Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karla1974

kobieta, 50 lat, Sosnowiec

159 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 marca 2018 , Komentarze (1)

Już przetestowane...jestem bardzo zadowolona...leciutkie, sprężyste, o dobrej przyczepności. Wczoraj zaliczyłam 9,3km, spalonych 670kcal.:DOd wczoraj też nieco pozwoliłam sobie na kilka łakoci...taka chwila słabości...limit kaloryczny nieco przekroczony wczoraj i dziś ale tego potrzebowałam. Jutro rano kije i dzień na rybki...ostatnio bardzo mnie do nich ciągnie.

Intsresuję się aranżacją wnętrz a najbardziej lubię styl mid century...formy lat PRL-u, 60 i 70 to to co lubię najbardziej. Wczoraj dojechał do mnie kolejny epokowy mebelek...długa komoda sideboard na przedpokój w pięknym egzotycznym fornirze z polskiej fabryki mebli...bardzo się cieszę, teraz polowanie na wieszak ścienny.;)

11 marca 2018 , Komentarze (1)

Dzisiaj pogoda sama wyganiała z domu więc nie sposób było nie skorzystać:

W dniu dzisiejszym zjadłam 1500kcal,  dopołudnia kawa z mlekiem, pierwszy posiłek o 12.00 później kawa i owoce a  o 19.00 drugi i ostatni posiłek: duszonki bez wędliny z papryką wędzoną i już od dawna miałam na nie smaka, głodna nie chodze wogóle i czuję się świetnie, teraz pozostał czas na wodę, herbatę...i relaks:)

10 marca 2018 , Komentarze (2)

Wczoraj dzień bez treningu jeden posiłek w domu, rezt już na imperezie, pobróbowałm wszsytkiego do 22.00. Dzisiaj do 14.00 post, postanowiłam połączyć mój limit kalorii, marsze dodatkowo z systemem jedzenia 8/16, przez 8 godzin zjadam moje kalorie a 16h mój układ trawienny odpoczywa. Marsz przed śniadaniem, śniadanie o 11.00 kolejne posiłki do godziny 18.00. 

tutaj nieco informacji o takim stylu odżywiania:

https://app.vitalia.pl/dieta-intermittent-fasting-...

Mnie taki tryb służy, po wczorajszym imprezowym jedzonku dzisiaj na wadzę 100g mniej.

jest 64,4kg(impreza)

 Moje marsze rozruszały metabolizm, jest super:D:D. Dzisiaj 8km zrobione  z podbieżkami i Mąż ze mną. Dzisiaj sobota na relaksie w domku. Na koniec dnia przed 19.00  jeszcze wsunę rozgrzewającą zupkę jarzynową bo bardzo wystygłam po kijach no i zostało 300kcal do zjedzenia. Kije już kupione znalazłam jeszcze fajniejsze model: Kije nordic walking LEKI Walker Platinium Black, na poniedziałek pewnie będą zatem marsz obowiązkowy8)....lecę na moją ciepłą zupkę...

8 marca 2018 , Skomentuj

No to ruszyło...1 kg w dół i jest 64,5kg, dzień wczorajszy 1400kcal, i odpoczynek, dzisiaj 11km kije z przebieżkami...dałam czadu;), kalorii zjedzonych nieco więcej ok.1600 ale za to miła kolacja z Mężem i po takim treningu pewnie poszła z dymem...jedzonko delikatne: sandacz pieczony, roszponka z sosem miodowym i pieróg z krewetkami plus świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy...na alkohol się nie skusiłam;).

Dzisiaj kontrolne usg piersi...wszystko w porządku...bo inaczej być przecież nie mogło:D i narazie mam spokój.

Cieszę się bardzo, że waga ruszyła bo jeszcze bardziej mnie to zmotywowało, uwielbiam samopoczucie po marszu...wszystko zmęczone ale tak przyjemnie...a jutro 40-tka kuzynki, muszę jakoś sobie rozplanować dzień jedzeniowo żeby móc coś nieco podegustować ale urlopik mam więc czas dla siebie jest.

8 marca 2018 , Komentarze (1)

No to ruszyło...1 kg w dół i jest 64,5kg, dzień wczorajszy 1400kcal, i odpoczynek, dzisiaj 11km kije z przebieżkami...dałam czadu;), kalorii zjedzonych nieco więcej ok.1600 ale za to miła kolacja z Mężem i po takim treningu pewnie poszła z dymem...jedzonko delikatne: sandacz pieczony, roszponka z sosem miodowym i pieróg z krewetkami plus świeżo wyciśnięty sok pomarańczowy...na alkohol się nie skusiłam;).

Dzisiaj kontrolne usg piersi...wszystko w porządku...bo inaczej być przecież nie mogło:D i narazie mam spokój.

Cieszę się bardzo, że waga ruszyła bo jeszcze bardziej mnie to zmotywowało, uwielbiam samopoczucie po marszu...wszystko zmęczone ale tak przyjemnie...a jutro 40-tka kuzynki, muszę jakoś sobie rozplanować dzień jedzeniowo żeby móc coś nieco podegustować ale urlopik mam więc czas dla siebie jest.

6 marca 2018 , Komentarze (1)

Samopoczucie świetne. Już przestawiłam swój dobowy rytm, chodze wcześniej spać i wstaję wcześniej. Lepiej maszeruje mi się rano, cały dzień czuję później przyjemną błogość. Dzisiaj były już pierwsze przebieżki pomiędzy marszem. Dystans 10km. 

śniadanie 1: koktajl szpinak banan pomarańcza

śniadanie 2: pasztet z soczewicy i kaszy jaglanej z chrzanem i borówką

przekąska: jabłko

lunch: kromka chleba mieszanego na zakwasie, twaróg chudy z koperkiem i ogórkiem, czarna kawa bez cukru

obiadokolacja dzisiaj ok 19.30 bo marsz skończyłam o 19.00: jajecznica z  dwóch jajek z cebulką, 2 kromki chleba mieszanego, sałata, pomidor, kawa inka z mlekiem

Waga narazie bez zmian ale wydolność oddechowa lepsza, czuję ręce i nogi czyli marsz robi swoje ja uzbrajam się w cierpliowość i czekam na efekty:D

5 marca 2018 , Komentarze (2)

Ale się rozchodziłam...tak mnie ciągnie na kije że dzisiaj rano przed pracą 8km zrobione, zjedzone mało bo w pracy dzisiaj dużo się działo:

śniadanie 1: banan

śniadanie 2: 2 kromki chleba żytnieego, twaróg chudy z ogórkiem  świeżym i koperkiem ok. 80g inka  z mlekiem 2%

przekąska 1: jabłko

przekąska 2: kromka chleba żytniego z plasterkiem pasztetowej drobiowej

obiadokolacja:  zupa gulaszowa z warzywami

Jem do 18.00 więc zupka to ostatni posiłek chyba, teraz już tylko herbatka:)

4 marca 2018 , Komentarze (2)

Ostatnia uroczystość już za mną. Wczoraj urodziny Męża, zrobiłam orzechowo czekoladowy tort, pasztet wegański i rogrzewającą zupkę paprykową.

Sezon imprez zamknięty. Przyszły weekend jeszcze 40-tka ale ona jest bardziej wyzwaniem do pracy nad sobą niż okazją do łasuchowania. Jako, że sezon jeszcze zimny to ciężko mi wskoczyć na typową dietę witariańską, dlatego posłuchałam mojego organizmu i przyjęłam dietkę ograniczającą limit kalorii do 1500kcal i nie jedzenie po godz.18.00. Oczywiście wszystko zdroworozsądakowo, najprościej mówiąc posiłki co ok.3h i mniejsze porcje z wyeliminowaniem tłustych odzwierzęcych produktów i z ograniczeniem pozostałych. Do tego oczywiście marsze nordic w miarę możliwiości codziennie...już się wkręciłam i potrzebę mam wielką każdego dnia. Technika już udoskonalona, w tym tygodniu kupuję już swoje kije. Wybór padł na firmę LEKI, obecnie takie mam od koleżanki są rewelacyjne a stwierdzam to na podstawie porównania z tańszymi...myśłałąm, że to fanaberia ale faktycznie różnica jest kolosalna. Wybiorę chyba model Passion:

Kije Nordic-Walking Leki Passion

Waga: 167 g
Materiał: Carbon Composite (60%)

Wysoka sztywność i niska waga.

Znalezione obrazy dla zapytania kije leki passion

Bardzo mi spodobał się ten rodzaj aktywności fizycznej, moja ręka po stronie mastektomii na tym bardzo korzysta, pod pachą zmnijesza się odczuwalność "piłki" a ręka jest coraz silnijesza. Tak prezentuje się moja tabela pomiarów i aktywoności :

Mój dzisiejszy dystans:

Dzisiaj popołudniowa chwila relaksu a później troszkę pracy papierowej....samopoczucie po dzisiejszym marszu bezcenne:DZjadłam: banan, szklanka soku pomarańczowego tłoczonego, miseczka zupy paprykowej z indykiem, ziemniakami warzywami i kluseczkami kłądzionymi, no i jeszcze wyjatkowo (bo to dziś Mąż faktycznie świętuje) kawałek torcika, dzisiejszy dzień  planuję zakończyć owocem.


26 lutego 2018 , Komentarze (1)

Wczoraj pomimo mrozu kije zrobione ok 7km, jednak wieczór nieco sobie osłodziłam. Dzisiaj dzień planuję w większości na sokach i koktajlach. Rano dwie szklanki soku pomarańczowego tłoczonego, banan i miseczka naturalnych orzeszków ziemnych. Dzisiaj marsz pod znakiem zapytania bo mróz nie odpuszcza ale jak mnie najdzie to pewnie się zbiorę;). Motywacja jest bo za dwa tygodnie 40-tka w rodzinie więc zamierzam zabrać na nią 2kg mniej:)