Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem pielęgniarką .Pracuję w zawodzie od 16 lat. Mam dwie córy , wspaniałego męża i najpiękniejszą kotkę pod księżycem

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 38422
Komentarzy: 211
Założony: 16 lutego 2010
Ostatni wpis: 19 kwietnia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
gloriaimelman

kobieta, 49 lat, Warszawa

164 cm, 80.90 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

9 lutego 2013 , Skomentuj

dziś ostatnia sobota tegorocznego karnawału, możliwość całonocnego szaleństwa....

Ja zamiast baletów,  mam w domu chrześniczkę 6 letnią, dziesięciolatkę, siedemnastka-chyba idzie na melanż- (tak teraz zabawę określają nastolatkowie), mąż w pracy a mnie został posterunek i mruczando kocicy. Myślę że dam radę. Na zakonczenie ferii(mazowieckie) zabrałam dziewczyny do kina na "Zambezię"- żadnych przekąsek podczas seansu.Film bardzo fajny , mądry  gorąco polecam ,ale dla mnie trochę zagłośno.

Potem postawiłam dzieciom Mcdonalda- wiem , a dieta? Na usprawiedliwienie  ja nic nie zjadłam tylko dziewczynki.

Teraz na kolację przyrządziłyśmy wspólnie pierś kurczaka w panierce do piekarnika ( panierka  płatki kukurydiane rozdrobnione ) i keczup do maczania. Skuszę się na dwa kawałeczki kurczaczka i do tego zaplanowałam pół grejfruta. W ćwiczeniach mam dziś odpoczynek, ale jutro do dzieła. mam nadzieję że rowerek dotrze już na poniedziałek ew na wtorek i do moich ćwiczeń dołączę 30 min jazdę na rowerze. Znów wyznaczę sobie objechanie Polski . Od lutego 2012 do sierpnia przejechałam 450km.Wówczas jechałam w stronę morza , teraz czas na góry!

Miłej zabawy wszystkim życzę

Pozdrawiam

7 lutego 2013 , Komentarze (5)

Stanełąm na wadze  i przez tydzień mniej 0,6 kg w biodrach mniej o 1cm . mało ale do przodu!

Przybiera się szybko ale stracić ?! Opornie!

Pomimo tego seria ćwiczeń zaliczona, rowerek stacjonarny zakupiony w drodze. Pozdrawiam

6 lutego 2013 , Skomentuj

Witam wszystkich słonecznie i cieplutko( pomimo szarówki za oknami)

Wracam do was , bo bez was mi smutno i motywacja jest nieco słabsza.

Co robiłam , jak mnie nie było?- W telegraficznym skrócie nic. Dietę szlak trafił ( ale tylko przytyłam 70 dag), ćwiczenia a raczej siłownia stoi nadal, ale nie mam czasu do niej zaglądać, mąż przytył 6 kg, córka starsza wiecznie się odchudza i wcina chipsy, a młodsza leży jak Juliusz Cezar i wrzuca wszystko w siebie co napotka pod ręką. Totalna porażka. Jednak coś nademną czuwa i bardzo szybko obudziłam się z zimowego letargu. Pierwszym sygnałem a raczaj przejrzeniem na oczy był nieudany zakup spodni :-( . Nie muszę chyba tłumaczyć wszystkim jak wściekła, rozgoryczona i ze łzami w oczach wróciłam do domu. Drugim sygnałem było, to że wchodząc na moje ukochane trzecie piętro ( wysokie trzecie piętro 72 schodki kręcone) lekko się zmęczyłam. Gwoździem było pójście na masaż odchudzająćy. Bolał jak choleraale masażysta powiedział magiczne słowa" samymi masażami to my nic nie zdziałamy. Musi Pani dołożyć trochę wysiłku o diecie nie wspomnę".I tak zabrałam rodzinę na naradę wojeną i staneliśmy do wojny z kilogramami.

Już nie gotuję trzech różnych obiadów- jemy wszyscy , to samo. Dietetycznie, mniejsze porcje (młodsza córka, bez drugiego obiadu jeden w szkole , drugi w domu) starsza zrezygnowała z chipsów  , dużo warzyw, owoców 5 posiłków dziennie, pijemy dużo wody. Zrezygnowaliśmy z popijania piwa w tygodniu, na rzecz mojego ukochanego wina czerwonego.  Za wzór diety i  całotygodniowy jadłospis posłużyła nam książka " dieta śródziemnomorska w  cukrzycy typu II. Zawiera mnóstwo porad, gotowych przepisów, i podział na  kaloryczność 1500 kcal ( mó mąż ), 1200kcal (babska część rodziny ). Bardzo fajnie przedstawione jest porcjowanie kasz, makaronów , pieczywa co jest mi pomocne w przygotowaniu porcji dla nas. Dodatkowo ja dla samej siebie wprowadziła ćwiczenia . Codziennie ćwiczę pięć rytułałów tybetańskich plus ćwiczenia poprawiające metabolizm i na brzch ( siłowo-areobowe).jest to bite 30min dziennie i na razie jestem z tego bardzo zadowolona Na pierwsze rezultaty musimy poczekać do jutra. Jutro mija tydzień naszej wojny. Wielkich rezultatów się nie spodziewamy, ale mamy nadzieję ,że choć parę deko będzie mniej na wadze.Chcemy też kupić rowerek stacjonarny by mój mąż trochę się poruszał a przy okazji i My babki też z niego będziemy korzystać.

Pozdrawiam Was wszystkich bardzo serdecznie i cieszę się że Jesteście!

 

18 sierpnia 2012 , Komentarze (1)

Zapowiada się piękny dzień. Słoneczko świeci od rana, temperatura rośnie , radość sama powraca. Przełożyłam siłownię na jutro( byłam wczoraj i jeszcze dla mnie za wcześnie by ćwiczzyć dzień po dniu) , i wybieram się z rodzinką na spacer.Wybraliśmy trasę brzegiem Wisły  start pl Trzech Krzyży do pomnika Sapera, dalej brzegiem  Wisły do Mostu Świętokrzyskiego, następnie  do Mostu Gdańskiego, zachaczymy o Podzamcze i fotanny, dalej Starówką do domciu.

Na wtorek zapisałam się do pani dietetyk.Chcę skonsultować moją dietę i zapytać się o wskazówki na dalsze działanie. Od jakiegoś czasu zauważyłam że, po ćwiczeniach zjadłabym konia z kopytami , a przecież nie o to chodzi .

Idę szykować jabłuszka  na spacer. Pozdrawiam Was gorąco

16 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Zaraz po powrocie nie miałam czasu usiąść ipisać, jednak śledziłam wpisy. Muszę powiedzieć , że na dworze i naszych pamiętnikach  powiało chłodem.Brak optymizmu, jakieś depresyjne stany- istna jesień.

Po powrocie wlazłam na wagę i jak wcześniej pisalam nie przytyłam , ale zmieniły się wymiary in plus  zastanawiam się od czego? Może od ćwiczeń ?

Postanowiłam wziąć się poważnie do tego tematu. Ale kiedy ja kocham jeść!! We wtorek miałam taką ochotę na grzanki że pochłonełam az 4!! O zgrozo!! - ale były mniam pycha! I to tak z tym odchudzaniem. Ale jak to wżyciu są porażki( moje grzanki) ale i są wzloty( trzymam się i czekam  efekty) Jeżeli ktoś twierdzi,że to łatwizna to powiem -"Nie wiesz o czym mówisz". Jest cholernie trudno. Pamiętaj o jedzeniu, jedzenie ma być mniej kaloryczne, posiłki 5x dziennie- jak to zrobić gdy jestem ci 2-gi dzień w pracy na 12 godzin i nie mogę pozwolić sobie na regularne przerwy, pamiętaj o piciu( z tym jest ok), włącz  ruch i ćwiczenia ( z tym też nie ma problemów) , itd...... Tych haczyków jest dużo....ale  Z wami jest lżej. Jesteśmy taką małą społecznośćią ,która się wspiera , dzieli raościami i smutkami - jak w życiu I te haczyki wręcz znikają.!

Dziewczyny ! i chłopaki!(jeżeli są) piszmy . Jesteście dla mnie wsparciem i to wielkim.

Już po wakacjach ,więc ja postaram się częściej siadać do kompa i regularnie pisać- możę moje wpisy też kogoś potrzymują na duchu.

Pozdrawiam

6 sierpnia 2012 , Komentarze (3)

Niestety szara rzeczywistość! Urlop się skończył, pora wracać na normalne tory.

Ale muszę przyznać że ,trochę laby każdemu się należy!Już wróciłam z ukochanych MAZUR. Była laba, słońce, woda, grzyby, laba..... itd Trochę się piwka opiłam ( to jedyny mój wczasowy grzech) Nie przeżerałam się. Unkiałam frytek, opiekanych ziemniaczków, chipsów , pizzy a na moim talerzu górowały warzywa gotowane, surówki( chyba trochę majonezu w nich było) 1x pierogi, i troszkę mięska. A i raz moje drogie zjadłam gorący chlebek ze smalcem ale tylko1/2 kromki ( ale pycha hi hi ) .Może pomyślicie ,że zwariowałam ale na urlop zabrałam hantelki i co 2-gi dzień ćwiczyłam po 30 minut.Rezultat nic na wadze nie przybyło!!!!

Od teraz pora się wziąć do roboty tak nie dużo mi zostało do celu , ale jest tak ciężko!!

W czwartek dopiero odwiedzę siłownię , bo bedę miała wolną chwilkę. A tak od dziś wziełam się do galopu.Wykorzytsam przy tym moje zatrucie piątkowe. Żołądek mnie boli i staram się jeść jak poczuję głód i to w niewielkich ilościach. Dziś zjadłam rano ciepłe mleko 2 łyżkami płatków owsianyc, II śniadanie serek light  i jabłko, obiad  naleśnik( wiem nie dietetyczny) kolacja serek wiejski light + sparzonym pomidorem. W ciągu dnia tylko dwie kawy i woda woda, woda

Cieszę się żę znów z wami jestem.

Pozdrawiam

 

19 lipca 2012 , Komentarze (1)

Witajcie ! Mokre pozdrowienia z Mazur

Jestem od soboty na Mazurach  i tak chłodnościowo.Z powodu wachań ciśnienia wędkowanie zaliczam do miernych rezultatów, ale i tak jest pięknie. Właśnie wybieram się na targ po warzywka.Z dietą staram się przestrzegać , ale w letnich kurortachtrudno o dietetyczne jedzenieZ Ćwiczeniami różnie(jak  nie padato ćwiczę n dworzu a jak pada to zawieszam ćwiczenia. Chodzę na spacery, pływam codziennie na wodnym rowerku z starszą latoroślą, gram w badmigtona.Pozdrawiam Was gorąco

10 lipca 2012 , Komentarze (3)

Miałam napisać wczoraj ale jakoś nie wyszło.Byłam wczoraj w siłownim NewGym po raz pierwszy.I musze sie przyznać, że mam mieszane uczucia. Wielka hala, mnóstwo sprzętu i wielka anonimowość. Trzeba przyznać sprzęt wysokiej klasy i na wszystkie partie mięśni; 3 strefy; siłowa, wolna i rowerki + bieżnie. Pląta się trener po sali i....koniec zachwytu. Czułam sie zagubiona i wolę moja małą, starą siłownie na  Bielanach. Ludzie którzy tam ćwiczą  służą pomocą i radą ( moi pakmeni). Nie wstydzą sie podejść i powiedziec " słuchaj źle robisz to ćwiczenie, spróbuj tak i tak i pokazują jak ma wyglądać prawidłowo " Z wielka przyjemnością jutro pójde tam poćwiczyć. 

Dzis lekko zgrzeszę .Idąc do pracu kupiłam wymarzona jagodziankęJuż niemogę sie doczekać kiedy bedę się nią delektować. Wieczorkiem planuje randkę z żęlazkiem, muszę troche nadrobić prasowania i zacznę się pakować na wczasy zwłaszcza że caly piątek pracuję a w sobote rano wyjeżdżam. Pa

9 lipca 2012 , Komentarze (1)
Wieczorkiem nadeszła upragniona burza. troszkę się  błyskało, grzmiało . Nadeszło lekkie ochłodzenie ale nie na długo rano mgły i znów parno i duszno. Po pracy idę  sprawdzić  nową siłownię ( stoi już od dawna, ale dla mnie będzie nowym miejscem) Stoi 100 metrów od mojej pracy więc ,aż grzech nie wstąpić.Wieczorkiem napiszę o wrażeniach :-)
                        Jeszcze 4 dni i urlopik Wreszcie wypróbuję moją nową wędkę ( hi hi)ale puki co do pracy
Do wieczorka

8 lipca 2012 , Komentarze (3)

Moje ślubne szczęście przyszło rano z pracy i połyżyło się spać, starsza córka jeszcze spała , młodsza na obozie na Mazurach a ja? Ja  wziełam mój zaczarowny tobołek i popędziłam na siłownię. Po raz pierwszy przez całe 1,5 h byłam sama na siłowni. Mogłam nawet bez obaw sobie postękać ( hi , hi).Po raz pierwszy byłam dzień po dniu na ćwiczeniach i muszę przyznać żę fajnie. Nie dałam rady tylko dziś  jeźdżić prze 40 min na rowerku. Lało się za mnie jak z kranu i poddałam się po 20 minutach.

Tearz siedzę sobie pod wiatraczkiem , wcinam Pamelo( chociaż marzy mi się jagodzianka) piję wodę i kawusię z odtłuszczonym mlekiem i bieram siły na jutro do pracy.

wczoraj odwiedziłam kalkulator i moja całkowita przemiana materi to 2500kcal. Jem o 1000 kcal mniej ale spektakularnego efektu nie widzę ale nie poddaję się.

Buziołki