Przez weekend zrobiłam sobie totalna labę, oczywiście nie jadłam słodyczy i nie opychałam się jedzeniem ile wlezie, ale za to przeleżałam w lozku przed tv.Zero ruchu, zero ćwiczeń :( nie lubie takich dni, ale po prosu jak jestem u babci to nie mogę się zmobilizować.
Przed chwila, jak sobie oglądałam zdjęcia sprzed roku, kiedy byłam chudsza niż obecnie, łezka mi się w oku zakręciła :( Jak ja mogłam wtedy narzekać na swoje ciało, teraz to widzę kiedy jestem w gorszej sytuacji niż wtedy.
Dzisiaj zjadłam : miseczkę płatków na mleku, 3 naleśniki, barszcz czerwony ( made by moja babcia - najlepszy na świecie ), mus z owoców i jogurtu naturalnego. Herbata, chyba z 3 kubki, oczywiście bez cukru :) A teraz, po obejrzeniu tych zdjęć mam ogromna motywacje, zaraz wskakuje na stepperek :P
Mam jeszcze kolejny problem - fajki. Pale od wakacji, wiem dobrze ze papierosy nie sprzyjają diecie, ale chlernie ciężko rzucic.
Pozdrawiam :D :**