Ostatnio dodane zdjęcia

O mnie

Kocham pływanie i taniec, jestem osobą bardzo aktywną i leniem jednocześnie. Do odchudzania pchnęło mnie to, ze pewnego dnia spojrzałam w lustro i stwierdziłam, ze zbyt sie zapuscilam i muszę cos z tym zrobić, by czuć sie i wyglądać lepiej gdy przyjdą wakacje i trzeba bedzie pokazać sie w samym stroju kąpielowym.

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 869
Komentarzy: 13
Założony: 9 maja 2014
Ostatni wpis: 12 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Checoladka

kobieta, 26 lat, poznań

164 cm, 65.90 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

12 maja 2014 , Komentarze (3)

Stałam ubrana w sportowe ciuchy, słuchawki w uszach, płyta Chodakowskiej w ręce i myślę sobie - po co? Przecież wcale nie jestem gruba. Przecież nie mam dużego problemu, są osoby w gorszym stanie ode mnie i nic z tym nie robią. A ja się męczę. Haruję dzień w dzień. 

Nie wiem dlaczego tak myślałam. Czyżbym zapomniała jakie to wspaniałe uczucie, gdy masz wrażenie jak endorfiny eksplodują z ciebie po zakończeniu ćwiczenia? Jakie to uczucie odpocząć sobie po owocnym treningu? Jakie to uczucie być dumnym z siebie gdy mówisz drugiej osobie, że ćwiczyłaś, podczas gdy ona siedziała przed komputerem i jadła czekoladę? Jak mogłam zapomnieć? 

Włączyłam telewizor i zaczęłam ćwiczyć. Nigdy więcej nie wolno mi zwątpić. 

10 maja 2014 , Komentarze (1)

Dzisiaj jestem z siebie naprawdę dumna. Nie będę tego ukrywać, bo po co? Jestem szczęśliwa. Przed chwilą skończyłam Skalpel Wyzwanie, wcześniej byłam biegać, trzymałam się diety, a waga pokazała dużo niższą wartość niż tydzień temu. I jestem szczęśliwa, bo mogę w końcu odpocząć z tą wiedzą, że przeżyłam kolejny dzień i w dodatku go nie zmarnowałam. 

''Daj z siebie wszystko, cel jest tak blisko, reprezentuj zawsze swe nazwisko, choć za rogiem wciąż czeka mefisto zostaw mu pobojowisko... ''

10 maja 2014 , Komentarze (3)

Przyszedł dzień ważenia, ja sama nie wiedziałam czego się spodziewać, w końcu minął tylko tydzień. Lekko zestresowana weszłam na wagę, myślałam - a co, jeżeli nic sie nie zmieni? Jeżeli to wszystko na nic? A ona pokazała 54.1 kg. Dosłownie zaczęłam skakać z radości. Mój pierwszy cel został osiągnięty!

Okazało się, że naprawdę nie trzeba wiele, żeby chociaż trochę schudnąć. Regularne posiłki, zero słodyczy i fastfoodów - i proszę! Efekty widać już po tygodniu!

9 maja 2014 , Komentarze (3)

Codziennie patrzę na siebie w lustrze, szukam jakiejś różnicy między tym co było, a tym, co jest, i nie widać, mam wrażenie, że jest tak samo, że ćwiczenia nic nie dały. A jednak jestem w błędzie. Poszłam wczoraj na trening tańca i większość dziewczyn była w szortach, i wtedy zobaczyłam róznicę pomiędzy nimi a mną. Zobaczyłąm, że na moim udach i łydkach wyraźnie widać mięśnie, a ich nogi są proste. Zobaczyłam, że mój brzuch jest płaski, umieśniony, czego nie zaobserwowałam u nich. A wcześniej myślałam, ze wiele z nich jest zgrabniejszych ode mnie, Nie chcę ich tutaj w jakikolwiek sposób obrażać, ale to, co wczoraj zauważyłam, sprawiło, że chcę ćwiczyć dalej, że chcę o siebie dbać i nie poddawać się. Wy też sie nie poddawajcie, bo naprawdę warto.

9 maja 2014 , Komentarze (3)

Jestem na diecie dopiero kilka dni a juz czuje sie dużo lepiej. Co najbardziej mi sie podoba, to fakt, ze posiłki są praktycznie normalne, nie same warzywa, owoce i płatki owsiane cały dzień. Są omlety, koktajle, kanapki z dżemem - myśle ze jest to cos, co zdecydowanie potrafi przekonać do odchudzania, ze wcale nie trzeba jakoś specjalnie sie wysilać, żeby widzieć efekty.