Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Gdybym mogła cofnąć czas nigdy bym się nie odchudzała.Zawsze byłam kuleczką,ale proporcjonalnie zbudowaną i zgrabną,choć ważyłam ok 65 kg.Jadłam co chciałam, lubiłam ruch i byłam sobą-ot dziewczyną z poczuciem humoru.I postanowiłam się odchudzać,wpadłam w pułapkę o nazwie jo-jo. Teraz myślę, że fajnie by było ważyć te 65kg...czasu nie cofnę. Może inni wyciągną z tego wniosek...?Jeśli nie musicie...nie odchudzajcie się. Teraz wyznaczyłam sobie cel mniej niż 70kg, ale będę się bardzo cieszyć jeśli waga nie będzie większa od 79kg.To i tak szczyt moich marzeń.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 639336
Komentarzy: 5696
Założony: 17 marca 2007
Ostatni wpis: 6 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
abiozi

kobieta, 52 lat, Toruń

158 cm, 104.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

15 stycznia 2013 , Komentarze (6)


Za mną dwa tygodnie diety połączone z ruchem.
W pierwszym tygodniu 3,5 kg mniej i waga stanęła.
Ważyłam się by zobaczyć, że spada a tu nic.
Raczej moja motywacja zaczęła mnie opuszczać.
Więc przestałam się ważyć.
Zważę się nie wcześniej jak 29 stycznia i mam nadzieję, że będę mieć cudowną niespodziankę.

Trzymajcie się Kochani i z całego serca dziękuję za wsparcie

9 stycznia 2013 , Komentarze (11)

...i mam nadzieje, że zagoszczę na dłużej.
Prowadzę ten pamiętnik od wielu lat.
Bywało różnie chudłam i tyłam na zmianę.
Dwa lata temu mój mąż zachorował na raka i już nie mogłam tak często zaglądać na Vitalię.
Aktualnie mąż czuje sie bardzo dobrze.

Od stycznia zaczęłam dietę, którą ułożyła specjalnie dla mnie dietetyczka i jak nigdy przedtem zaczęłam ćwiczyć. Codziennie minimum 55 min. 
Zakochałam się w ćwiczeniach.
Jest to tym bardziej ciekawe, że nigdy, aż do tej pory nie lubiłam ćwiczeń i praktycznie wcale ich nie stosowałam.
Cały czas szukam różnych sposobów motywacji jak np. na kanale TLC program "Pokonać otyłość".

Zaczęłam od wagi 117 kg.
Po tygodniu jest 3,5 kg mniej czyli 113,5 kg.
Od dwóch dni waga stoi ale zupełnie się tym nie przejmuje tylko dalej robię swoje.
Jestem bardzo zmotywowana i do końca roku planuję stracić minimum 40 kg, a maksymalnie 50 kg. Czyli średnio 1 kg tygodniowo.
Od początku bardzo dbam o elastyczność mojej skóry: masuje, wcieram, nacieram itd.
Mam nadzieję, że nie będzie źle.

Trzymam kciuki za Was wszystkich...myślę, że teraz pora na mnie


30 września 2012 , Komentarze (8)

Kochani...znowu poległam.
A który to raz?
Mój Boże...
...i to już tak zawsze?

Co jest nie tak?
Czy to kolejne diety są do dupy?
A może to ja?


4 sierpnia 2012 , Komentarze (10)

Od kilku dni stosuję Metodę Montignaca.
Udaje mi się trzymać w ryzach bez problemu co nawet jest bardzo dziwne.
Śmigam też na rowerku stacjonarnym każdego wieczora po 50 minut by spalić kalorie i podnieść metabolizm.
Aktualnie moja waga wynosi 112 kg i przestaje na nią wchodzić przez najbliższy miesiąc.
Czuję się rewelacyjnie a energia mnie rozpiera.
Muszę się przyznać, że to wszystko za sprawą osobistego trenera fitness.
Zdecydowanie polecam i trzymam za Was kciuki.

14 lipca 2012 , Komentarze (11)

Strasznie długo mnie nie było.

Jakoś nie mogłam się zebrać by choć spisać kilka słów.

Ale teraz jestem.

Co u mnie?

Właśnie wczoraj się obroniłam i uzyskałam tytuł magistra i tym samym spełniłam swoje marzenia.

Ale oczywiście mam i inne marzenia.

Teraz będę miała więcej czasu.

Moja waga powędrowała do góry.
Czuję się paskudnie.
Ciśnienie szaleje a nogi bolą.
Łoj zapuściłam się na całego.
No to mam okazję zabrać się za siebie.
Zabieram się do Metody Montignaca.

Mój mąż czuje się bardzo dobrze.
Jednak musi zadbać o swoją dietę bo też mu się przytyło.

W pracy ok.

Trzymajcie się Kochani.
Mam nadzieję, że się rozpiszę i będę zaglądać tu częściej.

24 lutego 2012 , Komentarze (11)


No tak...włosy to zostały wczoraj u fryzjera

Dzięki za słowa otuchy...a pewnie, że odrosną.

Byłam dzisiaj w pracy...reakcje kolegów były piorunujące!

Choć bałam się zdjąć kaptur od kurtki.

"Bardzo duża zmiana"

"Ale pasują do Pani"

"Wygląda Pani dużo młodziej" - to od szefa 

"Bardzo ładnie Pani wygląda"

Normalnie szok!!!

Koleżanek dzisiaj w pracy nie było... i dobrze.

Teraz to nawet sama ma ubaw z tej fryzury i mnóstwo skrajnych emocji.

Już sama nie wiem co o niej myśleć, ale mimo wszystko dobrze się w niej czuje.

Muszę pomyśleć o zdjęciu...i to nim odrosną

23 lutego 2012 , Komentarze (16)

Witajcie Kochani!!!
Dziękuję za pamięć i wsparcie.

Od kilku miesięcy mam cudownego fryzjera, któremu dzisiaj zbytnio zaufałam...
Dałam mu wolną rękę i... zostałam prawie bez włosów.
Normalnie trudno mi w to uwierzyć.
Patrzę w lustro i nawet nie mam siły płakać.
A jutro do pracy...
Boże jak ja się ludziom pokarzę?
Włosy nie mają nawet 0,5 cm.
Skórę głowy widać i to bez problemu.
Sam fryzjer stwierdził, że obciął mnie na irokeza.
Po bokach dosłownie mnie wygolił i tylko na czubku coś zostało...masakra.

Przydarzyło się Wam coś takiego?

Ja wiem, że odrosną ale długo....bardzo długo będę musiała na to czekać...ech

18 lutego 2012 , Komentarze (8)


Już kilka razy zabierałam się, by napisać, choć kilka słów, ale nie wiem co napisać.
Jakaś straszna pustka w głowie.
Ale jestem kochani!
Choć nie piszę to jestem i pamiętam o Was, i mocno trzymam kciuki za realizację Waszych planów.

22 lutego minie rok od operacji mojego męża - rak jelita grubego. 
Usunięto mu fragment jelita grubego, cienkiego i pęcherza. 
Bardzo wychudł w czasie choroby, ponad 30 kg. 
Przeszedł chemioterapię i radioterapię.
Aktualnie jest pod kontrolą i co 3 miesiące ma robione badania.
Czuje się bardzo dobrze.
Wrócił do poprzedniej wagi.
Dla mnie to cud.

W pracy też dobrze.
Nabrałam pewności i lepiej sobie radzę z obowiązkami.
A to dzięki temu, że poszłam do psychiatry i psychologa, a diagnoza to depresja.
Pracuję nad sobą.
Znowu się uśmiecham i panuję nad sobą.
To trochę tak jakbym na nowo odnalazła siebie sprzed 20 lat.
Mniej się boję i staram się cieszyć z tego co mam.

Kończę studia.
Został ostatni semestr.

Już myślę co będę robić później.
Myślę, że każdy powinien mieć pasję, hobby, jakieś zainteresowania.

Nie chcę obiecywać, że będę częściej pisać ale postaram się.

Z moją wagą bez zmian ale znowu dojrzewam do tego by się za nią zabrać.

Pozdrawiam Was serdecznie

22 listopada 2011 , Komentarze (27)

Witajcie!
Przepraszam, że milczę ale tak jakoś...sam nie wiem...ech

Z Piotrkiem SUPER!
Tak - to prawda!
Zakończył radioterapię i chemioterapię, i czuje się wspaniale.
Wrócił do swojej wagi z przed choroby.
Teraz zostały już tylko wizyty kontrolne.

Ja rozpoczęłam ostatni rok studiów magisterskich.
Czas bardzo szybko leci i będzie mi ich brakowało...oj będzie

W pracy ok.

A ja?
Tak...wylądowałam u psychiatry i psychologia z rozpoznaniem depresji.
Trudno było mi to napisać ale zrobiłam to byście zrozumieli, że nikt nie powinien się wstydzić takiej właśnie pomocy.
Psychiatra utrzymał lek, który zapisał mi lekarz rodzinny.
Psycholog wyjaśnił mi parę spraw i bardzo mi to pomogło.
Pracuję nad swoim postrzeganiem świata i zaczynam czuć się szczęśliwa.
Długo by o tym pisać ale nie tym razem.

Trzymajcie się Kochani i pamiętajcie, że sercem jestem z Wami!!!


4 września 2011 , Komentarze (18)

Dawno się nie odzywałam.
Wiem,...ale tak jak napisałam wcześniej było mi trudno i trochę się w sobie zamknęłam.

Mój mąż czuje się bardzo dobrze, jakby w ogóle nigdy nie miał raka.

Jest po czterech 5-dniowych chemiach i po prawie dwu miesięcznej radioterapii.
Czekają go jeszcze dwie chemie.

Boże chroń Go.

Zakończyłam pierwszy rok magisterki i za kilka tygodni zacznę ostatni rok.
Jestem już zmęczona tymi studiami.


Jeśli chodzi o mój stan psychiczny to jednak poszłam do lekarza.
Biorę leki i wreszcie mogę pracować, i skupić się na rzeczach istotnych a nie zalewać się nieustannie łzami, i czuć bezradnie.

Bardzo pomogli mi Przyjaciele.

Stała się też rzecz nieprawdopodobna - wyjazd na urlop ale jaki wyjazd.
O tym napiszę innym razem.

Waga?
Oj chyba uaktualnię mój pasek. Jakieś 110 kg.
Bolą mnie stopy - wiem dlaczego.

Dziękuję, że Jesteście.