Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Brzydkie kaczątko zmieniające się w łabędzia.

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2176
Komentarzy: 18
Założony: 17 października 2012
Ostatni wpis: 14 lipca 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
alusia90

kobieta, 34 lat, Marki

167 cm, 70.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

14 lipca 2015 , Komentarze (1)

Cześć, dawno mnie tu nie było. Chciałam informować Was na bieżąco co się u mnie dzieje, ale lekki odwyk od komputera bardzo mi się przydał :) . 

Do końca tygodnia mam urlop, ale niestety 3 kolejne dni spędzę w pracy. Mam wyjazd integracyjny i ze względu na spore zmiany w firmie wolałam poświęcić te dni, aby po powrocie nie przeżyć szoku. 

Co do odchudzania. Mam niestety lekką nadwyżkę, spowodowaną zatrzymaniem wody. Za kilka dni (jak co miesiąc :) ) wszystko powinno wrócić do normy. 

1 lipca 2015 , Komentarze (3)

Od 2 dni nie podjadam, a miałam z tym naprawdę ogromne problemy, zwłaszcza w pracy, poza tym ładnie ćwiczę (5 x w tygodniu) i są pierwsze efekty :) 

30 czerwca 2015 , Komentarze (2)

Nawet moje spodnie mi wczoraj powiedziały, że albo powinnam schudnąć, albo przestać robić przysiady, bo moje pośladki nie mają miejsca :) 

Przepraszam za takie widoki, ale musiałam to zdjęcie tutaj wstawić. 

Na szczęście stało się to gdy wsiadałam do samochodu wracając z zakupów do domu. W garażu oczywiście musiałam trafić na sąsiada, który koniecznie chciał na mnie zaczekać i pojechać razem ze mną windą. Ale się zdziwił, gdy mu powiedziałam, że muszę jeszcze coś sprawdzić w samochodzie. Bogu dzięki, że nie zaproponował mi pomocy :) 

29 czerwca 2015 , Komentarze (6)

Wracam na dobre...

Wrzucam kolaż zdjęć z dnia dzisiejszego. Jak widzicie jest źle... ale nie martwcie się  :) Drzwi będę miała zamontowane za 2-3 tygodnie, a wszystkie fałdki będą znikały sukcesywnie przez okres kolejnych miesięcy ;)

Mój plan działania. 

- ćwiczenia z trenerem NIKE+ kinect (Ćwiczę z nim już prawie 2 tydzień i bardzo sobie to chwalę - najlepiej wydane 70zł na grę)

- raz na jakiś czas bieganie, od jesieni będzie częściej, bo nie lubię biegać w takich temperaturach ( w maju kupiłam nowe butki do biegania, tym razem trailowe, bo od czasu przeprowadzki nie biegam już po warszawskich chodnikach, a mareckich ścieżkach)

- zdrowa dieta i dużo płynów. (ponad 2 tyg temu każdy poranek zaczynam szklanką ciepłej wody z sokiem z połówki cytryny) 

29 czerwca 2015 , Komentarze (1)

Cześć wszystkim, 

po prawie 3 latach wracam na Vitalię. Co się zmieniło w tym czasie w moim życiu. Bardzo wiele. W lekkim skrócie jest to opisane poniżej.

Po moim ostatnim wpisie z października 2012r straciłam pracę (odwołanie prezesa i poważne zmiany w spółce), przez kolejne 8msc nie mogłam znaleźć nic nowego. Przeszłam przez dziesiątki rozmów kwalifikacyjnych i nic. Nikt mnie nie potrzebował. Czułam się jak totalne zero. W domu zaczęłam warczeć na męża. Prawie nie rozmawialiśmy ze sobą, zadłużyliśmy się na wszystkie możliwe sposoby, aby móc przeżyć w Warszawie. Czułam się dla niego ciężarem. Zaledwie 3 msc po ślubie...chciałam od niego odejść, a na Święta Bożego Narodzenia wybieraliśmy się do swoich domów już oddzielnie z zamiarem ogłoszenia rodzicom informacji o tym, że się rozwodzimy. Ja miałam wrócić do domu rodzinnego, a on chciał zostać w Warszawie. To była nasza wspólna decyzja i jedyne wyjście jakie widzieliśmy dla siebie w tamtym momencie... Nie wytrzymywaliśmy psychicznie ze sobą... 

Na szczęście dwa tygodnie przed świętami dostałam dorywczą pracę na infolinii, niby nic, ale bardzo mi to pomogło w odbudowaniu własnej wartości.

Mimo wszystko spędzone oddzielnie święta (bez ogłaszania rodzinie zamiaru rozwodu) dały nam sporo do myślenia o naszym małżeństwie. Na szczęście przetrwaliśmy to i do Warszawy wróciliśmy jako małżeństwo z 5msc stażem.

... cały stres związany z tym wszystkim zaczęłam zajadać. Prawie nie wychodziłam z domu, nie spotykałam się ze znajomymi. Do roku 2013 (marzec 2013) moja waga osiągnęła prawie 74kg. Czyli wróciłam do wagi, z której udało mi się zejść poprzednio.

W ciągu kilku kolejnych miesięcy kiedy znalazłam nową pracę (w banku). Przestałam jeść z powodu braku czasu. Jedynym posiłkiem jakim jadłam w ciągu dnia było śniadanie. Po 8 msc takiej pracy schudłam do 63 (grudzień 2013) kg, a włosy zaczęły mi siwieć i wypadać garściami. Czułam się bardzo źle... z dnia na dzień rzuciłam pracę. Na szczęście znajoma szefowej mojego męża zaprosiła mnie do siebie na rozmowę i tak od lutego 2014 r jestem jej asystentką, i pracuję w firmie reklamowej. 

W czerwcu kupiliśmy swoje pierwsze własne M. A od października mieszkamy już u siebie. Jesteśmy szczęśliwi...

Jedyne co nadal mi pozostało po tych przejściach to waga, która dzisiaj rano wynosiła 71,6kg.

To co chciałam pokazać Wam w tym wpisie, to to, że z każdej sytuacji jest wyjście. Czasami trzeba na nie trochę poczekać. U mnie były to prawie 2 lata, aby wrócić do psychicznej stabilizacji. Do fizycznej będę wracała już razem z WAMI i obiecuję Was nie opuszczać na tak długo po raz kolejny...

22 października 2012 , Komentarze (1)

Po chorowitym weekendzie wracam do świata żywych. Lżejsza o całe 1,8kg. Nie ma to jak duży spadek, proporcjonalny do włożonego w to wysiłku. Ach jak mi się marzy znowu ujrzeć, te 58 kg, dokładnie tyle ile było w te wakacje. Bardzo dużą motywacja dla mnie jest praca w której muszę bardzo dobrze wyglądać. Bo kto widział świnkę Halinkę w szpilkach :)

Motywacja? Jest !
Cel? Jest !
Kg? dużo !
Czas? jeszcze więcej !

18 października 2012 , Komentarze (4)

Od kilku dni mam mega pozytywne nastawienie do życia, co przekłada się na wszystko i wszystkich wokół mnie. Nowa praca już niedługo, prawo jazdy w trakcie, ubytki na wadze i dużo miłości.
Dzięki temu mam tyle energii do działania, ostatnie dni spędziłam na długich godzinach ćwiczeń i już widać efekty. W szczególności po boksowaniu mniejsze obwody w biuście i pod biustem. Bardzo mi na tym zależało, ale nigdy nie sądziłam, że pomoże mi w tym właśnie boks :) Tylko uda, stoją w miejscu. A one też mogły by spaść, bo idzie zima, a do pracy będzie trzeba zacząć nosić spodnie, które pokażą moje masywne uda.

Plan na dziś:
- rano 30 min boks, 10 min szybki bieg
- wieczorem 40 min Ewa

17 października 2012 , Skomentuj

Od stycznia zmagam się z odchudzeniem siebie. Do lipca udało mi się zejść z wagi 72 kg do 59, niestety obecnie mamy połowę października, a moja waga pokazuje 64 kg.
Nawet nie wiem kiedy i jak przybyło mi tych dodatkowych kg.
Od dziś postanawiam poprawę. Chcę schudnąć i wiem, że dam radę z odrobiną waszego wsparcia.

Czas start
64 kg
?
55 kg


Cel chcę osiągnąć do świąt Bożego Narodzenia. Daje sobie 10 tygodni, na utratę 9 kg.

Jak mam zamiar to osiągnąć:
- turbo spalanie - trening z Ewą Chodakowską
- bieganie - ok 30-40 min
- ćwiczenia z XBOX



Dieta?
Z nią mam ogromny problem. Nie wiem jak się odżywiać przy takim treningu. Obecnie moja waga utrzymuje się na poziomie 64-63 kg, od dwóch miesięcy.
Chciałabym spróbować diety z vitali, ale nie wiem czy ryzykować.
Dość sporo pieniędzy, jak na taka dietę.