Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

kiedyś bardzo aktywna i szczupła, dziś "grubas" osiadły na kanapie przed tv.... moje największe szczęście to dwie wspaniałe córeczki> teraz gdy je już mam muszę zarówno dla siebie jak i dla nich zawalczyć o swoje zdrowie i odzyskać kobiecość którą zatraciłam gdzieś tam po drodze....

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 108634
Komentarzy: 1039
Założony: 25 marca 2009
Ostatni wpis: 24 lutego 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
zaba2112

kobieta, 41 lat, Kraków

168 cm, 95.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

19 lutego 2013 , Komentarze (3)

za oknem strasznie wieje, buczy jakby jakiś armagedon się zbliżał.

waga spada:)
jedzenie super:)
już kumam o co chodzi w planerze...

jest ok. Wieczorem napiszę dzisiejsze menu.






18 lutego 2013 , Komentarze (7)

przetrwałam dzień pierwszy i źle nie było.
wczoraj trochę postudiowałam a dziś rozwiałam swe wątpliwości na czacie z Panią dietetyk> bardzo fajną zresztą.

aaaaa, i waga z dziś 78,6... nawet pomiary zrobiłam, a co:):).  Następne ważenie dopiero w piątek.

menu ok, wszystko jak narazie zajmuje mi mnóstwo czasu, zanim przeczytam, zważę, to znów zapomnę.... motam się bardzo, ale myślę, że to tylko tak na początku, a potem jak złapę rytm to już wymiatać będę na całego:)

dziś zjadłam:
śniadanie: owsianka z żurawiną i cynamonem, jabłko, herbata
śniadanie 2: pieczywo lekkie z konfiturą porzeczkową, marchew, kawa
obiad:zupa jesienna z mięsem, mandarynki
przekąska: jogurt owocowy, herbata
kolacja: kefir z musli, mandarynka, herbata.

bardzo fajne jedzenie. jutro zapowiada się jeszcze lepiej.

ściskam. czytam Was Kochane, ale nie mam czasu na komentowanie. Obiecuję jutro poprawę:)

17 lutego 2013 , Komentarze (5)

nawet nie bardzo wiem co napisać.....
przeżyłam szok...
gdy zobaczyłam mój jadłospis na cały tydzień pomyślałam sobie "o, k***a, utopiłam kasę".
ale teraz już wiem co i jak, rozkminiłam niektóre przepisy, to wyrzuciłam to dodałam, a tamto zamieniłam i jak narazie jest ok... najbardziej skupiłam się na jutrzejszym dniu, bo niektórych składników nie mam w domu, więc ustawiłam pod siebie, muszę zakupić niektóre rzeczy i do boju...

nastawienie>>>> BOJOWE- Z KILOGRAMAMI OCZYWIŚCIE
dziś niestety czat z dietetykiem nie czynny, więc jutro jak Malizna uśnie zasypę panią dietetyk milionem pytań.
ważenie stawiłam już w początkowym formularzu na piątek>> skleroza nie boli:(
zastanawiam się, czy wezmą pod uwagę że mi już trochę waga spadła, bo jak nie to do celu 1 76,5 już całkiem niewiele mi brakuje:)- tylko boję się coby to nie zafałszowało procesu chudnięcia...

aaaa, Fionko ja mam ustawione 30 pkt i 2,4 l wody:)
nie mogę znaleźć kawy, zwykłej parzonej z mlekiem i cukrem>>> tylko taką pijam ok 10-11 i to jedyne co słodzę.

jakaś zszokowana jestem nadal, dziewczynki szalały a ja tu niby coś próbowałam załapać ale z marnym skutkiem... jeszcze wiele nauki mnie czeka, ale jestem dobrej myśli.
dieta smaczna, dużo owoców, niektórych dań nie znałam> ale poznam, wydaje mi się, że nie można być na niej głodnym...

aaaaaa, i jeszcze znalazłam golonkę i ta ma zielony kolor>>> znaczy, że można jeść w 1 fazie... np z samą surówką???? bo jak tak to jestem w raju!!!!!. ja zamarynowałam golonkę mężusiowi jak wróci w piątek zanim wykupiłam dietę, ale ja też uwielbiam.....

sorki, że do Was nie zaglądam, nie komentuję, ale dieta mnie wciągnęła.... spróbuję wieczorkiem poczytać.

17 lutego 2013 , Komentarze (5)

i tak, jak ja dietę wykupiłam to waga zaczęła spadać.... ale nie wierzę w cuda>>> waga żarty sobie urządza... dziś 78,2kg...

jutro rano ważenie i pomiary i startuję z dietą:).
i wszystko jest na dobrej drodze> dziewczynki zdrowe, Starszak jutro do przedszkola, a jak Malizna pójdzie spać, ja wracam do skalpela Ewy>>> bardzo polubiłam jej ćwiczenia:)

od jutra zaczyna się "KWARTAŁ PRZEMIAN ŻABY"- dokładnie 91 dni:)
1. schudnąć min 10 kilo- dieta.
2. popracować nad ciałem i kondycją- ćwiczenia.
3. zainwestować w siebie- fryzura, cera, nowe ubrania, itd
4. wreszcie mieć czas dla siebie i na to co lubię.

moja malizna za 3 tygodnie skończy 2 latka. Mam nadzieję, że już na urodzinkach będzie widać efekty, a za kolejne 3 tygodnie święta.... chcę żeby wszystkim kopary opadły

jeszcze nie dostałam planera.... do jedenastej to ja chyba kociokwiku dostanę....

wczoraj usnąć nie mogłam, rano wstałam przed dziećmi (a to rzadkość ogromna).... jakieś takie podniecenie czuję:):):)

i już mam milion pytań do dietetyka, muszę je zacząć spisywać bo jak przyjdzie co do czego to pustka w głowie będzie....

zaczynam dietę od poniedziałku, więc pewnie ważenie też w poniedziałek wypadnie... zawsze tak robiłam, ale teraz wolałabym jednak chociażby w piątek, bo w weekend goście itd.... jedyny plus, to taki, że może będę się bardziej wystrzegać pyszności mając świadomość, że rano na wadze stanąć trzeba.

ok, zmykam.
dam znać jak dostanę dietę i rozkminię co i jak....
Fionko, w razie czego pomożesz????

16 lutego 2013 , Komentarze (3)

hej... dziś waga jak widać lekko w dół, ciekawe jak na to dietetycy którzy właśnie pracują nad moją dietą:):):)... Już nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie dostanę jadłospis... muszę jakoś wytrzymać do jutra do 11.00, a z dietą startuję od poniedziałku. Oj ciekawa jestem bardzo, z tych emocji w nocy spać nie mogłam.... nadal nie mogę uwierzyć, że dokonałam "takiego zakupu" w dobie kryzysu.....

jedyne co mi pozostaje to wiara w mą determinację w drodze do celu (biorąc pod uwagę zrujnowany budżet determinacja będzie ogromna:):):))....

ok, za tydzień pełnia, a w połowie tygodnia @.... ciekawie będzie:)
zastanawiam się, kiedy będę miała pierwsze ważenie...



ok, uciekam... pa

15 lutego 2013 , Komentarze (11)

wypełniłam wszystkie pola i zamknęłam oczy.... wcisnęłam klawisz "płacę teraz" i stało się.... nie ma zmiłuj...

wydałam ostatnie pieniądze na dietę>>> porąbało mnie....

teraz czekam na odzew od Vitalii....

boję się jak cho***a, tego czy jedzenie mi podejdzie, czy rodzinka będzie mogła jeść to co ja np na obiad.... i czy wytrwam na diecie i oczywiście czy uda mi się schudnąć....

poszłam odczytać wynik ranny z wagi>>>> o zgrozo 79,5kg!!!!!!! ZNÓW TYJĘ!!!!!!

Mężuś nadal w trasie... wyjechał z domu we wtorek... trasa się przeciąga, wróci dopiero w poniedziałek... tęskni mi się...... i tak sobie myślę, że chyba się nie przyznam że dietę kupiłam.... rozum mi odebrało.... mam tylko nadzieję, że za tydzień czy miesiąc nie napiszę "żałuję".

od Poniedziałku Starszak do przedszkola wraca... te 3 tygodnie gdy była w domu chora był bardzo ciężkie... oby już dziewczynki nie chorowały, to dietka i ćwiczenia będą na 100%.... jak narazie ładuję akumulatory bo psychicznie jestem wykończona... 

idę spać. ściskam.

15 lutego 2013 , Komentarze (3)

jestem...
wróciłam wczoraj wieczorem od rodziców
diety specjalnie nie było, ale obżarstwa też nie...
a waga i tak w górę pnie się...
nawet nie pamiętam ile dziś pokazała... chyba ponad 79kg...
już mam dość...
więc tak sobie myślę, że skoro na diecie z vitalii tak 15 kilo w dół  przez 3 miesiące się zrzuci, to chyba się zdecyduję....... analizuję i wyszło mi, że 64kg powinnam mieć około połowy maja... czyli cel który mnie satysfakcjonuje w 100%...

myślałam też o diecie z CLO, ale musiałabym jeździć do Krakowa, do tego suplementy itd... przypuszczam, że wyszłoby mnie to dwa razy drożej....

biję się z myślami...
wiem, że sama nic nie osiągnę bo idzie mi coraz gorzej....
mętlik w głowie okropny mam...

buźka

11 lutego 2013 , Komentarze (6)

nie będzie mnie dni kilka, ostatnio mam dość diety i przede wszystkim wagi.... dziś 78,6kg... z miejsca ruszyć nie mogę...

jadę z dziewczynkami do rodziców, postaram się przestrzegać diety na ile to tylko będzie możliwe, na szczęście moi rodzice nie wciskają nic na siłę, na zasadzie "zrób sobie co chcesz do zjedzenia".... dzieci już zdrowe, bynajmniej po skończonej kuracji antybiotykowej, jest lepiej... jeszcze tylko lekkie pokasływanie i katarek u młodszej ale antybiotyk działa jeszcze 5 dni w organizmie więc liczę, na 100% wyzdrowienie...

spakowałam już kombinezony i rękawice i jutro planuję wreszcie wietrzenie dzieci:):):)

a co do diety... niby się staram, ale nawalam niekiedy... wczoraj też nie było najlepiej>>> nie to, że rzuciłam się na jedzenie i nażarłam jak świnia, ale...... 
od przyszłego tygodnia Starszak mam nadzieję wróci do przedszkola, a ja na karimatę:):):)... już nie mogę się doczekać spacerów... jeśli tylko dziewczynki będą zdrowe to i ja wreszcie porządnie zacznę walkę z kilogramami.... a tak>>>> deprecha zimowa....

nadal myślę nad zakupem diety z Vitali, albo o wizycie w CLO... chciała by dusza do dietetyka ale portfel nie puszcza... i to by było na tyle:)

buziaki i walczcie dzielnie, jak wrócę to żadnych wpadek ma nie być, tylko same piękne spadeczki na paskach:)



 

9 lutego 2013 , Komentarze (2)

więc dziś zjadłam:
śniadanie: tak jak pisałam wcześniej, jajecznica z 1 jajka i 1 pieczarki, 2 kromki razowca
śniadanie 2: 1 kromka razowca z makrelą wędzoną i szczypiorkiem
obiad: kasza z gulaszem i surówka z kapusty kiszonej >>> duuuuuuża porcja, za duża
kolacja: jabłko

ząb rozgrzebany, jeszcze nie wiadomo czy będzie leczony kanałowo, czy zwykła plomba wystarczy...

gdy wróciłam od dentysty zastałam w domu istny roz*****ol..... darłam się chyba ze 3 godziny na dziewczyny, żeby posprzątały... zostały z dziadkiem a temu na łeb można nasrać, dziadek minął mnie w progu i pojechał do domu a ja zostałam sama..... z dziećmi i bałaganem oczywiście.... mam dość..... takiego bajzlu jeszcze w moim domu nigdy nie było....



mniej więcej tak wyglądała moja starsza córa gdy wraz z koleżanką nasmarowały się sudokremem!!!!!! a my- mamy piłyśmy kawę i cieszyłyśmy się, że dziewczynki grzecznie się bawią..... fakt jest taki, że 7 razy myłam włosy, coby to dziadostwo zmyć:)

znów łyknęłam ibuprom bo ząb nadal boli... podobno tak może być  jeszcze kilka dni ...

9 lutego 2013 , Komentarze (4)

według mnie to nie realne, aby przez 3 kromki drożdżówki ważące może ok 150g z masłem i cukrem na wagę mi weszło 900g!!!! nie nie wierzę, wczoraj waga 77,8, a dziś 78,7.... doprawdy już mam dość, tym bardziej, że wczoraj prócz tej wpadki drożdżówkowej było naprawdę ok.....  ta moja waga coraz bardziej podpada...

i jeszcze mam jeden problem... po niedzieli jadę z siostra i moimi dziewczynkami do rodziców na kilka dni.... boję się , że tam dieta ulegnie zagładzie... w planach mam opierać się dzielnie wszelkim pokusom, ale co z tego wyjdzie.... ale bynajmniej przetestuję moją wagę, bo u rodziców się zważę dla porównania...

ząb znów się odzywa... zaraz biorę telefon i dzwonię bo widzę, że już nie ma co odwlekać tego wydatku>>> bo przecież o nic innego nie chodzi jak o kasę>>>> o ta samą co podobno szczęścia nie daje>>> pierdolenie!!!!!! ten ząb będzie kosztował ok 400zł, tak podejrzewam bo 7 kanałowo.... dla mnie to bardzo dużo pieniędzy niestety.... a to nie jedyny ząb do leczenia w naszym domu....

no dobra, nie użalam się już nad mym budżetem...

coraz intensywniej myślę o diecie z Vitalii... może w marcu wykupie, bo jakoś tak bardzo ciężko mi idzie, a jednak z konkretną dietą cel do wakacji bym osiągnęła, a tak kuleję strasznie w tym odchudzaniu....

jak narazie zjadłam śniadanie: jajecznica z 1 jajki i 1 pieczarki na łyżeczce masła z 2 kromkami razowca

pa pa