Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka

O mnie

W chwili obecnej zaczynam odchudzanie PONOWNIE po przytyciu blisko 20 kg w ciągu ostatnich 3 lat. Moim celem jest te 20 kg zrzucić w max 3 miesiące a później spróbować jak najdłużej utrzymać nową masę :).

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 35183
Komentarzy: 285
Założony: 30 stycznia 2009
Ostatni wpis: 14 października 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Fatix

mężczyzna, 39 lat, Kielce

182 cm, 100.00 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Ważyć max 80kg i biegać półmaratony

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 marca 2016 , Skomentuj

Dzisiaj waga pokazała... 98.6kg :D

Leciii :). Wczoraj wieczorem był stretching - choć nie tak męczący, jak zwykle; to była taka wersja jego light. Ale mimo wszystko 1,5h, nieźle się można było spocić, więc trochę wody odpłynęło, co przekłada się teraz na wagę.

Staram się trzymać diety tj. po prostu jeść mało a często. Powoli wracam do żywienia "normalnego" tj. czasem dostarczam organizmowi jakiś tłuszczów (np. w postaci plasterka sera do kanapki z jakąś wędliną drobiową). Czerwonego mięsa na razie nadal nie ruszam, ale zobaczymy, czy to się nie zmieni po rozmowie z gastrologiem.

W kwestii wyników - hm, bilirubina utrzymuje mi się ciągle na poziomie ok. 1,6-1,7, niezależnie od tego, czy ćwiczę, czy też nie (tj. jak ćwiczę to podskakuje, jak nie ćwiczę to nie spada :P ). Wszystkie za to pozostałe wyniki morfologii, lipidogramu, prób wątrobowych mam w normie albo z przekroczeniem (tylko w przypadku jednego parametru morfologii) rzędu 0,5%, czyli w granicy błędu pomiarowego. 

Co ciekawe - po miesiącu diety cholesterol całkowity z 264 spadł do poniżej 200, trójglicerydy z 300 poleciały na 120:). HDL bez zmian, ale na poziomie znośnym, bo ok. 40 (powinien się podnieść po paru miesiącach ćwiczeń i biegania, jak do niego wreszcie wrócę). Tak czy inaczej - czuję się znakomicie z powracającą kondycją i wagą mniejszą o blisko 10kg. 

Z newsów - od dzisiaj moje BMI pokazuje, że nie mam otyłości, a tylko nadwagę! :P

Zawsze coś ;)

18 marca 2016 , Komentarze (3)

Dzisiaj waga pokazała 99.4kg.

Generalnie oczekiwałem większego spadku, ale... taki lepszy niż żaden.

Dietę kontynuuję, ćwiczenia na razie odstawione (chociaż dzisiaj zrobię sobie jeszcze powtórzone badania bilirubiny zgodnie z zaleceniami lekarza, dla weryfikacji, czy faktycznie jej poziom u mnie spada tak samo szybko, jak i rośnie po wysiłku), choć dzisiaj wieczorem ponownie stretching.

Do końca tygodnia chciałbym zejść poniżej 99kg.

16 marca 2016 , Komentarze (3)

Dzisiaj waga pokazała 99.5kg - czyli zgodnie z wczorajszym celem:)

Diety ciąg dalszy.

Chwilowo w tym tygodniu przerywam wszelką intensywną aktywność fizyczną (zgodnie z zaleceniem lekarza, żeby nie zafałszować wyników badania bilirubiny, które mam zrobić pod koniec tygodnia).

Jeśli bilirubina spadnie do poziomu normy, oznacza to, że przy wysiłku następuje u mnie silny jej wyrzut do krwi, co może sugerować Zespół Gilberta. Jeśli bilirubina nie spadnie... to nie wiem, ale coś lekarz pewnie wymyśli :).

Tymczasem cieszę się z faktu zgubienia 8,5kg w czasie ok. 23 dni. Jest moc.

15 marca 2016 , Skomentuj

Dzisiaj waga pokazała ... 99.7kg :)

Setka pękła. Wczorajszy dzień upłynął mi pod znakiem oddawania przez organizm nadmiaru wody - poprzedniego dnia był intensywny wysiłek fizyczny i wygląda na to, że organizm zatrzymywał sporo nadwyżki wody przyjętej po tym wysiłku, a nadwyżkę tę oddał dnia kolejnego w łazience ;) (mimo spożycia ok. 2l wody wczoraj).

Tak czy inaczej trochę optymizmu się pojawiło, bo jednak jakiś tam ruch w dół nadal jest. I dobrze.

Z mniej pozytywnych aspektów zdrowotno-dietetyczno-ćwiczeniowych: lekarz (gastrolog) dzisiaj wysłał mnie na badania wątroby, bo mimo, że prawie wszystkie próby wątrobowe wczoraj (sprawdzanie kontrolne w toku diety niskokalorycznej) powychodziły dobrze, to skoczyła mi mocno bilirubina (i generalnie tylko ona). Właściwie z dnia na dzień skoczyła prawie dwukrotnie z normy do poziomu prawie 2.0 (norma do 1.2). Gastrolog mówi, że z dużym prawdopodobieństwem mogę mieć Zespół Gilberta (czyli nic poważnego, ale przy tym powinno się zmienić delikatnie dietę i trochę rozważniej ćwiczyć tj. tak, żeby z basenu nie wychodzić na trzęsących się nogach a do 10km biegu szykować się nie 2 tygodnie, tylko 2 miesiące (powolne zwiększanie obciążeń)).

Zobaczymy - za parę dni, w piątek pewnie, będą wyniki badań, które potwierdzą lub wykluczą ZG.

Pozytywem za to jest to, że jeśli diagnoza się potwierdzi (to taka kosmetyczna choroba wrodzona, którą ma wg szacunków 5-7% społeczeństwa), to mogę przestać zamartwiać się o okresowe wyrzuty bilirubiny do krwi. W tej przypadłości po prostu tak jest ;).

W przyszłym tygodniu także czeka mnie godzinna wizyta u gastrologa, żeby wyniki omówić, przygotować dietę i takie takie. Zobaczymy co będzie dalej.

Cel wagowy na jutro: 99,5kg.

14 marca 2016 , Skomentuj

Mojej wagi (lub masy) nie rozumiem...

Znowu to samo, co wczoraj. A dieta wczoraj była taka sama, jak zawsze.

Był też basen. Dużo basenu - 80 długości (2km) jednym ciągiem. Zastanawiam się zatem co jest przyczyna zatrzymania spadku masy...

Albo waga mi się popsuła, albo mój organizm chce mi utrzeć nosa i pokazuje, że naprawdę da się kalorie czerpać z powietrza ;)..

Dzisiaj ciąg dalszy, nie poddaję się - jutro ma pęknąć setka ;)

13 marca 2016 , Komentarze (4)

Nie rozumiem tego... Wczoraj waga pokazywała 100.1kg, wczoraj pilnowałem diety, nie jadłem po 19:00 itp. Generalnie zjadłem wczoraj może z 1200 kcal, a dzisiaj waga pokazała... 100.8kg.

Chyba wilgoć z powietrza mój organizm wyłapuje i odkłada na "czarną godzinę".

I tym sposobem 100-tka nie pękła dzisiaj. Ba, jest mi do niej nawet teraz dalej, niż 2 dni temu. Eh.

12 marca 2016 , Komentarze (1)

Dzisiaj rano waga pokazała... 100.1kg.

Dem.

Jutro pęknie setka, coś mi się tak wydaje.

Z pozytywów - wczoraj przeżyłem stretching, półtorej godziny z zawodowcami. Wg trenerki do szpagatu brakuje mi już niewiele, do maja powinienem dać go radę zrobić (na obie nogi:D). Poza tym znowu 45 minut rozgrzewki, w której już PRAWIE nie oszukiwałem. I byłem najlepszy ze wszystkich mężczyzn na zajęciach. Nawet ktoś tam mi pogratulował ;) - miłe.

Teraz żeby tylko waga leciała, kondycja się poprawiała, wyniki laboratoryjne krwi były coraz lepsze i będzie świetnie.

11 marca 2016 , Komentarze (2)

Dzisiaj rano waga pokazała 100.4kg.

Czyli generalnie praktycznie bez zmian od wczoraj. Nie ma tragedii, nie muszę spadków widzieć codziennie, ważne, żeby jutro był ;).

A to dlatego, że dzisiaj był już basen (40 długości w dość szybkim tempie), potem przerwa, a zaraz idę na półtoragodzinny stretching (w tym 45 minut rozgrzewki jak do tańca klasycznego - szczerze mówiąc dotychczas jeszcze żadnej z tych rozgrzewek nie udało mi się przetrwa bez jakiejś dozy oszukiwania i odpoczywania w trakcie ;), więc jest pole do poprawy).

Jutro waga ma pokazać 2 cyfry przed przecinkiem. Nie trzy. I koniec. Jak nie to przestaję jeść w ogóle aż waga i tak poleci. ;)

10 marca 2016 , Komentarze (2)

Dzisiaj waga pokazała 100.5kg. Zawsze coś. Byle do przodu.

9 marca 2016 , Skomentuj

Dzisiaj rano waga pokazała 100.7kg :)

Jutro, jestem prawie pewien, pokaże jeszcze mniej, bo dzisiaj (a jest już 17, gdy tego posta piszę) trzymam mocno dietę i dodatkowo na basenie spędziłem dobre 40 minut ciągłego pływania (1,5km tj. 60 długości basenu). Nie wiem, ile mogłem tam spalić kalorii, ale paręset zapewne poszło.

Zbędnego tłuszczu pozbywam się tak szybko, jak tylko mogę.

Nawet ostatnio przeczytałem, że Ludwik w płynie usuwa tłuszcz. Smaruję się, smaruję i zobaczymy, co dobrego to przyniesie ;).