Ostatnio dodane zdjęcia

Grupy

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Wszyscy mają mambę, lecz nie ja. Nie należę do drużyny Actimela. Nie posiadam 3-letniej gwarancji, ani gwarancji zwrotu kosztów. Nie dodaję skrzydeł. Nie znam Goździkowej. Ze mną Ci się nie upiecze. Nie zapewniam komfortu. Dzięki mnie nie dostaniesz zniżki w Trollu. Minuta rozmowy ze mną nie kosztuje 5 gr. Nie wygładzam ani nie redukuję zmarszczek. Mam więcej niż 2 kalorie. Nie jestem też owocem Jogobelli. Przed użyciem nie wymagam zapoznania się z ulotką czy skonsultowania się z lekarzem lub farmaceutą. To ja nie mam szans z pragnieniem. Nie trafiam silnie w ból. Nie mam pomysłu na obiad. Nie posiadam napisu pod nakrętką, ani kolorowanki pod etykietą. Nie pochodzę z pierwszego tłoczenia. Wciąż nie wiem skąd bierze się Chocapic. Nie wiem też dlaczego Cini Minis jest takie cynamonowe. Nie rozpływam się w dłoni, ani w ustach. Poza tym nie brałam udziału w 'Tańcu z Gwiazdami". Jeszcze jedno.. nie znajdziesz mnie w co piątej Kinder niespodziance.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 116880
Komentarzy: 1802
Założony: 5 września 2009
Ostatni wpis: 1 kwietnia 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
siwa1984

kobieta, 40 lat, Karlsruhe

175 cm, 123.80 kg więcej o mnie

Postanowienie noworoczne: Być lepszą wersją siebie - do 31.03 osiągnąć pierwszy cel 99, 9 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 października 2010 , Komentarze (3)

Cześć Dziewczynki:)

Od poniedziałku jestem na Dukanie. Założyłam sobie, że fazę uderzeniową będę stosować przez 10 dni. Dziś jest szósty. Idzie mi nieźle, nie chodzę głodna, schudłam 3,4 kg... Wszystko byłoby ok gdyby nie przewlekła biegunka i ból podbrzusza... Czyżby Dukan nie był dla mnie?? Nie wiem czy to wina otrębów, czy może zbyt dużej ilości białka ale czuję się masakrycznie źle... Dziewczyny proszę napiszcie czy któraś z Was tak miała, czy to minie, czy może lepiej będzie jak wrócę do mojej mż?? Sama nie wiem co robić. Proszę pomóżcie...

20 września 2010 , Komentarze (6)

Witajcie Kochane:)

Zaniedbałam ostatnio swój pamietnik ale Was czytam na bieżąco. Nie mam niestety czasu robić regularnych wpisów. Teraz malutki usnął na chwilkę i to, jak długi bedzie ten wpis zalezy tylko od niego. Jak już wspomnialam w tytule moja mała Kruszynka choruje:( Byliśmy wczoraj na pogotowiu. Maleństwo jest przeziębione. Ma kaszel, okropny katar i stan podgorączkowy. Szkoda mi go strasznie. Wczorajszy dzień spędził cały na rękach, w nocy nie mógł spać, nie chce jeść... I tu zwracam się do Was moje drogie (szczególnie do mamuś) co ja mam robić, żeby mu ulżyć. Oklepuję plecki i odciągam glutki Fridą ale niewiele to pomaga. Kupiłam też Nasivin soft i zapuszczam mu kropelki ale na krótko pomaga.


M. dorwał pracę przy remontach. Wyjeżdża w poniedziałek rano a wraca w piątek  po południu. Tęsknię za nim bardzo i ciężko mi, bo odkąd jestesmy razem to nie rozstawaliśmy się na tak długo. Smutno mi. Calymi dniami siedzę w domu z Igorkiem i normalnie dziczeję. Ehhh... Niestety kasa nam potrzebna i M. robi co może byśmy jakoś wiązali koniec z końcem. Ja na staż w Lasach Państwowych na razie nie mam co liczyć, dopiero pójdę w przyszłym roku. Z pracą w zawodzie też będzie ciężko i dlatego postanowiłam poszerzyć swoje kwalifikacje. Zapisałam się do szkoły fryzjerskiej dwuletniej. Zawsze lubiłam robić przy włosach, więc jak mi się w Lasach nie uda to będę fryzjerką. A co! Poza tym zapisałam się na kurs stylizacji paznokci refundowany przez Urząd Pracy. Zobaczymy jak to będzie w przyszłości, może otworzę własny salon??? 


Co do diety to nie mam za bardzo co opisywać, bo diety nie trzymam:( Gdzie się podziała moja silna wola?? No gdzie ja się pytam?? Waga paskowa już nieaktualna. Mam na plusie jakieś 2 kg. Ale to nic. Za namową Ivoncity i jej sukcesami na Dukanie postanowiłam spróbować. To chyba jedyna dieta, której jeszcze nie testowałam. W związku z tym zamówiłam książkę z przepisami dla Polaków o taką:


Napaliłam się strasznie na Dukana (mmm jak to zabrzmiało:P) no i spróbuję. To tyle moich wypocin, mam nadzieję, że Was nie zanudziłam. Troszkę mi ulżyło jak się Wam wyżaliłam.

Buziaki Chudzinki:*


22 sierpnia 2010 , Komentarze (15)

Jak w tytule waga stoi, nawet minimalnie wzrosła. Wszystko za sprawą @ i mojego wilczego apetytu. Zaczęłam brać Cilest aby zapobiec zbyt szybkiemu zaludnieniu Polski. I wiecie co zaobserwowałam?? Faktycznie można utyć od tabletek antykoncepcyjnych. Ale nie dlatego, że ekstrahują (uwielbiam to słowo) tłuszcz z powietrza, tylko dlatego, że wzmagają apetyt. Miałam parę dni załamki dietowej (czyt. w******anie czego popadnie) ale na szczęście się już otrząsnęłam. Kochane czy Wy macie jakieś doświadczenia z Cilestem?? Zauważyłam też, że po tych tabletkach boli mnie głowa... Czy to normalne?? Czy może je zmienić na jakieś inne?


A teraz coś na poprawę humoru (odnośnie jednego z moich ulubionych słów):

W laboratorium blondynka do brunetki:

- Co robisz??

-Ekstrahuje...

-Wow to zrób mi też ze dwa


PS: Blondyneczki moje drogie tylko się proszę czasem nie obrażać!!! Sama kiedyś byłam blondynką i wcale nie uważam, że blondi są głupie. Aczkolwiek mają trochę łatwiej

8 sierpnia 2010 , Komentarze (9)

Witajcie Królewny moje!

Ostatnio nie miałam za dużo czasu i dlatego też mało się udzielam w swoim pamiętniku. Ale Was codziennie czytam i w miarę możliwości komentuję. No cóż, spróbuję częściej do Was pisać...


Miniony tydzień był iście imprezowy. Mieliśmy gości z Krakowa - moich przyjaciół ze studiów. Zawitał też do nas Teść. Nie widział jeszcze Wnusia i był nim zachwycony. Nie dziwie się, ja też jestem Nim zachwycona.

No a teraz przejdźmy do mojej wagi... Imprezowy tydzień = mały spadek. Ale jest! -0,7 kg. To też coś. Spodziewałam się gorszego wyniku, bo pozwoliłam sobie na: piwo, pizzę, sełatke z majonezem i pasztet domowej roboty. No i co z tego! To były rozsądne ilości i całkowicie przeze mnie kontrolowane, nie jakiś kompuls czy coś:) no i nikt mi nie zwrócił uwagi, żebym tyle nie żarła, więc jest ok :D


A na koniec mam dla Was wizualizację:

Tak wyglądałam w dniu opuszczenia szpitala ważąc ok. 116 kg (sorki, że ryjek zamazałam ale jakiś niewyjściowy był)



Dla porównania fotki z 2007 roku - waga ok. 77 kg - same zobaczcie...



Aktualne postaram się dodać na dniach... Miłego dnia:*

31 lipca 2010 , Komentarze (13)

Wchodzę rano na wagę a tu równiutkie 99 kg. Osiągnęłam pierwszy cel. Kolejny to ósemeczka z przodu 


P.S. Wpis taki krótki bo piszę jedną ręką a na drugiej leży Igorek i usypia.....

30 lipca 2010 , Komentarze (3)

Ja swoje dno już osiągnęłam. Dno wagowe. Dobrnęłam w ciąży do 122 kg i wiem, że to tylko i wyłącznie moja wina. Miałam zachcianki, albo tylko sobie wmawiałam, że je mam. To było dobre usprawiedliwienie żeby pożreć litrowe opakowanie lodów... Teraz żałuję... Ale nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Kiedy już dotknęłam tego wagowego dna, nastąpił przełom. Miałam dwie drogi wyboru. Albo tyć dalej albo się ogarnąć. Wybrałam tą drugą. Jeszcze nigdy nie było we mnie tyle samozaparcia i silnej woli. Już są efekty. Od dnia porodu, czyli 9 czerwca schudłam 21 kg!! To sporo. Alę chcę więcej. Chcę osiągnąć moje wymarzone magiczne 65 kg. Chcę, ponieważ mam wspaniałego faceta, przyszłego męża notabene, któremu chcę się podobać jak nigdy wcześniej... mam wspaniałego synka, który na pewno chce mieć ładną i zgrabna mamę....

A więc Vitalijki kochane bierzemy się do roboty. Razem damy radę

25 lipca 2010 , Komentarze (2)

Kiedy jako przeterminowana mama leżałam w szpitalu, poznałam dwie bardzo fajne dziewczyny. Obie znałam wcześniej z widzenia ale dopiero teraz nasze drogi się skrzyżowały. Leżałyśmy tak razem na sali około tygodnia. Pierwsza urodziła Andżelika, następna ja a ostatnia Kasia. Wymieniłyśmy się numerami telefonów i od wyjścia ze szpitala utrzymujemy kontakt. Wczoraj Andżelika zorganizowała grilla i wraz z naszymi mężczyznami i dziećmi się spotkaliśmy. Było naprawdę baaaardzo miło, chłopaki urzędowali przy grillu a my z dzieciaczkami w domu, bo pogoda była nie bardzo. Igorek był bardzo grzeczny. Małe koleżanki za to nadrabiały:) Fajnie, fajnie ale w tym momencie wypadałoby się do czegoś przyznać. Do TOTALNEJ PORAŻKI DIETOWEJ!!! Najpierw była kiełbasa biała, później zwykła, następnie karkówka, szaszłyki i grzanki z czosnkiem a na końcu atrakcja wieczoru - tzw. kociołek. I ja to wszystko zjadłam! Toż to przecież chyba mój tygodniowy limit kalorii. A i jeszcze jedno piwko wypiłam... No ale dziś już się ogarnęłam i dietkuję od nowa. 


P.S. Pytacie mnie w komentarzach jak tam Igorek. Otóż świetnie:) Nie wiem czy mi na szczepieniu podmienili dziecko ale od tamtej pory tj. od czwartku Iguń jest tak grzeczny, że to do niego nie podobne. Prawie wcale nie płacze, sporo śpi a jak nie śpi to nie marudzi tylko sie rozgląda. Nawet się zastanawiałam czy czasem nie jest chory ale objawów choroby nie ma żadnych poza tym, że niesamowicie zgrzeczniał.


Pozdrawiam Was Kochane

Wasza Ola.

19 lipca 2010 , Komentarze (9)

Witajcie:)

Wczoraj wybraliśmy się z moim Mateuszkiem i naszym synkiem na targ. Naszym celem były zakupy ciuchowe dla mnie bo jeszcze nie mieszczę się w swoje ubrania sprzed ciąży. Poza tym miałam mega-doła a jak powszechnie wiadomo nic tak nie poprawia humoru kobiecie jak zakupy. Ja krążyłam między stoiskami w poszukiwaniu czegoś fajnego a M. z Igorkiem spacerowali. Kiedy spotkaliśmy się w umówionym miejscu M. powiedział do mnie: "Dobrze, że już jesteś." "Czemu?" - spytałam - Iguś dokucza?" On na to: "Nie ale obce baby mnie zaczepiają i i i... i mnie podrywają". Myślałam, że zejdę ze śmiechu. Nie wiedziałam, że w tych czasach mozna wyrwać laskę "na wózek". Nie jestem zazdrosna o to (ale niekiedy potrafię być) a wręcz mi pochlebia że mój M. jest taaaaki przystojny. A oto moje zdobycze:

W bucikach się normalnie zakochałam

17 lipca 2010 , Komentarze (5)

Pomimo tego, że w zeszłą niedziele a więc w moje imieniny podżarłam i to sporo podżarłam (był placek, kiełbasa z grilla i wino czerwone słodkie -niezła mieszanka swoją drogą), nadal obserwuję tendencję spadkową

Dziś na wadze 102,3 kg czyli -2,3 kg w tym tygodniu