Witam was Ciepło,postanowiłam napisać dziś napisać wczorajszą sytuację ,długo byłam w szoku,a już mówię o co chodzi,zamówiliśmy wczoraj z mężem sobie kolację,w barze ,postanowiliśmy odebrać jedzonko,i w drodze powrotnej ,mąż patrzy zielone światło to jedziemy a tu nagle nadjeżdzający autobus,prost na nas ,po czym Marian szybko na prawą stronę i udało nam sie wybrnąć z tej sytuacji, Piątek 13 okazał sie szczęśliwym dniem,byłam tak w szoku,że myślałam że zginiemy.ale na szczęście nie panikowałam tylko ze spokojem,miłego weekendu wam życzę.Ja już po ćwiczeniach .