Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Pozytywna, roześmiana i szczera do bólu, czasem wredna ale ogólnie sympatyczna. Chyba ;)

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 2838
Komentarzy: 68
Założony: 11 stycznia 2017
Ostatni wpis: 17 stycznia 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
Fit&Sexy

kobieta, 34 lat, wrocław

168 cm, 72.10 kg więcej o mnie

Postanowienie wakacyjne: czerwiec 2017 ---> 55 kg :)

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

17 stycznia 2017 , Komentarze (8)

Kilka dni mnie nie było bo praca pochłonęła mnie w całości, weekend bez siłowni ale ze Skalpelem. Jedzonko w normie przymykając oko na dwie delicje pomarańczowe i sushi przy sobocie ;)

Właśnie z tym sushi to delikatna sprawa bo nie wiem jak policzyć kalorie. Wiem że biały ryż w cukrowo-octowej zalewie to samo zło ale z drugiej strony glony, krewetki, rybki i awokado raczej na plus.

Dziś rano się zważyłam i już coś drgnęło na wadze więc starania nie idą na marne ;) 

Jest mooooc :D

13 stycznia 2017 , Komentarze (3)

Wczoraj miałam za mało kalorii dlatego postanowiłam wrócić do mojego ulubionego śniadania, które daje dużego kopa energetycznego :)

Śniadanie: 100g otrębów owsianych + 100g otrębów orkiszowych + 25g orzechów włoskich + 100g mleka 1,5% (ok. 750 kcal) 

II śniadanie: pół grapefruita (140g) (ok. 55 kcal)

Obiad: 300g pieczonego podudzia z indyka bez skóry (rozmaryn, czosnek, sól, pieprz) + sałata masłowa 50g + pieczarki 40g + marchew 100g + 50g kaszy gryczanej (ok. 700 kcal)

Przekąska: dwa jabłuszka (125g) (ok. 50 kcal)

Kolacja: 50g ser biały chudy + 20g jogurtu naturalnego Activia + 40g rzodkiewki ze szczypiorkiem, pieprz, sól (ok. 100 kcal)

No i mamy już blisko 1700 kcal, choć muszę przyznać, że po obiedzie dziś czułam się trochę ciężko.

Nie miałam czasu na sacer bo w pracy masaaaaakra. Siłownia rano zaliczona zgodnie z planem, prawie 1,5 godziny, w tym 15 min bieżni. Zaraz startuję z Ewą choć mi się mega nie chceeee..., dziś: Ekstra figura :)

A jak Wasz piątek trzynastego? :)

13 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Dobry wieczór :)

Dostałam kilka pytań odnośnie tego jaki trening wykonuję na siłowni, właśnie zamykam ten intensywny dzień więc mogę poświęcić chwilę by w tym temacie się rozpisać :) Generalnie swego czasu miałam regularne treningi z trenerem personalnym, 3x w tygodniu przez jakieś trzy miesiące. Ale to było już jakiś czas temu, gdy "znielubiłam" fitness i chciałam nauczyć się na siłowni ćwiczyć. Dlatego technikę znam, a jak z siłą? Dziś było nieźle choć już zaczynam odczuwać zakwasy :)

Sama sobie dobieram ćwiczenia, takie które znam ale wspomagam się Panem z YouTube bo nie o wszystkich pamiętam i pomysłów momentami brak. Przy okazji polecam bo świetnie to zrobili i dla początkujących i tych już zaprawionych w boju.

Trening dziś obejmował głównie plecy i nogi choć pojawiło się jedno z moich ulubionych zadań ogólnorozwojowych. Nie zależy mi na masie mięśniowej dlatego biorę lekkie obciążenie ale więcej powtórzeń. 

Rozgrzewka: wioślarz 10 minut, 25 pajacyków, 20 przysiadów, wymachy oburącz w przód i w tył (po 10 powtórzeń)

Niepozorne aczkolwiek wspaniałe ćwiczenie na wszystkie partie: TURECKIE WSTAWANIE, trochę się bałam o swoją kondycję i wolałam zrobić to porządnie więc wzięłam małe hantelki 1 kg. Po 10 powtórzeń na każdą rękę.

Każdego ćwiczenia wykonuje po 3 serie. Z pauzą 60 sekund między seriami.

Plecy:

- wiosłowanie sztangą nachwytem x 10

- wiosłowanie hantlem x 15 (na każdą rękę)

- ściąganie drążka do klatki podchwytem x 15 (na maszynie :)

- martwy ciąg x 5

Nogi:

- wykroki z kettlem x 10 (na każdą nogę)

- szybkie naskoki na step obunóż x 15

- wejście na podest x 10 (na każdą nogę)

nie wiem jak to ćwiczenie właściwie się nazywa, więc wklejam ładną Panią, która to robi ( to taka jakby półka której wysokość można regulować). Może znajdę gdzieś filmik na yt jutro z tym, to też wrzucę. Im wyżej tym trudniej jednak nie można przesadzić, żeby się nie garbić, nie wolno się też "odbijać" drugą nogą.

Na koniec ZAWSZE rozciąganie i bieżnia, powinno być z tego co mnie uczył mój trener min. 30 minut biegania ale dziś zrobiłam 10 bo już nie miałam ani czasu więcej, ani siły.

***

Na jutro planuję ramiona, klatkę piersiową i brzuch. Myślę, że rozgrzewka, Tureckie wstawanie i zakończenie rozciąganiem + bieżnia to będą absolutnie stałe elementy. Trzymać się będę też zasady trzech serii.

Ramiona:

- odwrócone pompki (ćwiczenie na triceps) x 20

- unoszenie ramion przodem siedząc x 10

- bicepsy, siedząc uginanie przedramion x 15

Klatka piersiowa:

- rozpiętki :D z hantelkami na ławce x 10

- pompki na pół piłce x 5

Brzuch:

- spięcia brzucha z nogami uniesionymi w kąt 90 na piłce (kolana razem) x 20

- skręty tułowia z piłką lekarską siedząc (na dużej piłce fitnessowej ;) x 25

Jeśli chodzi o rozciąganie - uprzedzając pytania- to robię sobie taką przyspieszoną serię trzech faz z Jogi Ashtangi ( bo to dobrze znam) czyli Surya Namaskar A i B czyli po prostu powitanie słońca i do tego wszystkie pozycje stojące.

Nie spodziewałam się, że tak długo będę pisać ten post, padam na twarz. Dobranoc :)

12 stycznia 2017 , Komentarze (4)

Zrobiłam zakupy na najbliższe 6 dni, z zaplanowaną kartką i jadłospisem - chyba pierwszy raz od 10 lat :) wydałam stosunkowo niewiele bo ok 70 zł co jest dużym plusem. Teraz wystarczy wszystko dobrze zaplanować :)

Jedzonkowo:

Śniadanie: 150g serka wiejskiego lekkiego, Piątnica + 80g pomidora + 60g awokado + 5g szczypiorku, sól, pieprz / kawa z mlekiem 0.5% (ok. 250 kcal)

II śniadanie: jogurt naturalny Activia 180g + jabłko 120g / herbata miętowa (ok. 200 kcal)

Obiad: 300g pieczonego podudzia z indyka bez skóry (rozmaryn, czosnek, sól, pieprz) + 270g tartej marchewki z sokiem z cytryny (10ml) + 50g kaszy gryczanej (ok. 700 kcal)

Przekąska: pół grapefruita (125g) (ok. 50 kcal)

Kolacja: jajko na miękko (65g) ze szczypiorkiem, pieprz (ok. 100 kcal)

W sumie jak to teraz liczę to wyszło trochę mało tych kalorii ale nie byłam głodna przez dzień i w sumie czuje się dobrze.

Treningowo:

Spalanie mi jest ciężko obliczyć w kaloriach ale było:

1 godzina na siłowni + 30 min spacer + skalpel od Ewy

12 stycznia 2017 , Komentarze (28)

Dzień dobry :) Postanowiłam zrobić sobie zdjęcia. Jestem zaskoczona szerokim odzewem na poprzednie wpisy, bardzo, bardzo dziękuję. W związku z tym myślę, iż Wasze obiektywne oko i sam fakt, że będą mój tłuszcz oglądać inni pomogą mi się wziąć do pracy.

I te rozstępy :( nie widać na zdjęciach ale całe pośladki i uda mam w białe szramy :(

11 stycznia 2017 , Komentarze (9)

1. Dieta 1800 kcal

2. Trening: 6x w tygodniu: 1 godzina siłowni + 1,5 godziny areobów

3.Kupić orbitrek na chatę, a wyrzucić kanapę przez balkon!

Faza 1.

BEZ CUKRU, BEZ SOKÓW, BEZ JEDZENIA NA MIEŚCIE, BEZ ALKOHOLU

30 dni czas start :)

11 stycznia 2017 , Komentarze (12)

Nigdy wcześniej nie miałam żadnej diety ani jakoś specjalnie nie przywiązywałam wagi do tego, za to (nad)waga przywiązała się do mnie, aż za bardzo ;) 

Nie jestem maniakiem sportowym. Ogólnie nienawidzę fitnessu, nie ogarniam tych choreografii, nigdy nie nadążam, zamiast lewej nogi podnoszę prawą, one już skaczą ja jeszcze łokciami na macie...bleeee! Za to jeśli już... jestem fanką siłowni, pilatesu i jogi Ashtanga. Nie potrafię pływać :( Raczej leniwa niż ruchliwa do tej pory... Kanapa to mój ulubiony mebel w domu. 

Czasem jem, czasem nie... zapominam o tym często w ciągu dnia ale śniadanie zawsze musi być ( prawie codziennie owsianka z orzechami na mleku). Rzadko gotuję coś konkretnego, chociaż potrafię nie mam na to zbytnio czasu lub po pracy po prostu już mi się nie chce. Najczęściej jem w "przelocie". Chlebki, drożdżówki, jogurty owocowe, banany, kisiele i inne śmieci. Raczej słodkie niż słone. Ciasta, biszkopciki, ptasie mleczka, czekolady, pączki ptysie. No i chińszczyzna :) Makarony. Lubię mięso. 

Prawie w ogóle nie piję wody, czarna herbata - litrami, a jeśli już woda to z domowym sokiem. I Piwo :) Uwielbiam piwo.

Czytam to w poszukiwaniu błędów ortograficzno- stylistycznych powtórnie i uświadamiam sobie, że NIGDY przez ostatnie 8 lat życia nie zastanawiałam się nad tym co ja tak naprawdę robię... i co za śmieci jem. Tak więc oto jestem, kanapowy potwór z dwudziestokilogramową nadwagą i z myślą, że warto by coś wreszcie zmienić w tym przykrym kręgu śniadanie-praca-sen. Może tu znajdę prawdziwego kopa do działania. 

Pozdrawiam !