Lookin' back to find my way, never seemed so hard
Słowo na dziś :)
Trochę się oczyściła atmosfera w pracy po wczorajszym moim wybuchu...no i dobrze :) Mam nadzieję, że dotarło to tam, gdzie miało dotrzeć.
Jako, że czasu mam mało...przejdę do rzeczy :
DIETA :
I - płatki ryżowe z gorzką czekoladą, latte
II - serek wiejski 3 %, jabłko
obiad - ryba zapiekana w piecu z brokułami i sosem serowo-śmietanowym ( moja fantazja w kuchni )
przekąska - szklanka kefiru, jabłko
przekąska - jajko na twardo, 1/2 papryki czerwonej
Dziś idę do dentysty, potrzebuję porządnej bomby kalorycznej. Dlatego zamieniłam posiłki. Jeśli mnie dobrze znieczuli to pewnie 2 ostatnie pozycje wypadną a ja będę funkcjonować o wodzie i kawie.
Był pan Artur wczoraj...ach te oczy.....można się utopić.... Wziął połowę za dach i za klinkier na kominie. Stwierdził, że chciałby nam sufity przez zimę zrobić...dosłownie " mam poumawiane inne prace ale ja bym chciał Państwu sufity zrobić..." na nasze, że mozemy kasy nie mieć stwierdził, że on może poczekać na kasę..i weźmie od nas mniej niż w sezonie I jak tu powiedzieć "nie"...jest uroczy
Mam wolny poniedziałek !! Święto !! Miło!! Taki długi weekend
A już za 2 tygodnie ...
Narty, nartusie, narteczki!!!
Tylko śniegu jakoś nie widać.
Wymyśliłam sobie tatuaż u Yadou....zapisy na przyszły rok od grudnia....O matko....ale poczekam, poczekam..cierpliwie....
Spadam, prezes z warszawy przyjechał na wizytację muszę poudawać trochę...a tak po prawdzie to wydaje mi się, że my się tu nie wygrzebiemy z tego goowna...tak, żeby być na bieżąco....Masakra jakaś...
Were you born to resist or be abused?
Kolejne spięcia w pracy. Wyszłam wczoraj stamtąd tak totalnie zdołowana...Powoli mam dość tego, że obciąża się mnie wieloma rzeczami tylko po to, by wytknąć później błąd. Nie jestem informatykiem, programistą, alfą i omegą....nie mogę odpowiadać za wszystko..bo tak samo uczę się programu, mylę się...W końcu wszystkie byłyśmy na takim samym szkoleniu, mamy takie same materiały...niech każdy odpowiada za siebie i swoją pracę a nie później teksty "no bo to tam było a pani mi nie zaznaczyła"...Skoro ktoś wie lepiej no to w czym problem, żeby pewne rzeczy robić samemu?! I nie chodzi o to, że ja, jako bieglejsza w obsłudze komputera, nie chcę pomagać.....ja po prostu nie chcę, żeby ktoś mi później zarzucał, że czegoś nie dopatrzyłam...Wystarczy zrozumienie, a nie wyrzuty...
Cóż...starczy tego użalania...mąż mi mówi, że powinnam to olać, nie brać tak wszystkiego do siebie..Może ma rację...inaczej nie dam rady....
JADŁOSPIS
20.11.2013
I - 2 parówki z szynki, garść pomidorków koktajlowych, latte
II - serek wiejski 3 %, jabłko
lunch - zupa pieczarkowa ( bez ziemniaków, kasz i innych...tylko warzywa)
obiadokolacja - pomidorowa z ryżem i kawałkiem mięsa, latte
przekąska - 2 duże łyżki twarogu chudego ze szczypiorkiem, papryką i pomidorami
Nadprogramowo : 2 plasterki sera żółtego mierzwionego (czyli ten cieniutko krojony), kieliszek różowego wina - na stres
21.11.2013
I - płatki ryżowe ( 5 łyżek) z chudym mlekiem i 2 kostkami gorzkiej czekolady, latte
II - owsianka z jabłkiem i cynamonem
lunch - zupa pieczarkowa z wczoraj
obiadokolacja - 2 gołąbki lub talerz pomidorowej - zależy co mi zostawią
przekąska - pasta z makreli, 2 ogórki kiszone, garść pomidorków
Ćwiczenia : codziennie robię Balance chodakowskiej i ćwiczenia na łydki z jej kalendarza i zestaw od Konrada. Mam przesyt ćwiczeniowy..chciałabym robić coś nowego, innego...rzygam już skalpelem....może total fitnes....A może po prostu powinnam pomyśleć nad siłownią....choć małżonek twierdzi, że wyglądam dobrze, normalnie a pewnych rzeczy to i siłownia nie skoryguje - taką mam figurę...
W ogóle jestem zdołowana, zmęczona, bez życia....rozwaliła mi się moja ulubiona torebka....muszę kupić nową ale nic mi się nie podoba (jak zwykle), powinnam kupić bieliznę termoaktywną, na Białym Jarze nie ma grama śniegu, w Pecu tak samo....
Domek się kończy budować....Do końca miesiąca myślę, że pan Artur zakończy a pewne sprawy musimy zostawić na wiosnę - ze względu na pogodę i zimno....Trzeba będzie spisać jakąś umowę z nim...szkoda, że to już...przyzwyczaiłam się do tego, że budowa na głowie, że trzeba coś załatwić, zamówić, dopilnować....Dziwne, nie?!
Z niechęcią ale muszę wrócić do zadań...Niestety jesteśmy rozliczane nie z jakości pracy ale z ilości...i to każdego dnia....
Nie wiem w którą stronę, nie wiem dokąd mogę
dotrzeć
Żyję, jestem, funkcjonuję.....
Dieta w toku...ponieważ ostatnio pozwoliłam sobie na zbyt wiele. Waga łazienkowa nie miała litości....Trudne czasy przede mną. Przyszło mi płacić za piwka, chipsy, słodycze...jednym słowem za głupotę !
Bydgoszcz i warsztaty. Bydgoszcz cudna !! Już ją lubię. Dobrze mi się pracowało, fajne miejsce pracy, fajny hotel, fajny klimat. Praca od 9tej do 18-19stej ale mimo tego, nie czułam się zmęczona.. Chciało się żyć!!
Z planów odwiedzenia stadionu Polonii niestety nic nie wyszło, choć hotelu miałam ok 30 minut spacerkiem....niestety ciemno, zimno...nie wyszło.
I jak się spodziewałam, po przyjeździe do GW - chaos, nieogar...zamęt !
Koleś od nas, który odpowiedzialny był za HR w całej grupie...wylądował na zwolnieniu od psychiatry....Nie współczuję mu - tak to jest, jak komuś się wydaje, że jest lepszy od innych...przez 12 lat mojej pracy koleś opierdzielał się koncertowo...teraz ma nauczkę.
Sama się teraz zastanawiam...może taka ucieczka też by mi się przydała ?! Też czasami mam dość...nadmiaru obowiązków.Domek rośnie. Zostały jakieś małe prace, dokończenie dachu, zamontowanie rynien. Veluxy na górze już założone. Wybrałam GZL - czyli klamka na górze, a że trzeba było okna zamontować trochę wyżej to..w rezultacie nie sięgam do klamki . Muszę zrypać znajomego, który mi poradził GZLki
Dieta :
18.11.2013
I - płatki ryżowe na mleku, 1/2 banana, latte
II - activia naturalna + popping z amarantusa, jabłko
lunch - zupa szpinakowa (marchew, pietruszka, seler, szpinak) - duuuży kubek - tak z 0.5 litra
obiadokolacja - kotlet schabowy, gotowana brukselka
przekąska - jajko na twardo, 2 plasterki mozzarelli, 5 pomidorków koktajlowych
19.11.2013
I - zestaw z wczoraj
II - serek wiejski 3 %, pomarańcza
lunch - zupa szpinakowa
obiadokolacja - zupa pomidorowa z ryżem i gotowanym mięsem
przekąska - 2 plastry szynki, 1/2 papryki
Muszę wziąć się za ćwiczenia...kolano dalej boli, czasem mocniej..czasem lżej...a niedługo narty...Dam radę ! Żeby tylko schudnąć ze 3 kilo do grudnia!!!
Wizyta u pani Iwony 16 grudnia. Ta listopadowa niestety nie odbyła się, akurat termin był dzień przed wyjazdem a ja gniłam w pracy do późna..no bo trzeba było....Cholera!! Ale może to i lepiej, mam znów dodatkowy czas, żeby się ogarnąć.
A teraz spadam do pracy...niestety...
Serce pluśnie w staw ciszy Doktór papier podpisze
Micha :
I - 2 kromki chleba natura : z almette i pomidorem, z konfiturą z czarnej porzeczki, latte
II - serek wiejski 3 %, jogurt danone do picia
obiadokolacja - 2 kotleciki drobiowe, 2 surówki z kapustki, garść ziemniaków - obiad zamówiony w pracy
przekąska I - jabłko, latte
przekąska II - kefir z owocami
Ruch - dalsze poszukiwania puchówki - dziś już coraz bliżej jestem wersji kurtki puchowej (nie płaszcza), chyba skończy się w 4F wizytą.
- ćwiczenia z kalendarza z Ewką - na udka i łydki
Jeśli chodzi o dziennik pt. "rok z Ewą Chodakowską" to jestem zachwycona !! Pomijając fakt, że ostatnio cieszą mnie różne dziwne rzeczy to ...uważam, że dobrze zainwestowałam swoje 29 zeta.
Dziennik ma spis treści, piękne fotki Ewy - ta babka jest zaj..ista, miejsce na notatki, wskazówki ogólne - takie blablabla, planner tygodniowy, zestawy ćwiczeń - opisane jak wykonać, czego nie robić, zdjęcia, miejsce na pomiary...No super jest ! Niby nic, a cieszy.
Wstawię fotki z netu, bo nie miałam sił wieczorem robić swoich :
Ja już wypełniam swój dziennik !!
Jutro na budowę Ciekawe, co tam zastanę .Wczoraj kurier przywiózł veluxy. Szybko ! Nie mogę się doczekać !!
W pracy totalna dezinformacja. Mamy jechać na szkolenie tymczasem nikt nic nie wie o tym...nie mamy nadal tokenów - jadą podobno ze szczecina, dojechać nie mogą...wyciągów nie ma...nie ma na czym pracować, program nieogarnięty....nie księguję, bo nie mam zamiaru później stornować, nanoszę tylko podstawy....Okazuje się też, że nie wyrejestrowano firmy z GUS i KRS i ciągle mi przychodzą powiadomienia o obowiązkach sprawozdawczych...No ja cię pierdzielę....Dobrze, że chociaż wypłata na czas przyszła
Uciekam teraz...na długi weekend. Czeka nie ostra walka z kilogramami, bo we wtorek wizyta u dietetyczki, a ja sobie leciałam w kulki....Tymczasem młoda upomina się o ciasto czekoladowe... Zwariować można w tym domu!!
You come to take me away Like a little white
rabbit from yesterday
Miska (grzeczna )
I - owsianka z bananem i chałwą, latte
II - jogurt danone do picia - butelka 173 kcal
lunch - zupa kalafiorowa - bez ziemniaków, duża porcja
obiadokolacja - ryba z pieca, surówka
przekąska - pasta z makreli i jajek, surówka
Ruch : z tym ruchem jest kiepsko w tym tygodniu...nie to, że siedzę i nic nie robię. Ruszam się, ruszam...niestety nie skalpelem
Wczoraj miałam dzień psa gończego...Latałam po mieście, załatwiałam niezałatwione sprawy...Dziś wybieram się na poszukiwania puchówki. Znając mój zapał pewnie wrócę do domu z niczym i będę wściekła,że zmarnowałam czas.
Był wczoraj majster u nas, szczęście, że się nawinął sam...no bo dziś okna przyjechały i ktoś musiał je odebrać. Dogadaliśmy się, że nie będzie murował ścianek na górze, bo może wszystko popękać. Zostawiamy to na wiosnę - mam nadzieję, że nie zwinie interesu...Zamówił jakieś tam jeszcze ławy kominiarskie i inne gadżety i rynny - w kolorze dachu...i mówi do mnie : zobaczy Pani, będzie ładnie wyglądało No...ja myślę, że ładnie bo w kwestii rynien to ja ostatecznie koloru nie zaakceptowałam i się zastanawiałam nad srebrnymi - więc się trochę porządził W sobotę sobie popatrzę. Poza tym w przyszłym tygodniu mamy już kończyć stan surowy otwarty. I pozostaje czekać na wiosnę !
To tyle. Za 35 minut zrywam się do domu. Nareszcie...to był męczący dzień w pracy...
40ści lat minęło...:(
I stało się....Około 9:30 obróci mi się cyfra...
I nie przywitam go nową wagą, niestety...moja słaba silna wola nie pozwoliła
Ale ogarnę się, do 4 grudnia - będzie niżej.
Dziś zamierzam świętować, jeść, pić...bawić się, przyjmować życzenia....cieszyć się
W związku z tym nie będzie dziś jadłospisu. No bo będzie i ciasto, i cukierki, i sushi i..morze..morze musującego wina CinCin, które uwielbiam!!
Zapraszam na ciastko :
Częstujcie się!!!
Świętować zaczęłam wczoraj...warto czasem z małżonkiem pójść na zakupy..wpadły mi za free cudne najeczki
Druga nie czarna rzecz w mojej szafie :)
A teraz brykam do pracy :)
f I had a tail I'd own the night If I had a tail
I'd swat the flies
Piękne słońce, chociaż zimno..ale humor się poprawia
Staram się ogarnąć nowy program. Idzie mi troszkę lepiej. Dalej jednak ograniczam się do wprowadzanie, niczego nie księguję, bo 1) się trochę bojam ; 2) nie mam nadanego jakiegoś tam DG a to spowoduje,że dokumenty się nie zaksięgują. Błędne koło ! Robię dokumenty za wrzesień, a tu już trzeba się ogarniać z październikiem....jakiś koszmar. W dodatku nikt nic nie wie, ci, co płacą faktury w imieniu grupy, robią to kiedy chcą i z jakiego konta chcą....nie dosyłają dokumentów źródłowych....I jak ja mam pracować ?
Miła wiadomość jest taka, że panowie podpisali pakt gwarancji....w związku z tym dostaniemy akcje spółki i mamy gwarancje zatrudnienia - w moim przypadku to okres 4 lat W sumie to fajnie, nie jestem jeszcze zatrudniona w CUW, może nie będę, bo władze się zmieniły a co za tym idzie i koncepcja chyba też się zmieni...Ogólnie mówiąc, panuje totalny bałagan, dezinformacja i burdel ale to normalne
Szefowa w stolycy, pewnie się musi tłumaczyć z tego co tu robimy. Jeśli rządzi ten pan, o którym myślę, to możemy się spodziewać nagan z wpisem do akt. Skoro za użycie korektora na dekretacji chciał na s karać to za opóźnienia tym bardziej...i co z tego, że nie z naszej winy?!
Dobra. Koniec z tymi pracowymi głupotami
Miska :
I - owsianka z orzechami włoskimi i kawałkiem chałwy, latte
II - serek wiejski 3 %, banan ( a w międzyczasie pochłonęłam 3 małe kromeczki świeżego chleba )
lunch - kalafiorowa z kurczakiem
obiadokolacja - 2 pulpety z indyka, duuża porcja surówki
przekąska - kefir - 1 szklanka, pasta z makreli
Ruch : idę dziś do Konrada na tejpy, pewnie każe mi poćwiczyć. Skalpel
Wczorajszy skalpel zaliczony. Ćwiczyło się o wiele lepiej i lżej niż wcześniej, kiedy to poprzestałam na 15 minutach balance. Chwilowy spadek formy ogarnięty Ogarnęłam się też mentalnie (nooo...powiedzmy). Musze się pogodzić z tym, że nie mogę mieć wszystkiego czego zapragnę ( a to czego chciałam było naprawdę idiotyczne !!!) i powinnam się cieszyć z tego co jest aktualnie. Bo naprawdę nie mam powodów do narzekań ! A doopa... cóż..pewnie kiedyś tam się zmniejszy...trzeba tylko systematyczności, wysiłku, ciężkiej pracy Taki dziś ze mnie filozof do następnego razu...
A teraz uciekam do pracy....
People think Im insane because I am frowning
all the time
Jestem w trakcie nadawania w nowym programie ...Od wczoraj wprowadziłam 1 (słownie jeden) wyciag bankowy składający się z 16 pozycji....qrwa Na starym programie miałabym już połowę zrobioną a tutaj...makabra....
Do tego wiszę ciągle na telefonie i rozkminiam z gościem z warszawy te zawiłości...Pisze do niego maile ze screenami...a żeby maila wysłać, muszę się wylogowywać z programu, bo jak jestem w programie to automatycznie odcina mnie od internetu.... Jest jakby to powiedzieć...zayebiście ! Mam wrażenie, że ja mówię o jednym, gość o czymś innym....Tęsknię za starym programem....A jeszcze czeka mnie wprowadzanie moich koleżanek w temat, no bo ja zostałam wytypowana na pierwszy ogień!
Jest godzina 11 a ja nie ruszyłam z miejsca, jestem potwornie głodna, zaczyna mi czaha dymić!!! Ratunku!!!
Miska (czysto teoretyczna, bo jak dalej tak pójdzie to...konia z kopytami pochłonę)
I - owsianka z suszonymi owocami, latte
II - banan, activia suszona śliwka
lunch - zupa kalafiorowa
obiadokolacja - fasolowa z wczoraj z filetem
przekąska - sałata, jajko w koszulce
Ruch : skalpel, ćwiczenia na kolana
Wczoraj nie byłam w stanie zrobić skalpela, zrobiłam tylko duety - cz. 1 i zaczęłam cz. 3 ale nie dałam rady... Masakrycznie się czułam, głowa bolała, słabo mi było...samopoczucie poprawiłam sobie 3 michałkami
Teraz, w pracy piję wodę z cytryną ale....jeść!!!!
Wracam do pracy..