wizyte u rodziców przetrwałam. O dziwo nie było tak źle. Nikt mi nic nie podtykał pod nos, bo muszę spróbować. Dało się nawet utrzymać dietę. A od wczoraj misja bikini - Rozpoczętą. Wpisałam ja sobie w wyzwania. Rozpisałam kiedy mam ćwiczyć. Pomyślał że może będzie łatwiej. Jak już podjęłam się wyzwania do którego mogą dołączyć inni to tak głupio mi z tego zrezygnować