Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

lubię dobre książki , jazdę na nartach i szydełkowanie. chcę schudnąć ,bo nie mogę patrzeć na swoje zdjęcia. potrzebuję wsparcia ...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 34777
Komentarzy: 304
Założony: 16 lutego 2009
Ostatni wpis: 20 marca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
NikaMac

kobieta, 50 lat, Sandomierz

156 cm, 78.80 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji chcę ważyć kolejne 10 kg mniej

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 października 2013 , Komentarze (6)

dzisiejszy trening zaliczony.1,5 godziny na bieżni, orbitreku, wiosłach i na koniec platforma wibracyjna. wróciłam wypompowana.

jedzenie :

8.30 - śniadanie : 2 kromeczki razowca z białym serem i łyżeczką dżemu

11.30 - II śniadanie : 2 kromeczki razowca z wędliną drobiową i ogórkiem, jogurt naturalny 330 gr

14.30 - obiad : filet z kurczaka smażony na patelni grillowej (120 gr)+ 1/3 torebki dzikiego ryżu + sałata z pomidorem ( 150 gr) + 200gr winogron

18.00 - kolacja : 2 kromki razowca z łososiem wędzonym + mały pomidor

 

płyny:

- 1,5 l wody

- napar z pokrzywy

- herbata owocowa

 

30 września 2013 , Komentarze (3)

dziś króciutko :)

raport z pola bitwy:

- dietka -ok! daję radę, nie ciągnie mnie do słodyczy ( dwa tygodnie)

- trening- 30 minut marszu

- woda 2l

- pielęgnacja : pilling + masaż brzucha + nacieranie olejkiem + maseczka na twarz

miłego wieczorku :)

29 września 2013 , Komentarze (3)

no i nie dałam rady sama się odchudzać. po prostu nie szło. a może motywacji brak. nie wiem...

ale od 2 tygodni jest lepiej. wpadła mi w ręce książka Ewy Chodakowskiej. zaczęłam ćwiczyć według jej planu, jeść zgodnie z planem, co 3 godziny. i są już pierwsze efekty. po tygodniu 2 kg mniej. i obwody w cm pospadały.

w piątek byłam u dietetyczki. długo nie mogłam się zdecydować na wizytę. ale w końcu poszłam i wiem, że to był najlepszy pomysł. wiem teraz jakie błędy w żywieniu popełniałam. bo wbrew pozorom jadłam za mało , w dodatku  nieodpowiednich produktów. dietetyczka zmierzyła mnie , zważyła. okazało się ,że sporo dodatkowych kilogramów, to nie tylko tkanka tłuszczowa, ale też zatrzymana woda. mam ten nadprogramowy bagaż, w postaci tłuszczu i wody  zgubić w ciągu około 9 miesięcy.

w związku z tym od piątku trzymam się diety i zasad.

- posiłki jem o wyznaczonej porze : 8.30, 11.30, 14.30, 18.00

- piję nie mniej niż 2 l płynów

- ćwiczenia aerobowe min. 2x w tygodniu + codziennie brzuszki, pompki

entuzjazm jest, motywacja też , chęci jak najbardziej są. teraz czekam na wyniki i wizytę kontrolną za trzy tygodnie.

 

24 maja 2013 , Komentarze (2)

jestem, nie odpuściłam, po prostu brak czasu na wpisy. ostatnie kilka dni to ciągła gonitwa. i niech ktoś mi powie, że " ty nie pracujesz, więc masz mnóstwo czasu "to chyba pogryzę...owszem, bywają dni ,że mam sporo wolnego czasu dla siebie, ale nie w ostatnich dniach :)

dieta, hm...chyba w porządku... no dobra , przyznam się... raz skusiłam się na lody ( było gorąco, ja zmachana, więc dla ochłody...lody )

ćwiczenia :) z tym to słabo, ale sporo ruszałam się podczas załatwiania różnych spraw, wszędzie chodziłam na piechotę :)

 

20 maja 2013 , Skomentuj

dziś zjedzone :

- śniadanie : 3 łyżki Muesli, jogurt

- II śniadanie: sałatka z łososia, pomidora i sałaty lodowej

- obiad : filet z kurczaka,2 ziemniaczki, mizeria z ogórka i kalarepki

- podwieczorek : 10 truskawek, 1 kostka ptasiego mleczka ( winny mąż , bo skusił)

- kolacja : grahamka z polędwicą i pomidorem

ruch :

- 20 minut marszu

- 20 brzuszków

i to tyle na dziś. kalorii nie liczyłam, ale myślę, że nieźle to wygląda. motywacja jak na razie 10.

 

19 maja 2013 , Komentarze (2)

wracam.., tak...powinnam...muszę...a przede wszystkim bardzo chcę. przytyłam , nawet nie wiem ile ważę...boję się wejść na wagę :( ale wiem ,że to będzie bolało...

muszę mieć nie tylko motywację, ale bat nad sobą .od dwóch dni staram się jeść zdrowo i małe porcje. słowa "dieta" się wystrzegam. już kilka razy przechodziłam na dietę i nic z tego nie wynikało. zmiana strategii.

co do ćwiczeń,  miałam ostatnio dwa epizody :) nie za bardzo udane, bo po kilku minutach na stepperze dyszałam jak zziajany pies i mało nie zeszłam...zniechęciło mnie to

no cóż , od leżenia na kanapie lepiej nie będzie.

dziś opracowuję strategię działania , a od jutra do roboty!!!

24 maja 2011 , Skomentuj

jestem, żyję,ćwiczę , mniej jem ( przy takich upałach nie stanowi to dla mnie problemu ). w piątek ważenie i zobaczę czy będą efekty.

pogoda piękna, ale nie mam za bardzo gdzie się opalać. co prawda balkonik posiadam ,ale od zachodu. i jak już się na nim pojawi słoneczko, to grzeje tak mocno, że nie da się usiedzieć.a jak założyć spódnicę czy sukienkę , kiedy ma się takie blade nogi.dlatego, choć wcześniej za nic bym się nie dała namówić, postanowiłam skorzystać z solarium. do tej pory za żadne skarby za życia do "trumny" ( tak mi się kojarzyło łóżko w solarium) bym się nie położyła.

no i znalazłam solarium stojące i z sercem w gardle skorzystałam.co prawda na początku było mi troszkę duszno i strasznie :) ale dotrwałam do końca. i chyba nie była to moja ostatnia wizyta w tym miejscu :) choć nie zamierzam spiec się na skwarkę. wystarczy mi lekkie muśnięcie słońcem.

 

19 maja 2011 , Skomentuj

dzisiejsza pogoda nastraja mnie pozytywnie. wstałam wcześnie, wypiłam szklankę wody i zabrałam się za ćwiczenia : 100 brzuszków , 10 pompek ( narazie tylko tyle udaje mi się zrobić ), no i 10 km na rowerku stacjonarnym.

śniadanko : kromka razowca z serem żółtym i ogórkiem kiszonym ( tak jakoś mnie naszło na takie połączenie )

II śniadanie : koktajl z truskawek i kefiru  ( truskawki mrożone , jeszcze z zeszłego roku , ostatnia porcja )

pozdrawiam i życzę miłego dnia !

17 maja 2011 , Komentarze (5)

witam.dawno tu nie zaglądałam. chyba było mi zwyczajnie wstyd. miałam takie plany.i nic z nich nie wyszło. zabrakło mi silnej woli. raz , czy drugi zeszłam z dobrej drogi i w końcu sobie odpuściłam. pomyślałam ,że już chyba nigdy nie będę szczupła.ale nie mogłam się z tym pogodzić.i frustracja rosła. i pewnie dalej bym się nad sobą użalała i nic nie robiła....a waga rosła. nie zmieniłam wagi początkowej na pasku.

niestety dopadły mnie kłopoty zdrowotne.okazało się,że mam nadciśnienie. narazie niewielkie.tyle,że przestraszyłam się. moja prababcia zmarła po trzecim wylewie, moja babcia też miała wylew. także moi rodzice mają nadciśnienie. tyle,że nie mają nadwagi.

wizyta u lekarza otrzeźwiła mnie.pani doktor kazała mi schudnąć, więcej się ruszać.ciężko mi idzie, ale przestałam liczyć na cud. ograniczyłam jedzenie. nie stosuję jakiejś konkretnej diety. zbyt rygorystyczne diety powodują,że po jakimś czasie rzucam się na jedzenie. po prostu mniej jem.i codziennie ćwiczę : brzuszki, pompki, jeżdżę na rowerku stacjonarnym,lub chodzę na stepperze. i takim sposobem zrzuciłam 4 kilo. jak narazie :) bo tym razem ...nie , nie składam żadnych obietnic...w moim przypadku to się nie sprawdza :(  ale proszę ,trzymajcie kciuki , żeby mi się udało.

 

6 października 2010 , Skomentuj

chyba należy zaliczyć do udanych. dietkowo ok  .ruchowo , cóż ... zaliczyłam dwa spacery, 2 x po 40 brzuszków i 10 pompek , damskich oczywiście  więc nie jest źle. a dziś  ogłosiłam sobie dzień dobroci dla siebie.zamierzam wziąć się trochę za siebie. mąż i syn wybyli z domku, będą dopiero po 15. więc cała łazienka do mojej dyspozycji  bez ciągłego stukania i dopytywania , kiedy wyjdę .wyskoczę tylko na spacer z psem i zabieram się do robienia maseczek ( włosy , twarz, ręce , stopy). a co .. takie małe , domowe spa. jeszcze przydałby się masaż. sama sobie nie zrobię , muszę poczekać do wieczorka  

miłego dnia!