Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Magda- kobieta- nauczycielka z bardzo małym stażem, miłośniczka aktywnego spędzania czasu i osoba, która odkrywa siebie na nowo.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5887
Komentarzy: 68
Założony: 12 stycznia 2014
Ostatni wpis: 24 czerwca 2016

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
MadziaAdamo

kobieta, 34 lat, Puławy

172 cm, 74.70 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 marca 2014 , Komentarze (4)

Ach ta waga czasami nie wiadomo co zrobić czy załamać ręce czy po prostu walnąć głową w ścianę. Luty nie jest chyba moim najszczęśliwszym miesiącem. Ostatnio coraz częściej dociera do mnie myśl, że mogę nie wyrobić się z osiągnięciem mojego celu w terminie jaki sobie wcześniej zakładałam. Planowałam, że do maja uda mi się zgubić te 15-20kg. Jednak patrząc na moje obecne osiągnięcie zaczynam coraz bardziej bać się, że nie dam rady. Boję się, że kiedy przyjdzie maj, a ja nadal nie osiągnę wymarzonego celu po prostu się poddam i wrócę do starych nawyków. Wiem, że zdrowe odchudzanie jest powolne, że nie ma co się z tym śpieszyć i, że w końcu powoli małymi kroczkami osiągnę cel.  Chciałabym jednak do maja zobaczyć chociaż efekty tych wyrzeczeń i ćwiczeń.

P.S. Ostatnio moje posty są dość pesymistyczne, ale to pewnie przez te przesilenie wiosenne

24 lutego 2014 , Komentarze (6)

Hejka :)
Muszę się komuś pożalić bo jest mi smutno i mój jakże cudowny do tej pory entuzjazm w skali od 1 do 10 jest na -7 Od paru dni moja waga robi chyba sobie ze mnie jaja. Od prawie tygodnia codziennie kiedy wchodzę na wagę widzę na przemian 78.6 i 78,2. I tak jest codziennie!! Mam w telefonie kalendarz dla kobiet gdzie wstawiam swoją wagę i mogę obejrzeć wykres jak się ona zmienia. Obecnie ostatnie wyniki wyglądają dosłownie tak:  "\/\/\/\/\" Nie wiem co jest tego przyczyną bo staram się jeść to co zwykle. Mam nadzieję, że to tylko chwilowe problemy techniczne

14 lutego 2014 , Komentarze (5)

Witam wszystkie dziewuszki i od razu przekazuję wam moją pozytywną energię Jestem dzisiaj bardzo a to bardzo zadowolona, że nic mi chyba dzisiaj nie popsuje humoru Dzisiaj jest koniec mojej pseudo diety 1000kcal. Piszę pseudo ponieważ nie wydaje mi się żebym jadła dokładnie 1000kcal ale mniejsza z tym. Dzisiaj mija miesiąc mojego odchudzania i udało mi się dobić mojego celu. Parę dni temu martwiłam się, że za mało chudnę bo ciągle widziałam te 79 z przodu. Byłam pewna, że to przez to, że ostatnio nie chodziłam na fitness bo złapałam anginę i z ręką na sercu przyznam się, że przeleżałam 2 dnie nie wychodząc z łóżka. Obiecałam sobie, że muszę do końca mojej fazy pierwszej zobaczyć z przodu 78. I co się dzisiaj okazało? Wchodzę rano na wagę i oczom nie wierzę 78.5kg aż zaczęłam z radości tańczyć z moimi psami W końcu zaczynam widzieć efekty :) w sumie to nie dużo bo to tylko 2,5kg na miesiąc a zakładałam chudnąć około 3-4 ale i tak jestem prze szczęśliwa

10 lutego 2014 , Komentarze (1)

Tak sobie właśnie siedziałam i przeglądałam zdjęcia w internecie aż natrafiłam na zdjęcia metamorfoz dziewczyn po różnych ćwiczeniach. Moją uwagę zwróciły ćwiczenia z Mel B. Już dawno polecała mi je moja koleżanka, która codziennie zaczyna dzień z Youtubem. W tamte wakacje koleżance udało się schudnąć i z nie puszystej ale krągłej dziewczyny ze sporą pupą i udami doszła do kaloryfera na brzuchu!!! Fakt, ze ćwiczyła codziennie prawie 2 godziny na siłowni albo sama z YT i całkowicie zmieniła swoją dietę to i tak naprawdę ją podziwiam. Wracając do Mel B, obejrzałam kilka jej filmików i stwierdziłam ze jej ćwiczenia są prawie identyczne z moimi na fitnessie. Różnica pomiędzy moimi efektami ćwiczeń a innych internautek była taka, że ja ćwiczę 2 razy w tygodniu po godzinie a one codziennie. No i nie oszukujmy się na fitnessie a zwłaszcza moim w gronie gorących 50 nie daję z siebie 100%. Idąc za przykładem koleżanki i faktem, że bardzo chcę schudnąć, postanowiłam od 13.02 czyli od końca diety 1000kcal, zacząć regularnie ćwiczyć. Skorzystam z okazji, ze większość domowników pracuje.Pomyślałam, że skoro i tak chcę schudnąć i raczej dopnę swego, to dlaczego nie przyspieszyć tego procesu dodając ćwiczenia. Efekty na pewno będą jeszcze lepsze. Dodatkowo motywuje mnie to, że chcę wywrzeć dobre wrażenie na pewnym chłopaku, a jak na razie brak mi pewności siebie.

Na dole mała dawka motywacji




1 lutego 2014 , Komentarze (6)

Ostatnio przeżywam ciężkie chwile związane z odchudzaniem. Minęłam już ekscytacja spadającymi kilogramami i mam wrażenie, że stoję w miejscu. Nie pomaga mi brak wsparcia ze strony rodziny. Najgorzej jest w porze obiadu kiedy cała moja rodzina siada do posiłku a ja niestety nie mam co jeść bo nie było czasu przyrządzić czegoś dla mnie. Najciężej jest z moją babcią, która uwielbia kiedy jej wnuczki jedzą ile wlezie. Najpierw krzyczała, że się głodzę, że nic nie jem. Później zaczęła przynosić coraz więcej ciastek, drożdżówek i cukierków do domu. Jestem cholernie uparta wiec nie dałam się pokusom ale samo gadanie typu: "Ja zjem pół i ty pół to się nic nie stanie" albo "Ugotowałam takie postne danie sosik na chudziutkim mięsko nie ma żadnych kalorii" doprowadza mnie do szału!!!!

27 stycznia 2014 , Skomentuj

Jak co niedziela powinnam wejść na wagę i sprawdzić rezultaty mojej diety. Niestety akurat miałam w ten weekend zjazd i nie mogłam w pełni oddać się mojemu rytuałowi mierzenia. Strasznie denerwowałam się ponieważ w czasie zajęć nocuję u cioci i zawsze kiedy wracałam do domu wchodząc na wagę doznawałam szoku. Moja ciocia mimo, że sama codziennie powtarza, że musi zrzucić jakieś 5kg dosłownie zawala mnie jedzeniem. Teraz uważam na to co jem i staram się nie jeść tłuszczów, cukrów i pić alkoholu. Bardzo się bałam że mimo ograniczania się kuchnia cioci dobije mnie po powrocie do domu. Dzisiaj pełna obaw wchodzę na wagę, patrze albo raczej paczę i nie wierzę 79.6 byłam w szoku!! Myślałam, że nie zejdę do boskiej 7 z przodu a tu proszę taka miła niespodzianka :) Aż od razu czuję się szczuplejsza ;D

20 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Ostatnio ku mojej uciesze pojawiła się moda na sportowe ubrania. Jakiś czas temu w Lidlu była cała kolekcja odzieży sportowej włącznie z bielizną i akcesoriami. Oczywiście okupiłam się jak głupia i teraz modnie i wygodnie śmigam na fitness. Dzisiaj znowu byłam po takie urocze dresiki akurat na wiosenne bieganie albo na tzw. drogę z fitnessu. Nie wiem jak u was ale ja się dzisiaj przeraziłam w sklepie bo niektóre kobiety nie wiedza ile tego nabrać. W mojej miejscowości powinni założyć specjalną drużynę sportów extremalnych "Rebelianci z Lidla" gdzie panie mogły by zmierzać się w konkurencjach typu bieg sprintem przez alejki, sztafeta bluzami albo zapasy przy koszu. :p A tak nawiasem mówiąc ciekawe ile takie "zakupy" spalają kalorii ;)

20 stycznia 2014 , Komentarze (6)

Ostatnio przeczytałam w internecie, że jeżeli chce się być szczupłym to trzeba pamiętać o kilku zasadach. Wypisana była cała masa tekstów typu musisz ćwiczyć regularnie, pij dużo wody, jedz zdrowo, unikaj nadmiaru kalorii i takie tam. Zaintrygowała mnie jedna rzecz mianowicie pisało tam, że jeżeli chcę być szczupła to muszę przyzwyczaić się do uczucia głodu. Szczupłe osoby zawsze wstają od stołu z niedosytem, albo z lekkim uczuciem głodu. Jak dla mnie to dziwne bo rozumiem, że osoba z nadwagą albo otyłością często je więcej niż powinna zapychając się przy tym no ale czy zawsze trzeba czuć już uczucie nienasycenia?! Na diecie to nawet wskazane, organizm się domaga itp. Ja praktycznie ciągle czuje głód i się do niego przyzwyczaiłam ale nie  wyobrażam sobie nawet kiedy uda mi się w końcu schudnąć, ze nie będę mogła zjeść normalnego posiłku. Nie mówię tu o ponownym nawpierdzielaniu się fast foodów ale normalnym jedzeniu.

19 stycznia 2014 , Komentarze (5)

Dzisiaj mija 7 dzień na diecie 1000kcal. Tak jak sobie obiecałam co tydzień będę się mierzyła i ważyła aby badać swoje postępy. Trochę jestem zła ponieważ wczoraj byłam na imprezie, oczywiście nic nie jadłam ale wypiłam 3 piwa . Ale mimo wszystko pomiary nie były aż takie złe w sumie spadło mi trochę centymetrów, talia, brzuch uda i łydki spoko ok 2 do 3cm mniej. Oczywiście moje kochane piersi spadły o 2 cm . No i z czego jestem najbardziej niezadowolona to fakt ze urósł mi biceps aż o 1 cm!!!!. I tak nie mogę kupić standardowej bluzki bo nie mieszczę rąk a tu aż 1cm więcej. Ale ja go już załatwię na ćwiczeniach haha   W sumie nie wiem czy cieszyć się z tych wyników ponieważ za 1 razem sama się mierzyłam a teraz poprosiłam mamę o pomoc także na pewno moje mierzenie nie było w 100% takie dokładne. Zobaczę za tydzień kiedy znowu mama będzie mnie mierzyła w tedy będę miała pewność, że badania są przeprowadzone w taki sam sposób. A jak na razie świętuję :D jeszcze nie jadłam śniadania bo dopiero co wstałam Zrobię sobie pyszne śniadanko a potem uraczę się kubkiem kawy z wafelkiem aż całe 28kcal sztuka 

16 stycznia 2014 , Komentarze (3)

Weszłam dzisiaj na wagę i od tamtej pory jest mi strasznie smutno tak cieszyłam się, że waga się w końcu ruszyła po detoksie a tu patrze na wagę a tu 81,2 a ostatnio było 80,4kg przytyłam pół kilo Pocieszam się, że może to kupka czy coś w sumie na diecie jestem chyba z tydzień także nie mam co się załamywać na wstępie ale dla bezpieczeństwa wygrzebałam tabletki linea 20+ tak dla wspomagania bo bardzo zależy mi żeby do maja mieć te chodziarz 15 mniej