Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Jestem jedynaczką, więc zawsze byłam rozpieszczana. Może właśnie dlatego wpojono mi miłość do słodyczy. Odkąd pamiętam byłam tęższa od reszty, ale nie jakoś bardzo więc odkładałam moment zebrania się w sobie. Dodatkowo fakt "posiadania" chłopaka nie motywował do chudnięcia, bo w takim razie oznacza, że "nie wyglądam tak źle".

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4821
Komentarzy: 42
Założony: 17 lipca 2012
Ostatni wpis: 25 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
annammb

kobieta, 34 lat, Kielce

153 cm, 53.80 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Historia wagi

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

25 maja 2014 , Komentarze (2)

Dziś dotarła do mnie koszulka z vitalii o której już kompletnie zapomniałam :)

To moja pierwsza nagroda za schudnięcie! :) Swoją drogą to rozmiar S jest :P

Ostatnio dopadło mnie lekkie przeziębienie, więc ostatnie 2 dni były słabe, a więc treningi też słabe, ale były. Ewcia Ch. mówi, że najgorszy trening to taki, który się nie odbył i tego się trzymam.

Zaczęły się upały. Jak znosicie ćwiczenia w wyższej temperaturze? Przyzwyczaiłam się do ćwiczeń w temp ok 18st (zimą otwierałam okno). I wtedy czułam, że to co się spocę to przez ćwiczenia. Niestety przy obecnej pogodzie czuje się zdezorientowana. Jak wy sobie radzicie? A może to ja jestem dziwna, że wolę ćwiczyć w zimnie? :)

I na koniec

To mój pokój, pokazuję go tylko dlatego, że czasami słyszałam: "Nie mam miejsca w domu na ćwiczenia". Bzdura! To jest jakiś metr szerokości i daję radę. Pewnie - czasami muszę zmodyfikować ćwiczenie żeby się zmieścić bądź wykonać zastępcze, ale to nie wymówka.

Dobranoc ;)

1 maja 2014 , Komentarze (3)

W ramach motywacji zaczełam przymierzać letnie ciuszki, nie jakies stare - z zeszlych wakacji. I doznalam szoku, widze sie na co dzien, wiem ze sie zmienilam, ale w mojej glowie ciagle jestem ... taka jak bylam

ale chyba jednak nie jestem :) nie ma co, pochwale sie - dobra robota, tylko nie przestawaj... :)

29 kwietnia 2014 , Komentarze (2)

Za każdym razem ten trening jest dla mnie wyzwaniem, ale za każdym razem mówie: dałaś rade raz - dasz i teraz :)

Uwielbiam skoczne treningi po takich czuje, że zrobilam co trzeba :)

Teraz tak dla porównania

16 kwietnia 2014 , Komentarze (4)

Odkąd sięgam pamięcią zawsze byłam "cięższa" niż rówieśniczki... i chyba nigdy mi to nie przeszkadzało bardzo. Nie byłam wytykana, wręcz przeciwnie czułam się lubiana i akceptowana.

Czas mijał, kolejne kg... dalej nic. Po drodze były jakieś postanowienia, bo mimo wszystko zawsze chciałam mieć takie szuplutkie nóżki. Szybko się poddawałam, bo efekty nie przychodziły przecież po miesiącu więc się odechciewało.

Pół roku temu powiedziałam DOŚĆ, ale czemu tym razem się nie poddałam? Czemu trwałam mimo wszystkiemu, mimo małych kroczków, mimo nie powodzeń? 

Ślub

To magiczne wydarzenie od zawsze w mojej głowie miało być idealne. Ale samo się nic nie zrobi. Jest to tak silna motywacja, że co dzień zbieram tyłeczek i ćwiczę w domowym zaciszu.

Właśnie dlatego myślę, że MOTYWACJA to połowa sukcesu. Powodzenia w jej znalezieniu - potem już pójdzie gładko ;)

12 kwietnia 2014 , Komentarze (3)

Wtedy a teraz wydaje się ogromną przepaścią, nie tyle fizyczną ile psychicznym podejściem do wysiłku fizycznego.

Codzienny trening to teraz po prostu część dnia i już, nie myślę - robię ;)

Wydaje mi się, że jak na tak długi czas postępy mogłyby być lepsze. Nie bardzo mogę poradzić sobie z wyszczupleniem ud, minęło pół roku a one skurczyły się o zaledwie 2-3cm.... To irytujące i dołujące - jednakże nie jest to powód by przestać. :)

3 marca 2014 , Komentarze (2)

Hm... niesamowite... patrze w lustro i... dalej chce patrzeć. Nie odwracam wzroku. Ja wiem, jeszcze daleko do tych efektów jakie mam w głowie, ale sam fakt, że efekty SĄ to ogromna motywacja.

Wierzę, że mogę więcej i więcej. Każdego dnia uda mi się trening, bo przecież udał się już 119 razy.
Przez długi czas bagatelizowałam swoją wagę, bo nikt nie zwracał na nią uwagi. Wczoraj przymierzyłam sukienkę sprzed 8 lat i była za duża. Z jednej strony super, ale z drugiej czemu przez 8 lat nic z tym nie robiłam?
Nie wiem.

Ważne, że teraz wiem czego chcę i każdego dnia staram się być kroczek bliżej.


19 października 2013 , Komentarze (1)

Myslalam ze to nie wiele daje, ze to sciema i na mnie nie dziala, choc cwicze a od tygodnia juz co dzien, bo ksiazka wyznacza mi rytm ("Zmien zycie z Ewą Chodakowską"). I pomimo ze to krotko to wczesniej tez cos tam sobie cwiczylam. Mysle sobie: eee cos mi nie idzie. Az ustawilam kolo siebie zdjecia z przed miesiaca. Moze zmiana nie jest wielka, ale jest! Widze ja, cos jednak dziala, to cos daje. :D

16 października 2013 , Skomentuj

Wagi są różne, ale nie przestaje ćwiczyć.
Gdzieś przeleciało mi przed oczami Chodakowska... i się zaczęło. Wiem, że ma zarówno wielu zwolenników jak i przeciwników. Ale co mi tam! Najważniejsze, że dzięki temu ćwiczę. Po miesiącu nie tak znowu systematycznym odkryłam, że po nich czuje się lepsza. Że w końcu coś robię. I ciągle powtarzam sobie: Nie ważne jak długo Ci to zajmie - rób to dalej.

15 sierpnia 2013 , Komentarze (6)

Ćwiczę, ćwiczę wciąż za mało... Wciąż czuje wielka oponę. Czuje ze jestem w ciele ktore jest 2 razy za wielkie na mnie...
Płacze bo jak mogłam do tego dopuścić, patrząc w lustro i mówiąc sobie- nie jest źle... A było i jest. Tak bardzo nie chce żeby było w przyszlości....

1 sierpnia 2013 , Komentarze (1)

Zawsze w lato łatwiej jest mi wziąć się za siebie. Wam też? To pewnie te wszystkie piękne panie na zewnątrz tak motywują... bądź demotywują.
Zimą podczas sesji i nauki łatwo jest sięgnąć po batony tym bardziej, że wszyscy wokół też tak odreagowują.  
Na horyzoncie pojawia się dość ważne wydarzenie: ŚLUB. Jeszcze rok ale przy mojej "silnej woli". Chyba nie ma nic gorszego niż przypominające zdjęcia ślubne i wylewany tłuszczyk... To już motywacja najwyższej rangi. W końcu czekałam na to od urodzenia ;)
Co do planu na ćwiczenia. Nie chcę się porywać z motyką na słońce. Doszłam do wniosku, że jak za dużo będzie ćwiczeń - szybciej się zniechęcę.

1 dzień - trucht 20min (i moje wielkie zdziwienie, że dałam radę )
2 dzień - skalpel p.Ewy Chodakowskiej
3 dzień - trucht 30min (wspaniały bieg w deszczu :) endorfiny szalały) 
4 dzień - skalpel

Efektów oczywiście brak, szkoda, że nie widać odrazu :P
Zastanawiam się tylko czy taki plan na zmianę da jakiekolwiek efekty...