Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Walczę o lepszą wersję siebie, o lepszą Dee ;)

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 37949
Komentarzy: 332
Założony: 10 maja 2009
Ostatni wpis: 30 stycznia 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
dee79

kobieta, 45 lat,

155 cm, 70.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

16 czerwca 2011 , Skomentuj

Ugotowałam zupkę: 
*pierś z kurczaka pokrojona w kostkę
*pół papryki czerwonej 
*1/4 sałaty lodowej
*1 cykoria
*1 cebula
*1 jajko
*kostka rosołowa
*pół łyżeczki soli
*pół łyżeczki oliwy
*pieprz do smaku
*bazylia
*pół szklanki mleka 0,5%
*na oko 2-3 litry wody 

ciekawa jestem jaka jest zawartość kacl takiego wynalazku... wrzucałam tylko to, co było akuratnie w lodówce...
muszę zrobić zakupy:
marchew, pietruszka, seler, cebula, itp

jest dzień 2

założenia: 
* 15 min z hula-hopem
* 30 min na rowerze lub orbitreku 
* 45 min marszo-biegi 
* 15 min ćwiczeń 
* 15 min stretching 

w sumie 2 godziny - byleby tylko dała radę je wygospodarować w moim zabieganym dniu.. postaram się..


16 czerwca 2011 , Skomentuj

na wczoraj powinnam odnotować: 
*bagietka 
*pół mozarelli
*2 pomidory
*łyżka suszonej żurawiny (ok 5 sztuk)
*łyżeczka margaryny
*2 łyżki przecieru pomidorowego
*3 kawy z mlekiem 0.5%
i to chyba byłoby na tyle

Nie chce mi się liczyć kacl - jak nabędę Vitaliusza - to wszystko podliczę..
Na wagę nie staję - mam za dobry humor żeby sobie go spierdzielić wagą...
Niestety - ruchu zero :( (cały dzień przed kompem w pracy) Może jutro (dziś właściwie) uda mi się choć na krótką przebieżkę wybrać...

Zaraz przejdę do wpisu z dnia nr. 2 (czyli z dziś)

16 czerwca 2011 , Skomentuj

No i wróciłam, niestety z niechcianą wagą :( bu jest źle !!
Nie wiem ile dokładnie ważę (i nie chcę wiedzieć) ale dobrze nie jest :( 
Przytyłam.
A to wszystko moja wina - brak ruchu i żarcie w ilościach too much :((
Bardzo źle :(((
Najwyższa pora się za siebie ZNÓW zabrać. 
Vitalia zawsze mi pomagała.. 
Mogłam pisać - ile kacl, ile ruchu..
Tu się ma kontrolę. A kontrola jest NIEZBĘDNA (przynajmniej w moim przypadku) 
Podkopało mnie to, że miałam w styczniu wypadeczek i przez 2 miesiące prawie w ogóle ruchu (nawet na początku marca bolało jeszcze, gdy chciałam się powiesić na drążku).. no ale minęło już sporo czasu, a ja wypadek traktuję jak wymówkę, by sobie wciąż dawać wolne... Koniec z tym, bo to do niczego dobrego nie prowadzi..
2 lata temu wyglądałam tak jak chciałam - kosztowało mnie to trochę wysiłku (biegi) + dieta soutch beach... 
Do biegów co jakiś czas wracam - ale niestety - niesystematycznie.. a wtedy nie ma takich efektów jakie bym chciała.. 
Mój Luby zabrał mi Autko na 10 dni - i na 10 dni wyjechał. 
Dziś jest dzień pierwszy bez Lubego i bez Autka... 
Wobec powyższego - trzeba odkurzyć Rower ;) 
Trzeba podnieść dupsko i trochę o siebie zadbać...
Mam 10 dni (ten gorszy scenariusz przewiduje 7 dni) żeby dokopać się do moich dobrych nawyków żywieniowych (bez Lubego to mi zawsze łatwiej wychodziło)...
Mam 10 dni (optymistyczne !!) by znów zacząć się ruszać... 
Wykorzystam te 10 dni !! 
Zacznę od razu ;) 
I obiecuję sobie (i ewentualnie wszystkim, którzy tu zakukają) że będę się tu meldować często i rzetelnie będę zdawać relacje z każdego dnia (to mi jest cholernie potrzebne, żeby znów było dobrze).
Póki co - praca jeszcze czeka.. a potem postaram się ruszyć to moje tłuste dupsko i podziałać w stronę aktywności ;) 

23 lipca 2010 , Komentarze (1)

ciekawości ;) 
nie weszłam  na wagę - wiem, że nie byłabym zadowolona z tego, co by mi pokazała, a mam taki dobry dzień, dobry humor .. po co to pieprzyć wagą (nieodpowiednią waga!!) ??
poczekam, aż poczuję się lżejsza ;)
trzymamy się planu: dietka, dużo ruchu i dopiero potem waga ;) 

22 lipca 2010 , Skomentuj

jutro teoretycznie ważenie - ale chyba nie będę aż tak odważna i na wagę nie wejdę ... choć zobaczymy, może ciekawość zwycięży ? 

bilans na dziś 
kcal - 756
białko - 53
tłuszcz - 8 
węgle - 146 

jestem zadowolona :D do tego byłam pobiegać (niedługo, bo niedługo, ale lepsze to, niż nic) 
nie przekroczyłam 1000 kcal ;) trochę ruchu :) może nawet jeszcze orbitrek dziś popracuje ;) zobaczymy ;) w końcu mam jakieś movie do obejrzenia .. to mogę sobie przy okazji orbitrekować albo hulać na hula hoop ;) 

wody wypitej około 4 litrów :) też nieźle - choć w takie upały nie spodziewałam się bym mogła wypić mniej ;) 

do tego pomalowałam szafkę i futrynę .. a i również małą szafeczkę na zioła ;) (futrynę będzie trzeba jeszcze raz albo i dwa razy.. ale szafka jest git.. szafeczka - we will see - jak wstanie słońce) 

no nic to .. zmykam na movie + ćwiczonka jakieś :) 

jutro wraca mój men ;) rower mi naprawi :D bo się zepsuł niedobry :( 

21 lipca 2010 , Skomentuj

ale lepiej niż wczoraj ;) 
choć nie tak dobrze jak w zeszłym tygodniu :( 
ale nic to 


bilans na dziś: 
kcal 1263
białko - 46
tłuszcze - 27
węgiel - 222 (tragedia!! - ale tylko siebie za to winić - miałam w domku kilka ciasteczek i kilka krówek i część z nich zjadłam, a potem przyszła pani, która powiedziała, że jest bezrobotna i zbiera jedzenie.. dostała ciastka, krówki. makaron i cośtamjeszcze)

5 km na rowerze (kolejna tragedia.. mogłam choć trochę pośmigać, albo coś.. ale jakoś nie miałam natchnienia) 

w ogóle ten tydzień jest tragiczny :( (przynajmniej pierwsza jego połowa) postaram się, by druga połowa była lepsza ;) 

21 lipca 2010 , Skomentuj

wczoraj poszalałam, oj poszalałam - wchłonęłam - dosłownie ponad 1800 kcal !! 
tak nie można !!
po prostu coś mnie wczoraj napadło - ale nic to - jeden dzień nie zniweczy moich starań !! 

18 lipca 2010 , Skomentuj

nie miałam wcześniej czasu pisać

w piątek byłam zagoniona
sobota w górach 
a dziś (tj. wczoraj) też jakoś uciekło ...

ale bilanse wstawiam ;) 

piątek
584 kcal
białko 39 g
tłuszcze 30 g 
węgle 55 g

sobota
1298 kcal
białko 43 g
tłuszcze 62 g
węgle 150 g

niedziela 
1071 kcal
białko 55 g 
tłuszcze 29 g 
węgle 158 g

************************** 

mam oczywiście usprawiedliwienie dla mojego obżarstwa sobotniego i niedzielnego ;) 

w sobotę poszłam w góry (duża część kcal z czekolady) ale cóż przemaszerowałam spokojnie około 25 km :D było super - i wcale nie mam wyrzutów sumienia, że tak pożarłam ;) 

weszłam sobie na kalkulator wysiłkowy - szliśmy (ja z kumplem i 2 psami) ponad 10 godzin 
wpisałam sobie na tym kalkulatorze, że 600 minut (oczywiście nie szliśmy non-stop, więc jest to przesadzone ale i tak OPTYMISTYCZNE) .... plecak miał około 5 kg (woda) i wyszło mi, że Średnio wydatkujesz 3 494,38 kcal :D 

a niedziela - przyrzekłam sobie jeden dzień w tygodniu luzu :) padło na niedzielę ;) będę się starała, by to była niedziela albo sobota ;) dziś zjadłam LODY !! z pieprzem :) niebo w gębie :)))))))) było warto czekać cały tydzień :D no i okazało się, że mam silną wolę ;) 

**********************************

na teraz - to koniec ;) 
zupka z kapusty gotowa - czeka na jutro (oczywiście nie taka niedobra jak w przepisie.. ja moją wzbogaciłam o kostkę rosołową i odrobinę mlesia 0,5 % - zamiast śmietany ;)) smaczna i działająca ;)) 

*************************** 
następne ważenie w piątek 

od jutra mam tu moją sis i jej koleżankę ;) ciekawe jak to przeżyją :P one - miłośniczki pizzy, hot dogów i hamburgerów ;) jak im trochę z dupy zleci - to nikt się nie obrazi ani krzywda się im nie stanie :) na 1000000000 % ;) 

********************
zmykam spać :) 
od jutra (tj. dziś) NOWY TYDZIEŃ :) NOWE WYZWANIA, KTÓRYM MAM ZAMIAR SPROSTAĆ :D

*********************

Dobranoc :) 

16 lipca 2010 , Skomentuj

2 x kawa z mlesiem 0 % 
sałatka mała (sałata lodowa, pomidor)
sałatka duża (małosolny, pekinka, kiełki fasoli mung i słonecznika, oliwa, sok z cytryny)
pierś z kuraka ok 50 g 
pomidor suszony 3 połówki 
feta ok 10 g 
pieczarki 1,5 dużej 
jabłko 
 4 orzechy laskowe
1 papryczka 

16 lipca 2010 , Skomentuj

waga pokazała 58,3 
oznacza to, że od zeszłego piątku zeszło mi 3,5 kg 

61,8 => 58,3 

nie jest źle ;) 

będzie lepiej :)