Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

do 30 lat ważyłam 40-48 kg potem przytyłam i od tamtej pory cały czas jestem na jakiejś diecie

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2186
Komentarzy: 14
Założony: 2 grudnia 2012
Ostatni wpis: 14 maja 2014

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
fiszbon

kobieta, 54 lat, Szczecin

154 cm, 63.00 kg więcej o mnie

Wpisy w pamiętniku

14 maja 2014, Skomentuj
krokomierz,5103,51,357,6758,2552,1400095192
Dodaj komentarz

24 lutego 2013 , Komentarze (2)

Dla wzmocnienia efektu zaczęłam ćwiczyć z Chodakowską i muszę uczciwie powiedzieć, że to jest wielka rzecz.

Ja właściwie się nie pocę ale z nią (chociaż ćwiczenia wydają się to proste ) spociłam się i nie czuję członków, a dałam radę ćwiczyć TYLKO 25 min ut.

Jak jutro wstanę do pracy NIE WIEM!!!!!!

Mam nadzieję, że starczy mi zapału i będę z nią ćwiczyć chociaż co drugim dzień.

5 lutego 2013 , Komentarze (3)

Trochę się zawiesiłam bo chwalić się nie ma czym.... niby ćwiczę, dużo chodzę ale waga nie spada chociaż nie czuję (po ciuchach) abym przytyła.

Córka mówi, że przy ćwiczeniach waga nie spada, że trzeba się mierzyć!!!!! spada się ponoć w obwodach MOCNO CHCĘ W TO WIERZYĆ!!!!!!

W związku z tym zaczynam się nie tylko ważyć ale także mierzyć...... okaże się czy to prawda.

21 stycznia 2013 , Komentarze (1)

Kupiła sobie baba spieniacz do mleka...... i teraz chla na okrętkę "kafkę" z pianką.

"Kafka" owszem pyszna nie ma sobie równych bo i mleczko aby się spieniło musi mieć 7,5% tłuszczu!!!!!! ale baba "chiba" przesadziła z tym piciem, bo owy napój bogów jakoś nie służy jej wątpliwej figurze......

Chyba muszę się ograniczyć do 1 KAWY W TYGODNIU bo inaczej zrujnuję nie najlepszej kondycji figurę A TU WIOSNA IDZIE, ŻE NIE WSPOMNĘ O LECIE!!!!!!!

3 stycznia 2013 , Skomentuj

Święta minęły a mi co prawda nie udało się schudnąć ale za to mimo obfitości świątecznego stołu NIE PRZYTYŁAM i uważam to za mój osobisty sukces.


Nowy rok się rozpoczął a mnie powaliła jakaś choroba w postaci kaszlu, bólu gardła i w ogóle ogólnej niemocy.


Jak tylko owe dolegliwości miną to wracam do ćwiczeń na łóżkach rekondycyjnych na które to zaprzestałam uczęszczać w listopadzie bo to grudzień, święta więc i czasu nie miałam.

Ale teraz już po tym całym zamieszaniu świątecznym wracam, jeśli ktoś nie wie o czym mówię to można poczytać sobie o tym tutaj!!!!!  


W nowym roku życzę wszystkim osiągnięcia sukcesów w odchudzaniu i jak najlepszych wyników!!!!!

12 grudnia 2012 , Komentarze (1)

Tytuł nie podaje bynajmniej wcale przepisu na dietę cud ale na cud jaki zrzucenie wagi potrafi uczynić.

Spotkałam znajomą której nie widziałam całą wieczność kiedy to zrzuciła 14 kg ..... o jeżu wygląda ślicznie!!!!!! zmieniła się na zdecydowaną korzyść.

Aż mi się głupio zrobiło bo kiedy to ja właśnie byłam na diecie zachwalałam jej cuda jakie czyni dieta i samopoczucie po niej a teraz co!!!! przybyło mi znowu 6 kg a ona zrzuciła prawie cały zbędny balast tylko siłą woli i samozaparcia bez niczyjej pomocy.

Chyba muszę się pokajać i coś robić z tymi 6 kg - nie chce ktoś przypadkiem dodatkowych 6 kg chętnie oddam w promocji za darmo!!!!

Jedyne co mi dobrze idzie to pałaszowanie zakazanych rzeczy a to niestety nie sprawi cudu jakiego oczekuję

Póki co myślę nad tym aby zakupić sobie pas albo majty które ukryłyby to że mam brzuch.......

4 grudnia 2012 , Komentarze (4)

Udałam się na Zumbę i muszę obiektywnie stwierdzić, że moja kondycja, sprawność, szybkość i koordynacja jest w opłakanym stanie.

Najlepiej mi wychodziło, gdy pani mówiła „MASZERUJEMY” żenada – nie wiem czy się skuszę po raz kolejny na udział w zajęciach w których to „MASZERUJEMY” wychodzi mi najlepiej, dodanie do maszerowania wymachiwanie rąk, bioder czy jeszcze czegoś nie wchodzi w rachubę bo wtedy to już jest ponad moje możliwości.

2 grudnia 2012 , Komentarze (3)

Jak daleko sięgnę pamięcią to ciągle jestem na jakiejś diecie, niby nie mam wielkiej nadwagi ale mimo wszystko jest ona uciążliwa.

Przede wszystkim w ubraniach, nie we wszystkim co mi się podoba wyglądam korzystnie, ubrania dobieram więc nie wg ich urody lecz pod kątem CZY JA WYGLĄDAM W TYM DOBRZE.

Najskuteczniej odchudzałam się z pomocą dietetyczki z  Natur House schudłam wtedy 10 kg czyli do wagi 57 kg i w tej właśnie wadze czułam się doskonale, nie byłam gruba ale nie byłam też za chuda, było w sam raz.

Po 1,5 roku niestety pofolgowałam i zapomniałam o elementarnych zasadach co i ile należy jeść i znowu przytyłam do 65 kg.

W tym roku ponownie zdesperowana zaatakowałam i podjęłam się diety białkowej, odchorowałam to strasznymi zaparciami, ale udało mi się zrzucić 4 kg.

Obecnie moja waga waha się między 61-63 kg  i za cholerę nie chce zejść niżej, oczywiście grzeszę notorycznie szukając głupich usprawiedliwień typu „przecież taki mały kawałeczek ciasteczka mi nic nie zrobi” oczywiście, że nic gdyby tylko był np. dwa trzy razy w miesiącu a nie CODZIENNIE!!!!!.

Oto i moja historia, teraz walczę nie zawsze skutecznie aby chociaż utrzymać tą wagę jaką mam myślę, że w kupie będzie mi raźniej, i będę miała większą motywację.

Nawet nie liczę na to że może ktoś zna i podzieli się ze mną informacjami na temat DIETY CUD.