Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Zdrowie, zdrowie i jeszcze raz zdrowie - oraz doskonałe samopoczucie psychofizyczne, które towarzyszy gdy lżej na ciele - to główne powody chęci odchudzenia się ze zbędnego balastu.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 193367
Komentarzy: 1219
Założony: 2 stycznia 2010
Ostatni wpis: 17 lutego 2019

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
myfonia

kobieta, 43 lat, Opole

177 cm, 67.40 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: do wakacji poniżej 70 kg

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

1 czerwca 2015 , Komentarze (3)

1-7 VI 2015

Konsekwentnie i niezmiennie - dieta - jak zawsze - warzywa, warzywa, warzywa, chudy nabiał, kasze, owoce, razowce, pestki, dobre tłuszcze, ect, herbatki zielone, woda - tu się w sumie niewiele zmienia. W dalszym ciągu trwam (staram się) przy dniach bez słodyczy, zmniejszyłam porcje (to kluczowa sprawa...), unikam przekąsek i bezmyślnych dopełniaczy. Ruch = rowerek w plenerze, ale chcę wreszcie dołożyć jakieś ćwiczenia w domu. Najlepiej kompleksowe z Cindy - bo je lubię :) Nie udało się w ubiegłym tygodniu - będę o to walczyć teraz!

Poniedziałek - na wagę nie wchodzę... po sobotnio-niedzielnym dołku. Wstaje jednak z kolanek, otrzepuje się i walczę. Ale pełną parą to tak w okolicy wtorku... bo przecież mamy dzień dziecka :) Mamusia zrobiła pyszny obiad i deser. Miło spędziliśmy czas w komplecie rodzinnym. Retrospektywny deser z czasów dzieciństwa, suweniry - czas cofnął się co najmniej o 30 lat :DWieczorem popedałowałam - 31 km :)

Wtorek - na wagę nie wchodzę... bo przecież nie ważę się codziennie :pDziś w planie oczywiście pedałowanie. Wreszcie ciepło! Słonko! Ciii, żeby nie zapeszać... Menu do pracy zgodne z "przykazaniami", w planie taki też obiad i kolacja. Z sałatki ziemniaczanej cieszy się moja druga połówka :)

Środa - dla mnie wolna (a ponieważ zostałam miło zaskoczona zastrzykiem gotówki - może pojadę na przedwyjazdowe zakupy?) Przydałoby się trochę termoaktywnej odzieży :) I jakieś zwiewne sukieneczki :)

25 maja 2015 , Komentarze (3)

25 V - 31 V 2015

Dieta - jak zawsze - warzywa, warzywa, warzywa, chudy nabiał, kasze, owoce, razowce, pestki, dobre tłuszcze, ect, herbatki zielone, woda - tu się w sumie niewiele zmienia. W dalszym ciągu trwam (staram się) przy dniach bez słodyczy, zmniejszyłam porcje (to kluczowa sprawa...), unikam przekąsek i bezmyślnych dopełniaczy. Ruch = rowerek w plenerze, ale chcę wreszcie dołożyć jakieś ćwiczenia w domu. Najlepiej kompleksowe z Cindy - bo je lubię :)  

Szwankuje zdrowie mojego pupila więc poniedziałek to wizyta i czekanie na weta. Już wiem, że przez to ruch może się ograniczyć do czegoś bardzo krótkiego. Ale nic. Zdrowie naszego seniora (jamnik lat 15 - najważniejsze!)

Poniedziałek - 75,7, dieta - TAK ale, DBS - nie (dokończyłam maminą szarlotkę z jabłkiem...) , ruch - prace ogrodowe (intensywne) wizyta u weta skutecznie rozbiła cały wieczorny plan

Wtorek - dieta TAK, ale DBS - nie (w końcu dzień mamy i ciacho "jabłka w budyniu" musiało być :). Ruch - nie (posiedziałam u rodziców do 22, jak zwykle :)

środa -75,4 - dieta - TAK, DBS - NIE (bo dostałam 2 mini paski ciasta na wynos), ruch - NIE (bo po pracy nie czułam się najlepiej...kręgosłup)

Czwartek - dieta - TAK, DBS - TAK, ruch - TAK (36 km na rowerku w plenerze)

Piątek - 75,2 kg - dieta - TAK, DBS - nie (pierwszy dzień po 3 tyg. wtopki i zjadłam kawałek czeko z orzechami, ponad plan!), ruch - 28 km pedałowania w plenerze.

Sobota - nie, nie, nie  - coś dziwnego się ze mną stało, była dieta do popołudnia, ruch (58 km na rowerku), ale wieczorem pogrom żywieniowy...

Niedziela - nie nie nie, czarne nie chciało mnie opuścić... walczyłam ile się da, ale łzy przesłaniały świat, a osładzała czekolada... dołek zaatakował bez uprzedzenia. 

19 maja 2015 , Komentarze (2)

18 V - 24 V 2015

Mimo wpadek (typu domowe pączki u mamusi :) walczę. 

Dieta - jak zawsze - warzywa, warzywa, warzywa, chudy nabiał, kasze, owoce, razowce ect, herbatki zielone - tu się w sumie niewiele zmienia. Wywaliłam słodkie, zmniejszyłam porcje (to kluczowa sprawa...), unikam przekąsek i bezmyślnych dopełniaczy. Ruch = rowerek. Wciąż trudno o czas bo wracam do domu po 19, ale walczę!

Poniedziałek 77 kg - dieta TAK, DBS tak, ruch - tak (27 km na rowerku)

Wtorek 76,8 - dieta TAK, DBS tak, ruch - nie (powrót do domu po 19, odkurzanie, gary, prasowanie, kąpiel i było po 23...)

środa - dieta TAK, DBS TAK, ruch... nie pamiętam.

czwartek - dieta TAK, DBS tak, ruch - 28 km na rowerku

piątek - dieta TAK, DBS TAK, ruch 42 km na rowerku

sobota - 75,7 :) dieta - TAK, DBS TAK, ruch - słabo, ugrzęzłam w domu na porządkach... :(

niedziela - dieta TAK, DBS NIE (mamusina szarlotka wliczona z grubsza w bilans :), ruch - TAK 31 km na rowerku.

12 maja 2015 , Komentarze (15)

na wakacyjne ogarnięcie. Tyle sobie daję czasu. Niestety podczas tego czasu nie będę unikać rzeczy niezdrowych, czy wykluczać "tuczących" - bo takich nie jem wcale. Konieczna będzie konkretna dieta, w której wyeliminuję to i owo. Nie pitu pitu, że jem zdrowo i wystarczy. Jestem zmotywowana i nie chcę na urlopie (który w tym roku planuję rozpocząć wyjątkowo szybko - możliwe, że już na początku lipca) wyglądać i czuć się przez to źle.

Do doboty! 

P.S. Przez najbliższe 2 tygodnie czas po pracy (do ok 19) będę spędzać na rehabilitacji. Moja dieta możliwe, że nie będzie do końca taka, jaką bym sobie życzyła. Proszę o wyrozumiałość, ale konstruktywna krytyka mile widziana :)

TYDZIEŃ 1/8                   11 V - 17 V 2015

poniedziałek 78,8 kg               

biały ser 200, rzodkiewki 10, jogurt naturalny 100, makaron razowy (75 g) 255 z pesto z bazylii i oliwek i 2 malutkie łyżeczki oliwy 60 i białym serem 120, banan 100, Kubuś marchwiowy 100, 3 wafle ryżowe 90 = 1035

wtorek

biały ser 200, rzodkiewki 20, jabłko 90, marchewka 15, zupa botwinkowow-ogórkowo-rzodkiewkowa z maślanką - ok 200 +  jajka 200, jogurt naturalny 100 i banany 180 - (słodyczo-zaspokajacze...), razowiec z mąki z pp 280, masło (śladowa ilość) 50, konfitura z mirabelek (własna, bez cukru oczywiście :) ok 60, łosoś wędzony ok 100? lub więcej = min 1500 kcal

środa 

sałatka (sałata lodowa, pomidor, ogórek, oliwki, oliwa, pestki, kozi ser), jogurt naturalny i musli (własny miks, bez cukru), a potem powrót do domu po 20:30 ... więc podczas biegania zjedzone 2 gałki lodów sorbetowych i kolacja, żytni z łososiem. Masakra. Muszę to jakoś przetrwać. 

czwartek 77,3

serek biały 200 i pomidor malinowy 30, jabłko 100 + pomarańcza 100, chłodnik wielowarzywny 200 + 2 jajka 200 cdn... = 830 kcal (oczywiście to początek liczenia i jedzenia na ten dzień - wstępny plan :) cdn...

7 kwietnia 2015 , Komentarze (1)

Dawno mnie tu nie było. Są tego skutki (lub raczej przyczyny) - okazjonalne ćwiczenia, rzesze wymówek, jedzenie generalnie poprawne ale powiększane o zgubne słodkości...

Nie zamierzam się jednak z tym pogodzić. Będę walczyć, pewnie do końca moich dni. Wracam do pisania. Mimo wszystko działa motywacyjnie. Wstyd oszukiwać samą siebie, jeszcze głupiej innych...

W lutym po skończonych zabiegach rehabilitacyjnych (kręgosłup), obiecałam sobie, że na kolejnej turze nie będę się wstydzić sterczących boczków, pulchnych ramionek, wydętego brzucha...

Pozostało mi tylko 5 tygodni, żeby zmienić aktualny stan. 11 maja zaczynam kolejne zabiegi - do roboty!

1/34 - I gruszka 80, serek wiejski 200,II jabłko 70, jogurt naturalny 100, płatki 100, kasza jęczmienna z pieczakami, razowiec i dodatki, poświąteczne ciacha, migdały w czeko... nerwówka, stres, zadania do wykonania zakończone po 22...

2/33 - (wyjazd służbowy - cały dzień w aucie), prowiant w postaci kanapeczek z warzywami, sok marchwiowy, kasza jęczmienna z pieczarkami i surówką, ciacha poświąteczne, razowiec z sałatą i łososiem. RUCH: marszobiegi i stepper.

3/33 - serek wiejski, pomidorki cherry, jog. natural., płatki,  jabłko, zupa pomidorowa z makaronem, banan x2, razowiec z  biały i... ciacho poświąteczne (wreszcie ostatnie), a na dobitkę jogurt owocowy. RUCH: 30 km na rowerku w plenerze.

4/33 - 78,1 kg (piątek) - serek wiejski 180, pomidorki 20, jog. natural 100, płatki 100, jabłuszko 90 (nie mam chwilowo weny i czasy na ciekawsze śniadania w postaci sałatek), zupa pomidorowa 250 (bo jeszcze została), = 740 kcal cdn... w planie rowerek

5 stycznia 2015 , Komentarze (1)

26 stycznia - 21 marca 2015

menu + wagi + aktywność:

pon. 79,6 - sałatka z małą płaską, łyżką oliwy, jabłko, pomarańczka, 2 naleśniki na mące żytniej ze szpinakiem, owoce - brak kolacji, 45 min ćwiczeń z Cindy

wtor. 79,1 - sałatka, ser biały z rzodkiewką, kasza jęczmienna z duszonymi pieczarkami i surówki, lody z jogurtu naturalnego, niestety dostana bułka pszenna z serem żółtym, owoce, 45 min. ćwiczeń z Cindy

środ. 79,1 - jogurt natural. pomarańcza, 2 marchewki, jabłko, kasza z duszonymi pieczarkami + surówki...cdn

5 stycznia 2015 , Komentarze (1)

nie komputer, ba, nawet nie kalkulator...

Wiem, wiem, wiem, ale za nic nie potrafię się powstrzymać - dla uzmysłowienia długotrwałości procesu i wagi każdego dnia i chwili - żeby nie przeprowadzić enty raz hipotetycznej wizualizacji utraty kilogramów.

tak więc:

16 II - 78,6

23 II - 77

2 III - 76

9 III - 75

16 III - 74

21 III - 73

No i już. Wyrzuciłam to z siebie :) Teoretyczna utrata 1 kg - to bardzo ciężka praca, racjonalna dieta i słuszna ilość ruchu! Inaczej osiągnięcie tego nie będzie możliwe! Choć wiem, że będą górki i dołki - zakładam taką bardzo optymistyczną średnią. Dla poprawy nastroju od poniedziałku. I biorę się za siebie, bo ostatnie tygodnie... to "przekąski i dojadki" + siesta po pracy. Tak mnie rozleniwiło to wolne, dość tego!

5 stycznia 2015 , Komentarze (2)

schudnąć

nauczyć się języka

i... nie pamiętam (może coś z pamięcią?)

Pod dwiema pierwszymi mogę się podpisać. Chcę. Ale nie chcę niczego obiecywać. Bo obiecanki to cacanki. A tu trzeba żyć. Bo w czym ten rok inny od poprzedniego?

Siłownie pełne, we wszystkich sklepach oferta sportowo-treningowo-biegowa. Aż głupio zaczynać z taką masą i zginąć razem ze wszystkimi w słomianym zapale. Przez chwilę zrodziła się szańska myśl - to od lutego... na przekór wszystkim ;)

Wczoraj przez dłuższa chwilę obserwowałam biegacza. Leciutko "pykał" butami unosząc się prawie w powietrzu. Pięknie wyrzeźbione nogi. (Tak NOGI, właśnie NOGI to moje największe marzenie). Marzenie? Przecież mam, obie, zdrowe, silne i... wystarczy je tylko trochę ociosać do licha! 

No dobrze, więc już wiem - zajmę się ciosaniem. Plan na ten rok to - ociosać kloca, nauczyć się Chińskiego (żeby obsługiwać menu telefonu zamówionego w Hongkongu), nie dać się zwariować, nie przegapić wiosny, lata, jesieni i zimy! Żyć, nie wegetować!

24 listopada 2014 , Skomentuj

Jak ten czas ucieka... Zwłaszcza gdy 3 ostatnie dni to jedna nieprzerwana impreza, rower popsiuty czeka na części, a ciało podrażnione cytrusową wysypką onieśmiela wyjście na basen...

Ale przecież to ja decyduję co włożę do michy,a  rower i basen to nie jedyne formy aktywności. Tak więc spinam się - i walczę dalej. Choćby o "płaściejszy" brzuch i lepsze samopoczucie. I radykalnie wywalam słodkie! Do świąt! 30 dni bez słodyczy! Postanowione! 

Zmiany również w menu, no i pisanie obowiązkowe. Ale nie tu - mam zeszycik a w niej tabelkę. Tu będę się meldować i marudzić jak mi ciężko wytrwać spożywając swoje PPM czy jak mu tam :PP

17 listopada 2014 , Skomentuj

Ostatni gwizdek, by chociaż wypłaszczyć brzuch...

Muszę pisać co jem, muszę... przecież to dla mojego dobra i zdrowia... jak będę lżejsza, wszystko we mnie będzie lepiej działać...

Poniedziałek 78,8

I i II serek wiejski 200, pomidorek 15, jogurt naturalny 120, jabłko 120, mandarynka 20 = 475 cdn...