Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 109233
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

10 lutego 2010 , Komentarze (2)

powaga, zawsze jak jadę do domu (do rodziców) dostaję jakiś taki mega zastrzyk siły, energii i miłości... chce mi się żyć, a wszystkie te stresy które wcześniej nie dawały mi spać, stają się takie błahe... Mam wspaniałych rodziców którzy zawsze byli dla mnie wielkim wsparciem, zawsze mogłam na nich liczyć... Teraz prowadzą pogotowie rodzinne, więc tym bardziej jestem z nich dumna, podziwiam ich i kocham jeszcze bardziej za to co robią:)... Aktualnie mają trójkę podopiecznych i moja Emilka była w siódmym niebie mając tylu kompanów do zabawy:)...

wyjechałyśmy w środę..... obiecałam, że jeszcze się odezwę ale netu nie było, nie wiem czemu... wróciłyśmy w poniedziałek wieczorkiem... wczoraj dzień pełen załatwień, to badania kontrolne męża, chirurg Emilki itd... popołudniu do znajomych na piwko (mężuś, a ja herbatka:)) i do łóżeczka...

Dietka ok, waga 84,2, więc troszkę podskoczyła, ale @ się zbliża więc nie panikuję... tzn, @ to powinna być już jakieś 4-5 dni temu ale nie ma... nie łudzę się, że w ciąży jestem bo byłoby to zbyt piękne... pewnie na dniach dostanę...

A'propo upragnionej ciąży>>>> oglądałam jakiś program w którym mówili, że 6% niepłodności jest związanych z otyłością, wystarczy by kobieta schudła a wówczas poziom hormonów się normuje i jest wszystko ok, a co za tym idzie>>>>>... dzidzi:)... Mam nadzieję, że i ja do tych przypadków należę, choć w sumie hormony to już mam ok...

to tyle, jak małą położę spać to poczytam co u Was:) Buźka:)

2 lutego 2010 , Skomentuj

witam.
ja znów przelotem... Jutro wyjazd więc ugotować trzeba mężusiowi coby z głodu nie padł gdy mnie nie będzie i posprzątać trochę...

Dzięki serdeczne za komentarze, jesteście kochane... Bez Waszej pomocy, wsparcia nie zaszłabym tak daleko... Fajnie, że Jesteście:)

Wracając do tematu... ugotowałam gar kapusty z grochem, 2 litrowy pojemnik zabieram do rodziców, ok 1l zostaje mężusiowi i jeszcze ja wszmaniłam talerzyk na obiad... pycha, zjadłam bez chleba, więc dietetycznie znaczy się:) wg. Vitalii>
Kapusta z grochem i grzybami
Porcja: 192 g, 246 kcal>>> moja bez grzybów a z kiełbasą i boczusiem.... uuuuu, o pewnie jak nic z 500 kalorii wrąbałam na obiadek.... Lubemu jeszcze 2 słoiki fasolki po bretońsku zostały> ostatnio gdy gotowałam, wrzuciłam do słoików i jest:)

2 pralki prania zrobione, zaraz zmykam sprzątać łazienkę, dopóki Emiś śpi..... I jeszcze Figę muszę wykąpać... psa, znaczy się... całe 2 kilo żywej wagi:):):), bo ona też z nami jedzie... i pakowanie... Jutro ok 11 rodzice po nas przyjadą, pojedziemy na budowę, zjemy obiadek i w drogę 130 km... "nie ma to jak u Mamy"...

a wracając do pas>>>Figa ma depresję... bynajmniej wczoraj miała... nawet do mnie przyjść nie chciała, na jakichś takich sztywnych nogach chodziła, jeść nie chciała, już myślałam, że do weterynarza w nocy jechać będziemy... biedactwo, od kiedy pojawiła się Emilka ona zeszła na dalszy plan, ale obiecałam sobie, że od dziś będzie inaczej i zawszę będę miała czas na poskrobanie ją po brzuszku:)... Wczorajsze przytulanki przyniosły pożądane efekty i Figulec zwany Szczurem narodził się na nowo... Kochany....

no dobra, zmykam... wieczorkiem znów będę:)...

Ps. mam nadzieję, że pobyt w domu nie odbije się wzrostem na wadze... oby nie!!!

aaaa, i jeszcze menu:
śniadanie: 2 kromeczki z serkiem twarogowym
śniadanie2: kawa+2 łyżeczki cukru, jogurt
obiad: kapucha z grochem
podwieczorek: jabłko
kolacja: maślanka z musli

 


1 lutego 2010 , Komentarze (5)

ale naprawdę nie miałam czasu wcześniej.... na zakupach zeszło nam do 15, potem szybciutko obiad, pranie itd... Córcia szalała więc o włączeniu kompa nie było mowy... teraz zasypia więc mam chwilkę...

zacznę może od szoku... bo pewnie z ciekawości umieracie... oto on:)

Fionko>>>szok w pozytywnym tego słowa znaczeniu w 100%:)

 83,8 kg 


tak chciałam zobaczyć 84,0 a tu taka przyjemność dla mych oczu ...
Najważniejsze, że plan na styczeń wykonany, teraz kolejny miesiąc przed nami i trzeba ostro brać się do roboty... więc w lutym mam do zrzucenia 3,8 kg... ale ważnie dopiero 3 marca, bo pełnia 1... może nie uwierzycie ale ja tak ok kilograma wody wówczas zatrzymuję... teraz na @ czekam... za parę dni pewnie zawita, więc znów lekkiego zastoju się spodziewam...

z dzisiejszego jedzonka spowiadać się nie będę, bo sporo tego było choć w malutkich ilościach więc myślę, że limitu 1500kcal nie przekroczyłam... faktem jest, że ciasto teściowej zjadłam>>> no wiecie, to w nagrodę, bo jakby nie było, przecież zasłużyłam...

jeszcze mam wieści, w środę jadę z córcią do rodziców na parę dni, więc pewnie nie będę pisać, bo u nich netu brak... na bank jutro wpadnę pożegnać się z Wami.

ok, to na tyle. słodkich snów Laseczki:)

1 lutego 2010 , Komentarze (2)

SZOK!!!! SZOK!!!! SZOK!!!

jadę na budowę i na zakupy... jak wrócę to napiszę więcej:)
Buziaki:)

31 stycznia 2010 , Komentarze (2)

i jeszcze jedno... moje BMI spadło już poniżej 30>>> a co za tym idzie??????.... nie jestem otyła!!!! mam tylko nadwagę:):):) hi hi...... od razu humor mi się poprawił:)

pa....

31 stycznia 2010 , Skomentuj

ja tylko tak na moment wpadłam, coby Wam powiedzieć, że w dzisiejszym menu bez zmian i że tego kruchego placka nie tknęłam nawet.... co prawda odkroiłam kawałek do jutrzejszej kawy, bo ma to być nagroda za osiągnięcie celu... a jak waga jednak będzie bezlitosna... cóż, mężuś zje...

Emilka śpi, a ja do łóżeczka zmykam... mężuś może za dwie godzinki wróci to się przytuli...

OK. to na tyle...
 TRZYMAJCIE KCIUKI ZA JUTRZEJSZE WAŻENIE!!!!




31 stycznia 2010 , Komentarze (4)



tak, tak... ugotowałam taki pyszniutki rosołek że hej... córcia zjadła całą miseczkę , a ja talerz... ale może od początku:

śniadanie: 2 kromeczki razowca z masłem i serkiem twarożkowym
śniadanie 2: szklanka maślanki
obiad: rosół z makaronem, marchewka, pietruszka i cebulka z rosołu... mniam...
podwieczorek: owoce....
kolacja: szklanka soku pomidorowego i 2 wasy.....

córcia u dziadków a ja zmykam Was poczytać... mam jakiegoś pecha, bo jak wreszcie troszkę się odrobię i tu zajrzę to dziadki wnuczkę mi oddają... jakiś radar czy co?????

Kurcze, mama (teściowa) ciasto upiekła, takie kruche z owocami... walczę,..... walczę.... trzymajcie kciuki cobym nie uległa pokusie.... bynajmniej do jutra, bo tak bardzo chciałabym zobaczyć rano równiutkie 84 kilo......


31 stycznia 2010 , Komentarze (4)

waga 84,2kg... jutro podsumowanie miesiąca, mam nadzieję, że jeszcze 200gram spadnie i mój pierwszy mini cel zostanie osiągnięty:) 

30 stycznia 2010 , Komentarze (2)

a ja mogę się wreszcie z Wami pożegnać.... tzn na dziś pożegnać, bo jutro znów tu będę:)... Mężuś córę kąpie, potem ja wskakuję się pomoczyć a potem do łóżeczka... jutro niestety mój małżon jedzie za Wrocław i pewnie wróci dopiero w poniedziałek, więc szykuje się samotna noc.... więc tej nie można zmarnować.... hi hi....
Nie wiem co mi się dzieje, tylko jedno mi w głowie.... czyżby zdrowa dieta podniosła me libido...... wiem, że jedzenie produktów bogatych w cynk (nasiona dyni, słonecznika itd) poprawia te sprawy ale żeby aż tak....


ok, spadam, nie sieję zgorszenia.... pa

30 stycznia 2010 , Komentarze (1)


zapomniałam się wczoraj przyznać... były 2 kluski, a nie 1... hi hi

a dziś gdy stanęłam na wadze aż mnie zatkało... pokazała 83,9 kg... szok... stwierdziłam, że to nie możliwe i po 5 minutach weszłam jeszcze raz a tam 84,1 kg... Waga chyba szwankuje... ciekawe co jutro pokarze:):):).... ale gdy tak sobie później myślałam, rozkminiłam, że chyba pełnia tuż tuż... dlatego wrzuciłam kalendarz bo sama jestem ciekawa czy to przez nią.....

a oto dzisiejsze menu:
śniadanie: 2 kromeczki razowca z masłem i serkiem twarogowym
śniadanie 2: kawa z 2 łyżeczkami cukru.... i ..... kawałek kiełbaski swojskiej... hi hi... niezła mieszanka, ale musiałam spróbować.....
obiadek: ziemniaki w śmietanie>>> bomba kaloryczna ale pozwoliłam sobie na malutką porcyjkę:)
podwieczorek: jabłko i kanapka z wędliną i musztardą
kolacja: jogurt

takie plany, a co będzie.... zobaczymy.... narka