Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 czerwca 2021 , Komentarze (6)

Niestety mam lenia jak kosmos. Niechętnie zwlekłam się z łóżka po 6 bo na 7 miał przyjechać pan po parkę szczeniąt. Jak się nic nie zmieni to jeszcze 2 dziś pójdą do nowego domu. Zostanie druga połowa. Spokojnie chętni są, ale czasem zastanawiam się czy ludzie nie dostają małpiego rozumu na widok szczeniąt w ogłoszeniu, potem dzwonią, piszą że chcą, chcą, chcą. Na szczęście mam listę rezerwową na 12 pozycji, choć psiaków miałam 8.Niby w ogłoszeniu trzeba pisać że za darmo jak to są mieszańce, ale mnie byłoby głupio z pustymi rękami przyjść. Przysłowiowe torebka lub puszka jedzenia dla psa byłaby miłe widziana. Jednak przezponad 6 tygodni ich matka jadła jak smok, żeby wykarmić taką gromadę, a i maluchy  z miski od 2 czerwca jedzą jak małe świnki. Już się cieszę, że najdalej do środy zostanie tylko matka Luśka. Każdego dnia raz lub dwa trza gotować makaron lub kaszę mieszać że zblenderowanymi podrobami lub puszką, każdego tygodnia pełną torbę targałam z mięsnego. No ale są ludzie różni. Właśnie się gromadka skurczyła o kolejnego malucha, który będzie mieszkał w bloku jako pies do dogoterapii, bo żona pana który ją zabrał leczy się na nerwy i potrzebuje kompana na spacery. Niestety są też tacy ludzie którzy myślą, że będę te psiaki jeszcze dłużej karmiła, bo im nie pasuje żaden termin odbioru, a przecież już na początku miesiąca mówiłam że odbiór pomiędzy 17-20 czerwca. 

Jedna pani jak zadzwoniłam to rzuciła słuchawką zamiast powiedzieć jak człowiek że jednak podjęła tą decyzję zbyt pochopnie i nie odbierze psa. 

Inna gwiazda umówiła się we wtorek na czwartek o 16,a jak napisałam SMS po 18 to się oburzyła że przecież rozmawiałyśmy o następnym czwartku. Potem zadzwoniłam chciałam konkret usłyszeć to odpisała SMS jak do koleżaneczki "zadzwoń później teraz u lekarza jestem" Kolejny że ona później oddzwoni i tak 2 dzień na telefon czekam i nic, tymbardziej, że napisałam w jakie dni i w jakich godzinach rozdaję pieski i prosiłam żeby odpisała jak jej pasuje. I bądź tu dobry. 

rozwiesiłam pranko kolejne piorę, a muzy do roboty nadal nie widać. Mam wielką ochotę na drzemkę bo o 11,30 do pracy idę a niedospana się czuję. Niestety czekam jeszcze na jedną panią, która bierze najbardziej kudłatego stwora. 

Waga dziś mało łaskawa, ale też chleb wczoraj na kolację wciągnęłam, i skrzydełka z kurczaka na obiad. Podkusiło 😁

śniadanie:60g płatków owsianych 200g mleka 1,5.% truskawki

przedeptane kroki:

czwartek 11000

piątek 5700

powodzenia dla wszystkich

18 czerwca 2021 , Komentarze (3)

Pospałam dłużej do 7,30.Wprawdzie szwagier w punkt 6 postanowił sobie sianokosy użądzać kosą spalinową zaledwie 20 m od mojego łoża i wtedy się poderwała okno zamknąć, ale usnęłam ponownie. 

Przed śniadaniem podjechałam do pracy po kaszę, która została że środy. Nie lubią gryczanej zwłaszcza. Było tego 10l wiadro-marnotrastwo, ale nie narzekam mam trochę miejsca w zamrażarce to na dłużej piesom gotować nie będę. Kości też taka ilość się mrozi bo w środę na kolację były flaczki z kurczaka na 170 luda. 

Sama teraz mam swojego pomysłu śniadanko z kaszy z jogurtem 0,% i małym bananem

Skoro sama zmianę w dzisiejszym jadłospisie zrobiłam to pewnie tak do wieczora pociągnę. Czyli przegląd lodówki może jakiś koktajl z bananem bo brązowej 2.może na obiad znowu kasza z warzywkami bez mięsa. 

Do babci zabieram flaczki z kury, ziemniaczki i upiekę u niej paluszki rybne, które jakiś czas się mrożą mam sos koperkowy na jogurcie i buraki jak jeszcze jej zostały albo fasolka szparagowa. Pewnie jeszcze o koktajl poprosi😁

Zostałam poproszona o przepis na chleb a więc proszę. Tylko to jakiś żytni nie jest. 

chleb bardzo szybko się robi bez żadnych pierdolottów z wyrabianiem i czekaniem aż wyrośnie. 

składniki na 3 mniejsze ok 20 cm keksówki. Ja piekę w 2 dłuższych. 

1kg mąki pszennej( czasem zamiast 1 szklanki takiej dodaję żytnią lub inną) 

po 1 szklance siemienia lnianego, słonecznika i płatków owsianych (ja daję siemienia max pół szklanki, ale 2 płatków, a że one piją więcej wody to zamiast 1 l daję ok 1,3litra) 

1l wody, ćwierć łyżeczki cukru i 1-1, 5 łyżki soli

10dkg drożdży. 

i tak najpierw smaruję olejem blaszki poruszyć można mąką, ale ja wolę grubymi otrębami, albo grubo mieloną śrutą na Żurek. 

potem do ciepłej nie gorącej wody rozprowadzam drożdże z cukrem wrzucam ziarnai płatki, sól, a następnie mąkę. Krótko wyrabiam ręką(ciasto jest dosyć luźne w porównaniu z innymi chlebami) i od razu nakładam do foremek, wygłaszam mokrą ręką i oczekuję aż podrośnie niemal do brzegów formy. W tym czasie grzeję piekarnik 180-190stopni bez termoobiegu i wkładam chleb do upieczenia na 1 godzinę po tym czasie wyjmuję jeden by sprawdzić czy jest dopieczony od spodu(opukuję ma być głuchy dźwięk) jeśli za słabo to dokładam 5-10 minut, a jak lubicie spieczoną skórkę to można dopiec bez formy. 

Smacznego zawsze go robię na imprezy bo goście go uwielbiają+ mój smalec z majerankiem i cebulką, który robię już tylko okazjonalnie. 

Waga dziś nieco mniej łaskawa-109, 5kg, ale trudno. 

To do zaś😆


17 czerwca 2021 , Komentarze (7)

Dziś waga potwierdziła wczorajsze wrażenie i choć była łaskawsze bo pokazała rano 109,1 to na pasek wpisałam wczorajsze 109,4.     Pewnie mi te 2 kg truskawek pomogło😁i kilka  czereśni sąsiada😂. 

Kolacja : sama serek na szybko po pracy z 1,5 l mleka zrobiłam. Nie dodałam soli, ale i tak dobry jest. Postanowiłam na chlebku położyć z truskawkami i skropiłam miodem. Pycha. Obiad: kurczak grilowany z grilowaną cukinią, papryką i pomidorem z komosą ryżową. 

Dziś po tej przerwie w pracy trochę sobie podeptała. 11000kroczków zaliczone. Mimo, że lajtowy dzień był. Była tylko zupa do ugotowania bo dostaliśmy 2 danie darowe z żabki, w ramach nie marnowania jedzenia. 

Ja standardowe pieczenie do sprzedaży miałam, czyli chleby i babki. Trochę na raty piekła, bo pod koniec dniówki okazało się że ktoś zamówienie miał, a było nie zapisane i kolejny raz zarabiałam chleby😜. Ale to dobrze, bo nie lubię takiego kręcenia się z kąta w kąt. Dyrektor jakichś gości że stolicy miał to jeszcze kanapeczki dekoracyjne zrobiłam, naszykowałam ciasto i wodę z miętką i truskawkami. 

Wieczorem podlewanie, obieranie truskawek do mrożenia i wczorajsze czereśnie też przymrozkami na 3 kompoty będzie. 

Jutro babuni jadę posprzątać, kwiaty podlać i takie tam jak jedzenie podszykować, bo jak ja jestem jakoś jej nagle apetyt się wzmaga😂😂😂

No to walczę dalej. Ten tydzień odchaczam że spadkiem 2 kg. 

powodzenia wszystkim życzę. 😘

16 czerwca 2021 , Komentarze (4)

Jeszcze dwa dni temu 111,4,

wczoraj 110,4

A dziś 109,4kg

Z jednej strony jestem mega szczęśliwa, ale zwykle tak mam, że taka dużo niższa waga ukazuje się moim oczom nieco przed dniem ważenia, pewnie jako obietnica za to że będę grzeczna, a w dniu ważenia jest inaczej. 

Jedno jest pewne spada w różnym tempie ale spada to jest ok. 

Wczoraj pierwszy dzień pracy po 2 miesiącach zwolnienia. Jednak się odzwyczaiłam, bo choć jakoś dużo nie łaziłam, bo miałam bardziej stacjonarne pracę😁to mimo wszystko za cały dzień przedreptałam niespełna 11000kroków, a że dawno tak nie było to lekko stópki bolały. Jak mówił Pawlak"przyjdzie przywyknąć".Obiad w pracy mieliśmy mało pracochłonny :zupa szpinakowa i łazanki. Ja robiłam pasztety na sprzedaż, obierałam i mieliśmy jajka na pastę na kolejny dzień, bułki na sprzedaż i wydawała diety i obiad z koleżanką. W sumie light. Dziś wolne bo tam mam z grafika, ogarnęłam co zwykle tunel, pieski i swoje śniadanie, a teraz to chyba na rower wskoczę i pojadę do kuzynki z mlekiem, bo wczoraj jej w pracy kupiłam, a jej się już przyjechać nie chciało. Nie będę uwiązana do południa i nie będę czekała kiedy raczy się zjawić. Kuzynostwo jest na emeryturze, wnuków nie mają, a ja pomimo swoich obowiązków mam mieć dla wszystkich czas. Tak się nie da mam tak samo 24 godzinną dobę. 

śniadanie:

2 sadzone jajka ok 100g

chleb40g(miał być bezglutenowy) 

20g masła

i dodatkowo pół pomidora i 6 młodych listków jarmużu. 

z wczoraj tylko obiad na zdjęciu

500g cukini, 4 ząbki czosnku, paprykachili suszoną, 5 łyżek oliwy z oliwek ja dodałam pieprz i sól. I pietruszkę

Było dobre! 

na śniadanko była jajecznica z4 małych jaj + 60g chleba

2 śniadanie regulaminowe nie zjedzone. Ale było trochę arbuza i kilka truskawek(kierowca z pracy kupił nam na giełdzie.) wzięłam 2 koszyczki i jeden niemal cały zjadłam w ramach niedojedzonego2 śniadanka i kolacji. 

W tunelu wielka radość bo jeden krzak zawiązał 4 pomidorki na żółtym widać jakieś 2 małe partii, a moje rozsady na razie w liście poszły(te które miały być gigantyczne w kolorze czekolady), a malinowe niby kwitną już na potęgę, ale owocka nie widać. 

Zaczynam nowe doświadczenie. Wydłubałam nasionka z największych kupionych truskawek i teraz je suszę na ręczniku papierowym, a wieczorem posiedzenia do wielodoniczki i zobaczymy czy coś urośnie. Niby lepiej luty marzec siać tak mówi wujek Google, ale spróbujemy. 

Jutro praca, piątek babunia, a potem weekend od 12-20 pracuję i mam na przyszkolenie nową pracownicę. 

w związku z tym pewnie do poniedziałku będzie cisza pamiętnika, ale jutro wrażenie tygodniowe to zmiana paska będzie

Pozdrawiam i sukcesów życzę🥰💞❤🌺🌈☕


14 czerwca 2021 , Komentarze (4)

Dziś 111,4kg

No był znów poślizg ze wstawaniem. W nocy wstawałam kilka razy, a to WC, a to koty wypuścić, potem mąż do pracy ok 5 wychodził, no i wstałam po 7.Wieczorem zrobiłam listę zakupów według moich przepisów na jakieś 5-6 dni, a rano zamiast wprost do "Stonki" (Tak z kumplem z pracy na Biedronkę mówiliśmy) to podjechałam do kuzynki męża podrzucić jej cisto. Upiekłam wczoraj biszkopt, przesmażyłam z cukrem rabarbar, dodałam żelatynę, a na górę śmietanę ubiłam. No bo rabarbar zerwałam kilka dni leżał i trza było robić coś żeby się nie zmarnował. A żeby w domu nie zostało dużo i nie kusiło to w świat wywiozłam.No i jak to zwykle bywa zamiast po 9-tej być z zakupami w domku, to musiałam wleźć na kawę, i dopiero o 10,30 miałam wyładowane zakupy. A nakupułam tego dobra tyle, że boję się czy pojemność lodówki wystarczy. Śniadanie tym sposobem przesunęło się na porę 2 śniadania. Dziś ryż50g(miało być 75g ciemnego, ale pochrzaniłam i mam biały, do tego 300g jabłka duszonego z cytryną, 1/4łyżki miodu, cynamonem

obiad pewnie zaraz ugotuję bo będzie nieco spóźniony jak od lekarza wrócę. 

Na obiad : 150g cycka z limonką-dam cytrynę, 350 g ziemniaka i sałatka z buraka100g + jabłko 40g+ jogurt łyżkłyżka

2 śniadanie na kolację zjem, a kolację odpuszczę. W zamian za to mam 2 garści czereśni. 

na kolację 100g banana+ 80g jogurtu. 

Wczorajszy obiad był tak ogromny, że miałam pełny talerz łosoś 150g(miał być dorsz, a to o 150 kcal więcej było, bo łosoś tłusty) 135g kaszy. A surówka to taka duża miska ok 600ml-2 pomidory+ 70g sałaty, oliwa przyprawy i koper. Nie dałam rady zjeść i podzieliłam na 2 posiłki. 

Jutro teoretycznie wracam do pracy jak lekarz wypisze koniec leczenia, ale wiecie jak jest niby mnie w domku nerwy na moich biorą, ale mi w miarę się zapodobało i rozleniwiona jestem. Krótko mówiąc nie chce się i tyle. A teraz takie upały zapowiadają,że nie wyrobię w tym ukropie przy garach. Dziennie gotujemy ok 200 porcji. Podopiecznych mieszkańców ok 160+ jakieś na sprzedaż, dyrektora, lekarz czasem i tak się uzbiera.

Trudno trzeba zacisnąć dupę i ruszyć do boju. 

Boję się, że nie ogarnę wszystkiego-praca, ogródek, dom i 2 razy w tygodniu babcia Bogna, a do tego kuzynka się nudzi na emeryturze to latem zachodzą często, a czas ucieka... Pożyjemy zobaczymy. Pewnie mniej będę pisała bo i kiedy. 

Lecę ogarniać chałupę, pranie wywiesić, a o 15 do lekarza. 

Dziś z wnukiem nie pogadam, bo do 18 w przedszkolu jest w poniedziałek i czwartek, a potem zmęczony po tych 10godzinach musi się wcześniej położyć. Prawie dziennie go choć na chwilę widzę, jednak tylko na ekranie. Młodsza córka wyjechała do Anglii, a przez koronaświrusa nie widzieliśmy się 2 lata. Wnet dziecka nie zrozumiem, bo ja nigdy angielskiego się nie uczyłam, a zaczęłam naukę jak miał się urodzić i tak rok jako tako ogarniałam naukę, ale potem czasowo nie wyrabiałam i się uwsteczniłam. Raczej lepiej mi idzie tzw odkodowywaniem czyli z angielskiego na Polski niż odwrotnie. Niby coś sobie przypominam ale to po trochu i nie w każdy dzień, ale coś słów że mnie uleciało. Wnuk niby dużo rozumie, ale nie chce po polsku mówić. Teraz ma 4,5 roku. Urodził się wcześnie jako 1,3kg okruszek w domu ale dzielnie sobie radzi i choć nadal jest mniejszy od rówieśników to jest sprytny, mądry i wielka gaduła. Zdjęcie jest zrobione jeszcze przed koroną, jak poszedł do pracy mamy rok temu. Stwierdził, że mają bałagan i zamiatał

Trzymajcie się robaczki kochane

13 czerwca 2021 , Komentarze (12)

No to pospałam aż 7,5 godziny. 

Jest 9,30a ja dopiero śniadanie jem. 

płatki owsiane 60g(miały być jaglane-nie posiadam) mleko1, 5-100g, wiórki kokosowe 10g, banan 170g całość ma ponad 400kcal.

Gotuję obiad, bo reszta domowników nadal śpi. Zaraz kogoś Pogonię żeby piesełki nakarmił. Wczoraj była ulewa, a dziś póki co ok 12 stopni. Brrr-zmarzłam jak do tunelu szłam. 

Niby starałam się według diety jeść, ale zjadłam loda jak wracałam od babuni. 

No więc dziś waga nie jest łaskawa. 112,3kg

trudno idziemy dalej. Śmiałam się że te niższe wyniki były chyba z powodu słabnących baterii. Wymieniłam i jak weszłam wieczorem to się przeraziłam-114,9.

Wczoraj tylko 6000 kroków😜

dziś ogarnianie chałupy bo na swoją mi czasu brakło i sił. 

Jutro po południu do lekarza, po zaświadczenie o skończonym leczeniu, a we wtorek na 6 praca w międzyczasie wejdę do lekarza med. Pracy w naszym ośrodku. 

Od 4 lat pracuję w ośrodku dla niepełnosprawnych, jest tam też szkoła specjalną, ośrodek zdrowia, rehabilitacja, warsztaty zdjęciowe. 

Ja działam na kuchni jako instruktor osób niepełnosprawnych, ale tak właściwie kucharzem jestem. Nasi podopieczni oczekują ziemniaki, kto potrafi to kroi różne składniki, zmywają,sprzątają itp. 

miłej niedzieli wszystkim życzę, proszę o jakiś ślad waszej obecności, a za życzliwość dziękuję

12 czerwca 2021 , Skomentuj

Dziś pospałam do 7,30.jakoś taka zmęczona się czułam, że łóżko mnie nie chciało puścić. Było tradycyjne ogarnianie gotowania dla piesków, było podlewanie i tunel, a potem śniadanie. Znowu na tarasie -dziś duża micha kremu z pomidorów z grzankami i truskawki z grządki.

dziś powtarzam wczorajszy dzień jedzeniowo, ale zupka to była kolacja. Nagatowałam 2 porcje żeby dziś mieć więcej luzu. Pyszna ale była tak gęsta że po rozcieńczeniu mi 3 litey wyszły, to jeszcze powtórzę na kolację bo jakoś mi owsianka na kolację nie pasi. 

Drzemkę miałam bo nadal mnie wyro przyciągało, pewnie na deszcz idzie bo tak mam zawsze. 

obiadek zjem i jadę z córką posprzątać do pani Bogny-mówimy na nią babcia, ale ona o 2 młodsza rocznikowo od moich rodziców. Babunia traktuje mnie jak córkę jeżdżę tam od 20 lat. Kiedyś żadnej teraz 1-2 razy w tygodniu. Niby mieszka z synową w szeregowcu,ostatnio mieszka tam też siostra synowej. Przez te lata pozmieniało się zmarł jej mąż potem jedyny syn. Wnuk mieszka i pracuje w stolicy, wnuczka też tam studiuje, no i babcia 91letnia bywa całe dnie sama. W sumie to ja już dawno rodziców nie mam to mam zastępczą mamę. Przyszykowałam obiad dla babci(spinakowa zupa i kalafior z ziemniakiem, a jajko jej usmażę na miejscu.

mój obiad to: 250g kalafiora, 100kaszy  gryczanej, ok 200g piersi z kury

Jeśli chodzi o wczoraj-trochę poplewiłam, mąż wołał co chwila żeby mu pomóc bo siatkę wokół mojego drugiego ogródka zakładał. Po południu podjechało kuzynostwo męża, to ja z kuzynką pogaduchy miałam a mąż pomocnika kuzyna😁

założyłam wczoraj smartwatch i niby nic wielkiego ale 8000 przedreptałam. 

Trzymajcie się cieplutko i dietowo 

11 czerwca 2021 , Komentarze (10)

No to zaczęłam dzień nieco później niż poprzednie, bo o 7,20.Łaziłam do północy, a i tak planu nie wykonałam😁. Teraz mam dobre śniadanko:

owsiana ala tiramisu

banan sztuka ok 130g

Kakao ciemne Gellwe - 1/2 łyżki (5 g)

Kawa rozpuszczalna

2/3 łyżki (4 g)
Migdały - 1/8 łyżki (0 g)
Miód pszczeli - 1/2 łyżki (12 g)
Mleko 2% OSM - 3/4 szklanki (200 ml)
Otręby owsiane - 1 i 1/3 łyżki (10 g)
Płatki owsiane górskie - 1/4 szklanki (30 g)
Przygotowanie:
Płatki i otręby zalej mlekiem. Dodaj kawę i gotuj na małym ogniu kilka minut, aż
owsianka zgęstnieje. Banana pokrój w plasterki, migdały posiekaj. Gotową owsiankę
polej miodem, obłóż plastrami banana, posyp kakao i migdałami

ja wymyrdałam pomieszały się smaki i jest dobre

jest już prawie 9,30 a ja dopiero przy śniadaniu. No ale musiałam wpierw ogarnąć kuchnię po panu mężu i sobie, bo wczoraj długo mi zeszło z tym skubaniem samych płatków na syrop, a uskubałam tylko ćwieć tego co nazbierałam. Bardzo żmudna praca i w sumie miałam tylko 6 szklanek kopiastych płatków i pyłku.zrobiłam dziś syrop z litra wody, kg cukru i cytryny, a teraz zaparzone płatki czekają do jutra,na gotowanie i słoiczki. 

to moja pomoca pewnie z ula sąsiada zwabiona zapachem przyleciała. Sąsiad postawił 2 ule co roku przywozi na chwilę od brata. 

dziś rano obowiązki nakarmienia moich 11 zwierzy. Mam 2 kotki 1 sukę i aż 8 maluchów. Normalnie nie nadążam im szykować jedzenia. Jak się oszczeniła to się za głowę chwyciłam i krzyknęłam"jak ja znajdę dom dla takiej gromady"Jednak bardzo szybko się okazało że chętnych jest 2 razy więcej niż piesków. Nowi właściciele będą odbierać szczeniaczki 18-19 tak więc jeszcze tydzień szykowania w dużym garze. 

Tak więc wczoraj prócz obowiązków wokół zwierzyńca domu i ogródka ogarnęłam ten syrop i zakisiłam wiaderko ogórków, przyjęłam gościa, sama na kawę wstąpiłam do kuzynki, bo zakładali jej panele słoneczne i wstąpiłam do niej z zakupami i obejrzeć zmiany na podwórku.

dziś zapowiadano deszcz ale go nie widać jak na razie. 

Jednak na razie zostaję przy diecie którą stosuję od 10 kwietnia. Przez 2 ostatnie tygodnie jadłam nieco po swojemu i mniej chudłam, ale to przez to że jadłospis tygodniowy który jadłam 1,5 miesiąca znałam niemal na pamięć i mi już zbrzydł, a jak pisałam maile z prośbą o zmianę to przysyłane cały czas to samo. Wczoraj w opiniach wysmarowałam na ten temat wpis i natychmiast dostałam nawet 2 tygodniowe plany. Postaram się trzymać sztywniutko planu i zobaczę czy nadal bez ćwiczeń będę chudła.Córka mi wczoraj zaległa w łóżku do pracy nie poszła i jeszcze tą sierotę muszę ogarniać, bo ona by tylko spała i oglądała kolejne filmy na komórce jak nie idzie do pracy. A ja przypominam o lekach, o jedzeniu zapodaję syropki jakbym miała małe dziecko. A ona ma skończone 32 lata. Nie wiem co się z nią stało. W szkole zawsze chętna na imprezki uczyła się w miarę dobrze, a potem pomieszkiwała w komunach ze studentami i nierobolami, eksperymentowała z narkotykami, a zwłaszcza jak 3 razy była w Holandii. No i mózg zrobił się budyniem, wszystko jej wisi jak kiedyś sprzątała to dokładnie, a teraz byle jak i mówi że nie widzi dobrze, a okulary i soczewki nosi. Mam nadzieję że nie będzie już gorzej, bo kilka jej pobytów w psychiatryku przerabiałam, nawet w Holandii zaliczyła taki pobyt. Tak więc na starość zamiast pomoc i radość z dziecka mam zmartwienie i jak ja to mówię mam ciągle dziecko przy piersi. 

No to się rozpisałam, wyżaliłam i Was zanudziłam. 

Za wszystkie komentarze i dobre rady i słowo dziękuję, życzę Wam moje koleżanki i koledzy powodzenia i miłego słonecznego dnia




10 czerwca 2021 , Komentarze (7)

To będzie cudowny dzień-tak go sobie wczoraj wymarzyłam i zamierzam dotrzymać danego sobie słowa. Korzystam z ostatnich dni wolności, bo od wtorku wracam na łono pracy po 2 miesiącach L-4. Wstałam dziś nieco po 6,ogarnęłam ogródek(podlewanie, obrywanie wilków pomidorom, tunel otwarłam) itak mi zeszła godzinka. Zajadam śniadanko w altance słonko co raz śmielej grzeje, ptaszki śpiewają-żyć się chce. Wczoraj byłam z mężem po beczkę na deszczówkę i po drodze zobaczyłam piękne akacje  -a właściwie nazywane ponoć rubenia akacjowa. Kocham te kwiaty ich zapach i kształt. Pamiętam że jako dziecko gotowałyśmy w piaskownicy dania z jej obskubanymi kwiatami, płaciliśmy oberwanymi liśćmi-jakie wtedy nam się życie wydawało beztroskie i proste. No i do sedna(mam taką wadę że odbiegam od tematu😁)postanowiłam się tam dziś przejechać na zbiór kwiatów. Odczytałam wszystkie przepisy, właściwości wczoraj ok północy i zachciało mi się zielarstwa. W sumie jak się tak zastanawiam to gotowanie ogród i właśnie zioła były od zawsze i są mi bliskie. To mnie odstresowuje i pasjonuje. Chyba w poprzednim życiu byłam taką wiedźmą(nie mylić z czarownicą) taką wiedźma od wiedzieć ma. W tym roku robiłam 2 raz miodek z mniszka lekarskiego, chcę też spróbować miodku z akacji, tonik to twarzy akacjowy i kwiaty ucierane z cukrem, a jak znajdę do soboty kwiaty czarnego bzu to i z niego coś wyczaruję. 

dziś na śniadanko sok pomidorowy pół na pół z wodą 2 kromeczki swojskiego chleba pszenno-owsianego, sałata (własna) schab wędzony(własny) i pomidorki póki co kupione😄. 

2 śniadanie: koktail z truskawkami i bananem.

obiad:sałata-dużo sałaty+pomidor, szczypior, kasza gryczana palona, łosoś gotowany na parze.

kolacja:jajecznica z 3 jaj+ pomidor i sok z pomidora

tak trochę pomidorowo, ale lubię sok, a też muszę potas nieco podwyższyć. 

No to miłego dnia wszystkim życzę. 

Pewnie myślicie co tak cudownego w tym dniu? Ale to MÓJ  dzień i dla mnie kontakt z naturą, luz i możliwość robienia czegoś nowego jest mega fajne😘

A to mój pierwszy w życiu foliak, pierwsza w życiu samodzielnie zrobiona rozsada pomidorów i teraz tylko żeby żadna zaraza na nie nie przylazła i żebym się nauczyła za pszczóła robić żeby pojawiające się kwiatki zapylać, a może i jakowyś urodzaj się pojawi. 

9 czerwca 2021 , Komentarze (21)

No to się porobiło-we wrześniu minie 3 lata jak nie pisałam. Niby 2 podejścia do diety były. Drugi rok dieta wykupiona, a ja se bimbam. Co kilka kg w dół, to znowu zaczynam się nagradzać jedzeniem. Mówię sobie że mi się nie uda, że jestem do niczego itd. Kiedyś moja max waga wynosiła 110kg.Starałam się balansował około 100,jednak nie wiem kiedy wymknęła się spod moje konkontroli. I tak dobiłdobiłam do 118 a potem 120kg. Od października 2020 r. Utrzymywał się 118,6-120kg. W marcu powiedziałam sobie stop. Staram się jeść regularnie choć przyznam że jadłam nie 1600kcal jak zaleca mi vitalis, ale 2000kcal.miałam inną dietę w tym czasie niż vitalii. Zrzuciłam trochę balastu, teraz ważę pomiędzy 111,2-112.zastanawiam się nad powrotem do diety vitalii, bo na niej też ładnie chudłam. Problem mam niestety z ćwiczeniami. Przez tą otyłość stałam się nieruchawa. Na basen jakoś mnie nie ciągnie jak kiedyś. Wyglądam jak wieloryb, i też tak się ruszam. 4 lata temu podjęłam nową pracę oddaloną od domu ponad 3km.co ja sobie naobiecywałam😁-że rowerem będę jeździła, że może nawet piechotą będę chodziła. I skończyło się na 2 dniach na butach, i kilku z rowerem... 😜. Potem już tylko autko, bo to se tłumaczyłam, że po pracy zmęczona jestem, a przed pracą musiałabym przed 5 wyjść, a wolę do 5,10 pospać. No masakra z tymi moimi tłumaczeniami. I tak że zdrowiem mi też sie posypało. Od lat mam żylaki, ale nigdy ich nie leczyłam. No i się zaczęło-już drugi raz od zeszłego roku otwarty żylak. Teraz kończy mi się goić i postanawiam po raz kolejny coś zrobić dla zdrowia. Dawne znajome pewnie już do mnie nie zaglądają, albo usunęły mnie że swojego grona, ale jeśli ktokolwiek zajrzy to proszę o doping i wsparcie.