Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szczęśliwa żona i mama. Ciut za duża kobietka ;) Tortująca Mama z wypiekami :) https://www.facebook.c
om/mamazwypiekami/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72707
Komentarzy: 932
Założony: 9 marca 2010
Ostatni wpis: 1 lipca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
angie65

kobieta, 45 lat, Tarnowskie Góry

160 cm, 66.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

3 listopada 2014 , Komentarze (5)

Moje dzieci postanowiły mnie dzisiaj sprawdzić.

Szymon stwierdził, że spać dziś po południu nie będzie. Ola nie śpi od 15 (ma niespełna 5 miesięcy, jest godzina 18.30) Oboje są marudni do granic, a ja też robię się co raz bardziej nerwowa. Byle do wieczora! 

Chciałam dziś poćwiczyć wreszcie, ale przy każdym schyleniu rozsadza mi zatoki. Zwariuję chyba! Jak nie urok, to sraczka.....Cały wysiłek jaki włożyłam w poprzednie treningi (i zmuszanie się do późnowieczornych ćwiczeń i pilnowanie, żeby nie mieć zaległości, i pokonanie zakwasów, i to że wreszcie zaczęłam wzmacniać mięśnie) pójdą na zmarnowanie :( 

Trzymam dietę i chociaż to mi daje trochę pocieszenia...

31 października 2014 , Komentarze (2)

Jedno wesele wymówką na kilka dni grzeszenia. No i mam z powrotem kg na plusie. Tym samym znów jestem żółta

  Tym samym znów mam więcej niż mniej do stracenia. Beznadzieja...

Do tego wszystkiego dopadło mnie zapalenie oskrzeli  i ledwo dycham przez katar. A każdy wysiłek większy niż chodzenie kończy się atakiem kaszlu. Ćwiczenia więc odkładam na zdrowe czasy. Dobrze chociaż, że stopa już mnie nie boli.

No i sobie ponarzekałam... No nic, w następny czwartek znów będę zielona. Nie ma bata, żeby było inaczej.

29 października 2014 , Komentarze (3)

Robię wreszcie porządek ze zdjęciami i trafiłam na taką perełkę (smiech) 

27 października 2014 , Komentarze (3)

Ach! Jak ja się wzruszyłam na ślubie! Na własnym nie chciało mi się płakać - pewnie byłam zbyt szczęśliwa i radosna ;) Panna młoda była śliczna, pan młody przejęty i poważny. I w ogóle było super:) Tak jak przypuszczałam, dieta poszła w odstawkę, choć nie było tragedii, bo przy dwójce dzieci na głowie człowiek nie ma czasu jeść ;)

Z imprezy musiałam niestety wyjść już ok 21, ale z tym liczyłam się od samego początku - dwulatek bez drzemki w ciągu dnia i czteromiesięczne maleństwo nie mieli szans wytrzymać dłużej ;) Dzieci jednak mam imprezowe:D Szymon szalał i nie strzelał fochów, a Ola rozdawała szczodrze uśmiechy i też nie robiła scen :)

Szkoda, że nie mam zdjęć mnie w tej słynnej sukience i butach. No ale nie było na to czasu zupełnie :(

23 października 2014 , Komentarze (5)

Że zostało mniej niż więcej do zrzucenia? :D:D:D

No i z jednej strony ogromnie się cieszę, a z drugiej gdzieś w tyle głowy kołacze mi myśl, że to coś za szybko idzie. I nie wyjdzie to na zdrowie ani mnie ani Oli. Gdyby to jeszcze tylko o mnie chodziło, to nie martwiłabym się tak.

No nic, zwiększę kaloryczność  i zobaczę co, będzie. A tymczasem chyba nie będę musiała się tak stresować na weselu;) No chyba, że nie będę miała apetytu z powodu choróbska, które gdzieś tam czuję się do mnie dobiera. Jak nie urok to sraczka, no nie?;)

JESTEM ZIELONA!!!!!!!!!(puchar)

22 października 2014 , Komentarze (7)

To ja. Wybyłam dziś z domu na prawie 3 (TRZY!!!!) godziny, żeby się zrobić na bóstwo u kosmetyczki. Zostawiłam swoje biedne dzieciątka! Tatusiowi na głowie]:>

Byłam przekonana, że to potrwa najwyżej 1,5 godziny, więc jak wracałam do domu, to duszę miałam na ramieniu i oczami wyobraźni widziałam Pawła w ciężkim szoku i drące się maluchy. Wchodzę na klatkę i nic nie słychać...pomyślałam, że tata w afekcie pomordował potomstwo. Otwieram drzwi i słyszę radosne: mama Ania!!!, mama Ania!!!! A w tle wesołe gulgotanie  niemowlaka. Okazało się, że dzieci były absolutnie super i Paweł mógł sobie nawet POLEŻEĆ NA KANAPIE! Dlaczego ja tak mieć nie mogę choć czasami, ja się pytam?! Ola Nawet nie chciała jeść przez ten czas. Szymon z resztą też. Wzgardził moim pysznym żurkiem. Wspominałam już, że to mały niewdzięcznik?

Dzieci nieryczące, a mama ma zrobione paznokcie (klasyczna ognista czerwień zrobiła olbrzymie wrażenie na moim synu) i wreszcie porządek z brwiami. Jest świetnie!

Dieta i ćwiczenia też.  A jeśli jutro waga nie będzie super, to też będzie super. Pogrzeszyłam trochę, więc konsekwencje wezmę na klatę!;)

22 października 2014 , Komentarze (6)

...pomyć gary, ogarnąć kuchnię, wykąpać się i do wyra!, bo...dzieci śpią, Ola przed chwilą sobie pojadła, więc mam spokój na przynajmniej 2 godziny, wywar na jutrzejszy żurek dla chłopaków ugotowany, mleko dla Oli na czas jutrzejszego wypadu do kosmetyczki odciągnięte (Paweł nie będzie się musiał stresować, że córa mu ryczy, bo głodna) and last but not least: środowe ćwiczenia wykonałam we wtorek, a dieta pięknie utrzymana!

Jestem z siebie dumna :) Oj, żebym tak miała zawsze! :D:D:D

21 października 2014 , Komentarze (6)

Anula robi sobie lajcik z dietą w tym tygodniu :/ A to bułeczka mleczna, a to kawałek kabanosa, a to dojedzony po Szymonie danonek, pół banana, wielgachne jabłko (twardy, soczysty ligol - mniaaaam!) A rozgrzeszam się tym, że coś serwer vitaliowy szwankuje i wstawiło mi w ten tydzień zeszłotygodniowy jadłospis. A zakupy wg nowego już w piątek zdążyłam zrobić :/ No i że niby nie wiem, co mam jeść i że nie mam czasu na szukanie czegoś, co mogłabym z posiadanych produktów upichcić. Ehhhhh, z resztą cała rodzina dziś obiadowo zaniedbana była - totalnie zakręcona dziś byłam i hmmmm...zapomniałam zrobić chłopakom obiad, serio serio ;D Dobrze chociaż, że Szymon miał jeszcze ogórkową (chociaż i tak ją olał, niewdzięcznik mały!) Pogrzeszyłam w kuchni, to musiałam być grzeczna chociaż w ćwiczeniach. Trening wykonany, choć przy próbie biegania odnowiłam sobie kontuzję stopy. Mam nadzieję, że do wesela w sobotę ból mi minie.

20 października 2014 , Komentarze (9)

Gdzie jest mój aktualny jadłospis?!?!?!?! Już wczoraj wieczorem stwierdziłam, że wyświetla mi się podwójnie ówczesny plan. A dziś nadal to samo:< I żeby nie było - zgłosiłam to już wczoraj, teraz tylko się żalę;)

19 października 2014 , Komentarze (5)

Urodzinki Weroniki już za nami, a ja oczywiście trochę sobie odpuściłam z menu. Trochę, to może za mało powiedziane, ale tragedii nie było. Wszystkiego po trochu popróbowałam, nawet kilka kęsów tortu. Odmówiłam sobie reszty ciast i czekoladek. To mi daje poczucie, że jednak potrafiłam się kontrolować. No i dobrze. Bez spinki i wariactwa trzeba się odchudzać :D:D:D Przy okazji zareklamowałam Vitalię paru osobom :D

Teraz czekam aż moja młodsza pociecha raczy usnąć i zabieram się za zaległe ćwiczenia z piątku. Chociaż trochę muszę być grzeczna, no nie? :D:D:D

UPDATE: ćwiczenia wykonane, bez cardio, ale za to z dodatkowymi modelującymi. 133 kcal mniej (kurczę! dlaczego tak trudno się spala tak łatwo pobrane kalorie,co?!  It's not fair (szloch) :D:D:D)