Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem 24-letnią studentką. Moja przygoda z odchudzaniem była długą i wyboistą droga. Jako nastolatka cierpiałam na zaburzenia żywienia, byłam pełna kompleksów. Dziś jestem pewną siebie dziewczyną, która choć umie odżywiać się jak należy, to rzadko znajduje czas / chęci na sport.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 122562
Komentarzy: 2223
Założony: 8 lutego 2009
Ostatni wpis: 15 maja 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
violent

kobieta, 30 lat,

170 cm, 56.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

23 kwietnia 2009 , Komentarze (2)

Nic mi sie nie chce. Pogoda srednia...a mialam pobiegac...zamiast tego chyba zaraz zasne......kima~~~~
Wczoraj plan wykonalam...wszystko bylo....a dzis zmeczona...
Ale mam powod do zadowolenia- cm ubyl mi w tych grubaśnych udach...jes!
2 dni roweru po pol godziny i ze 3 km przebiegnięte az tyle daly.>>XD Gdybym wiedziala ze tak bedzie juz dawno bym sie za to wziela a nie siedziala non stop przed kompem...
Ale przynajmniej sie trzymam i nie wymiotuje...wogle kiedys jak zjadlam choc ciut za duzo zamiast no nie wiem pobiegac szlam do kibla i... Wogle zapomnialam ze trzeba sie ruszac...moja dieta byla tylko dietą...a gdzie cwiczenia...ale teraz to zmienilam;)))
 Moze pozniej cos dopisze ide nachlac sie kawy pa

dzis
6.15 otręby z owsianką
10.00 kanapka i pomidor
13.30- rosol z makaronem, 3 paluszki rybne, warzywka z patelni, ziemniaki
18.00 kanapka i salatka

2 km przebiec i 8 km rower

22 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

Oj kawy sie troche napilam i taki power czuje...uhh
Sama na chacie jestem. muza odpalona na ful...i jest impra hehe
A tak serio to mam dzis duzo do zrobienia. Zakupy zaraz, bieganie przed obiadem, potem musze ten obiad zrobic, wyjsc z kumpelą a wieczorem rowerek. Wczoraj pojezdzilam troche i juz czuje jak mi sie miesnie napiely. fajne uczucie....
Na sniadanko moj mix- owsiane z otrębami pyszota vchoc nikomu z rodziny to przez gardlo nie przejdzie....wg nich niedobre...ja tam mam dziwaczny gust kulinarny. i lubie a do tego jak poprawia przemiane materii....naprawde to widac! polecam
Moja rodzinka sie zaczyna nawracac...hehe
Mama do mnie mowi ze dobrze ze chce zdrowo jesc i jak chce cos to zebym powiedziala to mi kupi...na poczatek skromna prozba...ryz brazowy i kalafior...i dostalam co chcialam
Szkoda ze tak dlugo musialam czekac na taki uklad...zostalo tylko 3 kg...ale lepiej pozno niz wcale!
Chce jeszcze troche zrzucic z ud...sa takie masywne ze w dzinsy rozmiaru M nie wejde....ale malo brakuje...w porownaniu z kiedys jest o niebo lepiej
A tak wogle to siebie nie poznaje...po zrzuceniu 12 kg....czuje sie jak nowa osoba...nie sądzilam ze mi to bedzie dane....jakby to do mnie nie pasuje...ale wartoi byloXDDD
Musze leciec mam duzo do zrobienia ale napewno dam rady 3 majcie sie :*************


Dzisiaj
sniadanie 9.00 platki owsiane z otrębami na mleku i kawa
II sniadanie 12.00 pol grejfruta
obiad 14.30 rosol z makaronem, dorsz, ziemniaki, salatka( pomidor, ogorek, salata, kalafior, rzodkiewka)
kolacja 18.00 kromka grahama i reszta salatki

2 km przebiegnięte, jeszcze czeka mnie przejazdzka na rowerku

Zrobilam dzisiaj sama (!!!) caly obiad. Nawet im smakowalo...A mama jak sie cieszyla...az jej kopara opadla hehe...powidziala ze juz myslala ze zmeczona bedzie gotowac a zaraz ma znowu do pracy....przyszla i wszystko jest super!
No a jak poszlam biegac to ryba mi sie troche przypiekla...ale co tam zeskrobalam spalenizne nikt sie nie sczail nawet, nic widac nie bylo

21 kwietnia 2009 , Komentarze (1)

Moze wiecej niz myslalam...
Dzis mialam super dzien...niby taki zwykly...ale inny.
Obudzilam sie o 4, moze 5 ale to nic luzik;P
Zrobilam wszystkim brekfasta...mama owsianka, tata kamapeczki, brat tosty....a ja moje pyszne otreby z owsianką....
A dzis akcja zakladamy spodniczki do szkoly.Odstawialam sie niezle...patrze w lustro: ale laska nono...
Lekcje szybko zlecialy...raz dwa...Na kazdej przerwie wylegiwalysmy sie na sloneczku na boisku...Kc wiosno
Nie wiem skad ta pewnosc siebie.. ale nich sie mnie trzyma....mam ją od wycieczki....zabralam z Berlina. Zobaczylam ze moge sie podobac. I patrzylam jak mlodsze laski sie do mnie przymilaly...zeby ze mna trzymac..sory ze tak gadam jakbym byla niewiadomo kim no ale jakos trzeba sie dowartosciowac!
A jurto mamy wolneXd testy mają trzecie klasy a my free.
I biore sie za cwiczenia. dzis nawet troche sie poruszalam- spacer, bieganie na wf( nie chce sie chwalic ale zgadnijcie kto mial najlepszy czas)), a przed chwilą rower...jeszcze za 2-3 kg trzeba zrzucic. Ale teraz stawiam na ruch. Jutro znowu biegam i rower.
I sama w domu bede. Mam nadzieje ze sie powstrzymam od wiadomo czego.
mam obiadek ugotowac...polubilam ostatnio gotowanie
Oglądal ktos dzis rozmowy w toku???Byla dzis najslynniejsza anorektyczka na swiecie...isabell cos tam...gdy na nią patrze czuje jak mnie ciary przechodzą ....straszna choroba
I bulimiczka tez byla.... choruje juz 10 lat/nie moze z tego wyjsc/ czy ja za 8 chce byc jak ona...chce byc jak ona???
Ja to juz chyba polubilam....Przywyklam....to chore jak mozna to LUBIC???
mozna....od jutra obiecuje ze koniec z tym!!!

A moja Ewka uciekla z domu....podobno spi na dzialkach w jakiejs dziurze...jej matka jest wsciekla a ojczym...chyba ją zabije...policja jej szuka...boje sie o nią zeby tylko nic jej sie nie stalo

A i jeszcze urazil mnie jeden koment...ze niby powinnam sie bawic w chowanego a nie odchudzac.... bo mam 15 lat... dajcie spokoj. Znajdz mi 15- latke ktora sie lalkami bawi to sie sie nawet z nia pobawie.... i ze niby co ja mam za glupie problemy.....tez tak kiedys myslalam...ze brak chlopaka to problem...a tera...zycie tak mi dalo w kosc ze sie nie przemuje takimi pierdolami...wiec uwazaj co mowisz!


19 kwietnia 2009 , Komentarze (5)

Musze sie wkoncu wziac za te nogi...ale jakos mi sie nie chce..
Bylam na fajnej wycieczce....Berlin, Tropikana i te sprawy. Bylo extra. Tropikana jest zajefajna. Najlepiej bylo na placu dla dzieci....mowie wam to sie nazywa zabawa! Poznalam pare nowych osob, zakumplowalismy sie. Gralismy do 2 rano w szkole w ktorej spalismy. Kosz, noga, zbijak, mafia. Szkoda ze musielismy wracac. Z dietą trzymalam sie oczywiscie. Raz na kolacji prawie sie zlamalam...naprawde prawie juz podeszlam do tego stolu i wziela cos..hm nie wiem chocby kanapke..ale nie...powstrzymalam sie!
Wrocilam...i sie zastanawiam co robic dalej. Mam duzo roboty w szkole i niezbyt mi sie chce.........A taki ladny dzien. Co tu ze soba zrobic.??
Teraz poczulam sie taka samotna...choc otaczają mnie ludzie....nie mam takiej bliskiej osoby ktorej bym ufala w 100% i ktora by mnie rozumiala. Krystian nią kiedys byl...Boze czemu on sie tak zmienil???Dlaczego??/ On juz wyjechal. Nie tesknie nawet za nim... tesknie za tym dawnym.
Ale w zyciu bedzie pewnie wielu innych. Za jakis czas...hm nie wiem pol roku w ramionach innego poczuje ze warto bylo zapomniec o bylym...przeciez pewnie podobam sie innym, ludzie mnie lubią i tak mam myslec, zadnych smutkow!!!

15 kwietnia 2009 , Komentarze (4)

Tak trzeba.......ostatnie dni...........byly jak pobudka.......oblanie zimną wodą( ale nie chodzi o dyngusa).
To mi bylo potrzebne. Bardzo. Patrze na siebie i mowie bedzie dobrze, bedzie ok, jest nadzieja na przyszlosc. Mowi sie- co cie nie zniszczy to cie wzmocni. To idealnie oddaje moja sytuacje. A kiedys w ta nie wierzylam.
Trzeba siegnac dna by sie wybic. ale zaczne od poczatku.
First byla wpadka. Rodzice zaufali mi ze wytrzymam. Nakryli mnie. Znowu. Ale tym razem bylo gorzej, na goracym uczynku....Rozmowa byla straszna, jeszcze wtracil sie ojciec. On mnie zawsze barziej rozumial. Ale i tak przyjemnie nie bylo.....Czulam TAKI wstyd....masakra.! Jak ostatnia idiotka! Plakalam i krzyczalam....niewiele pamietam.....
Ale to nie koniec. To byl pikus. Krystian. Przyjechal. I jeszcze jest. Gra tera w noge....Co sie z nim stalo..Zmienil sie jak....ja go NIE poznaje. To nie on.
Arogancki, wredny, nerwowy, nie czuly...zero wrazliwosci....nie raz czy dwa odrobine jej okazal. Jeszcze moze w nim tkwi odrobina czlowieka. Potrafil mnie uderzyc...nie raz....az siniaka mam....Nie interesuje go zbytnio. Dogryza, juz nie prawi komplementow. Zawiodlam sie na nim. Wierzylam...no wlasnie w co??
Co najwyzej moge byc jego kumpela. Ale tylko gdy okaze z laski swojej inicjatywy choc troche. Ja juz do niego zupelnie nic nie czuje. No troche go lubie ale....To nie jest ta sama osoba. Jeszcze mi sie nie zdazylo tak w mig odkochac sie...zawsze mialam z tym problem a tu prosze.
Oczywiscie chcialabym byc z tym dawnym Krisem ale jakos specjalnie nie zaluje. Jaka zmiana. Doszlam do wniosku ze nie zasluguje na mnie. Niech sie wypcha tym swoim ego! I ciesze sie... Jest mi on juz obojetny....myslalam ze bede tylko lzy wycierac....no  mialam chwile zalamania .....ile trwala..??/ z 4 godz moze. Poczulam sie jak zero. Ucieklam z domu....siedze i mysle do czego wracac....
Potem jeszcze stara zaczela sie rzucac...to mnie dobilo
Z dobrych wiadomosci
w przeciwienstwie do rodziny schudlam w te swieta. Widze to choc nie wazylam sie jeszcze. Z ud 1 cm, talii i bioder tez....super
Malo jadlam...nie chcialam pewnie dlatego
Nastepna to ze od wpadki Nie wymiotowalam> gites nie wiem jak mi sie udalo, patrze na te ciasta i hmmm i nic.
 A chca mnie wziac do psychologa...chyba bez niego sie nie da.
I spedzilam fajne chwile z rodzina....a dyngus byl extra ja calutka mokra, a do tego cale lozka, podloga, sufit, rodzina, sciany nawet pies...normalnie plywalismy..heheh
A rodzina od razu zauwazyla zmiane. Tera za chudzielca uchodze....Kolezanki tez nie moga sie nadziwic jak ja to zrobilam
I najwazniejsze...znowu JESTEM soba. I mam motywacje! Wszystko wytrzymam.
Dzis
6.30 owsianka
11.30 jablko
15.00 ktupnik, golobek, ziemniaki
17.30 pomidor, kiszona kapusta

Oj ale sie rozpisalam.
Mam nadzieje ze zachce wam sie to czytac
Na koniec chce dodac ze bardzo mi brakuje moich drogich dziewczyn. Halo Zyjecie?? odezwijci sie

7 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

Musze sobie zrobic przerwe w tym ciagu. Najlepiej by bylo gdybym wogle z tym skonczyla ale czy to mozliwe??
Leb mnie boli, slabo mi, mdlosci, bole, bladosc, dreszcze....tak sie konczy pare dni ciaglych wymiotow. Dluzej nie pociagne. Dzis narazie mi sie udaje. Nie mialabym sily znowu przez pol godziny stac nad kiblem, jestem za slaba. Nawet szczoteczke ktora to robie wczorej ze zlosci wywalilam. I dobrze! Ale nauczylam sie nie chwalic dnia przed zachodem slonca. Wszystko sie moze jeszcze wydarzyc....
Az przykro na mnie patrzec....co sie dzieje...wrakiem chce zostac!? Ze mna jest cos nie tak.....wokol wszyscy weseli, zakochani...a ja...czemu ja tak nie potrafie./? co jest ze mna nie tak??/Nie wierze juz chyba w milosc. Czekam na nia juz tyle....Ze juz przestalam jej oczekiwac. czy znajdzie sie chlopak ktory zobaczy we mnie cos wiecej niz....dobra kolezanke....Ja na nic nie czekam....tylko na smierc...czuje sie taka stara, niepotrzebna. A przeciez kazdy mowi ze jestem ok kumpela, lubia mnie....a mnie obchodza tylko opinie lasek ktore mnie wyzywaja.....Czy gdyby mnie lepiej, poznaly polubily by mnie??
Musze sie jakos dowartosciowac....Bo czuje sie nikim....moze za duzo od siebie wymagam. cialo chce miec idealne...w szkole musze byc najlepsza ....5.0 srednia jest dla mnie beznadziejna...robie chyba wszystko by byc lubiana..A tak naprawde nie chce sie wychylac, wyrozniac. Na gospodarza klasy mnie wybrali a ja nie przyjelam tego. Chce byc w centrum a jednoczesnie nie rzucac w oczy...to chyba niemozliwe........


6 kwietnia 2009 , Komentarze (5)

kiedy to sie skonczy.....????
Staram sie ale nie wychodzi. Znowu wpadlam w ten ciag. Wystarczyl jeden raz. Matki nie bylo w domu. Nazarlam sie i...i wiadomo co. Nastepnego dnia byla juz w domu. Ale zaryzykowalam. To bylo silniejsze ode mnie. I tak kazdego dnia az do dzis. Matka mnie za slabo pilnuje. Wlasciwie to prawie wcale. Nie boje sie tego robic. Wkoncu sie doigram i wezmie mnie do tego psychologa bo taka byla umowa...eh...wogle nie mam motywacji. Mysle tylko zeby zjesc i tyle. Codziennie laze po lody nawet po kilka razy...one sa takie pyszne a szczegolnie ta polewa.......kradne kase od starych zeby tylko je zdobyc. To jest chore. Co ja robie. Jestem jak narkomanka>>??co ja robie>?CO JA WYRABIAM./?
Nie mam wlasciwie nic do roboty. Wszystkich olalam. Tylko to sie dla mnie liczy??? Czy jdzenie mi da szczescie?? nie, da tylko chwilowa pszyjemnosc ktorej bede zalowac stojąc nad kiblem..............
Wez sie w garsc Violentt!! Jurto moze mi sie uda. Bede miala co robic. Ale nie ja zawszeznajde na to czas. Matki sie nie boje. Ona nic nie podejrzewa. Mysli ze z tym skopnczyklam. Ale ja robie to wszystko tak ze ona sie nie sczaja. Jestem za dobra w tym////moze to zle. bede miala za swoje, jeszcze pozaluje.
Czuje ze dla nikogo nic nie znacze, nikt sie mna nie przejmuje, nikogo nie obchodze....Wogle nic nie jestem warta. Moj brat dzis do domu przyprowadzil 2 dziewczyny(!)/?? ON....dziwne... nawet on se kogos znalazl, ja zawsze bede sama jak palec. Kto zechce taka z******bulimiczke??? ( jacys chetni??) no wlasnie>
Pewnie zaczne tyc i bedzie tak jak dawniej. Musze jutro z tym skonczyc. znowu jestem slaba. Wczoraj zygalam z  razy/.......To wyciska ze mnie sily...ale musze je miec zeby walczyc...a tu 0 wsparcia....


4 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

Oj slaba jestem choc silniejsza. Wczoraj tyle zjadlam ze dzis glodowka... Ja sie nie potrafie hamowac. Silniejsza sie zrobilam bo jadlam jak nalezy a teraz to niszcze. Ale dzis troche pobiebalam, w niezlej kondycji nawet jestem, dawno mi sie tak dobrze nie biegalo. Pewnie dlatego ze tyle schudlam. Roznice widac od razu, prawie wogle sie nie zmeczylam a przebieglam 2 kilosy...jak na pierwszy raz po zimie to calkiem niezle. Jutro jem normalnie obiecuje. Trzeba sie wzmocnic i zaczac walczyc z tym tluszczem na nogach...
Moje cialo przestalo mnie tak brzydzic. Kiedy na nie patrze to czesto placze...nie dlatego ze jest brzydkie tylko patrzac przypominam ile wycierpialam przez ciagla walke z nim. A przeciez ono nie moze byc wazniejsze. Duch powinien dominowac. Cialo to tylko dopelnienie.
A moj duch jest coraz to silniejszy. Nie wiem czemu. Poczulam wiosne. Zachcialo mi sie wychodzic na miasto, uprawiac sport. Taka pogoda na nie dziala jak Powereit(nie wiem jak to sie pisze;))...
Moja mama mowi ze za bardzo ambitna jestem...Ze nie powinnam dazyc do celu za wszelka cene. Ale ja inaczej nie moge...taki charakter....ale pod tą twardą oslona kryje sie wrazliwa piekna duszyczka....nieco zagubiona i niepewna. Szuka milosci, szczescia Nie wie co ze soba zrobic. Nie mam pomyslu na zycie....Potrafie tylko lezec i muzyki sluchac i rozmyslac....Ja za duzo mysle, dlatego do glowy przychodza czasem czarne mysli.
Mama mi chce jakos czas wypelnic. Widzi ze jestem taka znudzona wszystkim. Proponuje pomoc niepelnosprawnym. W takim osrodku mozna z nimi malowac, gotowac, i nie tylko. Moze pomysle o tym. A moze taniec...ale jeszcze nie teraz jeszcze nie jestem gotowa
Niedlugo zobacze sie z Krystianem. On milczy...chyba nic go nie obchodze. Ale zakochana dziewczyna duzo moze zniesc. Dam rade. Boje sie tylko ze gdy wyjedzie znowu zaczne sie obzerac...ze smutku, nienasycenia, pustki....oby nie
Jestem ciekawa co slychac u moich drogich vitalijek>>>????Odezwijcie sie bo sie stesknilam za wami. Bez was nie daje rady.. Pozderki dla Was

1 kwietnia 2009 , Komentarze (3)

ja to robie??/ Po co kazdego dnia sie budze? Zeby odczekac w szkole te nudne lekcje myslac o cieplym domu i obiedzie... To zalosne. I ja jestem zalosna. Czuje sie zupelnie niepotrzebna. Nic mnie nie bawi, wszystko meczy i nudzi.Nawet Krystian. Odliczalam dni do naszego spotkania i myslalam jak ono bedzie wygladac. A teraz zostal tydzien. Powinnam skakac z radochy. A siedze i placze po katach. Czemu? Bo mnie zycie dobija...Jest za dlugie a jednoczesnie takie krotkie....tak szybko przemuja. Zreszta Krystian i ja...0 szans. Newt gdybysmy chcieli... a czy chcemy??
Ja nic nie chce...Chce tylko przeminac jak kazda istota. Nie chce to byc.
Wszystko jest nie tak. Czemu martwie sie grubymi nogami bardziej niz problemami ze zdrowiem? Czy moze jednak ja mam anoreksje? nie to nie moze byc prawda.
Jutro mam duzo lekcji i jak ja wytrzymam. Tak mi slabo....nie mam wogle sil. Moze dzis zasne i nie bede musiala przejmowac sie kolejnym dniem?

31 marca 2009 , Komentarze (4)

Moje nowe motto....Fajne nie? Wisi w naszej sali od bioli. Definitywnie koncze z bulimia. Juz mnie nie cieszy nawet objadanie sie.
Dzis bardzo ciezki dzien. Musialam isc do lekarza z mama, zeby sprawdzic czy wszystko jest ok. Balam sie. W poczekalni moje mysli wrecz bily sie. Siedzialam wpatrzona w glupi plakat o zebach. Nie wiedzialam co sie stanie...zaraz moa kolej....Okazalo sie ze mialam DUZO szczescia. Ze mam tylko lekki niedobur zelaza. I nie mam jakis tam toksyn tylko dlatego ze pilam az tyle wody. Wszystko wyplukalam i jest ok. Ale nie moge sie odchudzac....A ja czuje sie taka gruba...Ta lekarka mi gadala cos tam przez godzine(!) ze nie warto. Ona tez sie podobno odchudzala po ciazy i raka dostala. Masakra.
A gadala wogle nie do rzeczy. Myslala ze zazdroszcze kolezankom itp....to nie zupelnie tak. Stara mnie dzis niezle wkurzyla. Szlaban dostalam kurde no....
Ale jest zadowolona ze ze mna dobrze. Pytala sie czy moze powiedziec lekarce o bulimi. Ja sie nie zgodzilam.
Dziwnie sie teraz czuje. ale ciesze sie ze juz mam to za sobą. Tylko co dalej?
Jeszcze nie wygladam dobrze... chce wazyc 53! teraz jest az 57 ale chyba okres mi sie zbliza(wkoncu).... Co ja mam ze soba zrobic. Nic mi sie nie chce. Nic. Taka pustka jest we mnie. Nie wiem co myslec. Nie mam pomyslu na siebie....co ze mna bedzie? jaestem na zakrecie

Dzis
6.30 owsianka
10.30 kromka chleba z salata i papryka
15.00 zurek, kasza gryczana, ogorki kiszone, lopatka
19.00 kromka chleba z salata i papryka, marchewka