Witajcie.
Zaskoczona odkryłam że dziś mijają 3 tygodnie od rozpoczęcia diety.
Chciałam więc trochę podsumować moje starania.
Jak do tej pory ubyło mi
2,3 kg. Nie powiem, chciałam więcej. Jednak sądzę że przy moim ciągle jeszcze leżącym trybie życia (ta skręcona kostka mnie dobijaaaaaaa) jest to wynik całkiem przyzwoity.
Od 2 (może trochę więcej) tygodni staram się codziennie poświęcić 20 min na ćwiczenia.
Oczywiście zdarzyły sie tam 4 dni kiedy nie miałam siły, bądź musiałam jechać do miasta co było wielkimmmm wysiłkiem z tą nogą. Stopniowo więc chce rozruszać moje ciałko.
Coraz częściej przypominam sobie o piciu wody.
Od jutra ( STUDIA!) postaram się zawsze mieć wodę przy sobie.
Jem mniejsze porcje, Mniej więcej 4-5 posiłki dziennie.
Grzechy
Przyznaję się bez bicia że będąc w kinie schrupałam pół paczki nachosów i w ciągu diety 2 razy odwiedziłam mcdonald ze znajomymi, jednak od 3 tygodni nie miałam w ustach chipsów. Dla porównania wcześniej były to minimum 2-3 duże paczki tygodniowo. Stopniowo już potrafię odmawiać słodyczy, natomiast 1 raz w tygodniu przyznałam sobie prawo "zjedzenia czegoś niedietetycznego"
Mimo wszystko sądzę że jestem na dobrej drodze.
Pozdrawiam i dziękuję wszystkim tym osobą które mi towarzyszą podczas przemiany!
xoxo