Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Gdybym mogła cofnąć czas nigdy bym się nie odchudzała.Zawsze byłam kuleczką,ale proporcjonalnie zbudowaną i zgrabną,choć ważyłam ok 65 kg.Jadłam co chciałam, lubiłam ruch i byłam sobą-ot dziewczyną z poczuciem humoru.I postanowiłam się odchudzać,wpadłam w pułapkę o nazwie jo-jo. Teraz myślę, że fajnie by było ważyć te 65kg...czasu nie cofnę. Może inni wyciągną z tego wniosek...?Jeśli nie musicie...nie odchudzajcie się. Teraz wyznaczyłam sobie cel mniej niż 70kg, ale będę się bardzo cieszyć jeśli waga nie będzie większa od 79kg.To i tak szczyt moich marzeń.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 636090
Komentarzy: 5696
Założony: 17 marca 2007
Ostatni wpis: 6 września 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
abiozi

kobieta, 52 lat, Toruń

158 cm, 104.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

2 maja 2007 , Skomentuj


   Bardzo Wam dziękuję za wszystkie rady odnośnie zapalenia ucha. Jesteście wspaniałe!!!

   Jednak ból się nasilił, bardzo pomógł mi ibuprom zatoki (przynajmniej na ból) oraz nacieranie różnymi rozgrzewającymi płynami i maściami. Dzisiaj jednak wybrałam się do lekarza i 50,00 zł na boku za lekarstwa, i jeszcze skierowanie do laryngologa na kontrolę. Mam nadzieję, że na tym sie skończy. Dbajcie Więc dziewczyny o uszy, uwaga na przewiewy i nie wychodzcie na dwór z dopiero co umytą głową, nie radze też spać przy otwartym oknie. Oczywiście wywietrzyć pokój i zamknąć okno.

   Pozdrawiam Was mocno i trzymajcie się cieplutko. :)

30 kwietnia 2007 , Komentarze (9)


No to dzisiaj pewnie ciągle będę Wam zadawać pytania...ale

to ucho boli mnie coraz bardziej, a do lekarza już nie zdążę

więc doradzcie mi coś - proszę!!!!

30 kwietnia 2007 , Komentarze (3)

  

Właśnie stanęłam przed poważnym dylematem tzn. jaką obcję intrenetu wybrać?
    Zastanawiam się jak to u Was wygląda i gdzie jest najtaniej...może mi coś doradzicie? Czekam...i pozdrawiam.

27 kwietnia 2007 , Komentarze (6)

...oj pewnie wiecie o co chodzi!

   Cieszymy się się, że trzymamy dietę, ważymy się przesadnie prawie każdego dnia rano i to nago by nie zwalać na gacie, że ważą ze 30 kg. Waga powolutku się zmniejsza, jest super! I motywacja silniejsza! Aż tu nagle, bez powodu, żadnego! waga podskakuje o dobry kilogram! Szlag cię trafia i zaczynasz wcinać o najgorszej możliwie porze smakowite, choć kaloryczne lody i...dupa!

   
Nie wejdę jutro na wagę...bo jeszcze bardziej się wścieknę. Wiem, że muszę to przeczekać i nie załamywać się.

   
Kochane Vitalijki co Wy robicie w takich

momentach?

25 kwietnia 2007 , Komentarze (3)

 

 

Fajnie....a robota leży! Oj...marnie to widzę!!!! :)

 

 
  soten

25 kwietnia 2007 , Komentarze (2)

...bo nie mam czasu...jak to w pracy.

Chcę jadnak byście wiedziały, że jestem z Wami i moco trzymam za wszystkich kciuki! U mnie ok, waga powolutku spada ale jeszcze nie chcę zmieniać danych w pamiętniku (niech się upewnię, że się nie podniesie).

Komputer wbrany i będę się nim cieszyć za jakieś dwa tygodnie, a wszystko przez ten długi weekend, ale jeszcze się nim nacieszę. Muszę jeszcze pomysleć o biurku, bo nie mam go na czym postawić i zaś kolejny wydatek

Pozdrawiam i nie dawajcie się Kochane Vitalijki!

23 kwietnia 2007 , Komentarze (4)


...mój Boże aż strach o tym pisać i mówić, bo jeszcze się ten ruch komuś spodoba.

  U mnie wszystko ok, co prawda zjadłam w sobotę i w niedzielę zbyt wiele kanapek ale z drugiej strony było to z rana i zaraz po południu, a kolacji nie było wcale. Nie schudłam ale też nie przytyłam - jest dobrze. Teraz się przypilnuję przez tydzień i znowu trochę pogonię kilogramy.
Nie myślę, że jestem na diecie, zmieniłam tylko odżywianie i nim coś zjem to myślę jak to na mnie wpłynie, czy są to same kalorie, czy też wytaminy, błonnik itd. Ciągle powtarzam, że akceptuję siebie i lubię siebie, i zleży mi na tym by być zdrowym, i nie mam innych powodów do chudnięcia. Wiem, że powinnam zacząć ćwiczyć...ale chęci nadal brak.

   Pozdrawiam Was Kochane Vitalijki i mocno trzymam kciuki.

   A co do ruchu proana - to jak ktoś nie wie co to znaczy, a chce wiedzieć, to wystarczy wpisać w wyszukiwarkę i zobaczy całe mnóstwo takich adresów - żal mi tych dziewczyn (tych co są w tym ruchu).

20 kwietnia 2007 , Komentarze (14)


...no Wiecie ... tak słownie.

U mnie nadal słonecznie w serduchu Wy moje Kochane czarodziejki. Nazywam Was tak bo zaczarowałyście mój świat i jest taki piękny  ************************* ( to są gwiazdki bo nie umiem wstawiać obrazków ... e tam kedyś się nauczę).

Tak bardzo chciałabym obdzielić tą mą radością Wszystkich tak aby już nikt nie miał smutnych chwil.

Pewnie dmyślacie, że ta radość bierze sie ze spadającej, co prawda powoli ale jednak wagi i coraz bardziej realnych planów co do posiadania komputera, a najważniesze, że moja druga połowa od poniedziałku idzie do pracy. Oboje się cieszymy, będzie nam łatwiej...zresztą Wiecie jak to jest.

Przesyłam Wam takie wielkie i ciężkie pozdrowienia jak ja sama;)  


19 kwietnia 2007 , Komentarze (10)

...jeszcze sobie przypinam tę załamkę z przed kilku dni i Waszą pomoc.

   A dzsiaj jestem inną osóbką....pełną wiary, że się uda.

   Po ustaleniu relanego sukcesu jest mi łatwiej i nie podjadam wieczorami. To był świetny pomysł bo skuteczny - polecam i jeszcze raz dziękuję, zresztą Wy go mi podpowiedziałyście.

  Ach-a i jeszcze jedno...co prawda odrabiam straty świąteczne ale z powodzeniem i mam nadzieję, że już nie długo zmienię dane dotyczące mojej wagi.

   Czuję się dzisiaj wspaniale i tego samego Wam życzę:)


18 kwietnia 2007 , Komentarze (5)


...no i jak powiedział tak zrobił, chodzi o mojego Szefa.

   Był w toruńskim "TRYTONIE", pogadał i sugerując się tym, że chcę kubić komputer porządny, co na długo starczy i będzie do wszystkego, nawet zastąpi telewizor (monitor płaski SAMSUNG 19") złożył całkiem niezłe cacko w czarno-srebrnym kolorze w cenie - 3 368,00 zł.

   Mogę kupić na raty i tak 10 rat po 336,80 zł lub 20 rat po 185,24 zł. Drukarka nie jest narazie mi potrzebna.

  Choroba toć to kupa forsy...mam nadzieję, że z torbami nie pójdę. Powinnam trochę ochłonąć.

   A swoją drogą to ciekawa jestem co zaproponuje mi informatyk z firmy...?

  
Kurcze ale mnie wzięło...a ta moja druga połowa jak z radości zaciera łapki. Oj chyba losy będziemy ciągneli o to kto spędzi upojny wieczór przed komputerem?

  
Zdradzę Wam moją słodką tajemnicę, że ta moja mężczyzna została upolowana prawie 6 lat temu na czacie. Pół roku później przeprowadziła się do mnie ze Słupska, zostawiając stałą pracę, rodziców, rodzinę, przyjaciół. 

 
Kurcze sama się czasami dziwię?

  Co by mnie nie posądzano - męższczyzna -kawaler bez zobowiązań.