Ostatnio dodane zdjęcia

Ulubione

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem mamą dwójki dzieci. Po urodzeniu drugiego syna postanowiłam na nowo zawalczyć o siebie z zamiarem poprawy swojego samopoczucia i zdrowia. Od nowa zaczynam walkę z tłuszczykiem.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 42955
Komentarzy: 242
Założony: 3 lipca 2009
Ostatni wpis: 19 czerwca 2018

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
szczesliwa24

kobieta, 39 lat, Płock

161 cm, 78.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 grudnia 2010 , Komentarze (2)

Witam wczesnym rankiem. Dziś jest 68 dni do mojego ślubu i 1 dzień "Nowej mnie". Jestem już po śniadanku i po rannym ważeniu. Mimo, że schodzi ze mnie woda to i tak się cieszę. Waga pokazała równe 63 kg. To jest 400 gram spadku. Póki co dobry początek.

Narazie kszątam się po domku sama bo Paweł jeszcze śpi. Nic dziwnego ma wolne więc nie ma potrzeby żeby wstawał.

Niedługo pojedziemy do Biedronki po obiecane 3 zgrzewki wody i serek wiejski. Póki co nie odczuwam zmiany odżywiania bo dopiero jestem po śniadaniu. A zjadłam jajecznicę na mesełku z 3 jajek i kromkę ciemnego chleba ze śliwką.

Trzymajcie się i udanego dnia wam życzę. Wspierajcie mnie kiedy będziecie mogły.  Póki co wygrywam ja nie jedzenie. Buziaki.

26 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Witam wieczorkiem. Wiki faktycznie moim wielkim motywatorem jest ślub i to dzięki niemu mam zamiar się za siebie na poważnie wziąć. Dziś kończą się wszelkie obrzarstwa i zaczyna się czas "Nowej mnie". Do tego Bardzo was potrzebuje. W tym momencie jesteście moim największym motywatorem poza mną samą. Dziś waga pokazała 63,4 kg. I z tą wagą zaczynam tą walkę.

Już za chwilkę mam zamiar zrobić przynajmniej 20 brzuszków dla rozruszania się. A od jutra zacznę pić znowu dużo wody mineralnej.

Poza tym ok. Byłam dziś na chwilkę na sankach z moim chrześniakiem i moim lubym. Paweł bardzo lubi dzieci. Ja z racji zawodu też je kocham. Buziaki. Trzymajcie się i trwajcie w swoich zamierzeniach.

26 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Witajcie. Te święta wprowadzą mnie w depresję niedługo. Już za 3 miesiące mam ślub a waga urosła o 100 gram. Wiadomo, że święta to taki czas jest, że je się ile wlezie. Od Jutra muszę trochę zrzucić do 1. Jutro zaplanowałam sobie, że kupię 3 zgrzewki wody mineralnej i zacznę się pilnować. Powiem wam, że gdyby nie ta woda to bym w te święta chodziła jeszcze większa bąbka świąteczna. Mam te szczęście, że nie robimy ani nie idziemy nigdzie na sylwestra więc nie będzie mnie nic kusić co najwyżej wypije szampana i tyle.

Poza tym idę dziś do mamy. Znowu będzie jedzonko. Moja siostra zrobiła gyros i coś tam specjalnego jak pisała wczoraj do mnie.

Najbardziej jestem zadowolona, że mojemu chrześniakowi podobał się prezent. Nie dał go sobie odebrać tak się do niego przyssał.

Pozdrawiam i trzymajcie za mne kciuki. Od jutra zaczynam wielka walkę. Buziaki wszystkim.

25 grudnia 2010 , Komentarze (1)

Witam was wszystkich bardzo ciepło!!!

Jak postanowiłam tak jestem. Trochę was zaniedbałam i niestety siebie też troszeczkę. Na dzień dzisiejszy moja waga pokazała 62,50 kg. Dla mnie to katastrofa. 5 marca muszę wyglądać świetnie, świeżo i oczywiście szczupło. Tego dnia jest bardzo ważny dzień dla mnie ponieważ biorę ślub cywilny.

Do tego dnia chciałabym schudnąć chociaż do 59 kg. Już bym lepiej wyglądała.

Mam zamiar wziąć się od 1 stycznia i do swoich 26 urodzin 17 stycznia chociaż zejść do 61 kg.

Teraz mamy trochę spraw do załatwienia po świętach zaczniemy się rozglądać za obrączkami. Co do sukienki to zacznę się rozglądać dopiero w połowie stycznia.

Trzymajcie się i udanych wam świąt życzę.

31 sierpnia 2010 , Komentarze (3)

Witam wszystkich. Pomimo ostatnich smutnych wydarzeń ma dla was dobrą wiadomość. Dostałam pracę w przedszkolu w Warszawie. Cieszę się bardzo. Jutro mam drugą zmianę. Jak znajdę trochę czasu  to napisze jak było.

Pozdrawiam. Buziaczki.

25 sierpnia 2010 , Komentarze (4)

Witam wszystkich.

        Dziś mam trochę czasu, żeby tu zajrzeć i wam powiedzieć co u mnie. Ostatnio jestem zajęta różnymi sprawami i nie miałam głowy, żeby tu zajrzeć. Dziś postanowiłam, że się z wami podzielę swoją tragedią. Jak pisałam ostatnio Ojciec Pawła umarł. Od poniedziałku załatwialiśmy z Pawłem różne formalności. W końcu dziś udało nam się zamknąć całą formalność na ZUSie i PZU. Teraz możemy się skupić aby dać odejść w spokoju duszy zmarłemu.

Ale i nie brak również naciągaczy i ludzi szukających korzyści. Wszystkie formalności dotyczące śmierci i pogrzebu załatwiał Paweł ze swoim bratem. Nie to, że robił to bo myślał, że mu coś ojciec przepisał lub upoważnił go do polisy razem z Pawłem. Co się później okazało i zaskoczyło mnie i mojego lubego, ojciec upoważnił tylko Pawła do odebrania po nim polisy kiedy umrze. Mnie to aż zamurowało bo liczyłam, że obydwaj byli upoważnieni. Kiedy wyszła ta sytuacja brat mojego miśka stwierdził, że teraz to sobie poradzimy sami.

To nie wina Pawła, że tak wyszło. Poza tym udało nam się pozamykać jego konta bankowe, zlikwidować telefon, Internet i zapewnić mu godny pochówek, na który zasłużył. Jego ostatnią wolą była kremacja. Spełniliśmy jego wolę w stu procentach.

Tak to się jakoś trzymam i staram się tak nie myśleć o tej sprawie.

Co do mojej diety to nie jem za dużo bo nie mam kiedy. Jednak udało mi się schudną i jestem z tego dumna. Teraz potrzebuję wsparcia nie tylko w sprawie utrzymania swojej wagi, ale i trudnej sytuacji.

Pozdrawiam Ciepło. Buziaki i dalszych sukcesów wam życzę.

24 sierpnia 2010 , Komentarze (3)

Niestety mam dla was nie miłą wiadomość. Ojciec mojego Pawła umarł w sobotę o 3:14 na zawał serca. Niesety od tamtego czasu nie miałam głowy, żeby pisać. Od poniedziałku załatwiamy z Pawłem i jego bratem różne formalności. Staram się go jakoś podtrzymać na duchu ale sami rozumiecie to nie jest takie łatwe. W piątek o 16 jest pogrzeb. Najgorsze jest to, że on miał dopiero 52 lata.

Niesety nie mam siły, żeby więcej napisać.

20 sierpnia 2010 , Skomentuj

Witam wszystkich w piątkowy wieczór. Dziś mam raczej energiczny dzionek ale dietka zachowana bez żadnej wpadki. Dziś znowu była na zakupach i dokupiłam trochę rzeczy do lodówki. Odwiedziłam też mamę, od której przyniosłam sobie pomidory, ogórki i śliwki.

Reszta dnia mi jakoś zleciała. Co do mojego dietkowania to już są pewne efekty, z których jestem bardzo zadowolona. Dziś waga drgnęła o 200 gram, więc równiutko 60 kg. Czy to nie powód do radości? Poza tym spacerowałam dziś z półtorej godzinki co daje mi jakieś spalone 296 kcal. Trochę ruchu mi się przydało. Poza tym dźwigałam zakupy ze sklepu i prowiant od mamy.

Dziś Paweł znowu jest na 2 zmianie. Już przywykłam, że jak jest ładna pogoda to pracuje 12 godzin i wraca o 12:30. Tęsknie za nim i brak mi kompana do rozmów, ale jak wraca staramy się spędzić trochę czasu.

Przed chwilką dzwonił do mnie ojciec. Dziś dłużej pracował i jest ostro padnięty. Tak sobie pogadaliśmy jak zwykle (czyt. o wszystkim).

Manu na dziś:

900-jajecznica na maśle z 3 jaj, kromka chlebka chrupkiego graham, jedna brzoskwinia.

1200-otręby pszenne o smaku śliwki z jogurtem z kawałkami owoców o smaku truskawkowym, garść pestek słonecznika

1500-pierogi leniwe

1900-dwa wafle ryżowe z serem hochland z szynką z rzodkiewkami

Mój dzień należy do udanych. Dziś obliczyłam, że to już 11 dzień jak jestem na diecie.

 

19 sierpnia 2010 , Komentarze (2)

Coś mnie dziś wzięło na robienie zdjęć. Parę sobie cyknęłam i swoim posiłkom. Ostatnie jedzonko zjadłam jakąś godzinkę temu. Teraz muszę jakoś dotrwać do końca dnia bez wpadki. Przyznam wam się szczerze, że ostatnio nie wytrzymywałam dłużej na diecie niż 3 dni. Jednak teraz daje sobie świetnie radę. Nie myślę już o jedzeniu, a pamiętam, żeby o określonej porze go zjeść.

A to zdjątko mojej kolacji

Tak się zastanawiam czy ktoś wogóle czyta mój pamiętnik bo tylko bardzo nieliczni piszą komentarze za co bardzo jestem im wdzięczna. Potrzebuje waszej pomocy aby pozbyć się jeszcze 10 kg. Dlatego Apel do wszystkich moich znajomych podtrzymujcie mnie na duchu , bądźcie ze mną szczerzy i wspierajcie mnie swoimi komentarzami.

Jakoś dziś mi szybko dzień mija. Choć pod wieczór ogarnęła mnie chęć gotowania.
A bardziej szczegółowo chęc upichcenia coś mojego mężczyźnie. Wczoraj miał przyjść o 2100
ale był dopiero o 2430. Mimo tego i tak był głodny więc pochłonął to co mu dałam.

Ale się rozpisałam. Na koniec wklejam wam też zdjęcia z naszego ostatniego wypadu.

.