Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wszystkie moje fajne rzeczy w szafie są za małe. Mam już dosyć chodzenia w spodniach dresowych i koszulkach bawełnianych. Marzę aby założyć moją piękna małą czarna rozm. 36/38

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12681
Komentarzy: 76
Założony: 19 października 2009
Ostatni wpis: 5 września 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
strawberries

kobieta, 44 lat, Zabrze

163 cm, 65.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

20 listopada 2010 , Komentarze (1)

No i jestem po pierwszym oficjalnym ważeniu. Od poniedziałku 1,3 kg mniej. Jak ja się cieszę, tego po prostu nie można opisać. Tego się nie da opisać !!!

Tak mnie to zmotywowało, że u Jaśnie Panującej Teściowej na 60-tych urodzinach odżywiałam się bardzo zdrowo i w bardzo rozsądnych ilościach, co uświadomiło mi kolejny raz, że się jak się chce to się da.

Strasznie nie chciałam zaprzepaścić mojego malutkiego sukcesiku jednodniowym obżarstwem. JESTEM Z SIEBIE DUMNA. BARDZO DUMNA.

Idę spać i będę śnić o tej kiecce rozm. 36. I nie będzie to koszmar z serii: rozerwała się kiecka w szwach. Będzie to sen z serii: WOW i leży jak ulał !!!

19 listopada 2010 , Skomentuj

Dzisiaj uświadomiłam sobie, że nawet jak się zaśpi do pracy to można jeszcze trochę fitnessu z samego rana zaliczyć.Mój bieg do przedszkola z 15 kg synem na rękach to był wyczyn godny złota olimpijskiego. Mój widok bardzo rozbawił gburowatego sąsiada, który nigdy nie odpowiada Dzień Dobry. Tak bardzo, że nawet otwarł usta w moja stronę i wyryczał: Go Go Go. Miło jest wiedzieć, że się komuś humor poprawiło od samego rana.
Bolą mnie tricepsy. Nie wiem czy to skutek wczorajszej aktywności na basenie czy dzisiejszego podnoszenia ciężarów. Ważne, że boli . Znaczy to, że były używane i jeszcze nie zanikły. hahaha
Wczoraj, po długich poszukiwaniach (produkt ten w sklepach idzie jak woda) znalazłam w jednej z sieci kosmetycznych mój wypróbowany krem- masło do ciała Ziaja Rebuild, który doskonale wspomaga spalanie tkanki tłuszczowej, intensywnie ujędrnia, napina i wygładza skórę. Sprawdzone na własnej skórze. Działa. No i jest stosunkowo tani. ok 13 zł za 200 ml pudełko- słoiczek. Nawet jeden z miesięczników dla kobiet z górnej półki uznał go za "Doskonałość Roku 2009". Ważne- aby uzyskać naprawdę dobry efekt to należy stosować 2x dziennie (rano i wieczorem). No, ale czego nie robi się aby być piękną. A i bosko pachnie pomarańczami i limonką.
Poczynania z dieta jak na razie idą dobrze. Zobaczymy co się stanie jutro. Moja silna wola przez parę godzin będzie nieustannie poddawana próbie. 60 -te urodziny Jaśnie Panującej Teściowej. Trzymajcie kciuki, bo jak się nie złamię u nie na imprezce, to chyba już mi aż do świąt nic nie grozi.
A i najważniejsze. Jutro I oficjalne ważenie odkąd jestem na Diecie Smacznie Dopasowanej.

18 listopada 2010 , Skomentuj

No i kolejny dzień diety rozpoczęty. Synuś dzisiaj rano zdziwił się, że mama znowu będzie jadła rano z nim śniadanko. Zazwyczaj wyglądało to tak, że on jadł a ja już ubierałam młodszego syna do przedszkola lub kończyłam makijaż w łazience. I ciągle byłam spóźniona, bo z łóżka wychodziłam po 4 drzemce w komórce. A tak wstaję po drugiej, nie spieszę się i śniadanie jem. Ale się zrymowało. Mąż pyta czy jakies prochy biorę, bo chociaż wstaję troche wcześniej to chodzę uśmiechnięta, zadowolona i pełna energii. Bardzo mi mój stan ducha pomaga w diecie. A może dieta pomaga mi w stanie ducha ? Nie wiem co na co oddziałuje, ale ważne, że działa.
Dzisiaj syn ma kolejne zajęcia z nauki pływania. Więc zamiast siedzieć na trybunach i podziwiać syna, zabieram strój, okularki idę popływać.
Chwilo trwaj.

17 listopada 2010 , Skomentuj

O fuj. Wczorajsze buraczki o mało mnie nie zabiły. Fuj, fuj, fuj. Nawet mój wszystkożerny mąż ich nie chciał zjeść. Koszmar, który na szczęście nigdy już nie powróci.
A i jeszcze muszę się pochwalić: wczoraj przepłynęłam na basenie 20 x 50 m żabką. Hurra. Jestem pełna energii i zapału. W czwartek znowu basen.

16 listopada 2010 , Skomentuj

Dziwnie się czuję, gdy jem śniadanie jeszcze w domu przed wyjściem do pracy. Nie pamiętam kiedy ostatnio to robiłam. Chyba jeszcze w szkole podstawowej, jak mama przygotowała kanapki. Zazwyczaj jadłam w pracy koło godz. 9.00, gdy czułam już ssanie w żołądku. Na razie do śniadanka w domu zmuszam się, ale wszystko zjadam ładnie. Za to nie czuję nagłego i dokuczliwego ssania koło godz. 9.00. A drugie śniadanie zjadam koło 10.30. No właśnie jestem po. Pysznie mi na brzuszku.

15 listopada 2010 , Skomentuj

No i zaczęłam odżywiać się zgodnie z planem dietetycznym. Jestem mile zaskoczona dużą ilością i różnorodnością potraw. Sałatka z tuńczykiem po prostu rewelacyjna - palce lizać. Aż chce się jej jeszcze. Jeżeli wszystko będzie takie smaczne i łatwe w przygotowaniu to dieta ta to sama przyjemność.

10 listopada 2010 , Skomentuj

Postanowiłam zacząć tak naprawdę od nowa. Bez ściemniania, że nie mam czasu lub siły. Wiem, że jeżeli się zaprę potrafię być zdyscyplinowana i konsekwentna. 
Mam plan - w marcu kończę 31 lat. Chcę aby goście zobaczyli mnie w małe czarnej rozm. 36/38.

Wczoraj wykupiłam Dietę Smacznie Dopasowaną. Z niecierpliwością czekam na aktywację konta.