I znowu...
...tutaj. Góra, dół i znowu w górę. Pory roku, nastroje... ech...
Parę miesięcy później...
Znowu parę miesięcy przeszło i ja ponownie tutaj. Waga stanęła w miejscu i stoi tak od kilku miesięcy na ok. 67 kg dlatego przeprosiłam się z Vitalią iodświeżam znajomość. Tym razem na miesiąc, a co dalej to zobaczymy.
Już miesiąc...
...nawet ciut więcej od porodu. W tym czasie spadło mi jakieś 13 kg. Miłe, że dzisiaj rano popatrzyłam w lustro i zauważyłam, że brzuch wraca na swoje miejsce. Jeszcze mu trochę brakuje, ale jak zaczęłabym ćwiczyć, to nie byłoby źle. Tym bardziej, że to po dwóch ciążach. ;) Rozstępów - o dziwo - nie nabawiłam się.
Ech, tak to sobie piszę, żeby się trochę podładować, bo humor jakiś nie ten. :(
Coś kiepsko...
...to idzie. Bąbelka wykazywała przez kilka dni oznaki niezadowolenia. Również jej twarz w czerwone cętki i pęcherzykowe krostki zaczęły wołać wielkie 'halo'. Położna stwierdziła, że to może być skaza białkowa i żeby spróbować odstawić lub ograniczyć produkty białkowe. Co też natentychmiast uczyniłam odstawiając przy okazji inne artykuły, które mogą wpływać na reakcję u dzidziusia. Efekt jakby widać. Pola dzisiaj zdecydowanie spokojniejsza, ale...
Oznacza to, że nie jem: jogurtów, kefirów, mleka, mięsa. Czyli 90% diety odpadło. Za to mogę jeść węglowodany i tłuszcze. Czyli wczorajszy mój obiad to były ziemniaczki z masełkiem zagryzione pyzami. Na kolację i śniadanie - kanapka z masłem pomidorem (o zgrozo!) i sałatą. Dzisiaj na obiad barszcz, z którego wyjadłam ziemniaki, i pyzy zagryzione kanapką z powidłami. A lodóweczka pełna jogurtów i mięska.
Pierwszy dzień diety...
...i pierwsze jej złamanie. ;) Byliśmy na imprezie rodzinnej. Nie miałam jak zjeść prawidłowych dwóch posiłków przewidzianych w diecie. Ale... nie zjadłam nic słodkiego! A zjadłam trochę pieczonego kurczaka z chlebem razowym. I wystarczy.
Vitalia ma buga,...
...który objawia się kobitom karmiącym. :( Mianowicie ustawiając, że się karmi, można ustawić, że się chce chudnąć i w jakim tempie. Po czym wielki zonk, bo się okazuje, że dieta zakłada, że nie możesz chudnąć. Przy przestawianiu, że jednak się nie ma jakichś specjalnych wymagań spowodowanych ciążą/karmieniem - dopiero po przeładowaniu strony można ustawić tempo zmiany wagi. Odświeża się strona, ale nie cała.
Tyle się działo....
...że nie wiem od czego zacząć.
Odpowiadając Albee: tak, dzidzia, czyli Pola jest już z nami. Jutro stukną jej cztery tygodnie. Przez ten czas trochę dochodziłam do siebie - spadło mi 13 kg ;) Po ciąży, niestety, zostało jeszcze 10 na plusie. :( Część mi pewnie by jeszcze spadła dzięki karmieniu naturalnemu, ale pewnie z wszystkimi bym sobie sama nie poradziła. Zobaczymy jak z Vitalią pójdzie, tym bardziej, że czas wrócić do pierwotnego założenia, czyli 58 kg. :D
W niedzielę...
...start. Dietka już zamówiona. Z siostrą mamy dodatkowo ćwiczyć we dwie belly dance. Ona na wyspie, ja tutaj.
No dobra...
...przyznam się ;)
Nie odzywałam się od początku roku, bo już niedługo pojawi się dzidziuś między nami. Na ten czas odłożyłam Vitalię. Mimo jest możliwość uwzględnienia w diecie, że się jest w ciąży, to jednak połączenie czasu, który mi mimo wszytko zabierało prowadzenie diety z pracą i baaaardzo spowolnionym życiem było dla mnie nie do uciągnięcia. Od jakiegoś czasu siedzę w domu i w sumie nie mogę się doczekać, aż już mój ogromny brzuch trochę się zmniejszy i będę mogła wrócić do jako takiej aktywności i zacząć się odżywiać wraz z Vitalią i Vitaliuszem. Mam przynajmniej taką nadzieję. ;)
Jeszcze jakieś 3 tyg. :D
Roczek prawie minął...
...od kiedy dawałam znaki życia. I jeszcze trochę potrwa, zanim się tu ponownie wkręcę. Tak gdzieś od listopada planuję wielki (hihi) powrót do Vitalii.
Dużo się zmieniło w tym czasie w moim życiu. A zmieni jeszcze więcej. Na razie o tym SZA. Na początku listopada postaram się wyjaśnić co i jak. ;)