Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

"Każdy ma swój własny Mount Everest, dla którego zdobycia pojawił się na ziemi." Hugh Macleod Moim jest osiagniecie mojej wymarzonej wagi, zdrowe odzywianie, wysportowane cialo!! I na pewno dam rade to wszystko osiagnac!!

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 25317
Komentarzy: 135
Założony: 22 stycznia 2012
Ostatni wpis: 7 sierpnia 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
chudykogucik

kobieta, 43 lat,

163 cm, 76.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 marca 2013 , Komentarze (2)

No i jest MOC!!!!
Tak sie martwilam ta moja noga, a tu wczoraj niespodzianka, noga mnie juz prawie wcale nie boli, yuhuyuhu.
Poszlam wczoraj do pracy, pokulalam jeszcze, ale wieczorem bylo juz duzo lepiej a dzisiaj to juz wogole!! Zrobie jutro jeszcze rezonans magnetyczny, bo to nigdy nic nie wiadomo ;)

Jedzonko:
S: Platki kukurydziane (30g) z mlekiem 0,5%
O: Ryba (150g) upieczona w piekarniku z cytryna, cukinia i papryka do tego dziki ryz (100g)
K: Zupa jarzynowa ze smietana i udkiem kurczaka


Cwiczenia:
5 min Mel B: rozgrzewka
30 min Skalpel
5 min Mel B: rozciaganie
20 min "Stojacy Callanetics"

Jutro walcze dalej!!


24 marca 2013 , Komentarze (2)

No i niedziela prawie minela... spedzilam ja na kompletnym leniuchowaniu, bo to juz ostatni dzien po tygodniu jeszcze wiekszego nicnierobienia;) Czytalam ksiazke, nadrobilam zaleglosci w moich serialach, ugotowalam dobre jedzenie, zrobila tez cos dla mojej skory twarzy - po prostu dzien odprezenia. Jutro do pracy!

Jedzonko:
S: Kromka chleba pelnoziarnistego (65g) z pasztetem, ogorkiem kiszonym i pomidorem
O: filet z piersi kurczaka smazony bez panierki (120g) z surowka z kiszonej kapusty
garsc orzeszkow ziemnych solonych
P: 1 pomarancza
pol snikersa
K: Fasolka szparagowa gotowana z maselkiem (200g)
koreczki z kielbasy i sera zoltego (100g)
salata zielona 
I wypilam jakies 3 litry wody i herbaty ;)

Nie jest zle, chyba?? Cwiczen dzisiaj zadnych, daje sobie czas do wtorku, jak juz pisalam. zobaczymy jak moja noga da jutro rade.

Jak czytam pamietniki innych vitalijek, to az zazdrosc bierze, wszystkie takie pozytywnie nastawione, super sukcesy, ahhhh.... Kiedy to ja bede mogla takie sukcesy swietowac...?? Wiem, wiem, CIERPLIWOSCI, tylko ze to tak dluuuuugo trzeba czekac...
Dobra, koniec narzekania, czas spiac tylek i do dziela. DAM RADE!!

23 marca 2013 , Komentarze (2)

Bilans jedzenia:
Sniadanie: Kromka chleba pelnoziarnistego z miodem, kawa z mlekiem
Obiad: Zurek z ziemniakami i jajkiem
Przekaska: Shake truskawkowy z siemiem lnianym, 1 jablko
Kolacja: Salata zielona z piersia z kurczaka i super extra tlustym gotowym sosem miodowo-musztardowym.
Poza tym 2,5 l wody i herbaty.
Samopoczucie:
Troche marne, poczytalam w internecie o mojej nodze co by to moglo byc i nie jest dobrze: mianowicie jesli to co mam to to co mysle, to musze stope oszczedzac przez jakies 6-8 tygodni. A co z moimi cwiczeniami, prosze bardzo???
Biegac nie moge na 100%, to sobie odpuszczam na pewno, zostaje mi rower i plywanie, sprobuje moze mel b albo jillian albo ewe, nie wiem jak moja noga to wytrzyma. Boje sie troche, ze jak teraz przesadze, to zrobi sie gorzej i moze mi ja jeszcze w gips wloza(!!) i dopiero wtedy bede unieruchomiona.
Daje sobie jeszcze pare dni czasu a tym czasem trzymam diete na maksa, musze jesc mniej, kilo na tydzien tylko dieta dam rade...

22 marca 2013 , Skomentuj

Nie wiem czy to przez to, ze od tygodnia nie moge wyjsc z domu i tylko leze na kanapie czy przez moja zwykla glupote ale obzeram sie jak wsciekla...
To co dzisiaj w siebie wrzucilam wystarczy normalnemu czlowiekowi na jakies trzy dni.
Porazka.
Noga mnie jednak jeszcze boli, polazilam dzisiaj troche wiecej niz do tej pory, bylam u lekarza i w sklepie, nawet mieszkanie posprzatalam, bo mi juz tak nudno bylo. Stwirdzilam, ze ide w poniedzialek do pracy, a we wtorek zaczynam znowu cwiczyc, ale kurde nie wiem czy dam rade w 100 %, a boje sie troche, ze jak za wczesnie przeciaze noge to mi to nigdy nie przejdzie. 
Sprobuje, mam nadzieje, ze wyjdzie.
Jutro robie na 10000000% jakies cwiczenia, lezace, siedzace, wszystko jedno, byle stopy nie obciazac.
Dobra czas na telewizor, wiem ze sobie nie zasluzylam, ale co tam. I postaram sie wiecej nic juz nie jesc ;)

21 marca 2013 , Komentarze (1)

Poczytalam dzis troche w necie jak to wlasciwie jest, ze po 30-tce tak ciezko schudnac. Pamietam jeszcze jakies pare lat temu wystraczylo, ze z dwa dni ograniczylam troche jedzenie i juz byl brzuch bardziej plaski, a po jakiekolwiek diecie, ktora robilam tylko pare tygodni: efekty az milo patrzec. A teraz nic... Moge jesc mniej i zdrowiej, zadnych fast fodow, prawie zadnego alkoholu, duzo ruchu a i tak nie chudne... Albo chudne ale zaraz wracam do starej wagi. Mam jednak nadzieje, ze kiedys osiagne sukces...
Teraz przez ta moja chora noge nie moge sie ruszac, dale sobie jeszcze z tydzien, mam nadzieje ze w poniedzialek pojde juz do pracy, zobaczymy jak sie bede czula, to jakby niebylo 12 godzin na nogach... Jak dobrze pojdzie, to pare dni jeszcze i zaczynam od nowa cwiczenia z Chodakowska, z bieganiem nie bede narazie zaczynac, moze za jakies dwa tygodnie znowu.
I niestety upieklam dzisiaj ciasto, pyszne, niby zwykla babka piaskowa, ale niebo w gebie;) I oczywiscie zezarlam zaraz gigantyczny kawal. Ahhhh....
Moze jutro bedzie lepiej. 
Podsumowujac: siedzenie w domu, a dodatkowo unieruchomiona na kanapie nie sluzy mi wogole, bo wlasciwie lubie sie ruszac, cwiczenia sprawiaja mi zadowolenie, trzymam wtedy tez diete dosyc restrykcyjnie. Dlatego byle do przyszlego tygodnia!!!

19 marca 2013 , Komentarze (1)

Jutro minie dokladnie miesiac odkad zaczelam sie odchudzac i czas na male podsumowanie: JEDNO WIELKIE NIC!!! Jestem bardzo rozczarowana.
Waga skacze raz w jedna strone raz w druga, cwiczyc nie moge, mam na nodze rumien (chyba tak to sie po polsku nazywa...), boli mnie jak cholera, spuchnieta tak, ze nie dam rady butow nalozyc...
Mam zwolnienie z pracy do konca tygodnia, moze nawet dluzej, nie wiem co mam z soba robic tyle czasu, bardzo mnie to teraz zdemotywowalo. Nawet mi sie diety trzymac nie chce, bo po co, i tak sie ruszac nie moge.
A bylo juz tak dobrze: waga spadla o prawie 2 kilo, codziennie cwiczylam i stracilam nawet pare cm. 
W czwartek znowu dzien wazenia, waga na pewno poza wszelka kontrola.
Bardzo mnie to smuci...
Jakos nie widze zeby udalo mi sie do maja tak pieknie schudnac jak to sobie wyobrazilam. Szkoda.

14 marca 2013 , Komentarze (2)

Dzisiaj, po dwoch (a moze juz trzech??) dniach przerwy powrocilam do treningu, zrobilam skalpel i ... prawie nie dalam rady. Niesamowite, ze czlowiek tak szybko przestaje byc fit!!! Jutro rano znowu skalpel, a potem dwa dni tylko jedzenia i picie (alkoholu, oczywiscie...), jade na weekend do Warszawy!! Juz sie ciesze. 
Waga troszeczke spadla, ale przez to ze dalej boli mnie stopa, nie cwiczylam przyzwoicie, mam straszny niesmak, ze nie chudne tak szybko jak sobie wyobrazalam i jakbym chciala.
Ahhhhh.... Do poniedzialku. Milego weekendu!

12 marca 2013 , Komentarze (2)

No i sa rezultaty moich codziennych cwiczen: padlam dzis na pysk!!! Poza tym, ze boli mnie kazdy miesien, to jeszcze tak nadwyrezylam sobie stope, ze nie umiem na nia stanac... Do tego po wczorajszym joggingu chyba sie przeziebilam, glowa mnie boli tak jakos grypowo... Odpuszczam dzis cwiczenia, zjadlam jakies 1200-1300 kcal wiec przynajmniej z jedzeniem nie przesadzilam. Jutro do pacy (12 godzinny dyzur), jak dam rade wieczorem to zrobie przynajmniej skalpel. 
Ide lepiej spac, polkne jakies tabletki na przeziebienie, mam nadzieje, ze jutro bede sie lepiej czula. 
Dobranoc.

11 marca 2013 , Skomentuj

No musze sie pochwalic i czekam od was na pochwale: cwicze CODZIENNIE!! Albo Chodakowska albo ide biegac! Boli mnie wszystko jak cholera, chyba nadwyrezylam stope, mam nadzieje, ze jutro bedzie lepiej. 
Z jedzeniem tez trzymam sie tak jakby, raz lepiej raz gorzej, mam dni to zezarlabym wszystko co mi wpadnie w rece, ale jak cwicze to przynajmniej trzymam sie planu, bo mi po prostu szkoda tych spalonych kalorii.
Tak wiec nastepne wazenie w czwartek, do tej pory cwicze grzecznie i trzymam diete!
I mam nadzieje, ze te zakwasy w miesniach to kiedys znikna, boli mnie po prostu wszystko ;)
Jakies dobre rady na zawkasy?

5 marca 2013 , Komentarze (2)

Wiem, ze nie powinnam sie wazyc wiecej niz raz w tygodniu ale nie umialam sie dzisiaj oprzec i waga pokazala.... 69,1 kg!!! Toz to prawie kilogram mniej"!!! Strasznie sie ciesze!
Ten tydzien wytrwam jeszcze ze Skalpelem Ewy Chodakowskiej, ale w przyszlym musze zaczac Killera... Boli mnie wszystko jak cholera, nie myslalam ze jestem AZ TAK niewysportowana. Ale jakos caly czas mam wrazenie, ze to jakos za malo, ze stac mnie na wiecej. W trakcie cwiczen mam wrazenie, ze za chwile umre, ze nie dam wiecej rady ale jakos daje... A Skalpel to moim zdaniem najlatwiejszy zestaw w porownaniu z ta cala reszta co Ewa ma do zaoferowania.
Wczoraj sfotografowlam siebie z kazdej strony, wstawie zdjecia przed i po jak juz osiagne sukces ;)
Alkohol: 1 kielich czerwonego wina.
Slodycze: 1 male prince polo, 1 kawalek ciasta ze sliwkami...