Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Lubię jeść, więc tyję, ale postanowiłam coś z tym zrobić.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 39584
Komentarzy: 199
Założony: 19 lutego 2009
Ostatni wpis: 26 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
OtwGirl

kobieta, 38 lat, Otwock

167 cm, 87.20 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: Schudnę i pokażę im wszystkim!

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

8 marca 2013 , Skomentuj

Byłam we wtorek na Zumbie. Po raz pierwszy. Trening super, ale zupełnie nie dla mnie. Jestem tak bezkondycyjną osobą, że w pewnym momencie aż mózg mi się zmęczył i przestał rejestrować co się dzieje wokół. Albo wrócę na basen albo znajdę inny sposób spalania tłuszczu. Na pewno, jak już będzie cieplutko, będę jeździła do pracy na rowerze. To jest jakies 5 km, więc nie powinno mi to sprawiać problemów. Tymczasem zastanawiam się nad jakimiś ćwiczeniami w stylu tych z Ewą Chodakowską. Z jednej strony przerażają mnie komentarze o "wytrwaniu" (od razu kojarzy mi się to z musztrą w wojsku) z drugiej widziałam efekty na zdjęciach. I też bym tak chciała. Bo z samą dietą idzie kiepsko. Cały czas mam okazje do oszukiwania. i niestety z nich korzystam.

25 lutego 2013 , Komentarze (2)

Ostatnio waga stanęła w miejscu. Jest to moja wina, bo chociaż jadłam mało, to trochę oszukiwałam. Mam jednak wrażenie, że Mama się poddała. Muszę ją namówić na powrót na dietę. Kobieta w jej wieku, która po prostu zmienia nawyki żywieniowe będzie chudła wolniej. To jest jasne dla mnie i dla wielu innych ludzi, ale Mama najwyraźniej potrzebuje silniejszej motywacji. Może upiekę jej dietetyczne babeczki?

4 lutego 2013 , Skomentuj

Obawiam się, że moje odchudzanie stanęło w miejscu. Na wagę dziś nie miałam kiedy wejść, ale nie czuję różnicy w porównaniu z poprzednim tygodniem. Koniecznie, ale to koniecznie musze iść na fitness. Jutro kupię karnet. Choćbym miała tam iść na piechotę, bo niestety mój samochód jest unieruchomiony.

29 stycznia 2013 , Skomentuj

Ha! Co prawda tylko kilogram, ale to zawsze kilogram mniej, a co za tym kilogram bliżej do wymarzonej figury. Nie przejmuję się, że chudnę wolno, przynajmniej jest zdrowo. A poza tym najlepsze jest to, że wczoraj się okazało, że wchodzę już w bluzki w mniejszym rozmiarze. I mówię tu o koszulach, a nie rozciągliwych topach. No i mój Vitaliowy avatar schudł ;)

27 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Po dwóch tygodniach diety schudłam 4 kilogramy. Jutro czeka mnie kolejne ważenie, zobaczymy, czy coś drgnęło, czy też na razie nie.

Ciuchy na mnie inaczej leżą. Oddałam Mamie jej marynarkę i chodzę w swojej, dopasowanej. Spódnica, którą noszę do pracy miesiąc temu opinała mi się na tyłku, teraz leży ładnie. I nawet po całym dniu stania w pracy nie mam aż tak opuchniętych łydek, żebym nie mogła spokojnie zapiąć suwaka kozaków.

Jest dobrze.

18 stycznia 2013 , Komentarze (3)

A jednak to działa. Było 90 kg niecałe dwa tygodnie temu, a już zgubiłam prawie 4 kg. Zobaczymy, jak to będzie wyglądać w poniedziałek. :)

15 stycznia 2013 , Komentarze (2)

Jutro rano, jak wrócę z pracy, a zani pójdę spać, muszę się zważyć. Minął tydzień diety, zobaczymy, jak mi idzie. Co prawda mam @, ale to nie znaczy, że nie mogłam schudnąć. Dziewczyny w pracy powiedziały, że widać po mnie, że schudłam. Chyba trochę bardziej mi poprawiają samopoczucie niż naprawdę coś zauważają, ale nie powiem, od razu mi lepiej. Plus wcisnęłam moje cycki w marynarkę, w którą ostatnio się nie mieściły (ładna, dopasowana). Minus, marynarka jest w rozmiarze 46. Ale robi się, robi.

Ponadto już postanowiłam, że kupię sobie karnet i od lutego zacznę chodzić na zajęcia (będę mogła wybierać między różnymi aerobikami, zumbami itd. w zależności od dnia) dwa razy w tygodniu. Mój Narzeczony ma przemyśleć czy w tym czasie nie wybrać się na siłownię. Dla mnie to by było ekstra, bo ktoś by mnie motywował do ćwiczeń.

A tak całkiem na marginesie, to jutro jedziemy podpisać umowę i wpłacić zaliczkę za salę weselną.

11 stycznia 2013 , Skomentuj

Po czterech dniach od odstawienia słodyczy, coli, chipsów, białego pieczywa i makaronów oraz jedzenia ok. 1200 kalorii dziennie, jestem szczuplejsza o 2,5 kg. Oczywiście, skoro ja zaczęłam dietę, mój Narzeczony zapragnął jechać do McDonalda. No i stało się, zjadłam cheeseburgera. Bardzo mi wstyd i już więcej to się nie powtórzy.

8 stycznia 2013 , Komentarze (3)

Och dziewczyny,

Prawda jest taka, że rok temu nie poszłam na dietę. A raczej szybko ją przerwałam. Jednak w międzyczasie moja przyjaciółka zaczęła liczyć kalorie i chodzić na basen i schudla kilkanaście kilogramów w kilka miesięcy. Coś pięknego. Długo się zastanawiałam, nawet spróbowałam, ale znowu nie wyszło. Nie umiem odchudzać się sama. Mam tak słabą wolę, że jeśli nie mam bezpośredniego wsparcia w domu, to mi to nie wychodzi. Ale wreszcie... Moja Mama i jak od dziś (a właściwie już wczoraj) jesteśmy na diecie. Mama chwaliła się ile zjadła. Ja natomiast się zważyłam. Niestety, znowu 90 kg. Czyli to co osiągnęłam w 2010 poszło.... Trzeba zacząć od początku. Ale będę silna. Muszę tylko zmienić nawyki żywieniowe. No i może wreszcie dorosnąć do ćwiczeń. To śmieszne, że mając tyle lat wciąż jestem taka leniwa.

Obiecuję sobie nie jeść śmieciowego jedzenia. Będzie to o tyle prostsze, że już nie studiuję. Nie mam więc ciągłego dostępu do zdradliwych fast foodów. Moja ostatnia wizyta w kebabie zakończyła się natomiast rozstrojem żołądka, więc też mi się odechciewa (no dobra, to nie przez kebab tylko alkohol, ale na jedno wychodzi). Alkoholu też już nie będę pić. Zresztą, skoro i tak non stop robię za kierowcę, to nie dziwne, że gdy raz w miesiącu wypiję więcej niż jedno piwo to następnego dnia umieram. Ale dosyć. Koniec z piwem, śmieciowym żarciem i piciem. Trzeba będzie zastąpić napoje gazowane wodą. Może sobie kupię w Lidlu wyciskarkę do owoców i będę robiła sobie niesłodzone soki?

Trzymajcie kciuki. Wróciłam.

25 stycznia 2012 , Komentarze (5)

Jestem na diecie od ponad tygodnia. Schudłam 3 kg. Gdy skończy się sesja i będę miała chwilę oddechu, mam zamiar zacząć chodzić na siłownię. W końcu moja wymarzona suknia ślubna nie będzie dobrze wyglądała w rozmiarze 46. Sądzę, że dieta, w połączeniu choćby i z lekką aktywnością fizyczną będzie działać cuda.