakupy więc postaram się kupić trochę bardziej trawojadkowych rzeczy :)

3 marca 2016 , Komentarze (5)

Wczoraj był kolejny dzień bez ćwiczeń :( Ustaliłem za to że zrobię jednak jeszcze jeden program HIIT a potem dopiero wezmę się za ciężary. Dziś mam nadzieję że troszkę sobie poćwiczę Kobudo a potem japoński - ciekawe czy jeszcze coś pamiętam po dwutygodniowej przerwie.

Jedzeniowo wczoraj wyglądał tak

4 x kanapka z szynką i pomidorem

6 x pieróg z mięsem

puszka z tuńczykiem i perłowym kuskus

1 x kiełbasa śląska 

Do tego sporo wody i wapna w tabletkach musujących na okoliczność mojego uczulenia.

Myślę że jedzeniowo nie było najgorzej aczkolwiek bez żadnych szaleństw. Muszę powoli je przerobić na bardziej zdrowe. Problemem jest brak czasu i ochoty na robienie jakiś zdrowszych posiłków.

Nie wiem może na śniadanie zamiast kanapek lepiej płatki a na drugie śniadanie jakąś niewielką sałatkę ale to by musiała być sklepowa. Co o tym myślicie?

2 marca 2016 , Skomentuj

Parę tygodni mnie tu nie było. Najpierw urlop potem choroba - teraz dopiero wychodzę na prostą. Nadal nie jestem zdrowy bo dla odmiany przyplątało mi się jakieś uczulenie ale dochodzę powoli do siebie.

Jak tam odchudzeniowato? Poniżej oczekiwań. Trzy tygodnie bez treningów. Dietowo nie najgorzej ale też bez szału. Skończył mi się prawie program HIIT (został jeden dzień ćwiczeń). Zastanawiam się czy teraz robić kolejny program HIIT czy może jednak postawić na hantle? - nie mogę się zdecydować - a może wymyślić sobie własny program? Nie wiem w każdym razie w tym tygodniu muszę podjąć decyzję i od przyszłego tygodnia ruszam. W tym czasie powoli dostosuje sobie dietę.

Zainteresowałem się odtwórstwem wczesnośredniowiecznych słowian. Chyba włączę trening walki tarczą i mieczem do moich treningów. Trzeba będzie też sobie uszyć odpowiednie ubranko. Może być fajna zabawa. W tym tygodniu planuje zamówić len.

4 lutego 2016 , Komentarze (1)

Waga hop do góry. Spory skok ale myślę, że to z powodu słabej pracy jelit. W sobotę pobiegam to i jelitka się ruszą do sensowniejszej pracy. 

We wtorek robiłem masaż koleżance - kurcze zapomniałem jak ja to lubiłem. Masaże to jest fajna sprawa - wprawdzie człowiek się trochę zmęczy, ale jest to przyjemne zmęczenie, ze świadomością sprawiania komuś przyjemności. Ten błogi wyraz twarzy rekompensuje wysiłki. Muszę chyba częściej robić masaże (jak tylko znajdą się chętni ;) ).

Ćwiczeniowo ładnie, robię HIITy - myślę, że jak tak dalej pójdzie uda mi się po raz pierwszy skończyć cały zestaw. Jednak to prawda, że robienie jakiejś czynności przez 3 tygodnie powoduje jej wdrukowanie w głowę i potem jest łatwiej. O ile jeszcze niedawno łóżkowa grawitacja mnie pokonywała, o tyle teraz nie jest to problem. Mimo, że muszę wstawać nieco wcześniej, nie mam problemów - chyba się już przyzwyczaiłem.

A propos biegania ciągle biję się z myślami czy wystartować w "Rogatym Ranczu" to krótki bieg na 8 km ale za to niemal górski bo podbiegi i zbiegi są dość konkretne. Szczerze mówiąc nie bardzo mi się chce ale jeśli chcę wiosną przebiec maraton to chyba nie mam wyboru: "Rogate Ranczo" 8 km "Półmaraton Marzanny" 21 km, "Katowicki Festiwal Biegowy" 21 km +, i w końcu "Cracovia Maraton" 42 km. Takie są ambitne plany. W tym układzie chyba nie mogę odpuścić żadnej z tych imprez. 

Acha jak mi jeszcze będzie mało to po maratonie jest jeszcze "Kierat" 100 km - to już raczej marszobieg ale chciałbym go spróbować.

Ciekawe ile z tych planów mi wyjdzie. Póki co muszę się zmobilizować na "Ranczo"

Dietowo - nie chce mi się tego liczyć szczególnie że darmowy Vitaliusz mi się skończył i nie mogę np. dodać wczorajszych pyz z mięsem. Może następnym razem dodam wyliczenia dziś tylko spis:

4 kanapki z szynką i pomidorem

1 jabłko

1 mandarynka

6 pyz z mięsem

puszka tuńczyka z kus kus i kasztanami (nawet zjadliwe)

kawałek keksa z jabłkami (pychotka)

1 szklanka mleka 

Hmmm to chyba wszystko co wczoraj jadłem

acha jeszcze lody po angielskim z malinami (mniam mniam)

2 lutego 2016 , Skomentuj

Waga pięknie spadła - szybciej niż myślałem. Teraz trzeba trochę powalczyć żeby spaść poniżej 95 kg. Wczoraj był HIIT i basen a potem do 2:00 wizyta na pogotowiu. Syna ucho bolało. Dziś jestem lekko nieprzytomny i rano nie było HIITa. Trudno takie życie dziś w planie japoński a potem robię masaż - dawno nie robiłem więc i mały stresik, ale w sumie co to dla mnie :)

Jedzeniowo średnio: rano płatki owsiane z rodzynkami i mlekiem, potem bułki z serem i szynką, mandarynka, jabłko. Na obiad rosół a potem w przelocie serek i kabanos. Wyszło tego razem 1596 kcal a wg składników wygląda to tak: białko 100%, tłuszcze 100%, węglowodany 80%.

Coraz bardziej zbliżam się do właściwych proporcji. Obawiam się jednak że wczorajszy dzień to czysty przypadek ale co tam i tak fajnie.

W sobotę był turniej dla dzieciaków. Wyszedł jak się okazało rewelacyjnie. Kilka osób zaskoczyło mnie umiejętnościami, inne zaś swoją postawą i zachowaniem - byłem tym niezwykle zbudowany. Umiejętności i technika to pikuś w porównaniu z tym żeby być dobrym człowiekiem a taką postawą wykazały się przynajmniej dwie osoby i to mnie najbardziej cieszy.

1 lutego 2016 , Skomentuj

Skok całkiem konkretny ale nie przejmuję się nim. Zawsze mam skok wagi po weekendzie. Myślę że do środy waga wróci do normy.

W tym tygodniu obiecałem koleżance masaż relaksacyjny. Trochę minęło odkąd robiłem masaże muszę sobie conieco przypomnieć. W sobotę było właśnie takie przypominanie :). No i przypomniało mi się jak to fajnie jest robić masaż, jakie to przyjemne zajęcie, dające mnóstwo satysfakcji. Szkoda że to zarzuciłem - z drugiej strony nie miałem klientów więc i nie było kogo masować - szkoda. Tak czy siak dziś planuję kolejny masaż przypominający :). Masowana nie narzeka więc myślę że pozwoli mi częściej sobie przypominać. Jeśli nie ma chętnych to przynajmniej żona na tym skorzysta. 

Z innych spraw w sobotę robiłem turniej sztuk walki dla moich dzieciaków. Zabawa była przednia i chyba im się podobało. Dziś w planie prowadzenie treningu i basen a wieczorem robienie masażu. 

Jedzeniowo dość średnio ale dużo tego było więc nie wyliczam nawet bo nie wszystko pamietam. Jutro zrobię raport z dzisiejszego dnia.

28 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Już wiem - aktualna moja granica to 95 kg postaram się ją przełamać do końca przyszłego tygodnia.

Treningowo nieźle - dziś rano udało mi się pokonać grawitację i poćwiczyć rano. Odnoszę wrażenie że za mało przykładam się do tych ćwiczeń. Za mało jestem po nich zmęczony - muszę to poprawić. Dziś jeszcze mnie czeka trening z bronią, japoński i przygotowania do klubowego turnieju. Muszę pokompletować medale, statuetki, ogarnąć dokumentację turnieju i pomyśleć kto co miałby robić żeby wszystko zadziałało.

Jedzenie:

Płatki owsiane z rodzynkami i mlekiem

2x kanapka z szynką i pomidorem

6 pierogów z mięsem

kilka garści chipsów

4 x wafelek (na szczęście się skonczyły ;) )

tuńczyk z kuskus

Razem wyszło mi to jakieś 2067 kcal. Wziąłem sobie tydzień darmowego Vitaliusza więc mogłem dostosować procenty do mojego tonażu i wieku. Wychodzi to za wczoraj tak:

Białko 95% Tłuszcz 140% Węglowodany 100%

Wniosek: trzeba zmniejszyć tłuszcze i będzie ok. Wczoraj najwięcej ich było w chipsach, pierogach i wafelkach. Chipsy były okazjonalnie więc myślę że nie szybko się pojawią, pierogi raz na tydzień - może wymyślę coś innego, a wafelki się skończyły więc i pokusy nie będzie. Zobaczymy jak to pójdzie dzisiaj.