Minęło 10 lat odkąd tutaj jestem. Przez te lata zrzuciłam jakieś 1 kg i wyglądam lepiej. Lepiej nie znaczy dobrze. Ciagle zrzucam i nabieram parę kg. Do wymarzonej wagi teraz brakuje 3-4 kg ale to chyba najtrudniejsze żeby zrzucić. Wszystkiemu winna psychika, za dużo zajadam. Stres, smutek, nudę. Każdy powód jest dobry żeby się najeść. Michy nie trzymam i to jest najgorsze, bo powinnam trzymać czystą. Czasem miewam zjazdy, bo zjem za dużo węgli. Od jakiś 3 lat biorę metformine bo insulinooporność i hipoglikemia mnie za bardzo dojeżdżały. Wcale nie ćwiczę, za to uwielbiam długie spacery i to mnie ratuje. Chciałabym tak poukładać w głowie żeby przestać jeść słodycze, to byłoby idealne. Może kiedyś się uda. Może. Trzymam za wszystkich kciuki.