Mam na imie Kasia,mam 18 lat. Moja przygoda z odchudzaniem zaczela sie juz kilka lat temu. Nie byly to diety ktorymi moge sie pochwalić bo dieta owocowa to nie dieta, przynajmniej nie dla mnie. A ostatnia probe podjechał 2 stycznia 2012r. dieta MŻ wytrzymalam miesiac,codzíennie cwiczac mysle ze schudlam jakieś 6kg,nie wiem dokladnie ile bo nie mam wagi w domu z czego sie bardzo ciesze. Wiec po schudnieciu wazylam 70kg zamiast zadzialać to motywujaco to zadzialalo wrecz przeciwnie,wiec dieta poszła w las. Aż do wczoraj,postanowilam ze czas zaczac.
Prędzej czy później wiedziałam że to się stanie. Jestem gruba i zawsze tak będzie. Nażarłam się dzisiaj jak świnia,piszę do was i ryczę. Dlaczego to jest takie trudne? Dlaczego nie potrafię schudnąć? kur*wa toć to tylko 9 kg,, Do mojej paszczy wpadło dzisiaj z rana jeszcze dietetycznie, 2 kromki chleba razowego z jakiem na twardo (ok 9), pomarańcz( o 12) obiad, może nie dietetyczny ale tylko trochę, no i po obiedzie się zaczeło. Byłam dzisiaj na zakupach, kupiłam sobie mnóstwo dietetycznych produktów i co na marne to wszystko?
Oczywiście na zakupach siostra namówiła mnie na kebaba, se myślę kurcze nie jest źle, przecież są tam warzywa, a buły nigdy nie jadłam wiec jeszcze lepiej, czemu na tym kebabie nie zaprzestałam żarcia, nie wiem, później kawałek rogala z ciasta francuskiego chyba, 2 gumy jakieś duże owocowe,pomarańcz, 2 batony fitness, kawałek melona, dużą bułę z serem, no i litr jakiejś oranżady, jedna wielka masakra.
A zapowiadało się tak fajnie, nawet sobie dzisiaj wagę kupiłam, aby zważyć swoją wielka dupę, a tam jeszcze jedna niespodzianka, bo ważę 69 kg, a myślałam że mniej.
Dzisiaj jestem tak nażarta że mi się rzygać chce, i to bym najchętniej zrobiła.
Nie pisałam kilka dni, nie miałam kiedy, w tym tygodniu pracowałam od 10-18, z domu wyjeżdżałam o 9 wracałam o 19, i tak cały tydzień zleciał bardzo szybciutko.
Z dietą ok,. choć mogło być lepiej, bo zdarzyło mi się np. wczoraj zjeść 3 wafle ryżowe pół godziny przed snem. Oczywiście zgrzeszyłam. W we wtorek zjadłam kawałek babki z lukrem, a dzisiaj 2 ciastka. No a zapowiadało się tak fajnie, no cóż czasu nie cofnę, teraz pozostało mi trzymać się tego co sobie założyłam i się nie poddawać, wiem że będzie trudno,, styczeń miał być miesiącem bez słodyczy, ale coś mi nie pykło,postaram się być do końca miesiąca grzeczna, trzymajcie kciuki.
Biorąc pod uwagę że jeszcze w grudniu jadłam słodkie jak opętana to i tak teraz jest naprawdę dobrze. Więc mimo tych grzeszków jestem z siebie dumna.,
Ćwiczyłam codziennie, wiec tragedii nie ma., mama już mówi że widać żę coś mnie tam ubyło, ja na razie różnicy nie widzę.
Nie wiem czemu, ale zawsze tak mam,że po ok.2 tygodniach diety zaczynam wątpić w to że coś schudnę, pojawiają się myśli.""Po cholere ja to robię"' Biorąc pod uwagę to ile razy próbowałam się odchudzać wątpię abym w końcu schudła.
Wczoraj nie dodałam wpisu,nie miałam kiedy, wpadałam tu tylko na chwilkę, trochę was poczytać. Ale dzisiaj to nadrobię.
Całą niedzielę był u mnie chrześniak z braciszkiem. Nabawiłam się z nimi za wszystkie czasy. Filip oczywiście przyjechał z gitarą i grał mi kolędy, hehe trochę za późno, ale i tak mi się podobało, ma talent wariat jeden.. Z Karoliną nie umiałyśmy przestać gadać, dawno nie rozmawiałyśmy.Niedziele spędziłyśmy bardzo przyjemnie. Chociaż raz.!!!
Wczoraj z dietą ok, nie pamiętam co zjadłam. Nawet sobie spisałam wczorajsze menu, bo chciałam sobie obliczyć kaloryczność, ale gdzieś zapodziałam karteczkę. Wiem tylko że zjadłam ok.1500 kcal, chyba nie jest źle co??
Na początku odchudzania, postanowiłam że każda niedziela będzie wolna od ćwiczeń,i tego się trzymam, ale dzisiaj już ćwiczyłam. Więc jest ok.
Moje dzisiejsze menu:
Trochę jogurtu owocowego, płatki owsiane, kukurydziane, kilka rodzynek, pół banana i pół gruszki
Ćwiczenia te co zawsze.+ pół godziny skakania jak głupia.+ godzina spaceru
Mój pradziadek kończy jutro 90 lat, w związku z tym w sobotę odbędzie się imprezka urodzinowa dla dziadka, kurczę dziadziuś się trzyma, i bardzo dobrze, Niech żyje jeszcze 100 lat.Obliczyliśmy dzisiaj z mamą, ile dziadek ma wnuków, prawnuków, i prapra. Oj trochę nas jest.
Dziadek ma:
34 wnucząt
38 prawnucząt
4 praprawnucząt
Motywacja:
Oglądałam ostatnio Grease 2, i przypomniałam sobie piosenki, uwielbiam piosenki z tego filmu.
Zbliża się 10 a ja już myślę co upolować na wyprzedażach,, kurczę muszę sobie coś w końcu kupić, nie byłam na zakupach x miesięcy i naprawdę nie mam już w czym chodzić. Zawsze miałam ważniejsze wydatki niż kupienie sobie czegoś do ubrania.
Nie na widzę latać po sklepach, wiec upoluję coś przez internet w reserved. Wiecie może kiedy będą jeszcze większe zniżki na reseverd.pl? Dużo już rzeczy przecenili, ale jak na moją mizerną wypłatę, to jeszcze za drogo.
Dalej kontynuuję walkę z cellulitem.( Bańki chińskie),masaże robię codziennie,po ok.15min na jedną nogę.,, nie spodziewałam się takich efektów po ok. tygodniowym masażu,, jest lepiej, dużo lepiej. Zobaczymy jak będzie dalej, jestem ciekawa czy cellulit zniknie całkowicie, czy jednak go trochę zostanie. Dziewczyny, bardzo polecam, jeśli macie problem z cellulitem oczywiście. Na początku możecie się zniechęcić, bo trochę boli, ale jest warto.
Po pracy, wzięłam się za sprzątanie domu, sprzątamy codziennie,ale w weekend zawsze znajdę coś do sprzątania, czego nie zauważyłam w tygodniu, obowiązkowo pranie pościeli, firan,itp. Mama mi dzisiaj powiedziała że jestem pedantką, wiecie dlaczego???
Złapała mnie dzisiaj na szorowaniu fug szczoteczką do zębów haha,no co brudne były. Od czasu do czasu mam takie trzaski, co ja poradzę.
Z dietą wszystko w porządku, jeszcze się trzymam,
Moje menu.
Kromka chleba razowego,z szynka(ok,5)
2 kromki chleba razowego z szynka i ogórkiem(o 9)
jabłko i mandarynka
zupa pomidorowa
jajecznica z 2 jaj, + mandarynka
2 l wody, + 2 herbaty
Byłam dzisiaj na spacerku, ok. 30 min.
i oczywiście zrobię jeszcze te ćwiczenia które robiłąm w poprzednich dniach.
Myślicie że te ćwiczenie starczą? Bo ja nie jestem pewna.No chyba że wliczę w to jeszcze jazdę rowerem do pracy, ok. 20 min w jedną stronę, jeżdżę codziennie.
Ahh co to był za dzień, jedna wielka masakra. Nie wiem co mi się dzisiaj stało, ale pół dnia wymiotowałam, a w przerwach latałam do kibelka( daleko nie miałam haha).
Zaczęło się w pracy, pierw zaczął mnie boleć brzuch, później kręciło mi się w głowie, nie wiedziałam co się dzieję, myślałam że zaraz odjadę.,, Zwolnili mnie do domku o 12, ok. 14/15 się wszystko uspokoiło, na szczęście.
Nie mam pojęcia czemu mi się coś takiego przydarzyło. Na początku myślałam że może coś zjadłam, ale nic takiego nie jadłam, co by mogło mi zaszkodzić. Chyba czas się wybrać do lekarza, bo samo z siebie się to nie wzięło.
Mieliśmy mieć jutro wolne w pracy, ale niestety trzeba przyjść, kurczę znowu się zaczyna, będziemy pracować po 12 h dziennie aż do wakacji, a za nadgodziny zapłacą dopiero w styczniu 2015, masakra. Płakać się chcę.
Z tego wszystkiego odechciało mi się ćwiczyć,ale tak na serio, siedziałam na kanapie, i myślałam co tu zrobić, byle nie ćwiczyć. w ogóle nie wiedziałam jak się do nich zabrać, ale w końcu mi się udało. Zrobiłam te same ćwiczenia co wczoraj., no i znowu jestem z siebie dumna, myślałam że nie dam rady, a jednak.
Z dietą ok. Moje menu;
Owsianka(o 5)
2 kanapki chleba razowego z szynką i ogórkiem, mandarynka
zupa warzywna
koktajl owocowy, gruszka
bigos(trochę) z kromką chleba razowego
2 herbaty + ok. 2 l wody
Na dzisiaj to już wszystko. paaa, trzymajcie się laseczki!!
Postanowiłam że styczeń będzie miesiącem bez słodyczy, na razie się trzymam. Dostałam cukierka dzisiaj w pracy i przywiozłam go mamie,.haha, oby tak dalej.
A to moja gruba dupa:
Zmierzyłam się, nie mam możliwości się zważyć, bo nie mam wagi w domu, ale to nawet dobrze,po co sugerować się wagą,skoro to cm są najważniejsze.
Moje wymiary:
kostka 24cm
łydka 38cm
udo 60cm
biodra 94 cm
brzuch89cm
biust 93cm
ręka(najgrubsza część)29cm
szyja 35cm.
Oj trochę mnie jest co? nawet trochę wiecej, niż trochę.. dlatego tu jestem, aby to zmienić.
Dzisiaj byłam w pracy, w końcu, tyle wolego przez te święta było. a tu zaraz znowu długi weekend,dobrze że tylko 3-dniowy. Oszaleć można,. jeszcze jakiś czas temu siedziałabym z dupą na kanapie i się zapychała jakimiś słodkościami, ale nie tym razem.. Wiecie co? kocham swoją prace,hehe dziwne nie? przez całe 8 godzin mam tyle ruchu., ze mogłabym spokojnie nie ćwiczyć już w domu.
Będąc w pracy, właśnie takie pytanie zadała mi moja najlepsza koleżanka.
Mówiła że dobrze wyglądam. Może tragedii nie ma, ale ja chcę to zrobić. Nie chcę schudnać dużo,ok. 10kg .Podejrzewam też że nie schudnę w miesiąc, ani dwa, nawet nie chcę. mam nadzieję że na wiosnę zdążę.
Po wczorajszym treningu, mam zakwasy, ale takie malutkie, wiec dam radę coś poćwiczyć.
Byłam na spacerku, ok. 30min,
A mam zamiar zrobić jeszcze:
15 min, ćwiczeń rozciągających,
50 przysiadów
25 przysiadów "sumo"
100 brzuszków
15 min,ćwiczeń dywanowych.
I tego się trzymajmy.
Moje menu:
kromka chleba razowego z szynka i ogórkiem(ok.5 rano)
2 podwójne kromki chleba razowego z szynka i pomidorem(o 10)
jabłko i mandarynka(ok.12)
zupa warzywna (0 15.30)
pół banana, pól gruszki kilka rodzynek, trochę płatków owsianych, i kukurydzianych i trochę jogurtu owocowego.
Wypite 2 l wody+ 2 herbaty
A teraz coś miłego dla ucha. Uwielbiam, daję mi takiego kopa że głowa mała.
Kurczę nie było łatwo,od 2 lat nie ruszyłam dupska z kanapy,i myślałam że będzie masakra,ale nie.Nie ćwiczyłam niczego specjalnego, skakałam, tańczyłam,biegałam w miejscu,takie tam wygłupy w pokoju.Tylko pół godziny, ale to jeszcze nie koniec na dzisiaj, mam zamiar zrobić jeszcze:
100 brzuszków,
100 przysiadów zwykłych
25 przysiadów '' sumo''
ćwiczenia rozciągające,(marzę o zrobieniu szpagatu)
15 min. ćwiczeń dywanowych,nożyce pionowe,poziome i tym podobne.
Mam nadzieję że godzinka ćwiczeń dziennie wystarczy,planuję kupić sobie płytę Ewki i z nią ćwiczyć i wtedy swój plan treningowy napiszę od nowa.
Z dieta ok..
Menu:
-2 kanapki z ugotowanym na twardo jajkiem,i szczypiorkiem, ( znalazłam w ogródku, pierwszy raz w styczniu),herbata
-pół jogurtu owocowego, pół banana, kilka rodzynek, płatki owsiane, i trochę kukurydzianych,
-zupa warzywna
-na kolację jeszcze nie wiem, coś wymyślę, na szybko
Był dzisiaj u mnie chrześniak, kurczę jaki to jest wariat. Ma 3 latka, a mądrzejszy jest ode mnie,naprawdę, a z resztą co się dziwić, jego starszy brat też, moje kochane cwaniaczki..
Pisałam dzisiaj z bratową,jeszcze trochę i urodzi, niby termin ma na 4 lutego, ale podejrzewa że szybciej dojdzie do rozwiązania, dla mnie ok, szybciej będe miałą urlop w pracy,by lecieć zobaczyć dzidzie hihi
Dzisiaj spisałam sobie postanowienia Noworoczne i powiem szczerze że trochę ich jest, wydrukuję je sobie i powieszę na ścianie w pokoju, tak aby móc je codziennie czytać.
-schudnąć ok. 10 kg i pokazać się w wakacje z super figurą,
-ćwiczyć 6 dni w tygodniu, przynajmniej 1h dziennie,
-wyleczyć zęby,
-zadbać o skórę, włosy i paznokcie,
-zakochać się,
-kupić sobie szpilki,
-nauczyć się nie myśleć o sobie jak o osobie której się nic od życia nie należy
-pokochać siebie, swoje wady, w końcu nikt nie jest idealny
-kontynuować masaż bańkami chińskimi
- zrobić szpagat
No i najważniejsze postanowienie, a zarazem najtrudniejsze dla mnie:
- RZUCIĆ PALENIE, dlaczego byłam tak głupia że w ogóle zaczęłam palić? Nie wiem, nie znam odpowiedzi na to pytanie, ale wiem że czas z tym skończyć, wierze że prędzej czy później rzucę palenie.
Mam nadzieje że rok 2014 mi w tym pomoże.
Wierze że rok 2014 będzie dla mnie dobry, wszystko zależy ode mnie. A ja postaram się dać z siebie wszystko.
Dzisiejsze menu:
Śniadanie: 2 kromki chleba razowego, z szynka i ogórkiem, herbata z łyżeczką cukru,
II Śniadanie: pół jogurtu owocowego, kawałek banana, kilka rodzynek, trochę płatków owsianych i kukurydzianych całość jakieś 150g.
Obiad: zupa warzywna
Podwieczorek: koktajl owocowy
Kolacja: jajecznica z 2 jaj, z kromką chleba razowego+ herbata
Na razie wypiłam ok. 1l wody, planuję 2 l.
Miałam dzisiaj napisać sobie plan treningowy,nie wiem jak to wyjdzie. Biorąc pod uwagę jaką mam pracę to będzie trudno cokolwiek ćwiczyć.W pracy całe 8 godzin latam jak opętana, i to dosłownie. Nie mam na nic siły, A co dopiero na ćwiczenia
Na dzień dzisiejszy staram się robić chociaż coś,czyli brzuszki i jakieś tam ćwiczenia rozciągające. Jakieś 20 min, dziennie. Ale wezmę się za siebie. OO Tak.
Muszę w końcu zacząć o siebie dbać, nienawidzę swojej wagi, figury. Ważę jakieś 68 kg,niby nie jest to kolosalna liczba ale mam wrażenie że wyglądam jak hipopotam.
W ciągu ostatnich 2 lat nie zrobiłam nic co pomogło by mi myśleć o sobie inaczej,
Kilka dni przed świętami, postanowiłam że pierwszy raz w życiu nie obeżrę się jak świnia., i pierwszy raz w życiu w czasie świąt nie bolał mnie brzuch z przejedzenia.
Stwierdziłam później że skoro dałam radę powstrzymać się w święta to dam radę dłużej się powstrzymywać.. Nie mówię tu o niejedzeniu niczego, nie to nie o to chodzi. Chodzi o to że można jeść tak naprawdę wszystko tylko z umiarem, I tego się będę trzymać, nie zamierzam z niczego rezygnować... no może ze słodyczy, a to chyba będzie najgorsze. U mnie w domu zawsze było dużo warzyw, owoców i
nadal tak jest mama zawsze pilnowała abyśmy mieli odpowiednią dawkę witamin, ale najgorsze były właśnie slodycze, jak dostaliśmy jakieś kieszonkowe czy dorobiliśmy sobie np. na zbieraniu truskawek, to wszystko szło na słodycze, a dupa rosła. I rośnie do teraz, Czas powiedzieć DOŚĆ. fakt faktem trochę schudła, bo zaczęłam pracę, w której dużo się ruszam. Na początku było 76 kg,, tak wieć przez rok pracy schudłam 8 kg, nawet nie wiedząc że chudnę., Czas przejść do diety, tak, tak jestem na diecie Mż, sama w to nie wieże.
Wczoraj byłam na jednodniowej głodówce, wypiłam
2 l wody.
Dzisiejsze menu napiszę jutro, bo narazie jeszcze nie wiem co wymyślę na kolację.
Nie wiem jeszcze co będę ćwiczyć, , ale do jutra postaram się spisać sobie wszystko.
Aha i nie powiedziałam wam chyba najważniejszego, przynajmniej dla mnie. Polubiłam się z bańkami chińskimi już kilka dni temu, dużo o nich czytałam, kurczę na początku masaż taką bańką chińską nie był przyjemny choć szczerze mówiac myślałam że będę gorzej posiniaczona, a tu tylko dwa małe siniaki.Pierwszego dnia użyłam balsamu do posmarowanie nóg, może stad te siniaki, bo dnia następnego kupiłam sobie oliwkę dla dzieci bambino i smaruję się nią do teraz i żadnych siniaków nie mam. ,
I widzę już poprawę na swoich nogach, naprawdę, mam mniejszy cellulit
Planuję również spisać sobie postanowienia noworoczne, zobaczymy co z tego wyjdzie.
A teraz moje motywacje:
\
Odezwę się jutro, i napisze swoję postanowienia i plan treningowy.