Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Witam wszystkich walczących tu z kilogramami, przyzwyczajeniami i ....samymi sobą I witam siebie, nieustannie gotową na zmiany, wyrzeczenia i sukcesy. Uzależniona od roweru, wciąż przesuwam granice, więcej km, mniej wrażliwości na deszcz czy śnieg, jeżdżę wszędzie, nie pogardzę nawet indoor cycling. Nie biegam - nie lubię, ale zajęcia w klubie typu interwał, TBC uwielbiam. Siłownia - hmm, uczucia embiwalentne, inaczej nazwać tego nie umiem, nie lubię ale doceniam efekty i zmuszam się.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 219895
Komentarzy: 10529
Założony: 21 lutego 2012
Ostatni wpis: 24 listopada 2024

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
beaataa

kobieta, 60 lat, Warszawa

170 cm, 54.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

27 października 2020 , Komentarze (13)

Druga w moim życiu. Bo kasłałam, prychałam, ale co najgorsze, jakby w smole fizycznej i umysłowej się zatopiłam. Węch miałam, nadwęch nawet. Jakaś kawa parzona u sąsiadów, jakaś jajecznica smażona.(wymiotuje).

Dostałam co chciałam. Zwolnienie i antybiotyk. Lepiej jest, ale wciąż nie tak jak być powinno. Testów nie robiłam. O

Czytam wciąż the half brother, słucham jakis głupot jak np. the guest lists,  a slipstavaganza trochę się powiększyła:

20 października 2020 , Komentarze (9)

Będzie prześwietlenie gluta, który zamiast zęba ma tam sie utwardzić. Jak jest dobrze, koniec bana na treningi..., ale jakoś mi nie za dobrze w tym innym świecie..

Nowa chustę robię KAL Slipstravaganza i coś tam mi się w głowie błąkało, jakiś cytat... pierwszy klik:

Chodzi w szalu czerwonym i złotym.

Przegląda się w owalu jeziora.

Lecz jest chora. I nic nie wie o tym,

że ją pochowają w tym szalu.

12 października 2020 , Komentarze (15)

Nie trenuję, nie odkurzam, nie dźwigam nic.

Z rowerem nie potrafiłam sie powstrzymać i kara była od razu = deszcz + zimno + zapomniana kurtka. Jem mało, czuję się dziwnie w takim bezruchu. Ale juz niedługo(zegar)

Tyle, że mój wymęczony sweterek skończyłam, i jeszce dwa włóczkowe projekty w toku.

6 października 2020 , Komentarze (8)

 Tak dobrze było(puchar).

Cały tydzień pracy w biurze + 20 km codziennie roweru + dwa dni po godzinie dźwigania ciężarów na korposiłce + 1x J.M. 

W piątek o 12 (1/2 dnia urlopu) śmignelismy w Beskid Śląski. Tak w każdym razie nam się wydawało z tym "śmiganieniem", bo katowicka rozgrzebana = objazdy i korki.

Ale i tak nachodziliśmy się po uszy. Z parkingu Wisła Czarne na Baranią (schronisko Przysłup) potem na Stożek i znowu na ten parking(bomba)

A na parkingu, (Pan parkingowy (dziwny skostniały twór) po raz 8 nawijał, jak to czekał na nas), ja gumę do żucia ugryzłam i jak w książkach Kinga, mój ząb (prawa górna szóstka) się rozpadł, głęboko, gdzieś tak pod okiem.

I juz wiedziałm, że z niego tzw. nici:<

I dzisiaj była ekstracja, a miejsce puste zostało wypełnione glutem z mojej odwirowanej krwi. I żeby ten glut zamienił się w coś, w co da się implant wkręcić, mam dbać o siebie, głowy nie pochylać, żadnego wysiłku (szloch). I tak, jazda na rowerze, nawet wolno i spokojnie to też wysiłek.

Żeby czymś nowym zająć głowę, kupiłam książkę 800 fast i dzisiaj zaczynam....

27 września 2020 , Komentarze (12)

On jest na trasie W-wa _ Wyszków i jadąc pociągiem (od wielkiego dzwonu w czasach zarazy), zawsze czuję cos w rodzaju niepokoju:(

Poniedziałek: 20 km rower + G.B dzień 5 nie cały, bo strasznie długie to było i monotonne

Wtorek: 30 km rower +G.B. dokończenie dnia 5 + 1 h siłowni

Środa: 20 km rower + G.B. dzień 6

Czwartek: 20 km rower + 

Piątek: 10 km rower tylko:( ale o 6,40 przed pracą zdalną(puchar), kiedy to bym mogła z laptopem na kanapie się rozłożyć)

Sobota_Niedziela: 50 km wykręcone tylko;( ale w niedzielę od rana padało(deszcz), kanie nazbierane, drewno poprzeciągane, sweterek prawie skończony. 

A w planach robienie kiszonek. Od kalafiora chyba zacznę...

20 września 2020 , Komentarze (17)

Dwa lata temu, jak dobry dojazd z W-wy sie pojawił, S. i ja odkryliśmy czeskie karkonosze. Cicho, dużo śniegu, tresy biegowe długie i super przygotowane. W tym roku miał być Harrachov, a właściwie jakieś jego wysoko położone obrzeża.

Ale noclegi trzeba rezerwować teraz. A co będzie z zarazą w grudniu???

N to polskie Izery = dzielnica Szklarskiej.

I już wszystko porezerwowane(szloch):<. Albo tylko z jedzeniem. Albo tylko z imprezą wigilijną/noworoczną. Albo nie w tym terminie. Albo tylko cały obiekt dla grupy, ale pani sie zapyta na początku października...

Poniedziałek: 20 km rower + G.B dzień 4 + 1h siłowni

Wtorek: 20 km rower +G.B. 1/2 dnia 5

Środa: 20 km rower + J. M część druga wyzwania

Czwartek: 20 km rower + J. M część druga.. + 1h siłowni

Piątek: 20 km rower 

Sobota_Niedziela: 70 km wykręcone, grzyby nazbierane, drewno ponoszone i nowy dziergany projekt nabiera kształtów..

A na obiad kanie...

14 września 2020 , Komentarze (16)

Umiem upiec pyszne warzywa i pasztet  (Złotko, jeszcze raz dziękuję(kwiatek)). 

A teraz zachciało mi się pieczonej piersi z kurczaka, bo to "samo się robi" i dobrze pasuje do treningów siłowych.

Na pierwszy raz wybrałam pokrojoną w warzywach. I zanim mięso się upiekło, a właściwie to ugotowało (ja po latach bycia vege lubię, żeby mięso, mięsa nie przypominało, a to było takie blee(wymiotuje)), to z warzyw zrobił się mus ziołowo_warzywny. S. powiedział, że pyszne i wsunął wszystko.

Drugi raz pieczona była tylko pierś z dużą ilością ziół. Wyszła sucha jak wiór, z chrupiącą skórką. Super, szczególnie jak się na cienkie plasterki pokroi. Warzywa pieczone oddzielnie. 

Do następnej próby S. się zgłosił..?

Poniedziałek: 30 km rower + mobilizacja + 1h siłowni

Wtorek: 20 km rower +G.B. rozgrzewka, tabata, brzuch, rozciaganie 

Środa: 20 km rower + G.B. dzień nr 1 ok. 50 minut

Czwartek: 20 km rower + G.B. dzień nr 2

Piątek: 10 km rower + G.B dzień nr 3 i wyjazd do naszego lasu tempem ślimaka, takie korki:<.

Sobota_Niedziela: około 70 km wykręcone, troche grzybów nazbierane.

Jedzenia mało, rzadko, zdrowo = -1,5 kg(puchar)

7 września 2020 , Komentarze (11)

Widziałam reklamy na fb wciąż i wciąż i moje znajome to lubiły: 28 dni z Gym Break. Po 14 dniach można się wycofać. Cena jak za manicure (to ich slogan). No, wiem, jakie to słabe motywacje..

Kupiłam. 

Oczekiwałam czegoś mocniejszego, z obciążeniem, a to w wersji zaawansowanej, każdego dnia 20 minut!!:< treningu głównego, niezbyt wymagającego, 15 minut mobility (bardzo cenne), tabata 12 minut i rozciąganie. 

Ale pasuje mi energia tych treningów, dobrze wpasowują się w moje półgodzinne przerwy w pracy i jako uzupełnienie korposiłki. Zostały.

Poniedziałek: 20 km rower + G.B. full body + rozciąganie

Wtorek: 20 km rower +G.B. full body + rozciąganie, po pracy siłownia 1h (martwy, wiosło, wyciskanie, przysiady, wykroki, żołnierski i bic/tric na koniec)

Środa: 20 km rower + G.B. tabata + mobilizacja

Czwartek: 20 km rower + G.B. full body + rozciąganie, po pracy siłownia taka jak we wtorek(bomba)

Piątek: 20 km rower + G.B tabata + rozciaganie i wyjazd do naszego lasu tempem ślimaka, takie korki:<.

Słucham(muzyka) (wypatrzone u Jarmurza, jak chyba wszystko, co ostatnio słucham i czytam_dziekuję) A  Gentleman in Moscow i nie zachwyciłam sie od razu, ale w drugim razie zasmakowałam poważnie, nie wiem, czy nie skończy się na razach kolejnych.

Sobota_Niedziela: około 80 km wykręcone i cos tam wypatrzone podczas tego kręcenia:

Na wadze, pomimo smażonych kani -1(puchar)

1 września 2020 , Komentarze (19)

Kajak + rower na Mazurach. 

Najpierw kajak dużo km(bomba), noclegi na cypelkach i ognisko (malutkie i na trawiastym brzegu bo sucho w gorąco było). 

Potem rower i co trzy dni zmiana miejsca do spania. 522 km przepedałowane.

Aktywnie tam było bardzo ciekawie i pięknie.

Ale z jedzeniem wybór niewielki, a ja zamiast się postarać, to jadłam pizze, pierogi i rybę z frytkami i piwem. I zamiast stracić jak zwykle w wakacje ze 3 kg, to dorobiłam się kolejnego. 57 kg, mój max w ostatnich latach(szloch):<

9 sierpnia 2020 , Komentarze (15)

Jakbyście chcieli o coś poprosić, poskarżyć się, nawiązać kontakt z tymi co już tam są, to znalazłam skrzynkę pocztową, gdzieś pomiędzy Bugiem a Narwią:

 Działa magicznie szybko: poprosiłam o ekologiczne pomidory_były tuz za rogiem, przepyszne, kilka rodzajów.

O grzyby zapomniałam poprosić:<

A tak bardziej vitaliowo=jakiego mam świra na punkcie wyglądu. W piątek otworzyłam skrytkę inposta z sukcesem i był tam mój nowy kostium https://www.nessi-sport.com/stroj-kapielowy-2/sportowy-stroj-kapielowy-figi-sj2f-11m4?from=listing&campaign-id=14. I oczywiście zaraz ten kostium wyciągnęłam, pomacałam, zachwyciłam się całkowicie. Ale z przymierzeniem  zwlekałam aż do dzisiaj (niedziela). Bo bałam się, że jak on będzie źle leżał, to nie będzie znaczyło, ze on źle leży, tylko, że ja jestem do niczego;(