Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gabciask

kobieta, 57 lat, Mikołów

163 cm, 116.50 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: zejść ponićej 100kgna początek

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 maja 2015 , Komentarze (2)

Tylko- a dla innych może aż -dla mnie wolno się wydaje bo wiem ,że gdybym jadła regularnie i ćwiczyła prócz ciężkiej pracy to wynik byłby w granicach 1kg.Jednak nie narzekam bo dobrze,że w dobrym kierunku idzie mój wykres i w tym tygodniu znów 0,4kg mniej-jeszcze kilkadziesiąt deko i wynik poniżej setki będzie.Wczoraj po pracy chyba z odwodnienia widziałam 3 dziewiątki,ale też był ukrop na moim stanowisku ,a ja nawet 1,5 litra wody nie wypiłam bo nie miałam fizycznie na to czasu.Weekend będę w budynku nr 2 przy przygotowywaniu i wydawaniu imprez-w sobotę mamy wesele i 3 mniejsze imprezki ,a w niedzielę 12 komunii podobno-aby do poniedziałku.Jak przeżyję kolejny tydzień to będzie zupełnie dobrze ,bo niestety zapowiada się jeszcze ciężej.Trudno mi się zaaklimatyzować w tej pracy ,ale jak tak dalej pójdzie to poszukam czegoś mniej męczącego choćby dalej,bo nie zamierzam tam zostawać na siłę tylko dla chorej ambicji ,ze ja też jeszcze potrafię.

1 maja 2015 , Komentarze (2)

zbliżam się do wyniku dwucyfrowego ale ostatnio stres i nieregularność w odżywianiu mnie gubią .Jedynym plusem jest to,że pracuję ostatnio niemal dziennie i to na wysokich obrotach popijając jedynie wodę i czasem kosztując jakieś danie przy doprawianiu.Ogróde leży odłogiem -może dopiero w poniedziałek coś w nim kopnę .Ostatnie wolne dni planowane w grafiku musiałam iść do pracy.Następnym razem coś więcej napiszę bo dziś po 4 dniach masakry w pracy mam dosyć i tylko weszłam żeby wagę zaktualizować o jeden dzień później

24 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

Niewielki spadek bo popłynęłam słodyczowo..Wszystko przez stresy .Pragnęwreszcie jakiejś błogiej stabilizacji ,a teraz niestety wciąż tańczę na krawędzi.W pracy zaczyna się czas gdy więcej będę w pracy niż w domku.Mam niewielkie szanse na zatrudnienie w szpitalnej kuchni ,ale konkretną odpowiedź dostanę dopiero w poniedziałek.Praca za niewielkie pieniądze ,ale po 8 godzin ,a nie tak,że nieraz trzeba być w pracy dziennie po minimum 12 godzin.Nic z lata nie mam nawet nie mogę się nacieszyć ogródkiem i posiedzieć spokojnie w nim.Teraz jedynymi ćwiczeniami jest nieco pracy w ogrodzie ,jada rowerem do pracy i wałkowanie i krojenie makaronów w pracy.

16 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

Jestem dziś zadowolona waga pokazała spadek i to dosyć duży nosi mnie z radości,energia mnie rozpiera.Rano zaliczyliśmy z Romusiem zakupy kupiliśmy kilka kwiatków żeby ukwiecić rabatki i na razie jedną donicę na okno.Posadziłam kilka nowych truskawek.Wieczorem przejechaliśmy się naszym nowym motorem po okolicy -taka mała próba

W pracy nie jest źle choć jeden z pracowników (ten herflig nastawiony do nowych wrogo)mnie straszył że lekko nie będzie że laba się skończy jakbym do tej pory leżała.

Wczoraj nie było tego trola na zmianie ,a mój drugi dzień na zupach był super(wprawdzie nie było wielkiego ruchu ,ale miałam czas żeby wyręczyć trochę koleżankę w zmywaniu i podawaniu surówek gdy ona była zajęta robieniem makaronu.Teraz pracuję w grupie 3-5 osób + kontakt z kelnerami więc mogę zamienić z kimś słowo,a nie jak poprzednio byłam sama na stanowisku.Kelnerzy powiedzieli,że jak do tej pory jestem najbardziej ogarnięta z tych kobiet które tam były ,więc mam nadzieję ,że pokażę na co Gabcię stać:D.Dopiero niedziela wolna i pewnie w sobotę na imprezę na płyty i wydawke mnie wrzucą,po tym jak się ostatnio sprawdziłam w tym zadaniu.

15 kwietnia 2015 , Komentarze (3)

Waga spadła o 1,3kg do dziś jutro oficjalne ważenie.Diety brak ,ale mało jem zwłaszcza w pracy i dużo się ruszam + ogródek obrabiam .Jeszcze na 2-3 dni sobie roboty na nim rozłożyłam ,żeby się nie zajechać.

Dziennie jeżdżę na rowerku chociaż czasem po niecałe 6km ,ale też nabiegam się w pracy.Od poniedziałku uczę się na stanowisku zupy czyli wydaję ok 14 rodzajów zup ,smażę dodatki(frytki ćwiartki ziemniaczane ,grzeję jarzynki i sosiki do nich ,kapusty ziemniaki itp ,a ostatnio w międzyczasie musiałam jeszcze trochę uszek zrobić do barszczu.Naleśniki też do mnie należą a na koniec zmiany choć mam i tak dużo roboty muszę umyć podłogę w kuchni i swój piec i gril,wymienić oleje i zmyć gary.Niebardzo mi się ta sekcja podoba i nie tylko mnie bo jakoś od wielu lat pracuje tam tylko jedna osoba ,a każda kolejna rezygnuje po miesiącu lub dwóch ,czasem się ktoś na rok utrzyma.Dziś kolejny dzień.Muszę przyswoić obszerne menu żeby wiedzieć co do jakiego dania mam zrobić ,bo ci którzy tam długo pracują mówią slangiem skrótami ,a ja jeszcze nie kojarzę i się nieco miotam .Na plus dostałam 3 pochwały za naleśniki od wymagających zmierzłych klientów(na uszko powiedziała mi o tym kelnerka).

Romuś ma już swojego upragnionego skutera wczoraj przegląd zerowy zaliczył dziś kolejne opłaty rejestracyjne porobi i możemy jeździć na wycieczki ,ale dla mnie musimy kask kupić.Kuzyn chciał mi dać swój nieużywany ,ale za wielki łepek mam-hihi

9 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Waga była łaskawa mimo nieregularnych posiłków ,bo jak jestem w pracy to nie ma zmiłuj-nie da się i tyle.Ale w zamian za to jest dużo roboty dźwigania schylania i mięśnie bolą jak po ćwiczeniach.Dziś znów rowerek odpalam do pracy .Poprzedni tydzień jeździłam samochodem choć blisko ,ale zimno i deszczowo było ,a mnie gardło pobolewało to nie ryzykowałam.

W pracy dostałam już szafkę i czip do rejestracji czasu pracy.Egzamin na sałatkach i surówkach z makaronami zdałam od dziś lub najdalej od soboty wchodzę na zupy i dodatki -podobno ciężej i w cieple ,ale szef kuchni stwierdził,że dam radę to pewnie widzi we mnie potencjał-hihi.Muszę spiąć poślady i dać z siebie wszystko ,albo wiele i pokazać na co Gabcię stać.W piątek mają nam przywieźć skuter 500 jak będziemy go mieli to foto wkleję-mam trudności z wsiadaniem bo mam nogi tylko do d...y,a nie do szyi ,a siedzenie jest bardzo wysoko dla pasażera.Ten zakup to taki prezent dla Romusia z okazji przejścia na emeryturę -na starość mu się zachciało -hihi

31 marca 2015 , Komentarze (1)

Już minął kolejny miesiąc i 1,5 miesiąca mojej niby diety bo o ile w pierwszych tygodniach byłam mega grzeczna to teraz pogodzenie diety ćwiczeń z nową pracą graniczą z cudem.Sobota i niedziela w pracy w dużym ruchu dopiero na godzinę przed zamknięciem się uspokoiło.Dwa kolejne dni wolne od pracy,ale w poniedziałek myłam okna cioci ,a dziś swoją kuchnię odgruzowywałam,opiekłam śledziki do octu i pranie uskuteczniłam.Byłam też u mojej adwokat zobaczyć faktury które przedstawił do rozliczeń mój ex-śmieszne jest to,że 60% tych faktur jest do podważenia i zakwestonowania ,bo zbierał je na siłę od października zeszłego roku i poza kilkoma przedmiotami które wogóle nie mają nic wspólnego z wydatkami na dom(jakaś wkrętarka i szlifierka ),to większość przedmiotów jest zakupiona na poczet przyszłego remontu łazienki-jedynie umywalkę do tej pory wymienił,choć poprzedniej nic nie brakowało jedynie kolor nie współgrał z resztą armatury,ale też były wtedy takie czasy,że kupowało się co było a nie co się podobało.Cwaniaczek pomyślał,że mu sfinansuję połowe remontu łazienki tym sposobem ,ale nie przewidział,że złożę wniosek o podział do sądu a tym samym o stanie domu i jego cenie zdecyduje biegły powołany prze sąd.Na fakturach widniały też duże ilości farb do malowania ,a z tego co mi mówiły córki jak były ostatnio u dziadka pod nieobecność Ojca i macochy,nie zauważyły efektów malowania jedynie dwa pokoje których nie widziały mogły być pomalowane.Ogólnie rzecz biorąc ex jest mocno nie feer.Próbuje też udowadniać ,że ja nie zapłaciłam za okna wymieniane 4 lata temu ,a za które musiałby mi zwrócić połowę kosztów.NIby na dowód tego ma harmonogram spłat kredytu branego przez teścia-faktycznie teściowie zabrali wtedy kredyt na ponad połowę okien ,bo chcialiśmy z teściamu zrobić to za jednym razem,ale ja spłaciłam teściowej niemal 90 % i to ona zdecydowała,żebym wzięła kredyt na całość twierdząc że umaże mi nieco kasy bo i tak kiedyś dom zostanie dla moich córek,a raczej NASZYCH córek(tego cepa też).Nie wiem jak ja to wszystko przeżyję ,ale mam nadzieję,że za ponad rok czasu będę mogła powiedzieć,że ta sprawa jest juz daleko za mną.


Jutro ważenie ,ale nie spodziewam się spadku ,bo dieta była mizernie przestrzegana,a jeszcze jest chyba czas zbierania się wody i zblizającej się @.

27 marca 2015 , Skomentuj

Czwartek byłam sama w pracy na swoim stanowisku.Nie było najgorzej ,ale i tak miałam roboty w bród.Szef kuchni sprawdzał chyba pojemność mojego mózgu ,bo przez pierwsze pół godziny usłyszałam tyle informacji ,że mi się mózg zlasował,ale jakos to wszystko ogarnęłam i wykonałam.Stwierdziłam,że szef jest bardziej do mnie pozytywnie nastawiony niż jeden z młodych kucharzy (ja nazwałam go Herflig).Ten zarozumialec jest nie do zniesienia-czepia się dosłownie każdej bzdury,zawsze twierdzi że surówki sa źle przyprawione(zdanie kelnerek i klientów jest inne,ale to się dla niego nie liczy).Pilnuje mnie na każdym kroku czy czasem nie natrę sobie więcej ciasta na placek niż na te zamówione i słucha czy za każdym razem załączam maszynę do tarcia.Prawie zawsze twierdzi,że za mało zrobiłam na daną ilość porcji po czym okazuje się że czasem połowa ląduje w koszu.Już nawet szef kuchni mu zwrócił uwagę,że po co mam robić jak dopiero przed 5 minutami było robione i jest ok-szkoda gadać.To taki młody zarozumialec nie piękny grubas,ale uważa się za siódmy cud świata.Zdają sobie sprawę,ze mają cięzko z zatrudnieniem nowego pracownika który się tam sprawdza i który zechce zostać ,bo niestety wiele osób tam długo nie wytrzymuje i wcale się nie dziwię,bo kto lubi chodzić do pracy z niechęcią .

Waga w czwartek też była łaskawa -aż nie wierzyłam co widzę i  wchodziłam kilka razy-0,7kg mniej  w tydzień to i tak nie jest zły wynik zważywszy moje wyskoki i nieregularność jedzenia i picia .

Dziś dostałam maila w odpowiedzi na moje przesłane CV z propozycją rozmowy 1 kwietnia.Nie pojadę bo musiałabym dojeżdżać ponad 10km i miałabym notoryczne problemy z parkowaniem w centrum Gliwic.

Dostałam też odpowiedź mojego byłego męża na pozew o podział majątku i na poniedziałek umówiłam się z moją panią adwokat .Chcę mieć to już za sobą ,ale jeszcze wiele nerwów przede mną.

25 marca 2015 , Komentarze (6)

Weekend był mega -pracy tyle,ze na picie czasu nie było przez 6 godzin o jedzeniu mogłam zapomnieć.Jedynie w niedzielę zostałam oddelegowana na zmywak po imprezie pozmywać i mogłam chlipnąć miskę rosołu z wazy bo jeszcze gorący był i na szczęście na zmywaku nie ma kamer i nie musiałam się tłumaczyć.Swoje jedzenie zawiozłam nieruszone do domu.W poniedziałek byłam jedynie 4 godziny w pracy bo szef kuchni musiał sprawdzić jak sobie z wyrobem makaronu radzę-chyba zdałam bo nie słyszałam krytyki.Wtorek i środę miałam wolne.Dziś byłam na rozmowie w restauracji znajdującej się w sąsiedniej miejscowości-postanowiłam sobie nie zamykać drzwi by dać sobie szansę na rozwój.Umówiłam się z manadżerką że zadzwoni do mnie w przyszłym tygodniu około czwartku po rozmowie z szefem kuchni i wtedy umówimy się na 3 dni próbne (mam zająć stanowisko na smażeniu mies i ryb i nie tylko.W lokalu w którym jestem obecnie czuję się jak uczeń (suróweczki,sałateczki i zmywaczek...i na każdym kroku się o coś czepiają,bo najlepiej jakbym była w 3-4 miejscach jednocześnie i miała przyśpieszenie jak prędkość światła .

Drugi tydzień dieta leży -śniadania są ok ,ale później to katastrofa,mniej piję,na ćwiczenia nie mam ochoty jedynie rowerek do pracy i z niej ,a to tylko 5km dziennie.Od wtorku doszedl jeszcze w wolnej chwili ogródek,a że na razie ryję ubitą ziemię to kcal spalam

21 marca 2015 , Komentarze (1)

Pierwszy dzień pracy w duzym ruchu za mną.Jaka była moja radość jak mogłam wyjść i siąść na rowerek.Po powrocie od razu się kąpałam i jestem mega zmęczona i śpiąca jest dopiero 22 -ga a ja zwykle ide spać o północy lub później.Dieta i regularne jedzenie w tych warunkach w pracy graniczy z cudem,a co będzie jak zostanę w tym kieracie sama na zmianie?Strach się bać jak ja to wszystko ogarnę ...Jutro powtórka z dnia dzisiejszego albo jeszcze gorzej bo mamy dodatkowo imprezę w drugim budynku