Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wszystkie moje fajne rzeczy w szafie są za małe. Mam już dosyć chodzenia w spodniach dresowych i koszulkach bawełnianych. Marzę aby założyć moją piękna małą czarna rozm. 36/38

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 12683
Komentarzy: 76
Założony: 19 października 2009
Ostatni wpis: 5 września 2013

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
strawberries

kobieta, 44 lat, Zabrze

163 cm, 65.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

29 listopada 2010 , Komentarze (2)

Poranny fitness zaliczony.

Dzisiaj niestety nie mogłam pomknąć moim samochodzikiem do pracy, więc podreptaliśmy z synusiami do przedszkola, a potem do żłobka na piechotkę.

Super się pchało wózek z 15 kg bobasem po tych wszystkich zaspach i zaśnieżonych (nie odśnieżonych) chodnikach.
Rewelacja
40 min. odśnieżania chodników za pomocą wózka zakończone.
Lepszego wysiłku nigdzie nie znajdziecie.
Co natura to natura :)
Ku chwale ojczyzny czyn społeczny spełniony.

28 listopada 2010 , Komentarze (2)

Zgrzeszyłam !!!

I jestem szczęśliwa !!!

I jest mi z tym bardzo dobrze :)

Pożarłam wczoraj całą mleczną czekoladę z rodzynkami !!!

I nie żałuję ;)

Ale mi dobrze, endorfinki poszalały na maksa !!!

No to teraz, mogę znów zacząć dietetyczny tydzień.

Pozdrawiam i zmykam na dietetyczne śniadanko !!!

27 listopada 2010 , Komentarze (1)

No i jestem po oficjalnym ważeniu.

1 kg w dół.

Cieszę się bardzo, bardzo, bardzo.

Następne ważenie za tydzień. W planie znów jest 1 kg w dół. Zobaczymy czy się uda, bo w czwartek zapowiadają się comiesięczne odwiedziny ciotki.

U nas od samego rana sypie sobie śnieg. Zrobiło się tak super zimowo. Lubię taką pogodę. w domu cieplutko, wesoło, a na dworze śnieg i mróz. Dzieciaki żyć nie dają: mama my chcemy na sanki !!!

Zagoniłam chłopaków jednak do przedświątecznych porządków. Segregacja zabawek: zepsute do śmietnika, pluszaki do pralki.
Parę postanowili oddać innym dzieciom, bo już są duuuuuuuzi i nie chcą bawić się dziecinnymi zabawkami :)

Za tydzień będziemy piec świąteczne pierniczki. Dobrze, że można je jeść dopiero po 3-4 tygodniach od upieczenia. Będą w sam raz na Święta.

Pozdrawiam Was gorąco i serdecznie w tą piękną zimową sobotę.

Buziole

26 listopada 2010 , Komentarze (1)

Jutro oficjalne ważenie !!!

Trzymajcie kciuki.

Dzisiaj mam zamiar się jeszcze sponiewierać na orbitreku.

To do jutra, do oficjalnego ważenia.


26 listopada 2010 , Komentarze (1)

Jak ja kocham Piątki.
Świadomość tego, że po powrocie z pracy  już nic nie muszę tylko mogę, jest zabójcza.
I że jest weekend.
I mogę wstać o której chcę, a nie 5.00.
I  mogę iść spać, o której chcę, a nie o której zdrowy rozsądek nakazuje.
I mogę nic robić.
I mogę wszystko zrobić.
I mam czas poćwiczyć.
I w wannie poleniuchować.
Kocham te piątki, a szczególnie tą świadomość, że nic nie muszę tylko mogę.

(* I wiem, że zdań w języku polskim nie rozpoczyna się od literki "I". Ale jest piątek i nic już nie muszę. Nawet poprawnie pisać )

25 listopada 2010 , Komentarze (3)

Fajnie jest mi z Wami od samego rana.

Wasze pamiętniki dają niesamowitego kopa. Świadomość, że każda z was/nas walczy ze swoimi pokusami i daje radę w mniejszym lub większym stopniu, podnosi mnie na duchu.
Mam wsparcie, które mnie bardzo mobilizuje. No bo ile facet (nawet ten najbardziej ukochany, wyrozumiały, cierpliwy i podtrzymujący na duchu) wytrzyma nasza ochy i achy gdy waga spada i lament oraz płacz, gdy waga rośnie.

A tak jesteście Wy. I jak nikt inny na świecie wiecie, ile wysiłku kosztuje nas każde 10 dkg. Jaka to ciężka walka. Ale razem damy radę.

Dzięki, że jesteście

24 listopada 2010 , Komentarze (2)

Jestem po przepysznej sałatce brokułowej.

W firmie śmierdzi czosnkiem i gotowanymi brokułami niemiłosiernie.

Wszyscy chodzą i się śmieją, że ich wykończę moją diecie.

A co, zemsta za to, że muszę patrzeć jak się opychają moimi ukochanymi słodyczami.

24 listopada 2010 , Skomentuj

Spać, spać, spać.
 A dzisiaj dopiero środa. Do soboty bardzo, bardzo daleko
. Strasznie w ogóle ciągnie mi się ten tydzień. To już trzecia środa w tym tygodniu. Codziennie wydaje mi się, że jest środa. Od jutra już z górki.

Wczoraj na basenie przepłynęłam 15 długości. Woda była tak cholernie zimna, że aż mnie skurcz złapał w łydce. No i było po pływaniu. Wygrzałam się w saunie i wróciłam do domu. Mam nadzieję, że następnym razem będzie cieplej.

Dzisiaj Prezes przyniósł do firmy ciasto. UUUUUUUUU jak pięknie wyglądało i pachniało. Gdyby dziewczyny w firmie nie wiedziały, że jestem na diecie i że do Sylwestra waga ma pokazać 60 kg, to pewnie bym się skusiła na to czekoladowe z orzechami laskowymi. Dobrze jest rozpowiedzieć wszem i wobec, że jest się na diecie. Zawsze jest to większa mobilizacja. Szczególnie, gdy nie wszyscy wierzą, ze da się radę. A mnie powątpiewanie innych bardzo, ale to bardzo mobilizuje.

I tym sposobem za 30 min. mam lunch. Dzisiaj sałatka z brokułów, pomidorów, papryki i jajka na twardo z sosem jogurtowo -czosnkowym. Mniam.
Gumy miętowe zakupione.



23 listopada 2010 , Skomentuj

Ratujcie, ale nudy. Siedzę w pracy, roboty zero. Dosłownie. Z nudów obsesyjnie zaczynam myśleć o jedzeniu. Ciągle słyszę w głowie: co by tu zjeść, co by tu zjeść?!!! A do lunchu jeszcze 30 min. Całe szczęście, że dziewczyny pozjadały już wszystkie swoje pączki. Mnnnniammmmmmmm. Tęsknie za nimi. Obiecałam sobie, że w tłusty czwartek na pewno zjem. Nie wcześniej.  I faworki jeszcze.!!!
Mam nadzieję, że się dzisiaj nie złamię.
Wieczorem znowu basen. Nie mogę się już go doczekać. Może przejdzie mi ochota na tłuste i kaloryczne.                        

22 listopada 2010 , Komentarze (1)

Wczoraj była u mnie kuzynka. Trochę pogadałyśmy przy kawie. Zdziwiona była, że ta kawa bez ciasta, więc jej opowiadam jak to postanowiłam się wziąć za siebie. Zawsze się uważała za najszczuplejsza w rodzinie. Fakt i tak wygląda. Ona ma figurę prostokątna tzw. chłopięcą, ja to typowe jabłko z baaaardzo dużym biustem. Jest 2 cm wyższa ode mnie. I jak się zaczęłyśmy mierzyć i ważyć to się okazało ze ważę o 30 dkg mniej od niej i mam 3 cm w talii mniej niż kuzynka. Yes, Yes, Yes. Jaka jestem szczęśliwa. Chociaż i tak kuzynka wygląda na szczypiorka to zdobycie wczorajszej wiedzy jest bezcenne. I tak bardzo motywujące, że aż chce się krzyczeć z radości. Wiem, że jestem małpa, ale za to bardzo szczęśliwa małpa. Na swoja obronę mogę powiedzieć tylko tyle, że kuzynka postanowiła zapisać na fitness.