Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kiedys optymistka...teraz chyba tez... Dobry film, ksiazka i ciekawostki medyczne i przyrodnicze. Odchudz
am
sie od lat mlodzienczych z coraz gorszym skutkiem. Moja zmora to POLICYSTYCZNE JAJNIKI. Waga ciagle w gore...Mowie sobie dosc.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 162529
Komentarzy: 4756
Założony: 25 grudnia 2008
Ostatni wpis: 28 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Enchantress

kobieta, 49 lat, Kent

164 cm, 93.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: walcze, nie poddam sie!!!

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 maja 2015 , Komentarze (25)

Tak jak pisałam..paska nie zmieniałam od ostatniego ważenia bo miało być 88 kg

No jest..z zapasem na ten tydzień...88,9 kg ale  jest!

Dziś pierwszy dzień wolnego i zapowiada się latanie za łóżkiem...muszę kupić coś porządnego do spania.

Miłego dnia

ps: napiszę potem....więcej.

10 maja 2015 , Komentarze (48)

Witam Was po dłuższej przerwie.

Nie pisałam, bo to pamiętnik o odchudzaniu a nie o tyciu.

Waga po zakończeniu palenia urosła o 9 kg od najniższej jaką osiągnęłam (było 84)..a dwa tygodnie temu było już 93...

Więc same wiecie, że nie ma się czym chwalić.

Ogarniałam po raz kolejny moje życie.

Początek roku był bardzo burzliwy..zrezygnowałam z pracy aby zacząć drugą w Szwecji..Zrezygnowałam z samotnego życia, żeby zacząć żyć rodzinnie..

I mi nie wyszło tak jak planowałam..

Już nie dla mnie granie zadowolonej z życia..

Jak mnie się coś nie podoba to żegnajcie sentymenty, praca która nie jest taka jaką chcę robić i faceci z którymi nie ma o czym gadać...

Zabieram swoje manatki i wracam na swoje śmiecie.

Wróciłam do Polski..myślałam, że zrobię sobie dłuższą przerwę. Pojeżdżę po rodzinie...odpocznę, nabiorę dystansu do moich powodzeń i niepowodzeń a potem wezmę dupę w troki i znajdę cel...

Ale te niepowodzenia spowodowały, że jestem silniejsza. Dotarło do mnie, że jestem dla siebie najważniejsza i moje życie jest w moich rękach.  Więc z drugiej strony te wszystkie moje zawirowania umocniły mnie w przekonaniu, że mogę wszystko i na wszystko mnie stać.

To ja chcę jeździć na wycieczki, to ja chcę zwiedzać nowe miejsca, to ja chcę próbować nowych dań, to ja chcę uczyć się języka (obcego, nieważne jakiego), to ja chcę leżeć, to ja chcę czytać , to ja chcę ćwiczyć i to ja chcę schudnąć...i tak można w nieskończoność wymieniać.

Po tygodniu siedzenia w domu...kilku wycieczkach rowerowych...przepełnionych myślami jak najbardziej pozytywnymi...pływaniu w basenie, rozmowach z rodziną wpadła mi myśl, że dobrze się czułam w Anglii. 

Czwartek (23,04,2015) po południu napisałam do trzech koleżanek...

W ten sam czwartek dostałam ofertę zamieszkania z jedną z nich i numer telefonu do szefowej...

W piątek (24.04.2015) miałam telefon od dawnej szefowej, że mam przyjeżdżać na moje stare stanowisko jak najszybciej mi się uda. 

Tego samego dnia kupiłam bilet. W weekend się spakowałam i w poniedziałek siedziałam w autobusie do Anglii.

Wtorek przyjazd, szybkie zakupy z koleżanką, zadomowienie się..

Środa (29.04.2015) - rozpoczęcie pracy...

Za pierwsze pieniądze kupiłam wagę łazienkową...

Efekt szybkiego przekierunkowania Szwecja- Polska- Anglia 3 kilogramy na minusie.

Waga na wczoraj 90kg...

Paska nie zmieniam bo za tydzień ma być 88...

Za chwilę wprowadzam do domu przyjaciela: koleżanka na klatkę schodową wystawiła orbitreka i powiedziała, że mogę korzystać kiedy chcę.

Jak tylko dostanę kartę bankową to zapisuję się na siłownię i basen :)

Niepotrzebnie likwidowałam w zeszłym roku konto ...teraz musiałam otworzyć nowe...ale już załatwiłam :) 

Tak, że kochane laseczki...Wróciłam!!!

20 marca 2015 , Komentarze (28)

Pobudka o 5:20..szybkie przemycie oczu, zębów i w trasę...

Dziś biegałam z 16-letnim Sebastianem. Postanowiliśmy biegać i maszerować na przemian przez pół godziny. Tak nam wyszło:

Wczoraj dzielnie nie zjadłam grama słodyczy. Zjadłam trzy marchewki pokrojone w paseczki :) 

Miłego dnia

Marta

19 marca 2015 , Komentarze (30)

Od dziś na przekąski marchew...będę się nią zajadała.

Postanowiłam zrobić trening - 20 km i mi wyszedł cudnie.

takie tereny były przedwczoraj :)

Wczorajszy wschód słońca z balkonu:

a dziś dojechałam do takiej miejscowości:

Trzymajcie kciuki za moje zdrowe odżywianie:) 

Pozdrawiam

Marta

ps: pół godziny grania z dzieckiem w kosza i pół godziny siłowni na świeżym powietrzu po godzinie 16-tej należy doliczyć :) Endomondo wyliczyło dodatkowych 610 kcal spalonych.

W sumie spaliłam 1478kcal...

Ciekawa jestem, ile zjadłam?

Ja dotąd (18:45) żadnych słodyczy w buzi nie było...

17 marca 2015 , Komentarze (83)

Nie palę już 5 tygodni. Mimo mojego ruchu..zwiększonego o treningi na świeżym powietrzu..siłowni itp...kilka kilogramów na plusie..

Dokładnie 4 więcej :(

88kg to moja waga z soboty...

W weekend było już grzecznie..ale nie do końca i tu sama się bije po łapkach...

Wczoraj do 17-tej też...

...a potem kawałek murzynka (upiekłam na weekend na moje nieszczęście) 

...a potem dwa cukierki (galaretka w czekoladzie)...no zostałam szczerze nakarmiona.

I teraz dylemat:

- lepiej palić, chudnąć, nie mieć zachcianek, nie odczuwać głodu nikotynowego, mieć gorszą cerę, wypadające włosy 

czy:

- nie palić, przytyć, mieć głód nikotynowy, lepszą cerę i liczyć na to, że włosy zaczną być lepsze?????

Treningi z ostatniego tygodnia:

5 treningów - pięć dni:

10,83km marszu;

45,37 km na rowerze;

Ten tydzień otwarty dziś...

Dziś było tak:

Trzymajcie kciuki za to, żeby moja dupka już nie rosła, buzia była zamknięta na słodkie; dieta wróciła na dobre tory i abym mogła robić więcej kilometrów na rowerze i aby pogoda dopisywała i bateria w telefonie nie padała po godzinie używania endomondo, bo to jest czasami przyczyną szybszego powrotu do domu i ....życzcie jeszcze paru innych rzeczy. 

A ja Wam życzę wszystkiego o czym marzycie :)

Pozdrawiam

Marta

11 marca 2015 , Komentarze (38)

Tyle dziś w pięknej słonecznej pogodzie..o takiej:

a potem 1,5 godziny po sklepach..dziś zwiedzanie półek sklepowych na spokojnie..wydane 100 koron..a miałam tylko zwiedzać....

Pozdrawiam

Marta

4 marca 2015 , Komentarze (69)

Wczoraj godzina domówki: mięsnie ramion, brzucha, ud i pośladków. Filmiki w poprzednich wpisach.

Po południu 3km spacerowo...

w takich klimatach:

Potem z Adkiem trafiliśmy na siłownię...

Siłownia 3X20 powtórzeń..o taka:

Adrian dołączył do ćwiczeń i dziś też ma ochotę tam pójść. Pograliśmy też ponad pół godziny w kosza. 

Spędziliśmy na dworze prawie 2,5 godziny. Super :)

Poniżej jeszcze zdjęcie z niedzieli...kiedy byłam na basenie. Takie tu są klimaty...które uwielbiam :) 

W sobotę byłam na kameralnej biznesowej kolacji połączonej z koncertem rockowym. Zdjęć nie robiłam...szybko tylko przed sceną:

Miłego dnia

Marta

ps.: Zaraz wychodzę pojeździć rowerem :D

 Wczoraj dostałam świeżo napompowany :D

2 marca 2015 , Komentarze (59)

1500 podskoków w niecałą godzinę - przerwy były potrzebne na złapanie tchu (w sobotę) plus 30 minut koszykówki.

W niedzielę 2,5 godziny basen..pływanie i pluskanie.

Dziś trening mięśni - domówka :)

Miłego dnia

Marta

27 lutego 2015 , Komentarze (24)

Pobudka o 5:30...trochę pracy.

A za mną już godzinny trening. Dziś domowy bo za oknem ponuro, wietrznie, zimno i mokro..(siąpi zimny deszcz).

Polecam na rozgrzewkę podkręcić spalanie:

Moje ramiona wymagają pracy więc dość często wybieram to:

Brzuch również wymaga pracy. Polecam kolejny filmik:

A więc kochani. Godzina wypacania za mną.

Chwila relaksu, kąpiel  i czas do pracy.

Ps: przedwczoraj oprócz porannych ćwiczeń przemaszerowałam po okolicy i wyszło mi 8 km...Przeciągnęłam ze sobą 9-latka. Nie narzekał tego dnia...ale wczoraj już mówił, że bolą go plecy i nogi...więc wczoraj po szkole też wzięłam go na spacer...chętnie przeszliśmy się i poskakaliśmy po skałach w lesie :)

Nie mogę wgrać zdjęć :( Znowu coś namieszano...

A co myślałyście, że wczoraj się nie ruszałam??? hehehe

Serdecznie pozdrawiam i życzę miłego dnia

Marta

25 lutego 2015 , Komentarze (32)

Ruszyłam zadek na ścieżki...mnóstwo ich tutaj.

i przebiegłam 3,22km

takie są te ścieżki :D

Powiem Wam szczerze:

- biustonosz sportowy jest super!!! nareszcie biustu nie trzeba trzymać i podciągać ramiączek co chwila...

- nie palę 14 dni i to też można odczuć! Nie zadyszałam się tak jak poprzednio;

- super się biegało

- było mi mało więc zrobiłam jeszcze w domu ćwiczenia:

i to:

PS: Gabrysia za dużo mówiła, więc ona sobie a ja sobie - kontynuowałam dane ćwiczenie, żeby nie było tyle przerw.

Wyszła mi godzina super trening.

i tu ja w mojej skromnej osobie :D