Pamiętnik odchudzania użytkownika:
wiktorianka

kobieta, 53 lat,

165 cm, 62.20 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

19 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

.....na szybko, bo dopiero wrocilam z pracy
-5:30 pobudka....litr wody z cytryna ( na wiecej zabraklo czasu ) i godzinny bieg
- jedzeniowo malo ciekawie,,,,pomidory, banany i sliwki.....
- post od 18 zachowany....
- na wadze spadek kilogramowy.....
.....nie wierze, ze moge schusc w dwa tygodnie 5 kg....nie ja....ale......brzuchol znacznie wyplaszczony i boczki znikaja....
...10 dni to go.....wohoooo :)))

18 sierpnia 2013 , Komentarze (8)

.....dzis bylo suuuper, bo nie padalo.....godzina intensywnego biegu....z kilkoma sekundowymi przerwami na wykaslanie.....
- woda tylko litr przed treningiem....reszta po
-jedzenie troche slabo.....tzn nie jestem glodna....wmuszam w siebie banany co by podgonic kalorie
- post od 18....z tym nie mam problemu
....waga ani grama w dol.....

jutro bedzie ciezko, bo ide do pracy.....musze wstac o 5:00 zeby sie wyrobic z treningiem....na szczescie ma byc ladnie.....bogowie mi sprzyjaja :))))

17 sierpnia 2013 , Komentarze (5)

...co by nie zanudzac....
- bieg wykonany .....tylko 40 min bo znowu lalo i moje gardlo w dalszym ciagu w oplakanym stanie
- micha ok.....przewaga zielonego groszku i kapusty
- 2 smutasie bananowo-szpinakowo-selerowe
- woda z cytryna do tego momentu 2.5l
......waga stoi....ani drgnie hehehehhehe

16 sierpnia 2013 , Komentarze (7)

.....jakos nie odczuwam zbytnio rygoru manewrow.....jedyne co mnie wkurza to dyscyplina....ze biegac na czczo....ze wody 1.5l.....ze konczyc jesc po 9 godzinach.....niby to proste, ale ograniczenia zawsze wzbudzaly we mnie niechec....przebieglam dzisiaj tylko przepisowe 40 min.....wlasciwie to ostatnie minuty juz przeczlapalam.....bo ulewa i bolace gardlo....pewnie sobie nie polepszylam tym treningiem w deszczu, ale trzeba byc twardym!!!!...no i nazarta jestem jak bak.....dobrze, ze teraz 15 godzin postu....mam nadzieje, ze ta kapucha i groszek zejda ze mnie do rana.....aaaa... dostaje dreszczy.na sama mysl, ze rano znowu bedzie padalo a ja przed biegiem musze wypic 6 szklanek wody .....zimnej wody brrrrrrrr!!!!

13 sierpnia 2013 , Komentarze (15)

.....zapisalam sie do grupy Pepsieliot na wojskowe manewry odtluszczajace hehehehhe.....zaczynamy w piatek i walczymy do konca miesiaca....tak naprawde jest to tylko 15 dni....zasady dosc ostre, ale mozna przezyc....
tak wiec codziennie :
- zaraz po w staniu 1.5l wody z cytryna
- 40 minut minimum ostrego wysilku ( bieganie, orbitrek , spinning )
- dieta surowa z zastosowaniem 811
- post 15/9 ( przez 9 godzin jemy a nastepne 15 calkowicie poscimy )
.....zasady proste i czytelne......
jesli ktos sie chce dolaczyc zapraszam do zapoznania sie ze szczegolami tutaj :

....zalozenia sa, ze stracimy 5kg....a nawet jesli nie to bedzie niezly fun :)))

1 sierpnia 2013 , Komentarze (17)

......splakalam sie w poniedzialek jak dziecko....wielkimi, krokodylimi lzami szczescia.....dostalam wyniki wszystkich szczegolowych badan....JESTEM ZDROWA.....nie wiem jak mam dziekowac Temu Komus....chyba tylko dobrocia dawana innym....wielkie we mnie jej poklady.....chce dawac....dawac.....dawac :)))))



24 lipca 2013 , Komentarze (17)

......nie ..nie....nikogo nie zabilam ani nie zamierzam.....ot po prostu wpadla mi w rece ksiazka o takim tytule.....odkopana gdzies z piwnicznych czelusci przez siostre mojego ceza.....dostal ja on w wieku 12 lat jako pamiatke z kolonii.....no wiec przeczytalam....wojna, smierc, kalectwo, samotnosc, bieda, rozterki moralne.....zastanowilo mnie jedno....jak mozna dziecku podarowac cos takiego, a zaraz potem refleksja, ze wychowano cale nasze spoleczenstwo na podobnej lekturze....no nic innego tylko sobie z zalu w leb strzelic....pamietacie??? Janko muzykant, Nasza szkapa, Przedwiosnie, Szklane domy albo Rozdziobia nas kruki i wrony...buuuuuuu.....nie mozemy byc wesolym narodem skoro od dziecka karmiono nas takimi rewelacjami....do dzis pamietam slowa mojej terapeutki, ktora wrecz zakazala mi czytania artykulow i ogladania programow telewizyjnych o zabijaniu, przestepstwach i innych takich kwiatkach twierdzac, ze wszystko odklada sie gdzies w podswiadomosci i buduje w nas strefe leku....i wiem, ze nie zmienie systemu edukacyjnego, ale o ile latwiej byloby nam bez tego....nieprawdaz????
...z vitaliowych wiesci : waga bez zmian....raw wciaz w uzyciu....nie chudne ani nie tyje.....cwicze jak cwiczylam tzn 4 razy w tygodniu heat i insanity plus rower .....jezdze kiedy tylko mam wolne....






.....w piatek czeka mnie kolejna seria badan....no ale do tego czasu jeszcze dwa dluuuuugie dni.....na pewno wszystko bedzie dobrze.....bo przeciez nie moze byc inaczej....prawda???

15 lipca 2013 , Komentarze (11)

.....pogoda w anglii powala swoim urokiem....od kilku lat czekalam na takie lato....moze i nie bedzie dlugie, ale za to jakie intensywne :))
....niestety dlugie, gorace wieczory nie sprzyjaja odchudzaniu....cale dnie zywie sie arbuzami, truskawkami i pomidorami, a na koniec dnia delektuje sie tym :P:P:P


....no ale zeby nie bylo, ze tak sie zapuscilam to na wlasne usprawiedliwienie mam to, ze nadal biegam ( o swicie ) i nadal jestem raw :))
...czasami zdarzy mi sie tez zahaczyc o silownie....wlasnie za pol godzinki mam zajecia grupowe heat i insanity.....
....no i zycie jest piekne tak w ogole....:))


27 czerwca 2013 , Komentarze (11)

.....w samo poludnie kiedy zorientowalam sie, ze buchneli mi moj pieeeeeekny rower....w zyciu nie czulam nic podobnego....dziwna emocja....zal po stracie wymieszany z odrobina zlosci i szczypta zakamuflowanego strachu ....nie dalam sie wciagnac w ta gierke ze zlym losem i postanowilam byc dzielna....w koncu to tylko rzecz....udawalo mi sie do sobotniego poranka, kiedy to z nieklamanym niepokojem odnotowalam, ze moj kocurek wyglada troche jak nacpany i oznaki swojej niedyspozycji w postaci niestrawionych resztek kolacji z poprzedniego dnia pozostawial w miejscach jak najbardziej widocznych dla mojego na wpol zamordowanego oka......no wiec co bylo robic.....telefon do kociego emergency...domowy ambulans z prywatnym kierowca i dawaj na sygnale do doktorow.....Antek zostal reanimowany , ja dostalam medal z pierwszej pomocy a kierowca mandat za przekroczenie predkosci....ot....taka sobota....
a niedziela.....niedziela w mysl zasady : " czasami placze krojac marchewki zeby cebule nie myslaly sobie, ze sa jakies gorsze czy cos " postanowila nie roznic sie zbytnio od poprzedzajacych ja dni i zafundowala mi telefon z Polski z informacja o chorobie mojej Mamy z cala gama szczegolow dotyczacych jej hospitalizacji i innych takich....niemalze do rana wisialam na sluchawce ....goraca linia brat-szpital......
w poniedzialek myslalam, ze zejde.....nic tak mi nie szkodzi na dobre samopoczucie jak odpuszczajacy stres.....jako lekarstwo na cale zlo zastosowalam intensywne bieganie i uszczuplenie portfela....zakupilam taki oto pocieszacz...


i pojechalam w swoje ulubione miejsca 






.....jedyne co mnie ratuje to fakt, ze mieszkam w tak pieknych okolicznosciach przyrody :)

18 czerwca 2013 , Komentarze (13)

....bylo pieknie....mimo, ze deszcz i chmury.....bylo tak..tak.....no wlasnie tak hehhehehe.....







.....dodac tylko chcialam, ze ta zielen to nie jest przeklamanie....ona naprawde byla taka zielooooona :)))