No i wróciłam
Trochę mnie nie było, to znaczy bywałam, ale mnie nie było.
Jakos wszystko mnie drażniło. Próbowałam załozyc bloga .......gdzie bądź, ale jak poczytać regulaminy to wsio tak samo
.
Czyli ....................normalka. Poza tym tak naprawdę musiałam w końcu przemyśleć parę rzeczy.
Przy tym przemyśliwaniu - patrz kolejna wymówka - osunęłam sie w niebyt odchudzania. I nawet nie to ,że obżerałam sie , tylko po prostu nie myślałam co jem i ile.
Do tego zaczęłam popijać wisnióweczkę. Kurde , ale kobiety to szybko popadają w uzależnienie.
Na basen nie mogłam chodzić bo mi sie porobiło takie rózne na nogach, więc rower w odstawke , --no b jak sie nie da na basen to po co reszta ćwiczeń. - Kolejna wymówka.
I jak to pieknie kiedys Sezamek napisał - osunełam się na samo dno i mogłam tylko bebłać w tym błocku w którym utknęłam. Pierwszy tyrpnięcie rzeczywistości - wigilia - moja cudowna szwagierka , z odpałami w kierunku fanatyzmu religijnego zarządziła indywidualny egzamin ze znajomości modlitw, na nasze chóralne NIE - oświadczyła , że jak nie to kolacji tez nie będzie. ja usiłowałam tłumaczyc ,że zawsze wspólna modlitwa wystarczała , wigilia to nie pora na egzamin , ale juz było po nastroju.
Teść warknął , mąż mój cos o fanatyźmie i kolacja poszła swoim torem tyle, że szwagierka psuła klimat wściekłą miną.
Potem , tradycyjnie mikołajowe Ho HO HO i prezenty - ja dostałam od rodziny potrójną czekoladę z orzechami
I to by było na tyle , jeśli chodzi o wsparcie i zrozumienie w rodzinie.
Kolejne dni schodziły mi na uświadamianiu sobie ,że wyglądam jak .....................kurde , no nawet nie mam na to określenia.
Czułam sie tak jakby mi ktoś przyszył z przodu olbrzymi wór wypełniony galaretą , przelewajacą się przy każdym ruchu i przeszkadzjącą we wszystkim.
Basta, dość , finito.
Po pierwsze po prawie 2 latach na Vitalii jest gorzej ...........tłumaczenie jest jedno -------oszukuję siebie i wszystkich w koło.
A przecież wiem prawie wszystkoo odchudzaniu . I co z tego .....nic
Ale tak mi było wygodniej. Zawsze łatwiej mi sie pisało i mówiło niż robiło.
W Wojnach Gwiezdnych jest taki stwór - Jaba , Tak sie teraz czuję
Zima zawsze była dla mnie trudna psychcznie, ale dnia już przybywa a mnie optymizmu
I zważywszy na wszystkie zaszłości i przyczyny postanowiłam otrzepać sie z przeszłości jak pies z wody i zacząc od nowa.
Kupiłam dietę i fitness, zmienię powoli wygląd konta i będę codziennie wpisywać postępy i porażki .
Życie jest naprawdę piękne i każdy dzień jest ważny i naprawdę sie ciesze ,że przełamałam swój wstyd i wróciłam.
