Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Sheng2

mężczyzna, 48 lat, Katowice

174 cm, 95.10 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2016 , Skomentuj

Waga pomalutku w dół. Bez szaleństwa. Dziś miałem ciężki bój z grawitacją - powiedzmy że się udało. Wprawdzie nie poćwiczyłem wszystkiego co chciałem ale coś tam poćwiczyłem. 

Dziś zapowiada się pracowity dzień - jak zwykle. Zmęczenie daje znać o sobie, nic mi się nie chce i na nic nie mam sił. To co robię, robię z przymusu niejako z automatu bo tak trzeba. Ciężko.

Jedzenie wczoraj:

4 kanapki z szynką i pomidorem 

jabłko 

makaron z gulaszem

4 wafelki

kiełbasa z serem smażona x 2

Wyszło mi jakieś 2100 kcal przy czym ok 400 to same wafelki :) dalej mało jak na mnie - chyba. W każdym razie proporcje się poprawiły: węglowodany doganiają tłuszcze (też pewnie dzięki wafelkom ;) ) Białko ok. 200% Tłuszcz 140% Węglowodany 110%

Wszystko przekroczone 100% ale to jest ustawione na jakiegoś młodego (albo młodą) chudzielca więc procenty interesują mnie tylko o tyle że pokazują proporcje spożycia.

26 stycznia 2016 , Komentarze (2)

No i po dwóch weekendowych imprezach waga wróciła to niezaskakującej normy. Zobaczymy może pod koniec tygodnia znów zrobi mi miłą niespodziankę.

Wczoraj grawitacja łóżkowa mnie pokonała - nie wstałem rano i nie poćwiczyłem. Może dziś uda mi się nadrobić i poza zrobionym dziś zestawem zrobię dodatkowy. Wczorajszy dzień jednak nie jest stracony. Godzinkę popływałem w basenie. Dalej męczę naukę żabki i szlifuję kraula. Kraul podobno technicznie już jest super, muszę jeszcze popracować nad oddechem.

Miałem pisać co jadłem:

4 x kanapka z szynką i serem

5 x zapiekanka z połówki bułki z pieczarkami i serem 

Rosół z ciastem lanym 

Jabłko 

Mandarynka

hmmm.... szok - z grubsza to sobie wyliczyłem i wyszło mi 1555 kcal. Toż to porcja głodowa. Liczyłem to na kalkulatorze Vitalii i wychodzi, że za dużo w tym tłuszczu a za mało węglowodanów. Białko przeważa ale to akurat mi odpowiada. Muszę tylko zamienić miejscami węglowodany z tłuszczem. Nie wiem jak to działa w tym kalkulatorze ale wyszło mi że białka zjadłem ponad 250% dziennej normy, tłuszczu ok 125% a węglowodanów tylko ponad 50% normy. Interesujące.

21 stycznia 2016 , Skomentuj

Nie wiem co się stało wadze ale dziś rano właśnie tyle pokazała: 94,4 kg. Nie wiem skąd to i dlaczego ale jest fajne :) zobaczymy czy się utrzyma ta waga - byłbym zadowolny gdyby utrzymała się do końca tygodnia, tzn. do soboty. W sobotę imprezka więc pewnie coś dobrego i sporo zjem :) . Plan jest taki żeby jednak troszkę nad sobą zapanować i zjeść mniej niż zwykle. 

Dziś w planie, poza HIITem który już zrobiłem, poprowadzenie treningu Kobudo, poćwiczenie samemu Kobudo no i Japoński :).

Już nie mogę się doczekać piątku. Lubię moje mocno zajęte dnie ale lubię też odpoczynek a piątek to już zwolnienie by w sobotę i niedziele spokojnie odpoczywać - czuję że to będzie zasłużony odpoczynek. 

Co do diety - dalej niezdrowo (chyba) ale za to nieco mniej :) . Wymyśliłem że może będę wpisywał co jem a Wy mam nadzieję pomożecie mi wyliczyć ile to kalorii i jak to zoptymalizować nieco - ale to od przyszłego tygodnia może :)

20 stycznia 2016 , Komentarze (2)

Waga grzecznie idzie w dół. Niedługo zaczną się pewnie schody bo dojdę do poziomu sprzed świąt i potem to już będzie walka o kolejne kilogramy.

Jak na razie codziennie rano ćwiczę chociaż coraz bardziej mi się nie chce.

W poniedziałek zaliczyłem dodatkowo basen. Zastanawiam się czy dziś też nie iść ale chyba zrezygnuję bo braknie mi sił na dobre dokończenie tego tygodnia. Wypoczynek jest niezbędny. Najwyżej dziś wieczorem pomacham sobie mieczem - i to jest dobra koncepcja :)

Dietowo jak na razie las aczkolwiek staram się zmniejszać sobie porcje. Zresztą jak tak z grubsza wyliczyłem jakiś dzień to wychodziło mi że jem jakieś 2000 kcal a wg kalkulatora vitalii na życie idzie około 3000 - tak więc różnica jest znaczna. Wiem, wiem poza tym ile? ważne jest co się je. Na to też przyjdzie czas.

18 stycznia 2016 , Komentarze (3)

Nie zbadane są wyroki wagi. 

Wprawdzie w sobotę biegałem ale w niedzielę byłem na imprezce urodzinowej i sporo zjadłem a mimo to taki spadek. Nie ogarniam tego - ale jak jest to tylko się cieszyć.

Co do biegania to nadal bardzo kiepsko. Zrobiłem 8,5 km w zawrotnym tempie 7,10 min/km - masakra. Wprawdzie jest jakiś sukces bo tydzień temu 10 km robiłem w tempie 7:30 więc postęp jest ale strasznie wolny.

Drugi tydzień pięknie przepracowany za mną a i chęci na następny podobnie przepracowany są duże to takie perpetum mobile czym lepiej mi idzie tym bardziej mi się chce :)

15 stycznia 2016 , Skomentuj

Oj nie chciało mi się, nie chciało wstawać. Rano robię HIIT (ćwiczenia interwałowe wysokiej intensywności). Po wczorajszym wieczornym treningu Kobudo czułem mięśnie i rano nie za bardzo chciały się rozruszać. Z łóżka wygoniła mnie myśl że jutro luzik (przynajmniej od HIITa). Jakoś przemęczyłem te kilkanaście minut i nawet jestem zadowolony.

Wczoraj jak wspomniałem był rano HIIT a wieczorem godzinka Kobudo ćwiczyłem z bo i tonfą - szlifowałem technikę. Sporo się człowiek uczy jak tak sam sobie ćwiczy a przy tym myśli nad tym co i jak robi. 

Przedwczoraj też był oczywiście rano HIIT a wieczorem basen - dalej rzeźbiłem kraula i powoli zabrałem się za żabkę. Z żabką ciężka sprawa - trudno będzie to ogarnąć ale w końcu się nauczę - lubię takie wyzwania.

Jedzeniowo dosyć kiepsko jakoś na razie nie mam serca żeby się za to wziąć ale nadejdzie ten dzień. Zacznę od diety ŻM (żryj mniej) a potem przejdę do JZ (jedz zdrowiej). :)

13 stycznia 2016 , Skomentuj

Tendencja dalej zwyżkowa jeśli chodzi o wagę. Chociaż nie za bardzo mogę być pewny bo wczoraj na kolację była pizza :)

Za to dziś ładnie poćwiczony już HIIT 8 ładnie mi to idzie i już się przyzwyczajam powoli do wcześniejszego wstawania i treningu. Do tego zaczynam się też przyzwyczajać do późniejszej kąpieli w zimnej żeby nie powiedzieć lodowatej wodzie. Wprawdzie dziś to była wymuszona kąpiel ale może na stałe będę się w niej kąpał - zawsze to niezłe hartowanie (przynajmniej mózg mi nie stanie od tego zimna ;) ). Dziś w planie: poprowadzić trening, a jeśli się uda przesunąć angielski, to jeszcze godzinka basenu.

12 stycznia 2016 , Komentarze (4)

Witam wszystkich którzy ewentualnie mnie jeszcze czytają :)

Znów zaczynam pisać żeby zmobilizować jedną bardzo miłą osóbkę. Regularnie odwiedzałem Vitalię ale w sumie tylko po to żeby wpisać sobie wagę i mieć archiwum jej zmian. Teraz postaram się również pisać chociaż jak znam życie to pewnie nieregularnie i pewnie nie za długo :) ale zobaczymy.

Widać ruch się zrobił na Vitalii z nowym rokiem - pewnie to wina postanowień noworocznych. Ja też ich parę mam - mówiąc skromnie :) . Powolutku robię rozruch z ich realizacją na razie nie jest najgorzej chociaż rewelacji też nie ma ale stosuje metodę małych kroczków i z każdego się cieszę. 

Co do odchudzania no to widać jak jest czyli ciągle to samo - tzn. miałem o dwa kilo niższą wagę ale jak zacząłem regularnie ćwiczyć to wzrosła zamiast spaść skubana. Jak zwykle nie szczególnie się tym przejmuję, aczkolwiek obserwacja dość interesująca.

Moje plany:

- Oczywiście schudnąć ale jakoś mój organizm na ćwiczenia reaguje wzrostem a nie spadkiem plan jest chudnąć 1 kg na miesiąc

- Nauczyć się pływać różnymi stylami pływackimi

- przyłożyć się do japońskiego i angielskiego

- więcej trenować sztuk walki

- wrócić do biegania maratonów (w planie jest kilka półmaratonów, kilka biegów ekstremalnych, parę mniejszych biegów i dwa maratony)

- przypomnieć sobie masaże i zacząć je robić (może ktoś chętny?)

To tak z grubsza moje plany - zobaczymy co z nich wyjdzie i na ile :)

28 maja 2015 , Komentarze (10)

Idzie pięknie. Powoli ale konsekwentnie a najśmieszniejsze jest to że nie stosuje żadnych szalonych diet czy zarzynania się na treningach.

Ponieważ to jest blog który być może komuś pomoże to wypadałoby żebym pisał co takiego robię że jest jak jest. Spróbuję to opisywać. Głównie będę pisał o dwóch ważnych, moim zdaniem, aspektach dbania o wygląd tzn. dieta i wysiłek fizyczny.

Wysiłek fizyczny:

Wczoraj

1h nauka pływania na basenie

Dziś

15 min. Trening interwałowy wysokiej intensywności (w skrócie HIIT)

Jedzenie:

Wczoraj

6:30 Płatki owsiane z kukurydzianymi, rodzynki suszone wiśnie z mlekiem

9:00 kanapka z wędliną

11:00 kanapka z wędliną 

13:00 Jabłko

16:00 smażona łopatka wieprzowa z ziemniakami

21:30 dwie podgrzane kiełbasy śląskie

Dziś 

6:30, 9:00, 11:00 kanapka

26 maja 2015 , Komentarze (1)

No i spadło teraz można bój zacząć na serio w planie zrzucenie w tym tygodniu ponad kilogram. Nie będzie łatwo ale nie ma się co poddawać. Liczę na sukces. Trzymajcie kciuki :)

Życzę miłego radosnego dzionka.