Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Trochę bardziej jestem rozgadana na moim blogu, który od jakiegoś czasu prowadzę. Jeżeli chcesz bliżej mnie poznać i moje zainteresowania, to serdecznie zapraszam na jego strony www.viollet.pl

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 14090
Komentarzy: 247
Założony: 4 października 2009
Ostatni wpis: 6 marca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Viollet

kobieta, 61 lat, Miasteczko

163 cm, 74.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

6 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Dukan jak na razie mnie nie zawiódł i działa...:)) Wczoraj waga pokazała 75,10 i dziś 74,70. Nie chodzę głodna i nie ciągnie mnie za słodkim...moje białko to głównie ryby, jaja i ser biały ale więcej stawiam na ryby i owoce morza...
    Robię malutkie odstępstwa, bo piję herbatę z imbirem i miodem, nie używam słodzików tylko stevie, a do jogurtów dodaję migdały. Poprzednio też z migdałów nie rezygnowałam ale używałam cała masę słodzika. Lecz tyle złego o nim się naczytałam, że staram się go nie używać.
  Jeśli chodzi o wczorajszy dzień to wszystko dobrze poszło, ale krótko przed ceremonią to myślałam, że słowa z siebie nie wyduszę. Jest to niesamowite uczucie gdy się stoi na przeciw młodej pary...byłam chyba bardziej zdenerwowana niż oni, widziałam tylko ich i świadków a reszta gości była jakby za mgłą....ale jak już zaczęłam mówić, to ogarniał mnie coraz większy spokój i czułam, że dam radę.
Mam nadzieję, że przyniosę im szczęście i będą zawsze tak szczęśliwi i zapatrzeni w siebie jak wczoraj.
Miłego dzioneczka życzę

4 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Witajcie, miałam napisać co się u mnie przez ten dłuższy czas działo ale możne kiedy indziej. Dzisiaj rozpoczęłam swoje postanowienie noworoczne.....a zmobilizowały mnie cyferki na wadze...wstaję na nią raniutko a tu o zgrozo 76,49!!!!!.  Przed świętami było 73,40...czyli tradycji stało się zadość... w okresie świąteczno-noworocznym zawsze 3 do przodu.
Więc jak zobaczyłam te koszmarne liczby postanowiłam, że nie czekam do żadnego poniedziałku i zaczynam od dziś.
W trakcie planowania diety ustaliłam, że wrócę do sprawdzonego Dukana, wiem nie najlepiej o niej mówią i piszą ale na mnie ona działała. Czułam się dobrze i smakowało mi jedzonko, nie chodziłam głodna a waga spadała mam nadzieję, że i tym razem też tak będzie.
Już prawie 20-ta a ja cały dzień się ślicznie pilnowałam, trzymałam godzin posiłków czyli : 7.00;10,00;13,00;16,00;19,00 i same białko. Planuję na białeczku zrobić 7-dniową uderzeniówkę.
     A jutro trzymajcie za mnie kciuki...przede mną ważny dzień, bo po raz pierwszy będę dawała ślub, a najciekawsze jest to, że Panem młodym jest mój uczeń, którego uczyłam w klasie I-III. Takie teraz czasy, że kiedyś było się nauczycielem a teraz urzędnikiem, który ma ten przywilej, że może uczestniczyć tak ważnym osobistym wydarzeniu...:))
Pozdrawiam i życzę udanego weekendu..:))

1 stycznia 2013 , Komentarze (1)

i życzę Wszystkim wielu sukcesów, pomyślności i spełniania marzeń.
Uwielbiam Beatę Pawlikowską za jej ogromny optymizm i dzięki niej, dowiedziałam się że liczba 13 jest liczbą miłości, dlatego też, życzę jeszcze Wszystkim aby ten rok 2013 przyniósł wiele, wiele miłości...:))


Ps.
Mam nadzieję, że zawitam tu na dłużej...:))

1 lipca 2012 , Komentarze (1)

Wpadłam tylko na krótko...:))
Wytrzymałam już 8 dni na diecie Chili 3D ....jestem mile zaskoczona, bo nie spodziewałam się specjalnych efektów, a dziś moja waga pokazała rano 72,40 więc na chwilę obecną są postępy...:)) Jedzenie naprawdę smaczne i co 3 godzinki więc nie chodzę głodna.
Pozdrawiam i jak ktoś ciekaw czy dieta działa, będzie można zobaczyć na pasku, bo tam przy każdym spadku wprowadzam zmiany..:))

24 czerwca 2012 , Komentarze (1)

  Długo mnie nie było i widzę,że serwis zmienił stronkę
Jestem już po urlopie.....zaliczyłam wyjazd z full wypasem i o dziwo przybyło mnie o 1kg, a mój małżonek troszkę więcej tych kilogramów zaliczył.
  Od dwóch dni próbuję dietę 3D, którą jeszcze na początku maja kupiłam w internecie. Bardzo fajne jadłospisy na 28 dni, łącznie z przepisami. Jak zaczęłam moja waga była bezlitosna i pokazała 75,20 dziś już było rano ciut lepiej bo 74,80...możne mi się uda wytrwać te 28 dni a właściwe 26, bo już 2 mam prawie za sobą.
Znowu mnie dłużej nie będzie ( ale postępy jeśli jakieś będą, zaznaczę na pasku), bo zjeżdżają się dzieciaki i na dodatek córka przyjeżdża ze swoim chłopakiem, który jest belgiem....... oj ciężko widzę ten mój angielski....bo oboje porozumiewają się między sobą w tym języku.
Narka i do ponownego wpisu, który nie wiem kiedy znowu będzie

24 maja 2012 , Komentarze (2)

Na chwilę obecną dzielnie rano wstaję, robię małą rozgrzewkę i  na bieżnię....nieco gorzej wygląda z jedzonkiem...troszkę sobie pozwalam na małe co nieco, a teraz będę naprawdę grzeszyć syn pojechał do miasta i ma przywieźć pizzę prosto z mojej ulubionej pizzerii. Ale za to jutro pobiegam o kilka minut dłużej. To ja znikam i miłego wieczoru życzę

20 maja 2012 , Skomentuj

Witam po baaaaaaardzo długiej nieobecności
Dziś zmieniłam zapisy na paseczku....waga nieuchronnie pnie się w górę, chociaż z ręką na sercu muszę przyznać, że było już 75,4 . Nie chcę już żadnych diet, bo po nich, ta nowa waga jest chwilowa.
Od tygodnia postanowiłam wrócić do najbardziej sprawdzonego zestawu, który wymaga samodyscypliny a u mnie z tym krucho...czyli MŻ i ruch......też mi odkrycie.
A więc na chwilę obecną wygląda to tak, że rano biegam....zaczęłam od 10 minut  (nie w plenerze lecz na bieżni). Jem 4-5 posiłków dziennie, oczywiście rozsądne i  raz w tygodniu chodzę na tance latino.. trochę tego mało ale zobaczymy co z tego  wszystkiego wyjdzie.
Pozdrawiam i pięknej niedzieli życzę

dwie godziny później
Uwielbiam Beatę Pawlikowską.... wklejam poniżej jej rozszerzone zapytanie nad którym warto się zastanowić...
Przyszło mi do głowy dość szalone pytanie:

Gdybyś dzisiaj dostał w prezencie zupełnie nowe, pełnowartościowe ciało, które mógłbyś użytkować bezpłatnie pod trzema warunkami:

1. Że będziesz je codziennie wieczorem kładł do magazynu na 8 godzin na regenerację i konserwację
2. Że nigdy nie wrzucisz do niego śmieci, ale będziesz je zasilał pełnowartościowym paliwem (czyli pożywieniem)
3. Że codziennie będziesz je wyprowadzał na spacer na minimum pół godziny

Czy zgodziłbyś się przyjąć to nowe ciało w prezencie i czy stosowałbyś się do instrukcji obsługi?

A jeśli tak, to DLACZEGO NIE ROBISZ TEGO JUŻ DZISIAJ?

Bo przecież każdy z nas dostał w prezencie genialnie zaprojektowane ciało, które samo pamięta o oddychaniu, samo pilnuje, żeby silnik działał, samo zamienia paliwo na energię, samo wpada na innowacyjne pomysły, jest w dodatku samobieżne i ciepłe. Posłusznie wspina się na góry jeśli tylko zechcesz, biega, jeździ konno, siada i kładzie się kiedy tylko wydasz mu takie polecenie.

Najbardziej pracowite, posłuszne i grzeczne. Zaczyna się buntować dopiero wtedy, kiedy nie zapewnisz mu odpowiedniej konserwacji, regeneracji i pełnowartościowego paliwa.

Dlaczego człowiek sam siebie psuje?

Dlaczego woli wrzucić w siebie ciężkostrawny tłuszcz we frytkach i cukier w coli zamiast dać sobie coś zdrowego?

Dlaczego zawala noce, przez co traci siły i osłabia układ odpornościowy?

Dlaczego stosuje używki, które niszczą mu płuca, wątrobę i serce?

Hm. Wiem, że pewnie dzisiaj nie znajdziemy odpowiedzi na te pytania, ale przynajmniej chciałam je publicznie zadać.

24 lutego 2012 , Komentarze (1)

...dziś akurat jestem po 7 dniowej diecie bananowej, wybrałam wersję, którą wklejam poniżej"

Dieta polega na jedzeniu trzy razy dziennie - rano, w południe i wieczorem - porcji muesli. Na drugie śniadanie oraz podwieczorek jemy po małym jabłku. W czasie diety należy pić 1,5 litra wody mineralnej.

Muesli przyrządzamy następująco: 3 płaskie łyżki płatków owsianych, połowa banana, szklanka maślanki (ew. jogurtu naturalnego bez cukru) oraz łyżeczka miodu.

Dieta trwa 7 dni, a jej autorzy obiecują chudnięcie nawet 1 kg każdego dnia.

Pamiętajmy jednak, że takie diety są dobre na oczyszczenie organizmu z toksyn oraz szybką - ale krótkotrwałą - redukcję zbędnych kilogramów.

podsumowując:

dieta jest smaczna i do przetrwania ale wynik 7 kg chyba wzięty z sufitu, ja po 7 dniach pozbyłam się 2,5kg więc skuteczność diety 35procetowa...:)) ale lepsze coś niż nic.

Teraz idąc za ciosem, musiałabym zastosować dietkę MŻ i możne waga się utrzyma..:)) a może nawet zrobi mi niespodziankę i troszkę spadnie.:))... obecnie wynik jak na pasku.

Bużka i spokojnego weekendu...:))


9 lutego 2012 , Komentarze (1)

...mimo, że się pilnowałam waga stała w miejscu albo robiła sobie huśtawkę ale raczej w górę niż w dół. Jak przyjechała moja banda, to sobie na całego odpuściłam i te dwa kilo, które z takim trudem zrzuciłam, w oka mgnieniu wróciło.
Teraz nie dietkuję....dumam co by tu znowu wymyślić...a coś muszę, bo jak tak dalej pójdzie, to ani się obejrzę i wrócę do wagi wyjściowej z paseczka.
Znikam i nie wiem na jak długo.....trzymajcie się papa..

28 stycznia 2012 , Komentarze (2)

......moja determinacja sięga już granic swoich możliwości. Pilnuję się a waga od 2 tygodni ani drgnie, a jak tylko się ruszy to w górę a nie w dół. Chyba muszę dołożyć jakiś ruch....ale nie mam ochoty....moja połowa ustawiła mi rowerek w salonie....lecz nie potrafię się zmobilizować.
Kupiłam go kilka lat temu w Niemczech, u nas jeszcze nie było takiego wyboru a jak już się coś trafiło, to były dużo droższe....ale chyba z nim jest coś nie tak, bo nawet na pierwszym zakresie ( a ma ich chyba z 8) strasznie ciężko chodzi i po minucie jeżdżenia jestem strasznie zmęczona....niby powinno to być jego plusem...ale ja odbieram to inaczej.
Zastanawiam się nad błędami jakie robię w trakcie dietkowania..i możliwe, że te małe odstępstwa powodują zastój...
moje odstępstwa to:
- zamiast słodzika, o którym się naczytałam że jest niezdrowy, używam w małych ilościach cukier czcinowy lub miód,
- nie jadam serków i innych produktów light.....też nic dobrego o tych produktach nie piszą.....tylko kupuję normalne, ale z małą zawartością tłuszczu,
- pozwalam sobie na małe ilości owoców suszonych, migdałów itp. w formie mieszanki studenckiej,
- czasami jogurt naturalny zastępuję jogurtem owocowym,
- jem 5 razy dziennie:
       7.00 - kawa z mlekiem, omlet z dodatkiem wędliny lub serka ziarnistego
      10.00 - herbata z mlekiem i jakiś serek lub placuszki dukanowe z dodatkiem chudej wędliny, jak mogę jeść warzywa to dokładam jakieś ogórki lub pomidorki,
       13.00 - podobnie jak wyżej lecz zamiast herbaty to kawka,
       16.00- obiad i tu się trzymam tego co mam w diecie, albo tylko białkowo, albo białkowo i warzywnie, prawie zawsze po obiedzie mam deser - dukanowy sernik z kawką, a jak nie mam sernika, to małą garść mieszanki studenckiej,
     19.00 - herbata z imbirem i miodem oraz jogurt,
piję też wodę ale nie za dużo, więcej napoju spożywam pod postacią kawy i herbaty.
Więc jak widać powyżej, robię odstępstwa ale chyba nie aż takie, aby ta waga stała jak zaczarowana, chociaż muszę się przyznać, że w zeszłym tygodniu raz zgrzeszyłam na maksa i zamiast serniczka zjadłam 100g halvy i nie żałowałam.
Ale się rozpisałam.....znikam zrobić sobie śniadanko...
Udanego weekendu życzę ....u nas jest strasznie mroźno ale bez grama śniegu.
ps.
po ponownym przeczytaniu wpisu już chyba znalazłam błąd.....za mało piję czystej wody....od dziś wprowadzam nową zasadę, przed każdym posiłkiem 1 szklankę wody.