Ostatnio dodane zdjęcia
Znajomi (35)
Ulubione
O mnie
Informacje o pamiętniku:
Odwiedzin: | 82764 |
Komentarzy: | 696 |
Założony: | 1 lutego 2009 |
Ostatni wpis: | 2 lutego 2015 |
Postępy w odchudzaniu
Historia wagi
Strasznie mi ostatnio zżera w trakcie pisania. Jakiś wirus czy cóś.. No to zaczyna po raz drugi.
Sezamku , ja tez tęsknię okrutnie ...za Tobą i za Łosińcem i nawet za panem Wiesiem. Chociaż podobno oni nie są już razem.
Może w tym roku mi się uda , bo jako II grupa , mam 36 dni urlopu.
No to tytułem wstępu.
Nie pisałam przez chwilę bo byłam w szoku. Jeszcze jestem
Po pierwsze złamałam kolejne przyrzeczenie i kupiłam okazjonalnie w Lidlu wagę , taką co to waży do 180kg. W promocji tylko 34 zeta . Prawie jak darmo.
Przyjechałam do domu , stanęłam na wadze iiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii..................pełna załamka.
157,8 kg.
Te 155 kg to tak dałam na pałę w nadziei ,że i tak będę mniej ważyć. A tu jest gorzej.
No ale dieta. Na razie to jest tej diety za dużo .
Ja nie potrafię przejeść takich ilości jedzenia . Rozumiem założenia , ale jak się okazuje ja jadam znacznie mniej. Tyle że jak się również okazuje ? jak jestem w domu to bez przerwy.
Najtrudniej było i jest wytrzymać te 3,5 godziny między posiłkami. Aż mnie skręca. Ale jakos daje radę.
No daję oprócz wczorajszego wieczoru.
Wczoraj za 2 godziny zeżarłam cały chlebek drwala ? 0.8 kg. Z dodatkami , No i nie ważne , że chlebek nazywał się - fitness.
A było tak. Siedziałam i dumałam o tym jaki jestem leń i że trzeba coś z tym zrobić , kiedy zadzwonił telefon i moja ukochana córka ? największy znany mi wróg instytucji małżeństwa i innych więzi ? oświadczyła ,że wychodzi za mąż i żebym się dowiedziała jak załatwić szybko odpis aktu urodzenia.
Nie w ciąży nie jest a o ślub mam się nie martwić.
No jak mam się nie martwić kurde. Z nerwów i z nadmiaru myślenia nie wiem kiedy wtrząchnęłam ten chlebek drwala. Bo moje ukochane dziecię jeszcze oświadczyło dodatowo, że jednak Madzia się zdecydowała i to dziecię co ma się urodzić w lutym to nasz wnuk. Wcześniej nie była pewna kto jest ojcem. Teraz jej wyszło , że mój synek. O żesz ty........
No jakby tego było mało pan od fitnessu jak przysłał mi gotowca środę to już nie reaguje na żadne maile. Nawet uprzejmej odpowiedzi że się nic nie da zmienić w rozgrzewce. Automat Pewnie tak
No na pewno już nie przedłużę fitnesu.
Dzisiaj byłam w stanie tylko 4 a nie 5 posiłków.
na obiad nie zjadłam zupy brokułowej bo się po prosty nie zmieściła.
Jest taka możliwość żeby wklejać danie do pamiętnika . Jutro ją przetestuję.
uuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuu
Pomalowałam paznokcie na krwisty czerwony
No i wróciłam
Trochę mnie nie było, to znaczy bywałam, ale mnie nie było.
Jakos wszystko mnie drażniło. Próbowałam załozyc bloga .......gdzie bądź, ale jak poczytać regulaminy to wsio tak samo.
Czyli ....................normalka. Poza tym tak naprawdę musiałam w końcu przemyśleć parę rzeczy.
Przy tym przemyśliwaniu - patrz kolejna wymówka - osunęłam sie w niebyt odchudzania. I nawet nie to ,że obżerałam sie , tylko po prostu nie myślałam co jem i ile.
Do tego zaczęłam popijać wisnióweczkę. Kurde , ale kobiety to szybko popadają w uzależnienie.
Na basen nie mogłam chodzić bo mi sie porobiło takie rózne na nogach, więc rower w odstawke , --no b jak sie nie da na basen to po co reszta ćwiczeń. - Kolejna wymówka.
I jak to pieknie kiedys Sezamek napisał - osunełam się na samo dno i mogłam tylko bebłać w tym błocku w którym utknęłam. Pierwszy tyrpnięcie rzeczywistości - wigilia - moja cudowna szwagierka , z odpałami w kierunku fanatyzmu religijnego zarządziła indywidualny egzamin ze znajomości modlitw, na nasze chóralne NIE - oświadczyła , że jak nie to kolacji tez nie będzie. ja usiłowałam tłumaczyc ,że zawsze wspólna modlitwa wystarczała , wigilia to nie pora na egzamin , ale juz było po nastroju.
Teść warknął , mąż mój cos o fanatyźmie i kolacja poszła swoim torem tyle, że szwagierka psuła klimat wściekłą miną.
Potem , tradycyjnie mikołajowe Ho HO HO i prezenty - ja dostałam od rodziny potrójną czekoladę z orzechami I to by było na tyle , jeśli chodzi o wsparcie i zrozumienie w rodzinie.
Kolejne dni schodziły mi na uświadamianiu sobie ,że wyglądam jak .....................kurde , no nawet nie mam na to określenia.
Czułam sie tak jakby mi ktoś przyszył z przodu olbrzymi wór wypełniony galaretą , przelewajacą się przy każdym ruchu i przeszkadzjącą we wszystkim.
Basta, dość , finito.
Po pierwsze po prawie 2 latach na Vitalii jest gorzej ...........tłumaczenie jest jedno -------oszukuję siebie i wszystkich w koło.
A przecież wiem prawie wszystkoo odchudzaniu . I co z tego .....nic
Ale tak mi było wygodniej. Zawsze łatwiej mi sie pisało i mówiło niż robiło.
W Wojnach Gwiezdnych jest taki stwór - Jaba , Tak sie teraz czuję
Zima zawsze była dla mnie trudna psychcznie, ale dnia już przybywa a mnie optymizmu
I zważywszy na wszystkie zaszłości i przyczyny postanowiłam otrzepać sie z przeszłości jak pies z wody i zacząc od nowa.
Kupiłam dietę i fitness, zmienię powoli wygląd konta i będę codziennie wpisywać postępy i porażki .
Życie jest naprawdę piękne i każdy dzień jest ważny i naprawdę sie ciesze ,że przełamałam swój wstyd i wróciłam.
Gorzej , lepiej ..................... e tam
W zasadzie powinnam zacząć wpis na pasku od jakiś 156kg. bo to by było sprawiedlie wobec samej siebie. Ale wpisałam to co waga JUŻ pokazuje. No i dzisiaj pokazała kolejny ruch w dół.
A to jest chyba najważniejsze. A oprócz tego popadam w degrengoladę spowodowana nadmiermym przejmowaniem się informacjami na tabloidach typu onet czy wp.
A ostatnio trąbili o początku końca czyli III wojnie światowej co to miała sie zacząć 10 listopada i do 2014 wszystkich utłuc.
No i po problemach z odchudzaniem. by było.
Nie to żebym uwierzyła , bo według mnie to ta wojna już trwa od wielu lat - terroryści . Ale takie skomasowane informacje o katastrofach zmuszają do zastanowienia sie nad sensem życia , do spojrzenia na siebie jako olbrzymiej nieporadnej kupy cielska , co to nawet nie da rady uciec jak trzeba będzie.
I to mnie wpędziło w melancholię .
Ale po spędzeniu całego dnia "na dnie" , stwierdziłam, że smętne gmeranie w wydymanych problemach nic nie daje. A ja nie jestem osoba co by rączki na podołek złozyła i czekała na "Godota"
NEVER, Póki co , życie jest piękne i trzeba cieszyć sie każdą chwilą
Muszę sie tu pochwalić, że mimo polegiwania na behawioralnym dnie , dzielnie ćwiczyłam połykając łzy rozczulenia nad samą sobą. No i proszę po raz kolejny waga zaczęła pokazywać.
A teraz idę kręcić na rowerku. Już mi sie udaje po 10 min na raz . No i łykam glukozaminę. Na stawy i jakby lepiej..