Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Ja - facet- Krzysiek 28 lat...

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2746
Komentarzy: 95
Założony: 30 listopada 2014
Ostatni wpis: 27 stycznia 2015

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
andy28

mężczyzna, 38 lat, Lipno

175 cm, 85.30 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Masa ciała

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 stycznia 2015 , Komentarze (5)

Długo się nie odzywałem bo w sumie nie ma się czym chwalić... jest marnie.. Nie ogarniam tego co się dzieje i jak to wszystko wygląda.. rodzina- właściwie jej brak... dom hmm tez brak.. firma mi się sypie... kumple gdzieś się pozaszywali.. mieszkam na zadupiu, robię pieprzone minimum tego co muszę . Jakoś w niczym nie widzę sensu... Po co mam tyrać jak zaraz znowu przywali się jakiś dziwy urząd... spotkałem się w weekend ze znajomymi to tylko wkur!@$*ny wróciłem bo jak słyszę o problemach typu tata mi nie chce dołożyć do mieszkania albo mama nie chce zaopiekować się dzieckiem jak che iść potańczyć to mnie wygina  (zrobiłaś dziecko to się teraz nim zajmuj!! Chcesz mieszkanie to na nie zapracuj!! - po takich tekstach chyba już mnie nie zaproszą ale to akurat jedyny pozytyw) Nie biegam nie ćwiczę, nie ruszam się za dużo- bo i po co.. Nie jem za dużo ale za to co popadnie.. ale pije za trzech.. no i niestety nie jest to woda a %

W skrócie mam dość i teraz tak patrze to ten post tez nie ma większego sensu ani składu ale co to za różnica...

Pozdr

ide sie napic...

5 stycznia 2015 , Komentarze (10)

Witam 

Pisze bo dzisiaj po prawie 2 tygodniowym obijaniu się, jedzeniu źle itp zważyłem się i ważę 85 kg :/. Pora więc wrócic do pionu ;) Postanowienia 

zero słodyczy 

zero gazowanego/słodkiego picia

ograniczyć pieczywo

wcinać dużo białka (wszelkie kuraki i ryby) do tego warzywka i owoce od czasu do czasu

Biegać 3 może 4 razy w tyg i chodzić na basen

Misja ma się skończyć na wadze 75 kg pod koniec marca ;)

Pozdr

Aha jak wpis nie ma składu to sorry ale mało spałem dziś ....

29 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Witam

Nie odzywałem się bo nie było o czym pisać, do świąt się jakoś trzymałem. Ważyłem równo 83 KG. Niestety całe święta aż do wczoraj to jedna wielka lipa:P nie trzymałem diety, nie biegałem, nie ćwiczyłem... za to jadłem nie regularnie i chyba wszystko a do tego whisky jakoś tak dobrze wchodziło źle, źle, źle.

Dzisiaj się zważyłem i ważę trochę ponad 84.. myślałem ,że będzie gorzej... Teraz jadę na zakupy i robię wszystko żeby nie robić inwentaryzacji- tłumaczę się tym, że bardzo mało spałem dziś...

Nie będzie mnie pewnie do nowego roku wiec wszystkiego najlepszego i żeby nowy rok był lepszy od poprzedniego.

Aha ja planuje zapisać się na basen- jakieś postanowienia macie ??

Pozdr.

18 grudnia 2014 , Komentarze (3)

Wczoraj nie pisałem bo w sumie nie było o czym.. na śniadanie jajecznica(polowe zjadły psy bo jakoś mi nie weszło :P na obiad kurczak 5smaków z ryżem(home made) a na kolacje 2 pomarancze i przebiegłem 5 KM tak na loozie...

Dzisiaj od samego rana albo ktoś albo coś mnie wkurzało i za co się nie wziąłem to nie wychodziło i miałem podły humor... Rano po 7 a ja spie do 7 30 dzwoni klient i zawraca dupę o jakiś duperel za 5zł i już nerwica(ludzie myślą, że jak sklep internetowy to otwarte 24h i 7 dni w tyg- trochę kultury ). Dobra trudno pospałem 20 minut mniej... Porobiłem co rano trzeba no i głupia kasa fiskalna skręca papier wywala błędy i generalnie świruje- ok jakoś też sobie z tym poradziłem.. No to czas na śniadanie: zjadłem 3 kawałeczki żytnego chleba na zakwasie z wędzoną piersią z kurczaka... Przebrałem się i poszedłem trochę popracować: no i jak się nie pierdyknę w palec- masakra myślałem, że jajko zniosę... Po pracy: czas na obiad zjadłem trochę gotowanego mięska i rosołku(nie wyzywać wiem ze tłuste :P) Obijałem się czytałem i wszystko mnie wkurzało nawet to , że muszę jechać na zakupy..  Przed 20 zjadłem kilka mandarynek i nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Wyjrzałem za okno wieje jak cholera do tego pada, no to co: ubieramy się i idziemy biegać :P

Wyszedłem z domu (rozgrzewam się idąc do przejścia dla pieszych), grzecznie zatrzymałem się na światłach i jak dostałem wodą spod kół jakiejś ciężarówki to moja pierwsza myśl po wytarciu pyska:

CO TY TUTAJ DO WUJA ROBISZ !?

Trudno przekulałem się na drugą stronę włączyłem radio w telefonie RunLoga i jazda....Czas mijał, krok za krokiem jakoś tez i tak zastanawiałem się po co ja to robię??

Żeby lepiej wyglądać - przecież mam to gdzieś!?

Żeby być zdrowym- jak wyżej !

Nie poczuje się przecież lepiej nawet jak będę ważył te 75 czy 74 kg. Zawsze jest coś do poprawy i nigdy nie będę do końca zadowolony...więc po co ?? hmmm

Przebiegłem tak trochę ponad 11KM w 1h i 8min i jedyne co wymyśliłem to ,że uparta bestia jestem i dopnę swego a co potem to się okaże...

Myślicie, że jak dotrwacie do tej swojej wymarzonej wagi to będziecie spełnieni szczęśliwi dumni ?? Ja już tam byłem ważyłem idealnie byłem wysportowany i w dobrej formie, miałem super wyniki u lekarza i wyglądałem chyba dobrze a jakoś nie czułem się super...

Pozdr

16 grudnia 2014 , Komentarze (9)

Na początek wielkie dzięki za wszystkie dobre rady i od razu przepraszam , że nie słuchałem....

Dzisiaj przeczytałem "planuj dzień- dbaj o zdrowie", "Nie forsuj się", "Nie szamaj już dzisiaj" przyjąłem do wiadomości ale jakoś nie przejąłem się specjalnie...

Dostałem również całą masę innych porad ale nie będę wszystkiego wypisywał... Zjadłem śniadanie o 15.. potem zapijałem soczek owocowy... zjadłem dwa pomarańcze i oczywiście pod wieczór człowiek głodny... Zjadłem kilka rzodkiewek, 2ogórki(korniszony:P) pomidorki koktajlowe i kawałek wędzonej piersi z kurczaka. Niby nic wielkiego ale nie w tym problem... Zjadłem i poczułem się źle, że zjadłem wiec wskoczyłem w ciuchy do biegania(skończony baran ledwo zjadł i idzie biegać...BŁĄD 1) Już jak wychodziłem czułem ze swędzi mnie gęba ale pomyślałem, że to pewnie od komina do biegania jakiś dziwny płyn do płukania czy coś...(BŁĄD 2) Było późno wiec wymyśliłem, że krótki dystans dobrym tempem(BŁĄD 3). Po pierwszym kilometrze było mi niedobrze no ale przecież czasem tak jest(BŁĄD 4)... Po 3 KM myślałem, że się uduszę i szukałem tlenu... doczłapałem się do domu... wpadłem do łazienki... Spojrzałem w lustro, nie lubię tego widoku na co dzień ale dzisiaj to przesada czerwony i opuchnięty.... Mam tak jak najem się truskawek lub smażonej cebuli (jakieś dziwne uczulenie) Sprawdzona metoda calcium do szklanki zalać wodą szybko wypić i do wanny z lodowatą wodą (BŁĄD 5- niby pomogło ale nie pamiętałem , że pewne organy mogą się aż tak skurczyć :P)

Nie mam pojęcia skąd to uczulenie ale hmm może organizm mówi mi ogarnij się stary...

Pisze i teraz czuję się już ok... a czemu piszę?...Bo baran jestem i czasem trzeba się do tego przyznać...Po za tym pokazałem dokładnie jak nie powinien wyglądać dzień na diecie....

Pozdrawiam i teraz piszcie ... a nie mówiłam/em- należy mi się...

14 grudnia 2014 , Komentarze (10)

Znowu mnie nie było kilka dni ale nie ma się czym chwalić...Powinienem ważyć się jutro rano ale zrobiłem to dzisiaj :/ . Ważę 83.9 czyli nie schudłem w tym tyg prawie nic...Mój tydzień wyglądał mniej więcej tak: chodziłem późno spać bo jakoś nie mogę zasnąć.. Wstawałem do pracy i jak już wyszedłem z domu to wracałem najszybciej o 19.. a zdarzyło się tez 2 razy ze koło 24.. w ciągu dnia jadłem co mi dostarczono czyli byle co i byle jak :/

Do tego w sobotę zostałem chrzestnym mojej bratanicy- później kolacja -starałem się jeść nie za dużo ale ehh zdrowe to to nie było

Raz w tyg udało mi się zrobić sobie kolacje :

Biegać udało mi się tylko 2 razy...

Jutro nowy tydzień i wygląda na to, że będzie spokojniejszy;)

Pozdr

9 grudnia 2014 , Komentarze (16)

Przepraszam, że tak wpis po wpisie ale po dzisiejszym ważeniu moje samopoczucie nie było na najwyższym poziomie i tak zamulałem przed TV do 22 15 kiedy wyłączyłem TV ubrałem "ciepłe rajtki" i wio pobiegać... 

Wyszedłem jakoś tak bez przekonania do tego, trochę wiało i drobny deszczyk leciał z nieba... No ale skoro już wylazłem z domu...

Krótka rozgrzewka, włączyłem RUNLOGA i muzę w telefonie i ognia ;) krok za krokiem,krok za krokiem i jakoś uśmiech zaczął mi się malować na gębie- Ci, którzy biegają pewnie zrozumieją a Ci którzy nie biegają, no cóż- czas zacząć ;)

Przebiegłem 7.5 KM w 46 min i czułem się super- zapomniałem ile truchtanie daje frajdy i jak człowiek dobrze się po tym czuję...

Polecam bieganie wszystkim , którym zdrowie na to pozwala!! Nawet jeśli na początku będzie ciężko i możecie truchtać tylko kilka minut- będzie lepiej każdego dnia..                       

1.Biegajcie bo to pomaga w walce samym sobą...

2.Biegajcie bo to motywuje do chudnięcia, przecież chcesz biec dalej i szybciej.

3.Biegajcie bo to pomaga zrzucić kilogramy.

4.Biegajcie bo to można robić prawie zawsze i prawie wszędzie.

5.Biegajcie bo to świetna zabawa i oderwanie choć na chwile od codziennych problemów.


Może ktoś będzie chciał spróbować.... polecam stronę bieganie.pl gdzie znajdziecie wszystko od ciuchów w jakie się ubrać aż po rozpiski treningowe dla każdego i porady fachowców..

Polecam bieganie każdemu i do zobaczenia na ścieżkach  ;)

8 grudnia 2014 , Komentarze (8)

No i stało się.... zważyłem się dzisiaj rano :

Wyszło 84,4 nie do końca mnie to zadowala ale trudno bedzie lepiej ;)

Teraz kilka pytań:

Lubie ziemniaki i jak z nimi jest w końcu- jedni piszą ze zupełnie nie jeść, inni że można wiec jak to jest i ile można jeśli już ??

Co z pieczywem bo jem ciemne tzn żytnie na zakwasie ale ile tego zjadać w ciągu dnia oczywiście bez smarowania ;)

7 grudnia 2014 , Komentarze (5)

Witam

Nie było mnie kilka dni wiec w mega skrócie wyglądało to tak:
Od czwartku jadłem kurczaka lub wołowinkę ciemny chlebek(nie dużo) trochę warzyw no i raz zjadłem makaronu trochę :/ . Niestety wcinałem dość sporo pomarańczy...

Przyznaje nie biegałem bo jakoś tak wyszło ale trochę pracowałem fizycznie (tak sam siebie tłumacze) jutro rano ważenie po tygodniu...
Zobaczymy co to będzie ...

Pozdrawiam

3 grudnia 2014 , Komentarze (10)

Dzisiaj miałem taki zwariowany dzień, że nie wiem kiedy zleciał.... Przez to też nie bardzo miałem kiedy zjeść... Śniadanie dopiero chyba o 13: chlebek żytni z piersią z indyka...

Potem długo nic jakoś o 18 zebrałem się do kupy i poszedłem pobiegać- nie wiem czemu nie czułem się głodny... Bieganie to chyba największy pozytyw z tego dnia, 7.5KM w 48min ;)

Niestety po bieganiu i kąpieli poczułem, że muszę coś zjeść bo późno wieczorem będę pewnie głodny mega.. wiec chciałem coś na szybko no i zjadłem 2 pomarańcze - grr :( owoce miały przyjść później...

Aha wody piłem duuuzo jak zwykle ;)

Wyszło jak wyszło ale podbudowuje się tym treningiem.

Pozdr