Pamiętnik odchudzania użytkownika:
karla1974

kobieta, 50 lat, Sosnowiec

159 cm, 66.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 lutego 2011 , Komentarze (2)

Dzisiaj mój mlłażonek postanowił, że od jutra chce powrócić  na dietę dukana.  Nie doprowadziła jej do końca i niestety brzuszek wrócił. Szybko na niej schudł, dobrze się na niej czuje i posiłki są dla niego idealne. To jedyna dieta którą był w stanie przeprowadzić z dobrym skutkiem i samopoczuciem. Niestety święta wszystko zaburzyły. Ale od jutra dukanowo. Ja od kilku dni chodzę wzdęta(głównie czuje to po chlebie) i dlatego nie czuję że chudnę, brzuch wydęty, toaleta skąpo, i takie odczucie, że jestem cała napęczniała. Gdy byłam na dukanie to wbrew ogólnie panujacej opinii nie wiedziałam co to zaparcia. Wszystko działało jak w zegarku. Postanowiłam że jutro zrobie sobie też jeden dzień na białku bez chleba ale zachowam regularność posiłków. Jeśli będę w stanie to zrobić to być mżze będzie to najlepszą metodą na gubienie kolejnych kilosków z przyjemnym uczuciem lekkości i zarazem sytości (wiem jak białko dlugo mnie trzyma). Zmykam do spanka, bo te dwa dni pracy w Kielcach były bardzo aktywne. Jutro praca w domku  na telefonie.

1 lutego 2011 , Komentarze (2)

Przed chwilą skończyłam pakować sią na jutrzejszy wyjazd. Poprzymierzałam trochę ciuchów, w niczym się sobie nie podobam, obejrzałam się z każdej strony w lustrze - poczułam wściekłość!!! Rok temu o tej porze wygladałam super, dieta dała świetne rezultaty, byłam tak zadowolona z siebie. Cieszyły te komentarze "ale schudłaś", " już więcejsię nie odchudzaj, jesteś taka szczupła". Dzisiaj nic już z tego nie zostało. Wyhodowałam z powrotem, wystający brzuch, fałdki w talii, grube uda, masywne ramiona . Musiał przyjść taki moment żeby się opamiętać - nie mogę na siebie patrzeć! Dietka była wzorowa, a dzisiaj jakiś czort podkusił mnie na zeżarcie ciastka i małego wrapa i frytek  z mcdonald's. Jestem tak tym faktem zdegustowana, wywołało to takie nerwy, że będzie to chyba bardzo silny bodziec do samodyscypliny i powrotu do poprzedniej wagi i wyglądu. Muszę samej sobie udowodnić, że jestem w stanie to zrobić, że mam jeszcze w sobie siłę i nie jestem ciepłą kluchą. Postanowiłam również rozpocząć studia, chce zrobić coś dla siebie, poznać nowych ludzi i rozwinąć się w dziedzinie do której dojrzałam. Obecnie zajmuję się kreowaniem wizerunku prowadząc z mężem firmę szkoleniową, postanowiłam studiować socjologię reklamy i komunikacji międzyludzkiej, to kierunek który świetnie pokrywa się z tym co robię i lubię. Kończę te moje wywody,uciekam spać bo o 7.00 wyjazd, zostało mi niewiele snu ale jutro prowadzi mój mężuś więc dośpię w podróży. To dobry moment na mocne postanowienie, rozpoczyna się nowy miesiąc. W sobotę będzie ważenie tak jak zaplanowałam a do tego czasu będę się ostro pilnować!


29 stycznia 2011 , Komentarze (1)

Dzisiaj jeszcze jeden dzień oczyszczania. Czuje się niespecjalnie. Wstalam zbólem glowy i gardła, zapchanymi na nowo zatokami. One chyba nadal wymagaja leczenia...niewiem czy nie trzeba będzie antybiotyku. Niedobrze! im jestem starsza tym gorzej to znoszę. Dzisiaj mnie pokusilo i weszłam na wagę..63,5kg...to miłe bo ostanio sie załamałam gdy zobaczyłam 64,7 ale to bylo w tygodniu gdy pożerałam wszystko. Ale do 62kg - pierwszy cel- mam tydzień, jesli pojdzie wszystko dobrze, nie, nie JEŚLI, PÓJDZIE DOBRZE to będzie nawet mniej. Juz się cieszę. Dzisiaj rano kochanie pojechało na zaliczenia, mlodszy na lodowisko, a my ze starszym pospaliśmy do 12.00.

Zjadłam otrębiankę na chudym mleku + 2 łyżki płatków i 2 łyżki otrąb owsianych, maly banan, herbata zielona. Przed śniadaniem szklanka letniej wody z cytryną. Zaopatrzyłam sie też w lineę (polecona przez dietetyczkę) Podczas mojej poprzedniej diety pomogła. Dobra dla tych ktorzy lubią pokarmy bogate w węgle. Biorę sie za obiadek i ogarnięcie domku. W poniedziałek wyjeżdżamy do Kielc na 3 dni na promocje naszego projektu szkoleniowego, będę miała okazję ubrać mój nowy garniturek - być może poczuje małe luzy. Muszę więc moją młodzież przygotować na te 3 dni tym bardziej, że zaczyna sie szkoła. Dobrze że oni są tacy odpowiedzialni. 


29 stycznia 2011 , Skomentuj

Dzisiaj jeszcze jeden dzień oczyszczania. Czuje się niespecjalnie. Wstalam zbólem glowy i gardła, zapchanymi na nowo zatokami. One chyba nadal wymagaja leczenia...niewiem czy nie trzeba będzie antybiotyku. Niedobrze! im jestem starsza tym gorzej to znoszę. Dzisiaj mnie pokusilo i weszłam na wagę..63,5kg...to miłe bo ostanio sie załamałam gdy zobaczyłam 64,7 ale to bylo w tygodniu gdy pożerałam wszystko. Ale do 62kg - pierwszy cel- mam tydzień, jesli pojdzie wszystko dobrze, nie, nie JEŚLI, PÓJDZIE DOBRZE to będzie nawet mniej. Juz się cieszę. Dzisiaj rano kochanie pojechało na zaliczenia, mlodszy na lodowisko, a my ze starszym pospaliśmy do 12.00.

Zjadłam otrębiankę na chudym mleku + 2 łyżki płatków i 2 łyżki otrąb owsianych, maly banan, herbata zielona. Przed śniadaniem szklanka letniej wody z cytryną. Zaopatrzyłam sie też w lineę (polecona przez dietetyczkę) Podczas mojej poprzedniej diety pomogła. Dobra dla tych ktorzy lubią pokarmy bogate w węgle. Biorę sie za obiadek i ogarnięcie domku. W poniedziałek wyjeżdżamy do Kielc na 3 dni na promocje naszego projektu szkoleniowego, będę miała okazję ubrać mój nowy garniturek - być może poczuje małe luzy. Muszę więc moją młodzież przygotować na te 3 dni tym bardziej, że zaczyna sie szkoła. Dobrze że oni są tacy odpowiedzialni. 


28 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Ale wróciła motywacja...to się liczy. Choroba sie ciągnie dalej a wraz z nią mialam duży apetyt. Nawet nie wchodzę na wagę. Wczoraj było ostatnie szaleństwo - festiwal pizzy, winko i na tym koniec- -to tak dla naszych chłopaków z racji kończacych się ferii . Dzisiaj dzień oczyszczający. Zjadłam 3xotrębianęe na chudym mleko a pomiędzy banan kilka mandarynek. i wypiłam niezliczoną ilość kubków  czerwonej herbaty i wody. Jutro może jeszcze jeden dzień a od niedzieli dieta 1100kcal. Widzę jak przytyłam - ramiona, uda, brzuch. Z ledwością mieszczę się w ciuszki które z taką radością kupowałam w ubiegłym roku. Moim postanowieniem jest mieścic sie bez problemu w letnią garderobę. Doszłam do momentu kiedy zaczęłam tęsknić za dawną (własciwie nie tak dawną) sylwetką, uświadomiłam sobie, że za chwile mogę wrocić do wagi 69kg - a tego baaarrdzzoo nie chcę! Muszę znależć samodyscyplinę w sobie! Jest mi wstyd ale Was nie opuszczam bo świadomość tego, że powinnam znowu pochwalić sie tutaj swoim sukcesem dodaje mi motywacji. Mam nadzieję że jak miną te smętne, zimne miesiące to będzie nam wszystkim łatwiej.  Wiem, że jestem w stanie to zrobić, dwa razy mi się udało uda się i trzeci - tym razem nawyki, które już mialam, powrócą ponownie i na zawsze!

CEL1 - 62kg do 5.02(teraz nie wiem ile ważę ostanio było 64,5)

CEL2-utrata ok 1kg tygodniowo

CEL3 -zgubić 6 z przodu

CEL 4(główny) - waga 54kg do czerwca

AMBITNIE ALE REALNIE!!! POD WARUNKIEM RZETELNOŚCI

19 stycznia 2011 , Komentarze (1)

niestety choróbsko mnie dopadło i jeszcze nałożyło się ze zbliżajacymi dniami kobiecej niedyspozycji.  Tydzień zatem mam do nadrobienia. Jutro pomiarów nie będzie zrobię to za 2 tygodnie , za tydzień w czwartek ważonko.  Od lutego obejmuję obowiązki asystenta kierownika projektu efs, będzie więcej pracy to o jedzeniu nie będzie sie myślało. Dzisiaj w tak fatalnym stanie musiałam jechac do Kielc pozałatwiać wszelkie formalności - jestem padnięta, gorączka, katar i męczący kaszel - najprawdopodobniej to zapalenie krtani bo trace głos. Wszyscy w domku chorzy! Piję herbatkę i zmykam do łóżeczka a od jutra przestrzegam dietki- kolej na zgubienie następnych kilogramów!  Masakra! bo od 4 dni nie mamy ciepłejw wody(jakieś wymiany rur) a tak bym sie wygrzała w kąpieli

13 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Dzisiaj rano się zważyłam po tygodniu dietki 1100kcal. Jest 1,5kg mniej (miało być 2kg ale było troche uciech: piwko, drineczek , ciasteczko)ale regularność i odpowiednie porcje posiłków i tak zrobily swoje. Cieszę się bardzo. Pomiary za tydzień. Teraz będzie trochę więcej pracy bo przejmuję koordynowanie naszego projektu szkoleniowego z EFS-u. Będzie trochę wyjazdów do Kielc - wczoraj już jeden zaliczony. Wczoraj tez sprawiłam sobie ubranko biznesowe (niestety to  dotychczasowe a w szczególności bluzki musiałam sprezentować siostrze bo zrobily sie nieco opięte)Trochę się załamałam bo kupowałam je równy rok temu w rozmiarze 36 a wczoraj musiał być 38 a marynarka i spodnie 40 (chociaż są takie odrobię luźnawe) Ale wiem że z tygodnia na tydzien będzie mnie coraz mniej a wtedy garniturek moja kochana teściowa mi dopasuje. Teraz pędzę na zebranie do młodszego bo mąż pojechał do starszego. 

9 stycznia 2011 , Komentarze (5)

...i sięzważyłam, jest 63,1kg - ruszyło! Jem wzorowo, wprawdzie wstaje późno także posiłków jest mniej ale wedłu dietki. Dzisiaj skusiłam sie na drineczka whisky z colą ligt i cytrynką. Za to kolacyjka w postaci mandarynek. Czuję się juz lżej, małymi kroczkami osiągnę cel. W czwartek na wadze będzie 62kg- wedle planu.Dzisiaj zakupki w lidlu zakupki chuda szyneczka, jogurciki light, twarożek 3%, filet z indyka i warzywka na patelnie  oliwkami są  pyszne bo lekko podsmażane i doprawione ( tylko gdzies je zgubiłam niewiem czy zostały w koszyku czy w autku ) Odrościk dzisiaj siostra mi zrobiła a za tydzień ja jej robię pasemka, zdecydowała się też na blon no i przy okazji zrobimu u nas imprezkez potańcówką taka powtórka z sylwestra. Dobrze niech się odmieni, rozstała się z męzem ( nie pierwszym) po długich wahaniach, teraz jest czas dla niej. Chciałaby żeby znowu nabrała wiary i nastawienia pozytywnego do życia (ona z natury jest permanentną pesymistką) A teraz siedzimy z mężusiem, siostrzyczke odwiozłam , pijemy ja drineczka on piwko no i demonstruje mi motorki, bo to jego marzenie, na lato chcialby sobie kupić. Ja nie przepadam ale będę cieszyć sie razem z nim. No problem większy to zdać prawko. Ja robiłam test dwa razy i masakra. te pytania są idiotyczne. Całe szczęscie, że mam to za sobą i mogę zasuwać moją alfką. Dzisiaj kupiłam kilka afjanych bilbelotków do naszego nowozaaranżowanego pokoju.Jeszcze tylko żaluzje drewniane i będzie super,a póżniej odświeże sypilkę. A wczoraj malowałam trzy laseczki na studniówkę. Jak zobzczyłam moją siostrzenicę (a jeżdziłam z nia za sukienką - to było ciężkie zadanie) w grę nie wchodziłu żadne gorsety, tafty ,cekiny, miłao być nietuzinkowo skromnie ale sexy - to oniemiałm. Sukieneczka w końcu pożyczona(pomimo że w zarze kupiła sobie) do ciała z koronki ( nosi rozmiar 34) dlugie blond falowane wlosy, oko zrobiłam jej mokre smoky w czerni - cudo. Jak dostanę foty to wkleję. Jestem z niej taka dumna a ona ma tak mało wiary w siebie.Dogaduje się ze mną lepiej niż z mamą ( ale z moją siostrą mało kto sie dogaduje. Uff sie rozpisałam. Ale jestem straszną gadułą. A z Wami czuje się jak w doborowym towarzystwie. 


6 stycznia 2011 , Komentarze (2)

Ciężko było złapać za miarkę i zmierzyć się z rzeczywistością. No cóż przybyło mnie, ale dwa razy odniosłam sukces teraz tez odniosę i to spektakularny bo zamierzam osiągnąć wagę o 4kg mniejszą niż ostatnim razem. muszę wnieść poprawkę iż wymiary uda, lydki i ramienia zmieniłysie znacznie ale z 4cm, 2 doszły dzięki temu iz dzisiaj wykonałam inaczej pomiar(poprawnie). Powiem tak - zła jestem troche na siebie iż tym prawie 5kg,   które zrzucałam tak dzielnie tak szybko  dałam sie dopaść. Ale smakołyki dały mi również wiele przyjemnośći, więc nie można żałować i sobie wypominać. Z pięknym okresem świąt zawsze wiąże się wiele pokus, i winka było więcej i mnóstwo romantycznych chwil z małżonkiem po jego niebycie w domku. A jak jestem szczęśliwa to lubię jeść pyszności i moje kochanie też. Dlatego razem wspólnie były maszkiety a teraz będzie wspólne odchudzanko. W planach mamy urlop z naszą mlodzieżą, ktora poraz pierwszy będzie lecieć samolotem, dlatego juz sie nie możemy doczekać. Wybierzemy chyba Tunezję taką bez wyrzeczeń, chcęaby to były super wakacje. To dla mnie najlepsza motywacja aby na wakacyjnych fotkach mieć super figurkę. Do dzieła!!!

6 stycznia 2011 , Skomentuj

Z dniem dzisiejszym 6 stycznia wracam do Was i mojej dietki. Nowy rok przywitałam z 3 nadprogramowymi kilogramami.
Oto mój plan:
waga startowa - 64kg
cel 1 - 62kg do 13 stycznia
cel 2 - 59kg do 3 lutego
cel 3 - 54kg do 2 czerwca
Dieta 1100kcal od dietetyka, mobilizacja do rozpoczęcia aerobiku 2 razy w tygodniu. Ważenie 1 raz w tygodniu (cwartek), mierzenie 1 raz na dwa tygodnie.
Nie poddaję się. Wczoraj kupiłam kilka ciuszków (przymiarki mnie zmotywowały), by na ten moment zamaskować brzuszek, który zaczął nieco wystawać. Trzymam za Nas kciuki,wierzę że motywacja wakacyjna będzie silniejsza niż ta noworoczna. Na sylwestra nigdzie nie szłam a le za to wczasy już planujemy takie które zrekompensują nam te kilka lat bez wyjazdów. Biorę się za mój pasek i pomiary. Teraz mi się będzie super pisało na vitalii bo mam nowego laptopa, który jest wpełni sprawny i zmienilismy wystrój pokoju na ciemnobrązowe ściany z wstawkami z czarnej tapety, małe przemeblowanko i zrobiło się bardzo przytulnie i eleganck.A wszystko szybciutko sami w dwa dni - tak juz mamy dziś pomysł - dziś realizacja. Och żeby z dietą tez mogło być tak łatwo. Do dzieła!!!