Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Kochająca podróże, słodycze, architekturę, czekoladę, fotografię, słodycze, koty i słodycze, nie potrafiąca usiedzieć w jednym miejscu ;) Co mnie skłoniło do odchudzania ? Zaczynam coraz mniej mieścić się w S :o

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 5684
Komentarzy: 20
Założony: 11 lipca 2017
Ostatni wpis: 27 sierpnia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
BeczkaCukru

kobieta, 32 lat, warszawa

160 cm, 59.00 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

27 sierpnia 2017 , Komentarze (5)

Bajlando wczoraj zaliczone - najpierw zdrowe maszerowanie i zwiedzanie zakątków W. (tecza) potem lody </3 i wspólne smażenie racuszków z jabłkami <3<3<3 

I tu jestem z siebie dumna bo zazwyczaj jak racuszki mam na talerzu to pochłaniam ich takie ilości, że potem nie mogę się ruszyć. Wczoraj zjadłam idealną dla mnie ilość - pojadłam a nie czułam sytości - przez co nie czułam się ociężała i ospała ;)

Dwa drinki wpadły, i pół jakiegoś lokalnego radlera - na dzień przed pomiarami ...
Ale przynajmniej dużo marszu było przed piciem i potem po piciu - co by spalić to co się nawpychało .. :x
wędrówka nocą przez miasto - coś cudownego - piękne kamienice za dnia ( pomimo, że nie lubię baroku ) stały się jeszcze piękniejsze pod osłoną nocy i genialnego podświetlenia. <3
Co mi się spodobało ? Pomimo ogromnej wielonarodowości w W. jest porządek. Przynajmniej przez te parę godzin, nie zauważyłam żadnych bijatyk, niepotrzebnych wrzasków upitych na umór ludzi. Wszyscy piją i sie bawią - ale - z kulturą !

Pomiary dzisiaj vs. 11 lipca

Talia - 65 cm (68)
Brzuch - 76 cm (79)
Tyłek - 97 cm (98)
Bryczesy - 95,5 cm (98)
Udo - 56,5 cm (58,5)
Kolano - 41 cm 
Łydka - 39,5 cm (39,5)

Zeszło 11,5 cm czystego tłuszczu  (puchar) - oby zapał nie minął i nie nastąpiła kolejna faza " schudłam więc zasługuję na nagrodę.." 

Od 5 sierpnia przeszłam/przebiegłam 147,11 km (puchar)

9 sierpnia 2017 , Komentarze (3)

Po troszku badam nowe miejsce, porównuję ceny do polskich, zadzieram głowę w górę bo pięknych kamienic w W. nie brak. 
Codziennie dużo chodzę, min. to 4,6 km do i z pracy + dodatki. Na przykład wczoraj - dodatkowo drałowałam na koniec W. po pieczatkę i podpis do mojego landlorda do Meldezettelu. I dodatkowe 4 km wpadło. 
Planowałam bieganie w tym tygodniu, ale nie wiem czy się skuszę na to, ciągłe łażę .. już mi trochę nogi bolą - ale mam nadzieję, że to z braku przyzwyczajenia a nie z zużycia ;) 

W ciągu ostatnich 4 dni zrobiłam - 33,40 km (puchar)

Staram się też ( przynajmniej na początku mam ambicję) by pilnować wydatków, zrobiłam zakupy za 28 Euro i zastanawiam się na ile dni to może starczyć.

1 kg ryżu parboiled, 1 kg pomidorów, 1 kg nektarynek ( już prawie wszystkie wchłonełam - cudownie słodkie <3 ), 1 kilogram bananów, 1 kg ryżu, 3 paczki mrożonych warzyw, 2 serki wiejskie, serek feta, paczka roszpunki, duży jogurt jagodowy, zielone pesto, pomidory w puszce,  serek śmietankowy do smarowania, niezdrowe muesli i kilka bułek pszennych.
Rewelacji nie ma, wiem ;) ale czuję że jakby wyłączyć dwie ostatnie pozycje i makaron ( Włoch z którym mieszkam stwierdził że ten co kupiłam jest niedobry -.- ) byłoby całkiem nieźle. 
;) 
Już zjadłam wszystkie frankfuterki z Polski :| </3

Jak macie jakieś szybkie i tanie pomysły na obiady/lunch'e to będę wdzięczna za podsunięcie pomysłu :)) 



Mam nadzieję, że przez to łażenie trochę spadną obwody.. 
W sobotę pomiary ;) 

Bombowy tyłek, wiem - marzenie sciętej głowy - ale pomarzyć można ;)

Mój jest pomiędzy tymi, ale w stronę tego po lewej :|

6 sierpnia 2017 , Komentarze (5)

Właśnie dobiega 24h mojego pobytu za granicą ;) Dietowo trochę leżę, a to ze względu na fakt, że mam do dyspozycji jedynie frankfuterki, owsiankę i jednego banana. szał (puchar) ale tylko tyle zabrałam z Polski jedzenia ;) Nic nie mogłam dzisiaj kupić, bo sklepy typu Lidl czy Billa są pozamykane w niedzielę - co nie ukrywam cieszy mnie, że tutaj się szanuje pracowników i nie pozwala im się pracować w nd. 

Zaliczyłam dzisiaj porządny marsz - 13 km po centrum W., "mniej-więcej" tyle wyszło na endomondo. Nogi bolą - dawno tak długo nie łaziłam, pomijając biegi po sklepie w safety shoes'ach. Ale szczęście jest - na pewno mięśnie nóg popracowały. 
Mój dzień dietowy ( tylko się nie śmiac proszę ;p )

1. owsianka na wodzie z bananem
2. kanapka z podróży z serem żółtym i kotletem z piersi z kurczaka
3. 100 gram frankfuterek
4. jeszcze nie jadłam ale myślę, że owsianka na wodzie
+ dużo wody + 2 herbaty zielone w miedzyczasie

Jak jutro zajrzę do sklepu - mam dwa pod nosem - to będzie ciekawiej ;) Ale frankfuerki się jeszcze nie skończyły ;) A coś jutro w pracy jeść trzeba ;) 

W drodze powrotnej do domu pachniało tyle fastfoodów ! Z reguły ich nie tykam ale dzisiaj miałam mega ochotę :) (frytki)

4 sierpnia 2017 , Komentarze (1)

W końcu udało mi się znaleźć pokój w W. <3 Trwało to długo, wiązało się ze strasznym stresem ale jest. (puchar) Jakoś po tym szukaniu noclegu zraziłam się trochę do tamtejszych mieszkańców, bo niejednokrotnie okazywał się czynsz inny ( of course wyższy ) od  tego w ogłoszeniu ( 2 razy ). Ludzie mi robili nadzieje, a potem przestali odpisywać ( ok. 5 razy ). Umawiali się ze mną na videocall a potem się nie zjawiali ( 3 razy ). 
Mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej (puchar)

Wyjeżdżam już jutro ! :o więc następny wpis już dokonam zza granicy ;) <3
A od poniedziałku praktyki :) 


Dzisiaj poszłam testować swoje nowe buty do biegania - nic szałowego - kupiłam w Lidlu za 66 zł. Ale na chwilę obecną jestem zadowolona. Są miękkie i przewiewne i co najważniejsze nie sztywne. Wcześniej biegałam w asicsach za 2x więcej ale teraz z racji wyjazdu do Wiednia finanse są w raczej kiepskim stanie ;p 

O takie mam. 
Kiedyś jak biegałam w zwykłych butach nabawiłam się bólów w piszczelach - mam nadzieję, że teraz do tego nie dojdzie. (tecza)

Wiem ... słabo... :( ale kondycha leży i kwiczy - to był marszotrucht ;p z naciskiem na marsz ;p Po marszotruchcie zrobiłam jeszcze parę ćwiczeń + rozciąganie <3

Wymiary z dzisiaj (zmierzyłam się przed bieganiem) - po tygodniu całkiem na + piłam dużo więcej wody niż zazwyczaj + 2 dni udało mi się zrobić bez-chlebowe ! <3 

Waga: 60 kg ( -1 kg ) !!

Talia: 66 cm
Brzuch: 78,5 cm
Pupsko: 99 cm ( nie wiem czemu znów wzrosło wrr )
Bryczesy: 97,5 cm
Udo górna część: 58,5 cm
Udo nad kolanem: 47 cm
(albo przybyło albo źle zmierzyłam, bo to nowe miejsce gdzie dokonuję pomiarów)

Łydka: 39,5 cm 

<3<3 <3

30 lipca 2017 , Komentarze (1)

Jeszcze 6 dni zostało do dnia aż znów wsiądę w autobus i znów opuszczę Polskę. Tym razem wybieram się na południe ;) Zabawa z szukaniem mieszkania się przeciąga a mnie coraz mniej śmieszniej się robi.. 
Dni niby dietowe mijają a u mnie wymiary wciąż w miejscu ( w nawiasach ostatnie wymiary jakie zrobiłam ) 

WYMIARY 30.07.2017 ( 11.07.2017 )

Talia - 67 cm (68 cm) 

Brzuch - 77,5 cm (79 cm)

Tyłek - 99 cm (98 cm)

Bryczesy - 98 cm ( - )

Udo ( góra ) - 59 cm ( 58,5 cm ) ( już prawie do 60 cm dobijam :( )

Udo ( dół ) - 44,5 cm ( - )

Łydka - 40 cm (39,5 cm)

Niby od niecałych dwóch tygodni nie jem słodkiego, odkąd pracuję jem więcej owoców ( są za friko - arbuzy, winogrona, jabłka, pomarańczki ) (owoce) Pracę mam fizyczną, raczej mniej intensywną, dużo biegam po sklepie jak szalona. 

Zamierzam zrobić dzień detoksu i jeść/pić same koktajle i soki owocowe/warzywne. Czuję, że po Danii mam trochę sflaczały organizm :( 

Znalazłam np takie przepisiki:

Sok 1: 4 pomarańcze, 1 limona, 2 cm kawałek imbiru, 1 jabłko 
Sok 2: 1 burak, 1 grejpfrut, 1 jabłko, 1 cytryna, 2 cm kawałek imbiru + łyżeczka zmielonego lnu + 1 łyżeczka oliwy
Sok 3: główka brokułów, pół ogórka wężowego, burak, jabłko, seler, cytryna + łyżeczka zmielonego lnu + 1 łyżeczka oliwy
Sok 4: Kiwi (zmiksowane), ½ awokado, cytryna, duży kawałek imbiru, pół ogórka wężowego, jabłko
Sok 5: 6 marchewek, grejpfrut, jabłko, pół cytryny, imbir + 1 łyżeczka oliwy

(puchar)


Macie doświadczenia z jednodniowym detoksem ? Uważacie, że był sens go przeprowadzać ?


Z tego co widzę, mieszkania nie znajdę blisko biura zatem przybędą codzienne marsze tam - i z powrotem.

Mam nadzieję, że cieszycie się urlopami bo u mnie ciężko raczej z nimi ;)


17 lipca 2017 , Komentarze (1)

Kolejny dzień niby diety

poziom motywacji: 5.5/10
Dieta : 5/10 ( dużo owoców i warzyw, ale za to 2 ciastka i tosty z serem ) (frytki)

Zaliczony dzisiaj 30 minut marszo-biegu, po około 10-miesięcznej przerwie - nogi ewidentnie odczuwają wysiłek. :x Plus zbieganie ze schodów z 10-go piętra <3 

Zaliczony zabieg dla ciała : peeling z kawy mielonej z dodatkiem cynamonu ( kocham ! ) potem cudowny, aromatyczny masaż masłem kokosowym <3

Od jakiegoś czasu mam staż 'zawodowy' w sklepie, ale nie mogę się jakoś wdrożyć w towarzystwo tamtejszych dziewczyn :( Na moim dziale pracuje około 15 miłych wesołych i rozgadanych dziewczyn. W pojedynkę, podczas pracy jeszcze jest ok, ale jak całym tłumem zejdziemy na przerwę, to nieśmiałość odbiera mi mowę. Praktyka ucieka, zostaje coraz mniej czasu i chyba koniec końców się nie zaznajomię z nikim :( 
Dobra koniec narzekania ;) Przynajmniej zdobędę trochę doświadczenia ;) 

Powodzenia w dietowaniu :)

Moje idealnej pupy na motewjszyn: 

może kiedyś...

16 lipca 2017 , Komentarze (2)

Mój mały urlopik się skończył, mój uroczy przyjaciel zza siedmiu mórz i dolin już odjechał :( a wesele na którym z nim byłam przebiegło znakomicie ! 
Jestem z siebie bardzo zadowolona jeśli chodzi o podsumowanie ostatnich 4 dni 


1. Byłam przewodnikiem po kilku miastach - dużo chodzenia było - nóżki pracowały :3 (puchar) 
2. Znajomość z uroczym przyjacielem przeszła na wyższy level <3
3. Na weselu jadłam dosyć dużo, ale zdrowych rzeczy, ze słodkich lody i kawałek tortu - biorąc pod uwagę ile było ciast i ciasteczek na stołach jestem z siebie zadowolona ! (donut)
4. Dużo tańczyliśmy (tecza) nie jestem mistrzynią tańca, on także. Ba nawet nie umiemy tańczyć najprostszego walca ;) Jednak patrząc na wszystkie pary, nasze wygibasy były najbardziej twórcze choć technicznie żałosne :D 
Dużo tańca = nóżki ćwiczą ! (puchar)
5. Nie piłam zbyt dużo, i w rozsądnych odstępach czasu zatem dzisiaj obudziłam się rześko i świeżo ;) 


Nie wykonam pomiarów jak zwykle w poniedziałek, bo okres tuż tuż...



A na minus ?

1. Trochę olałam na te 4 dni weekendu język niemiecki..
2. Trochę olałam ćwiczenia i wyzwanie vitaliowe ( na 2 dni ) 

(lody)

11 lipca 2017 , Komentarze (2)

Zaczynam po raz kolejny, trzeci ? Dziesiąty ? Dwudziesty ? Nawet nie liczę.. Nowa dieta, nowa ja, nowe konto, stare nawyki ....
Ledwo wróciłam ze Skandynawii, gdzie przez ceny sądziłam, że schudnę ( ale niee! ) do kraju wróciłam z nadbagażem,  niewielkim ;) ale irytującym..

Poziom motywacji : średnio na jeża, 
niby wesele mam ( jako gość ) już w sobotę ! 
niby przyjeżdża do mnie do mnie uroczy kolega zza siedmiu mórz,
choć waga przekroczyła magiczne 60 .... 
to i tak to nie pomaga... 


Motywacja level 4/5 w skali 1-10.
Waga: 61 kg 

Wymiary:

talia - 68 cm
brzuchol - 79 cm 
pupsko - 98 cm
udzisko - 58,5 cm
łyda - 39,5 cm

Jaki cel teraz ? Już nie marzę o super smukłościach, bo to nie na moje ciało, ale żeby było smuklej i jędrniej ;) Takie 55 kg byłoby ok ;)