Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Wasze komentarze.:-(. Po co ta Vitalia???


Ufff, wczoraj był ciężki dzień. Ogólnie źle się czułam, byłam jakaś zmulona. Nie wiem, czy to zmęczenie jesienne, czy hormony, - było kiepsko. Nawet jedzenie mi nie szło. Zamieściłam wpis o tym, że czuję się słabo, że mam plan posiłków tak ułożony- że zaczynam od większej ilości węglowodanów rano, a w ciągu dnia staram się je ograniczać. I że kalorycznośc moich wczorajszych posiłków to ok 900. No i posypały się dwa komentarze w tonie ironicznym, że" 900 kalorii to chyba żart" , i  "gratulacje, ręce opadają". Dobiło mnie to. Zastanawiam się do czego jest Vitalia. Mamy się tutaj obrażać, wyśmiewać i nabijać, czy pomagać sobie i motywować? 

Podważono moją wiedzę z zakresu zywienia. Otóż- mam ją sporą. Na tyle, aby wiedzieć, jakie produkty wzmagają apetyt, choć są niskokaloryczne, a jakie go stabilizują, choć są bogate odżywczo. I te własnie wybieram. Nie jestem maniaczką liczenia kalorii, nie robię sobie krzywdy, jem na co mam ochotę. Wczoraj? Chleb z tłustym twarogiem,  masłem, konfiturą ze śliwek. Ponad 300 kalorii na dzień dobry. Do tego kawa z mlekiem, cukrem. Kawę zawsze odrobinę słodzę, pół łyżeczki- bo lubię! Obiad- kotlet mielony , marchewka zasmażana z groszkiem. Kolejne 300 kalorii. Kolacja- dwa jajka smażone na łyżce oleju. 300 kalorii. O co chodzi? Byłam najedzona, produkty były różnorodne, wyszło 900 kalorii, ale DOBREJ JAKOŚCI, - TAKIE KALORIE, KTÓRE DAJĄ UCZUCIE NASYCENIA. I pewnie zjadłabym więcej, ale na Boga, miałam trudny dzień, naprawdę słaby dla mnie psychicznie i fizycznie. Czy to powód, żeby od razu to krytykować i obsmiać? Dziś to mnie ręce opadają. :-(. Zapewniam wszystkim, że wiem, co robię, że znam się na tym dobrze, i że potrafię o siebie zadbać. Przede wszystkim jem wszystko, na co mam tylko ochotę.A Wy ? Jesteście niesprawiedliwi, myślicie schematycznie i stereotypowo. Wystarczyło Wam przeczytać, że to było 900 kalorii, i wiedzieliście już wszystko na ten temat. Smutne. Tyle ode mnie...

  • Agnieszka_1982

    Agnieszka_1982

    18 października 2014, 10:57

    Hmm... Też muszę ograniczyć węglowodany, czyli moje ulubione pieczywo, skoro to działa. Powodzenia!

  • izabela19681

    izabela19681

    18 października 2014, 10:14

    Te kalorie to chyba liczysz tak jak euro - zawsze po 4 zl :)

  • Cindy1111

    Cindy1111

    18 października 2014, 08:12

    Po co się przejmujesz, trole są na każdym portalu i tego nie zmienisz i najśmieszniejsze jest to, że takie komentarze dodają najmniej kompetentne osoby.Trzymaj się ciepło:).

    • Cindy1111

      Cindy1111

      18 października 2014, 15:51

      Słońce ja nikogo nie krytykuję i broń boże nie udzielam rad w kwestii odchudzania.Wiem tylko jak może być przykro osobie która wciąż męczy się z dietą i na dodatek zupełnie obca osoba utwierdza nas w przekonaniu jak jesteśmy beznadziejne.Uważam, że lepiej wesprzeć dobrym słowem.

  • katy-waity

    katy-waity

    18 października 2014, 00:16

    kiedys byla slynna dieta 1000 kcal, kazdy ja chwalil, niektorzy mieli po niej jojo, inni nie, teraz jest terror bycia fit, czyli cwiczyc do upadlego _jesc nie mniej niz 1700 kcal, bo jak ktos je 1500 to zaraz uslyszy ze sie glodzi:)) tez mi sie to nie podoba..

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 23:46

    Bogulaaa, dokładnie o to mi chodzi o czym piszesz. I nie tak, jak twierdzi Vibeke- ja nie odchudzam się od trzech lat. 3 lata temu to było 3 lata temu. Trwało to chwile, zrzuciłam co chcaiałam, wróciłam tu PO 3 latach. TAAAk! Po 3 latach normalnego jedzenia, - przy czym to nie tyle dieta mi rozwaliła sylwetkę, co posiadanie auta od tego momentu i mniej ruchu.

  • Bella96

    Bella96

    17 października 2014, 22:34

    Zgodzę się z poprzedniczką, 900 kcal to jednak niewiele i gdy się do tego przyzwyczaisz to później organizm może gorzej znosić nadwyżki. Może zjadać 4 posiłki zamiast 3 i dodać owoce np, czasem przegryźć jabłko, czy banana; ale to już jak wolisz ;) Co do komentarzy zgadzam się, intencje niby dobre, jednak czasem oprawione w takie słowa, że aż demotywuje. 3maj się, powodzenia! :)

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 20:49

    Adriana, miałam tylko dwa ciężkie dni, kiedy nie mogłam i nie chciało mi się jeść, i w ogóle nic mi się nie chciało, a tymczasem napadnięto na mnie. Oceniono dietę przez pryzmat dwóch dni. I czego ja mam załowac, za co się kajać, jaką krytyke przyjmować? Nie miałam ochoty na więcej, i nie jadłam. A że powinnam jadać więcej, taaak, wiem. Już mi wrócił apetyt. Dziękuję wszystkim za troskę.

  • Adriana82

    Adriana82

    17 października 2014, 20:40

    Jeśli uważasz, że 900 kcal nawet rzekomo dobrej jakości produktów jest dobrą dietą to Twoja wiedza na temat żywienia jest na żenującym poziomie. Nie wiem skąd ten żal. Owszem osoby komentujące czasem jadą po bandzie, ale brak umiejętności przyjmowania konstruktywnej krytyki też jest słaby. Wina leży najczęściej pośrodku, zazwyczaj bez nagrobka.

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 19:00

    Wiesz, może nie chwalić, nie o to mi chodziło...Po prostu nie atakować, nie myśleć schematycznie, stereotypowo. Jeden wpis o tym, że mało zjadłam, ... i burza w szklance wody. To jest deprymujące. W tym nie ma troski. To jest atak. A jak się ma do tego gorszy dzień, to robi się przykro.

  • Neptunianka

    Neptunianka

    17 października 2014, 18:56

    Dziewczyny chcą ci pomóc, bo jeśli mamy tylko siebie chwalić na niebiosy mimo błędów to po co ta vitalia...

  • Magdalenananie

    Magdalenananie

    17 października 2014, 16:21

    Kurczę, niby zjadłaś porządnie, tyle ile potrzebowałaś. Ale jednak 900 kcal to troszeczkę za malutko. Szkoda, żebyś przyzwyczaiła tak swój organizm, potem będzie tragedia, jak postanowisz/ przyjdzie większy apetyt. Staraj sie chociaż w granichach 1400-1600kcal jeść. Wiem, wiem, że czasami się zdarzy zjeść mniej, bo ja nie raz miewałam zaledwie 500/600kcal, ale to takie sytuacje po prostu wynikają z zabiegania albo choroby. Na dłuższą metę to całkiem nie zdrowe. :( Też zauważyłam na Vitalii, że połowa kobiet to taka zawistna, byle by dopiec, pokrytykować- tak , jakby to w czymś pomogło, a tym bardziej poprawiało im humor. Chociaż twierdzę, że nie każda swoja " dosadnością" chce obrazić. Ale fakt, trochę się z Tobą zgodzę, ale i z nimi, że 900kcal to komedia, siebie też wewnętrznie karcę, jak zjem za mało - nie zapominajmy, że nie tylko jedzenie za dużo szkodzi. Trzymaj się. :)

  • Rwetes

    Rwetes

    17 października 2014, 15:04

    Bo 900 kcal to jest żart. Sory, tak prawda.

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 13:50

    Może węgli mam trochę za mało. Zgadza się. Ja to wszystko też liczę, nie tylko kalorycznośc. Wczoraj źle się czułam, dziś już od rana nastawiłam się na więcej węgli. Przez dwa dni było tego trochę za mało. Warzywa mają ich sporo, np gotowana marchewka, buraki, które uwielbiam. Może powinnam coś zjadać węglowodanowego także po obiedzie. Zawsze dbam o solidne sniadanie- pieczywo pełnoziarniste.

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 13:44

    Jurysdykcja, ja się z tymi założeniami zgadzam. Żadnej żywności przetworzonej nie jadam. Nawet twaróg ostatnio sama robiłam. Bardzo nie lubię fastfoodowego jedzenia. Uwielbiam warzywa, ryby, nabiał. Chcę jeść więcej produktów pełnoziarnistych. Uważam, że proste węglowodany to zło, które zaburza funkcjonowanie organizmu. jestem za naturalna żywnością. Prowadzę sklep ze zdrowymi herbatami i ziołami. Coś tam wiem i rozumiem, może tylko nie na wszystko jest czas, aby stosować.

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 13:35

    Vibeke, ależ proszę, wykaż się, widocznie czegoś nie wiem. Co proponujesz jako dietę? W jakiej filozofii dietetycznej się odnajdujesz? Są ich setki. Przeczytałam różne książki z tego zakresu, i wypadkową jest moja własna dieta. Dukan, Kwasniewski, Montignac, diety niskokaloryczne, proteinowe, 5 przemian, niełączenia, grup krwi. KAŻDA koncepcja ma swoje "badania" i dowody, jedne koncepcje wykluczają drugie. Znam swój organizm i wiem, co mu służy, właśnie wypadkowa róznych koncepcji, w której mój organizm najlepiej się czuje i gubi kilogramy. Oceniasz mnie przez pryzmat jednego zamieszczonego menu.Tymczasem codziennie jadam coś innego. Uważam, że zmieniam swoje nawyki z korzyścią dla chudnięcia i zdrowia, ale BEZ FANATYZMU, którego nie cierpię. Chcę żyć normalnie, a nie paraliżować się tym, czy czasem nie zjadłam gram tego czy owego więcej/mniej. Bo to by była paranoja. Zresztą, o co ten hałas. Napisałam o tym, co stosuję i co jest dobre dla mnie, nie narzucam tego nikomu. To jak z kosmetykami- komuś coś służy, innemu nie. Czy to znaczy, że produkt jest zły? Nie. Po prostu wszyscy jesteśmy inni, inaczej reagujemy, spalamy, inne zapotrzebowania mamy. Tyle.

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 13:13

    Vibeke- jak nie masz ochoty na jedzenie, to się zmuszasz? mam takie dni ostatnio, że mi nie wchodzi. No i co? Organizm ma swoje zapasy i będzie z nich korzystać. Gdybym na takiej diecie była miesiącami, to rozumiem, można się czepiać. Przesadzacie. A olej rzepakowy ma coś, czego nie mają inne, poczytajcie.

    • datuna

      datuna

      17 października 2014, 23:54

      ja się wtrącę... bo aj się zmuszam. Wiem, ze jak nie zjem (nawet jak mi się nie chce, słabszy dzień itd) to potem padnę na nos i zrobię krzywdę mięśniom ( a tych używam intensywnie, czy dzień dobry czy zły...) . Mam nadzieję, ze się nie obrazisz za takie wtrącenie, chciałam tylko od siebie napisać, że może w kiepskiej formie, ale kobitki tutaj raczej dobrze ci życzą :)

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 13:08

    Jurysdykcja: Chleb jest pełnoziarnisty, konkretnie to pumpernikiel.Węgle złożone, zdrowe. Konfitura? Są to po prostu śliwki, które mój maż gotował bez cukru.Łyzka śliwek do śniadania. Błonnik, pektyny... Żle? Po sniadaniu JEM WĘGLE, ale w postaci warzyw. Też źle? To jest najlepsza dieta, na której nie głoduję, która zapewnia mi wszystko, czego potrzebuję, na której nie ma skoków i spadków glukozy drastycznych, dzięki czemu nie ma napadów wilczego głodu. Czego chcieć więcej? Co do 1000 kalorii, to strasznie się uczepiliście. Wiadomo, że aby schudnąć, należy zmniejszyc kalorycznośc, żeby bilans dawał możliwości korzystania z zapasów. Jeśli nie jestem głodna, nie spożywam porcji, których wielkośc można oszacować dopiero pod lupą, to w czym problem ? Umrę po 3 dniach takiego jedzenia? Mam wpieprzać dalej makaron z sosem? Chcę coś zmienić, tak jak wy wszyscy tutaj. Poza tym mam jutro wesele, chcę się zmieścić w sukienkę, to raz, a dwa- pewnie sobie nie wszystkiego odmówię. Można raz jeść więcej, raz mniej, ale wszystko z głową. Z dietami to trochę jak z ubiorem, nie każdemu wszystko pasuje. Nie każdy potrzebuje tego samego i tyle samo. Trochę tolerancji dziewczyny, więcej zrozumienia. Ps. Diety 1000 kalorii stosowane krótko, kontrolowane i potem zakończone pod warunkiem zmiany nawyków żywieniowych , moga być skuteczne i nikomu krzywdy nie robią. Zwłaszcza jeśli jada się normalne rzeczy, ale w rozsądnej ilości, a menu jest urozmaicone.

  • Esthere

    Esthere

    17 października 2014, 09:56

    Nie będę się bujać w nieskończoność. Potrafię schudnąc na długo, a tym, co zabija moja sylwetkę nie jest tak bardzo dieta jak mało ruchu. Jem tyle, ile mogę. Nie głoduję. Mam gorsze dni, że nic kompletnie mi się nie chce. W dietetyce są rózne podejścia, wszystkie rzekomo poparte dowodami naukowymi, tyle, że te koncepcje sa na przemian podnoszone i obalane. Każdy organizm jest inny. Moje zapotrzebowanie kaloryczne jest niskie, a przy odstawieniu weglowodanów prostych apetyt maleje. Jutro idę na wesele, odrobię straty. 1000 kalorii z węglowodanów prostych i produktów 0 %...to jest dopiero masakra. Uważam, że odżywiam się racjonalnie. Olej rzepakowy ma też swoje własciwości, w tym antyrakowe. Awokado nie lubię. A olej chętnie zamienię na oliwę z oliwek.Zresztą, tłuszcze są bardzo potrzebne, i nie ma co przeginać z ich maniakalnycm ograniczaniem. Dzięki za rady i " troskę".