Ostatnio dodane zdjęcia

Sylwetka

Poprzednia Początkowa sylwetka
Obecna Obecna sylwetka
Cel Mój cel

O mnie

Studentka szukająca siebie...

Archiwum

Informacje o pamiętniku:

Odwiedzin: 4286
Komentarzy: 44
Założony: 13 stycznia 2016
Ostatni wpis: 26 lipca 2017

Pamiętnik odchudzania użytkownika:
kobietaa22

kobieta, 30 lat, Nowy Sącz

175 cm, 80.20 kg więcej o mnie

Postępy w odchudzaniu

Najskuteczniejsze odchudzanie w Polsce.

Wpisy w pamiętniku

26 lipca 2017 , Skomentuj

Cześć chudzinki kochane :D

U mnie jak najbardziej pozytywnie. Od poniedziałku zasuwam do pracy na rowerze :PP Dziennie robię około 20-25 km i o dziwo nawet mi się to podoba 8) endomondo super sprawa, spalam jakieś 600 kcal, czuję się o wiele lepiej i widzę że brzuchol też się trochę zmniejsza :p nie wspomnę już o tym że poprawiła się moja przemiana materii :) jak na razie same plusy, zobaczymy ile wytrzymam. 

Jutro przed pracą jadę na badania (też rowerem :)), bo zauważyłam spuchniętą lewą część szyi. Mam tylko nadzieję, że to nie będzie kolejny etap tarczycy. Właśnie dlatego jutro badania a w sobotę wizyta kontrolna, żeby trochę się uspokoić i ewentualnie szybko działać. 

Wczoraj byłam na "randce"( może złe określenie), bardziej na spotkaniu z moim partnerem na wesele. Bardzoooooo pozytywnie (zakochany) byliśmy w restauracji (rewelacyjnej) wypiłam kawę i oczywiście zjadłam sernika bo J naciskał :p ale wcale nie żałuje, w takim towarzystwie grzeszki lepiej smakują (palacz) myślę, że będziemy się dobrze bawić i mam obiecane kolejne spotkanie tylko dopiero za tydzień bo wyjeżdża na delegacje :( odzyskałam wiarę w "normalnych" facetów. A przy okazji dostałam kopa motywacji do diety i chęci wyglądania naprawdę dobrze na tym weselu. 

Zostało 2,5 tygodnia do wakacji (cwaniak) i tydzień więcej do wesela. Już nie mogę się doczekać, a czas ucieka jak szalony 8)

Miłego dnia kochane 8)(zakochany)

21 lipca 2017 , Komentarze (6)

Dawno mnie tutaj nie było. Okropnie ciężko wrócić mi na właściwe tory diety. Dużo się działo, przez co zaniedbałam dietę. Między innymi obroniłam magistra :D cieszę się bardzo, bo nie było łatwo no ale w końcu Matematyka królową nauk 8) Właśnie z tej radości pozwoliłam sobie na około 2 tygodnie świętowania. Dzisiaj waga pokazała 73,8 (szloch) wiedziałam, że pójdzie do góry bo widzę już po sobie, ale nie nastawiałam się na taki wynik.

Tak poza tym to za 3 tygodnie jadę na wakacje, ekipa rewelacyjna, 8 genialnych osób. Wybieramy się nad Balaton, 6 dni to można już odpocząć od codzienności. Wyjazdy wiąże się z wystąpieniem w bikini. Od kilku dni staram się znaleźć coś sensownego i nie mogę na siebie patrzeć. Wydaje mi się jakbym wróciła do swojego wyglądu sprzed odchudzania a przecież to tylko niecałe 5 kg do przodu, więc nadal jestem -10kg.

Teoretycznie zaczęłam dzisiaj wszystko od nowa. Mam 3 pełne tygodnie do wakacji a 4 do wesela. Muszę dać radę i wrócić do najniższego poziomu wagi. Liczę na WASZE wsparcie. (przytul)

23 czerwca 2017 , Komentarze (9)

Dzisiaj pierwszy raz od początku diety odważyłam się dokładnie pomierzyć. I to był bardzo dobry pomysł, jestem zaskoczona bardzo bardzo bardzo. 

Podsumowują całe ciało -64cm!!!!!! w obwodach.(impreza)(impreza)

Radość niesamowita(smiech)

Zrobiłam też zestawienie zdjęć przed i dotychczasowe, nieskormnie powiem że robi wrażenie. Na razie się nie odważe żeby je tutaj wrzucić ale myślę że wkrótce 

nadejdzie ten czas :)

23 czerwca 2017 , Komentarze (6)

Dzisiaj piątek , więc dzień ważenia. Moja szklana koleżanka bardzo mnie zaskoczyła...pozytywnie :) wróciła moja wymarzona 6 z przodu :D waga pokazała 68,7 kg (smiech) do celu pozostało 3,7 kg :D mimo tego że dzisiaj drugi dzień @ takie miłe zaskoczenie 8) jednak to co robie ma sens i są efekty :PP

Jeszcze 7h w pracy i zaczynam 2 tygodni urlopu (impreza) nie będzie to mój wymarzony urlop bo zostało 10 dni do obrony ale mimo wszystko się cieszę (impreza) 

Trzymajcie się i dajcie znać jak wasze działania (cwaniak)(slonce)

20 czerwca 2017 , Komentarze (3)

Dzień dobry chudzinki :D

Dawno nie pisałam, ale to tylko ze względu na kompletny brak czasu. Nie znaczy to jednak, że o was nie myśle i cały czas wspieram duchowo :) 

Na początku trochę pomarudzę. Minął długi weekend, więc nadrobiłam trochę spotkać ze znajomymi. Nie powiem, super było się spotkać ale...Tutaj piwko, tu kawałek pizzy, ciasteczko do kawy i tak poleciało. W efekcie zważyłam się w piątek i zniknęła moja wymarzona 6 z przodu :< ale nie poddaje się, mam nadzieję że to tylko takie "chwilowe" kilogramy i w tym tygodniu nie będzie po nich śladu :) w końcu nie dajmy się zwariować, najwyżej moja droga do celu troszkę się wydłuży ale przecież to nie tragedia 8)

Co do braku czasu to jestem w trakcie kursu na samodzielną księgową (specjalistę ds. rachunkowości), więc po 8h pracy jeszcze 4h w bonusie na zajęciach. Wracam do domu w okolicach 21 (od 7 rano (strach)) i wcale nie mogę sobie pozwolić na szybki prysznic i łóżeczko (spi) a dlaczego? No właśnie, jak wszystko pójdzie zgodnie z planem to za 2 tygodnie będę podchodzić do obrony pracy magisterskiej (studiuję zaocznie matematykę 8)). Ciągłę poprawki pracy, kompletowanie dokumentów i w końcu trzeba się zabrać za naukę. Apropos dokumentów  w sobotę planuję zrobić zdjęcia do dyplomu i już nie mogę się doczekać jak porównam je z dyplomem po obronie licencjata (ważyłam 90 kg). Ze względu na to, że nie wyrabiam czasowo od poniedziałku zgłosiłam 10 dni urlopu, żeby zabrać się za naukę. Trochę przykre, że swój urlop WYPOCZYNKOWY muszę wykorzystać na naukę no ale cóż poradzić :) do końca roku zostaną mi tylko 4 dni wolnego, przerażające (strach)

A i jeszcze ostatnia wiadomość i drastyczna zmiana, zostałam blondynką (strach)(smiech)8)

(zakochany)(zakochany)(zakochany)

Trzymajcie się i miłego popołudnia życzę (slonce):*

9 czerwca 2017 , Komentarze (5)

Dzień ważenie, niby kiepsko a niby dobrze. W poniedziałek po weekendzie było + 3 kg, a dzisiaj -1,5 kg także w efekcie końcowym czy tak jestem na plusie +1,5 kg. ☹ Niby nie dużo, ale jak myślę że już mogłam być o kroczek od celu to szlak mnie trafia.

Czuję się jakbym przytyła 100 kg a przecież tak dużo osiągnęłam…nie wiem co się dzieję Osiągnięcie celu wydłużyło się do 7 lipca, o całe 2 tygodnie

Wróciłam na dietę i nie odpuszczę, nadal zastanawiam się nad zmianą celu na 60 kg. Sama nie wiem czy to dobry pomysł.

Staram się dostrzec też pozytywne strony, spędziłam miły weekend ze znajomymi, zjadłam pyszności z grilla (własnoręcznie przygotowane) i obowiązkowo piwko. Kurde chyba zasłużyłam po 4 miesiącach diety na odrobinę odstępstw?

 

A jednak te okropne wyrzuty sumienia podnoszą ciśnienie i psują humor

5 czerwca 2017 , Skomentuj

Oj w ten weekend zaszalałam. Odpuściłam sobie dietę całkowicie. Myślę, że dobrze mi to zrobiło na psychikę :) W sobote grillowałam ze znajomymi a w niedziele z rodzinką :) było bardzooo miło i smacznie :)

Waga dzisiaj pokazała +3kg ale mam nadzieje, że to tylko złudne kilogramy.

Dzisiaj już wróciłam na dobrą drogę diety i nie odpuszczę :) 

2 czerwca 2017 , Komentarze (1)

Piątek weekendu początek :) ale nie do końca, jutro niestety zajęcia z kursu i pobudka o 6 rano. Ale trudno, jakoś dam radę :) odpocznę w niedziele bo mam nadzieje że prognozy się sprawdzą i będzie pięknie (slonce)

Piątek czyli dzień ważenia, efekty zadowalające, - 1,2 kg waga 67,8 :) do celu pozostało 2,8 kg, ale mam takie wrażenie, że to będzie ciągle mało i myślę o zmianie celu na 60kg, myślicie że to już będzie przegięcie? :?

29 maja 2017 , Komentarze (4)

Dzień doby kochani!

Takie szybkie podsumowanie weekendu :) z dietą trzymam się twardo, aż sama jestem w szoku bo weekend był pełen pokus m.in grille jak chyba u każdego bo w końcu pojawiło się troszeczkę słoneczka (slonce) ale udało się wytrzymać :) wczoraj zamiast siedzieć przy grillu i patrzeć jak inni wsuwają kiełbaski, boczusie i karczki wsiadłam na rower i 14 km poleciało :) nie traktuje tego jako trening tylko po prostu przyjemność, było pięknie :) ale przy okazji 400 kcal zniknęło :)

Wczoraj na obiad wrzuciłam sobie zamiennik i zjadłam swoje długo wyczekiwane zapiekani  z serem, szynką i odrobiną ketchupu :) pychooota :) w końcu mogłam zjeść coś na ciepło i świeże bo to jeden z nielicznych ostatnio wolnych weekendów :)

A co do łez z opisu, to zaskoczyła mnie moja siostra. W sobotę rano dostałam prezent za wytrwałość w diecie. Pieniążki na częściową wymianę garderoby. Megaa miłe, gdyby nie wsparcie najbliższych to na pewno nie dałabym rady. Nie chodzi o te pieniądze ale słowa otuchy i poczucie, że ktoś jest z Ciebie dumny :) mocno mnie przytuliła i się popłakała, niesamowite uczucie. Zmotywowałam mnie tym jak nic innego, teraz to już na pewno dam radę 8)Mam nadzieję że w niej też w końcu coś pęknie i zmobilizuje się do walki z kilogramami. Także podsumowując jeszcze 4 kg do celu i ruszam na zakupy oczywiście razem z siostrą :):D

26 maja 2017 , Komentarze (4)

Dzień dobry :) 

Coś czuję, że dzisiaj będzie dobry dzień. Po pierwsze piątek weekendu początek :D po drugie w końcu wyszło słoneczko i zrobiło się jakoś tak...optymistycznie (slonce)(dziewczyna) a po trzecie i chyba najważniejsze dzisiaj dzień ważenie i moja szklana koleżanka zrobiła mi niesamowitą niespodziankę. - 2,4 kg 8) w końcu waga ruszyła i to z przytupem :) warto było cierpliwie przeczekać przestój i się nie poddawać :)  Obecna waga to 69kg, chyba nawet zaraz po urodzeniu tyle nie ważyłam :D(smiech) Jak na dzisiaj zrzuciłam 15,5 kg a do celu pozostało zaledwie 4 kg :) dam radę :)

Powodzenia i trzymam kciuki za każdego z osobna :) A i dziękuję bardzo za wsparcie, jakoś mi tak z wami zdecydowanie lepiej <3 No i wszystkiego dobrego dla wszystkich mam (torcik) ja obowiązkowo mojej mamusi sprawie jakiś drobiazg i pyszny torcik  (torcik)