Opracowałam własną dietę. Węglowodany stopniowo ograniczane w ciągu dnia. Od śniadania z chlebem pełnoziarnistym, poprzez obiad - mięso/ryba z warzywami, do białkowej kolacji. Czuję się dziwnie. Jeść mi się nie chce, choć wyliczyłam dokładnie kaloryczność dziennego menu, i wyszła niska, ok 900 kalorii. Jestem jakaś podminowana. Nie chce mi się nic, jest mi to obojętne. :-(. Czuję się pełna. I zmęczona.
Esthere
17 października 2014, 08:49Słuchajcie, wydaje się, że to niedorzeczne. Wiem. Ale w jakiś sposób w ogóle nie jestem głodna. Nie będę wciskać na siłę. Nie ograniczam się tak bardzo, jak się wydaje po moim wpisie. U mnie śniadanie- kromka chleba pełnoziarnistego, z solidnym kawałkiem twarogu ( tłustego! ), z konfitura domową ze śliwek ( bez cukru ), kawa z mlekiem, z cukrem. Na obiad kotlet smażony ( ! ), marchewka z groszkiem, - i na tym obiedzie byłam syta do wieczora. Na kolację jajecznica z dwóch jajek na łyżce oleju. To mało? A jednak gdy przeliczyłam wszystko dokładnie w kalkulatorach, to nie wyszło nawet 1000 kalorii. Ja nie jestem za restrykcyjnymi dietami, typu liść sałaty na obiad. Miałam gorszy dzień, złe samopoczucie, zero apetytu, a wy naskakujecie....
megan292
17 października 2014, 00:12Wow, gratuluję diety 900 kcal. No i jestem pod wrażeniem Twojej wiedzy nt. odżywiania oraz komponowania posiłków. Ręce opadają.
madeleine491
16 października 2014, 22:34900 kcal??? ! to żart?