Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Szczęśliwa żona i mama. Ciut za duża kobietka ;) Tortująca Mama z wypiekami :) https://www.facebook.c
om/mamazwypiekami/

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 72724
Komentarzy: 932
Założony: 9 marca 2010
Ostatni wpis: 1 lipca 2021

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
angie65

kobieta, 45 lat, Tarnowskie Góry

160 cm, 66.60 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

13 listopada 2014 , Komentarze (17)

Raz, że ciuchy lepiej leżą (ale to subiektywne raczej), dwa że pękła mi pierwsza dyszka :) To już obiektywne liczby. Bywa ciężko, zdarzają się większe i mniejsze wpadki, wzloty i upadki, ale chudnę. Fajnie mi się tak patrzy na moje małe sukcesy :) Pierwszy raz w życiu czuję i wiem, że to moja zasługa, a nie przypadku lub łutu szczęścia. Banalne, ale uwierzyć w siebie to połowa sukcesu ;)

12 listopada 2014 , Komentarze (4)

Leci ten czas, leci:) Dlaczego ja dopiero dziś doznałam olśnienia i włączyłam podczas ćwiczeń muzykę? Głupie radio tak mi poprawiło nastrój, że nawet 22 minuty biegów w miejscu były bardziej do zniesienia ;) Ja może i jestem ciemnowłosa, ale mentalnie bywam 100%-ową blondi :pWiecie jak mówi się na zafarbowaną na ciemno blondynkę? Sztuczna Inteligencja]:> To ja (smiech) Bez obrazy, wszystkie jasnowłose :D

Jutro ważenie, a ja dziś znowu głupia się skusiłam i zobaczyłam...zemstę szklanej małpy: 63,5kg... No po co mi to? Po co? Tylko się zdołowałam. Walczę jednak dalej. Dieta z ćwiczeniami wykupiona do połowy marca, więc nie mogę się poddać tak łatwo, tym bardziej, że dziś.....WESZŁAM W MOJE PANIEŃSKIE PRZEDCIĄŻOWE SPODNIE! I SIĘ ZAPIĘŁAM!(puchar)

12 listopada 2014 , Komentarze (3)

Cudnie :) Jednak warto się pomęczyć ;) Jeszcze gdyby mi tylko ktoś dał tyle lat patrząc na moją fizjonomię....;)

10 listopada 2014 , Komentarze (4)

Szarlotka (i kokosanka i galaretka w czekoladzie(szloch)). Faktycznie dobra....Nie powinnam nigdzie wychodzić podczas odchudzania, bo ZAWSZE  skuszę się na zakazane. Spróbowałam też ciasta mojej teściowej - biszkopt z kremem budyniowym na syropie z ananasów i bezą kokosową. Pycha! Dobrze, że skończyło się na jednym kawałku jednego i drugiego. I dobrze, że po powrocie do domu sprawdziłam ile to to ma kalorii - dzięki temu w porę zakończyłam jedzenie wczoraj. Ostatecznie bilans kaloryczny wyszedł w miarę ok. Niestety, o zdrowej zbilansowanej diecie nie było mowy - trzy posiłki, bez drugiego śniadania i kolacji, przewaga tłuszczów i węgli  i zbyt mało białka. W ramach kajania się za grzechy zrobiłam za to godzinny trening i przynajmniej jedno z tych ciast spaliłam (353kcal stracone). Ale aż mi żal, że właściwie ćwiczyłam tylko po to żeby posprzątać po swojej słabej woli. Już się boję moich urodzin za tydzień - będzie mi jeszcze ciężej odmawiać sobie przyjemności jedzenia. A za kolejny tydzień urodziny ma mój szwagier i jak znam jego żonę, to też będzie mnie aż skręcać przy stole :( Potem święta, potem sylwester, później tłusty czwartek...ehhhhh. No nic, spaliłam co się dało spalić, przekonałam się na liczbach skąd wziął mi się z powrotem ten dodatkowy kilogram po weselu 2 tygodnie temu i idę dalej.

Dziś tak naprawdę mam pierwszy dzień bez soli - wczoraj jeszcze jadłam odmrożone ratatouille, które zabunkrowałam sobie na dzień, kiedy nie będę miała czasu i ochoty gotować. A ratatuj oczywiście przyrządzone jeszcze starą "solną" metodą ;).Muszę powiedzieć, że nie było tak źle ;).

Właśnie zakończyłam 21-szy trening i bez żalu pożegnałam kolejne 359kcal. Kiedy moje mięśnie brzucha zaczną funkcjonować? Ciągle nie potrafię poprawnie wykonać ćwiczeń na tę partie ciała. Frustruje mnie to strasznie, że zamiast napinać brzuch, spinam kark i barki. No i przez to ten nieszczęsny fałd poniżej pępka jakiś taki niewzruszony nadal jest(szloch). Do czerwca mam czas, żeby go zwalczyć, a przynajmniej zminimalizować. Niby mnóstwo czasu, ale...

8 listopada 2014 , Skomentuj

Z szarymi renetami, z idealnie kruchym ciastem i cieniutką warstwą cukru pudru na wierzchu. Aromat cynamonu i goździków czułam nawet przy moim katarze ;)

Popełniłam i nawet nie wiem jak smakuje....Podobno bardzo dobra - tak twierdzi mój mąż :) Zostawiłam w domu tylko kilka kawałków (dla niego i Szymona), a reszta poszła do teściowej na jutro do poobiedniej kawy :)

Masochistka.....

Dziś więc dzień tortur - bo zaraz idę ćwiczyć. Przynajmniej spróbuję. Mam takie potworne zakwasy w udach, że aż ciężko mi chodzić. Zobaczymy co da się dziś zrobić. Cały dzień pracowałam nad psychiką i przygotowywałam się mentalnie do tego wysiłku i czekającego mnie bólu. Ale to niesamowite, że właśnie nie próbuję znaleźć wymówki, żeby nie ćwiczyć ale staram się znaleźć powody, żeby ruszyć tyłek znowu. Mówię Wam, to mądrość na starość wreszcie mnie odnalazła;)

8 listopada 2014 , Komentarze (21)

Muszę przyznać, że samo chudnięcie nie jest tak trudne jak przekonanie się do niesolenia potraw. Póki co wszystkie przepisy z Vitalii "ulepszałam" solą. Bo jedzenie bez soli jest STRASZNE. No ale pora przestać się oszukiwać: soląc nadal wszystko może i schudnę, ale cellulitu to na 100% się nie pozbędę. O innych zdrowotnych następstwach nadmiaru Na w diecie nie będę  tu wspominać. Poczytałam trochę i postanowiłam: koniec z soleniem! To będzie bardzo trudne doświadczenie, ale mam nadzieję, że się opłaci. A TU macie czarno na białym ile jej potrzeba i gdzie się małpa ukrywa ;)

6 listopada 2014 , Komentarze (7)

Idę ćwiczyć....;)

6 listopada 2014 , Komentarze (4)

Ciężko było, ale się udało:) 0,7 kg pa pa pa! 

A to aktualne wymiary:

Pomiar Masa ciała Szyja Biceps Piersi Talia Brzuch Biodra Udo Łydka
Zawartość
tłuszczu


kg cm cm cm cm cm cm cm cm
%
6 listopada 2014 63,1 34,0 30,0 101,0 81,0 95,5 98,5 59,0 35,0
33
9 października 2014 64,8 34,0 30,0 101,0 85,0 99,5 102,0 60,0 36,0
36
9 września 2014 71,5 35,0 32,0 106,0 93,5 107,5 108,0 65,0 38,0
42

5 listopada 2014 , Komentarze (2)

Tak sobie sznupię po serwisie i przeglądam przepisy. I aż mi ślinka cieknie na te wszystkie cuda!

Vitaliowa nutella na przykład :)Uwielbiam nutellę (prawdopodobnie jak większość tutaj obecnych, a obecnych między innymi właśnie przez tę miłość(smiech)) i już planuję zrobić sobie (i rodzince) taki krem jak tylko wyjdę na prostą z wagą. 

Albo bułeczki serowe, no mniam mniam po prostu ;) W sam raz na przyjęcie albo do piwka dla znajomych ;)

Albo domowy chlebek - to mogę zrobić już teraz! :D

Ach, jeszcze tyle do odkrycia przede mną ;) Gotując z vitalią otworzyłam się na zupełnie nowe połączenia smaków np. to miałam dziś na obiad i jestem ZACHWYCONA! Odchudzanie jest pyszne. Chociaż....prawdziwą nutellę też bym z chęcią wciągnęła z chrupiącym pszennym chlebem]:>

4 listopada 2014 , Komentarze (6)

Miałam iść spać, żeby nie polec dietowo w kuchni i już byłam nawet w łazience, gdy postanowiłam, że no nie mogę być taka beznadziejna i zafundować sobie czwarty zaległy trening. Zrobiłam więc w tył zwrot, pozbierałam matę do ćwiczeń, obciążniki na ręce i nogi, butelki z wodą (póki co, to moje hantle), laptopa i powędrowałam do kuchni. Do jaskini lwa, że tak powiem :p Efektem jest pozbycie się 572 kcal i w gratisie niezłego ładunku stresu i złego humoru. No! Nawet biegi w miejscu udało mi się zrobić (to nic, że teraz muszę stopę nasmarować Fastum). Bilans vitaliowy dziś u mnie absolutnie nienaganny :)

No ale żeby nie było tak och i ach, to zdaje się że czeka mnie kolejne kanałowe leczenie zęba. Ten ból zatok, o którym wczoraj pisałam, to chyba od tego zęba właśnie był :( A wizytę mam zaplanowaną na 2 grudnia! Nie dotrwam do tego czasu na 100%. Będę musiała się gdzieś wcisnąć wcześniej. Jak tak dalej pójdzie, to każę sobie wyrwać wszystkie zębiszcza i powstawiam implanty. I będę nosić w paszczy równowartość samochodu :p Ale to jak wygram w totka. A Wy gracie? Bo ja tak;)